Szablon:Artykuł na medal: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (dr.)
M
Linia 3: Linia 3:
----
----
<!-- MAKSYMALNA SZEROKOŚĆ GRAFIKI: 150px -->
<!-- MAKSYMALNA SZEROKOŚĆ GRAFIKI: 150px -->
<onlyinclude>[[Plik:Fakju.jpg|right|150px|Jak powszechnie wiadomo, Paździoch jest bardzo lubiany]]
<onlyinclude>[[Plik:Pałac Kultury rakieta.jpg|right|150px]]
<poem>Syrenka, którą Zdzichu uparł się mnie podwieźć pod [[Pałac Kultury i Nauki|Pałac Kultury]] stała malowniczo rozkraczona na środku śmierdzącej ulicy, której nazwa nie była warta zapamiętania. Kurwa, mogłem pojechać tramwajem. Ceną byłoby wdychanie przez pół godziny szlachetnego warszawskiego smrodu spod pach towarzyszów niedoli, ale przynajmniej bym już był na miejscu. Zostawiłem ubabranego smarem Zdzicha, wziąłem z bagażnika skrzynkę z narzędziami i poszedłem w kierunku placu Defilad. Trudno nie zauważyć tego cholerstwa, wielka jebana czerwona flaga wbita w serce Polski, Pałac Kultury i Nauki imienia Stalina. Na całe szczęście niedługo po budowie ktoś się opamiętał i usunął „imienia Stalina” z nazwy. Było chłodne listopadowe popołudnie, doprawdy romantyczny moment na randkę z arcydziełem architektury socrealistycznej.
{{cytat|O menda jedna, świnia przebrzydła, łysa pała!|[[Ferdynand Kiepski]] o '''Marianie Paździochu'''}}
'''Marian Janusz Paździoch''' (ur. w październiku [[1945]] w [[Wąchock]]u) – polski biznesmen, jedyna pozytywna postać w serialu ''[[Świat według Kiepskich]]''. Ciągle pracuje na bazarze, sprzedając damską bieliznę.


– Panie, czekaj pan!
;Biografia
Odwróciłem się. Jakiś pajac w zielonej kamizelce i żółtej koszuli biegł za mną. Jakby się dłużej zastanowić to wyglądał bardziej na pomyleńca niż pajaca.
Już jako dzieciak dorabiał sobie na bazarze – za największy sukces handlowy uznaje sprzedaż [[kot]]a niejakiemu [[Sami swoi|Witii Pawlakowi]]. Paździoch za polskiego kota dostał worek pszenicy oraz poniemiecki rower. Prawdopodobnie będąc nastolatkiem przeprowadził się do okolic dzisiejszego dolnośląskiego – ukończył technikum elektryczne w [[Oława|Oławie]]. Krótko po ukończeniu szkoły „dowodził” rowerem wodnym na Mazurach oraz grał na bąku w zespole ludowym. Bąka porzucił, przestawiając się na [[jazz]]. Jako saksofonista zdobył chwilowo dużą sławę na świecie.
– Czego? – zapytałem grzecznie.
– Panie, słuchaj pan uważnie, mam dla pana… – pomyleniec rozejrzał się uważnie jakby szukał wzrokiem szpiegów wrogiego imperium. – Pan jest inżynier Kowalski, prawda?
– No, jestem. Co, zawaliło się coś? Skargi proszę kierować do Centralnego Kierownictwa Komitetu Budowniczych Zrzeszonej Młodej Warszawy – powiedziałem i wcisnąłem upierdliwcowi w rękę kartonik z adresem baru mlecznego we Wrocławiu.
– Nie, nie, nie! Słuchaj pan, tylko pan możesz to wszystko powstrzymać! To całe szaleństwo, chaos jaki się rozpęta! – krzyczał już niemalże, a ja śpieszyłem kroku w kierunku placu Defilad. Co za idiota. Skąd się tacy biorą?</poem>
<div class="linklista" style="text-align: right;">'''[[Artykuł na medal|Czytaj całość]][[Nonsensopedia:Artykuły na medal/Archiwum|Archiwum]]'''</div></onlyinclude>
<div class="linklista" style="text-align: right;">'''[[Artykuł na medal|Czytaj całość]][[Nonsensopedia:Artykuły na medal/Archiwum|Archiwum]]'''</div></onlyinclude>
[[Kategoria:Szablony strony głównej]]
[[Kategoria:Szablony strony głównej]]

Wersja z 10:51, 6 sty 2018

Artykuły na medal



Pałac Kultury rakieta.jpg

Syrenka, którą Zdzichu uparł się mnie podwieźć pod Pałac Kultury stała malowniczo rozkraczona na środku śmierdzącej ulicy, której nazwa nie była warta zapamiętania. Kurwa, mogłem pojechać tramwajem. Ceną byłoby wdychanie przez pół godziny szlachetnego warszawskiego smrodu spod pach towarzyszów niedoli, ale przynajmniej bym już był na miejscu. Zostawiłem ubabranego smarem Zdzicha, wziąłem z bagażnika skrzynkę z narzędziami i poszedłem w kierunku placu Defilad. Trudno nie zauważyć tego cholerstwa, wielka jebana czerwona flaga wbita w serce Polski, Pałac Kultury i Nauki imienia Stalina. Na całe szczęście niedługo po budowie ktoś się opamiętał i usunął „imienia Stalina” z nazwy. Było chłodne listopadowe popołudnie, doprawdy romantyczny moment na randkę z arcydziełem architektury socrealistycznej.

– Panie, czekaj pan!
Odwróciłem się. Jakiś pajac w zielonej kamizelce i żółtej koszuli biegł za mną. Jakby się dłużej zastanowić to wyglądał bardziej na pomyleńca niż pajaca.
– Czego? – zapytałem grzecznie.
– Panie, słuchaj pan uważnie, mam dla pana… – pomyleniec rozejrzał się uważnie jakby szukał wzrokiem szpiegów wrogiego imperium. – Pan jest inżynier Kowalski, prawda?
– No, jestem. Co, zawaliło się coś? Skargi proszę kierować do Centralnego Kierownictwa Komitetu Budowniczych Zrzeszonej Młodej Warszawy – powiedziałem i wcisnąłem upierdliwcowi w rękę kartonik z adresem baru mlecznego we Wrocławiu.
– Nie, nie, nie! Słuchaj pan, tylko pan możesz to wszystko powstrzymać! To całe szaleństwo, chaos jaki się rozpęta! – krzyczał już niemalże, a ja śpieszyłem kroku w kierunku placu Defilad. Co za idiota. Skąd się tacy biorą?