Szlak turystyczny: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
M (Wygąd)
Linia 11: Linia 11:


I tak:
I tak:
* czerwony – będzie {{cenzura3}}jowo,
* czerwony – będzie ch{{cenzura3}}wo,
* niebieski – będzie mokro i wyboiście,
* niebieski – będzie mokro i wyboiście,
* żółty – pod górę, pod górę, pod górę,
* żółty – pod górę, pod górę, pod górę,
* zielony – będzie mocno nieciekawie,
* zielony – będzie mocno nieciekawie,
* czarny – będzie {{cenzura3}}wsko ciężko.
* czarny – będzie k{{cenzura3}}sko ciężko.


== Znakowanie szlaków ==
== Znakowanie szlaków ==

Wersja z 20:44, 3 maj 2019

I wszystko jasne, prawda?

Szlak turystyczny – (nie)specjalnie oznakowana droga, którą w zamierzeniu organizatorów, powinna zmierzać wycieczka. Jest wytyczony w terenie, i, przynajmniej teoretycznie, powinien być łatwy do znalezienia i widoczny na całej trasie. Przeciętny turysta na szukaniu szlaków i prostowaniu błędów wynikających z ich przebiegu spędza statystycznie 33% wycieczki – dla niższych partii Karkonoszy oraz całych Gór Sowich należy tę liczbę pomnożyć przez dwa. Generalnie nie są przeznaczone dla różnej maści Januszy turystyki i zakładają minimalną ilość oleju w głowie. Znaki są ulubionym obiektem ataków różnej maści wandali, którzy właśnie w tym miejscu uparli się napisać sprayem, że Juzek jezd gópi i nawet im do głowy nie przyszło, że ktoś będzie potrzebował tych białych i kolorowych kresek.

Historia

Pierwszy historycznie znakarz w akcji

Idea znakowania szlaków powstała z obserwacji psów znaczących swoje drogi przez podlewanie krzaczków. Inna teoria mówi o tym, że pierwszy szlak turystyczny wyznaczył chłop z wiadrem z wylewającą się farbą, a jego żona postanowiła sprawdzić czy przypadkiem nie chodzi do Jadźki za chałupę, stając się w ten sposób historycznie pierwszą turystką podążającą szlakiem turystycznym. Pierwsza historycznie komisja znakarska ustaliła w sposób niebudzący najmniejszych wątpliwości, że turyści przyjeżdżają w góry szukać przygody, toteż koniecznie należy im to ułatwić. Niech szlak ich trafi! Po wojnie znakowanie szlaków było sztuką dla sztuki, traktowaną bardziej jako zajęcie artystyczne niż takie, które może przynieść komuś jakiś pożytek, w związku z czym szlaki może czasem są ładne, ale rzadko pożyteczne.

Kolory znaków

Sensowny sposób oznaczenia odległości na szlaku (niestety, czeski)

Dawno temu, w czasach, których nie pamiętają najstarsi górale, kolory szlaków miały sens i cokolwiek znaczyły. I tak czerwony to był szlak główny, niebieski – inny ważny, długi szlak, zielony – szlak prowadzący przez ciekawe tereny zielone albo atrakcyjny widokowo, czarny – krótki szlak łącznikowy, prowadzący np. ze stacji kolejowej. Dziś kolory nie mają najmniejszego znaczenia i po prostu sobie są. W innych rodzajach turystyki istnieją szlaki, których kolor wskazuje na stopnie trudności, np. narciarskie, przy czym jest to wiedza wykładana wyłącznie w wyższych szkołach biznesu i seksu, przez co jest niedostępna najbardziej potrzebującym.

I tak:

  • czerwony – będzie chCenzura2.svgwo,
  • niebieski – będzie mokro i wyboiście,
  • żółty – pod górę, pod górę, pod górę,
  • zielony – będzie mocno nieciekawie,
  • czarny – będzie kCenzura2.svgsko ciężko.

Znakowanie szlaków

Nie zawsze jest tak malowniczo…

Znakowaniem szlaków zajmują się najczęściej regionalne oddziały Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego, które uważają znaki za ingerencję w przyrodę, a przy tym dysponują minimalnym budżetem na tę działalność, w konsekwencji czego znaków jest niewiele i turyści są zmuszeni uprawiać geocaching zamiast wędrówki. Niektóre oddziały PTTK (zwłaszcza sudeckie) uważają, że są zobowiązane dostarczyć turyście dodatkowej rozrywki i tak znakują trasę, by turysta raz na zawsze zapamiętał co znaczy znak i nauczył się go cenić (szczególne pozdrowienia dla znakarzy z Gór Wałbrzyskich).

Obiekty, na których znajdziemy szlaki turystyczne

  • ścięte drzewa,
  • drzewa, z których kora zeszła lub została zjedzona przez zwierzęta,
  • wiatrołomy,
  • kamienie pokryte mchem, porostami, paprociami, widłakami i innymi elementami roślinności intruzyjnej,
  • miejsca na drzewach naruszone przez korę, korniki i takie inne różne,
  • ruchome kamienie,
  • drzewa zasłonięte przez inne lub gęste krzaczory,
  • różne obiekty lub np. ściany, które już po wymalowaniu szlaku przemalowano na inny kolor.

Gdzie nie znajdziemy szlaków turystycznych

Generalnie obowiązuje zasada Pippendorfa-Brody'ego, mówiąca, że im bardziej oczywiste miejsce, tym mniejsze prawdopodobieństwo wystąpienia szlaku turystycznego. Czwarta poprawka von Dupensteina precyzuje, że znaków na pewno nie uświadczy się w miejscu przecięcia różnych tras. Nie są zatem oznaczone:

  • miejsca wymagające zachowania szczególnej ostrożności, takie jak skrzyżowania dużych dróg,
  • szlaki nad krawędziami przepaści; znakujący wychodzą z niekoniecznie słusznego założenia, że nikt nie skręci w prawo/lewo,
  • szlaki prowadzące wąskimi, krętymi ścieżkami, posiekanymi przez leśne przecinki; znakujący zakładają, że nikt nie pomyli przecinki ze ścieżką,
  • polany, na których istnieją co najmniej trzy sposoby ich opuszczenia,
  • punkty przecięcia różnych szlaków.

Odległości podawane na szlakach turystycznych

Tak znakują szlaki w Norwegii. No ale u nich nie ma wandali

W niektórych normalnych krajach, takich jak na przykład Czechy, odległości podaje się w kilometrach, słusznie uważając, że turysta nie jest idiotą i umie odróżnić kilometr od kilograma i kilowolta. W Polsce, zwłaszcza na terenach górskich przyjęto inną miarę: odległości podawane są w godzinach – logiczne, prawda? W związku z tym wartość użytkowa takich oznakowań dąży z hukiem do zera, jako że nie wiadomo, jak daleko jest np. półtorej godziny. Zarząd główny PTTK, który tę nader pomocną innowację wymyślił, czeka na nagrodę Nobla z fizyki, podczas gdy przeciętny turysta na szlaku klnie w cholerę i Cenzura2.svgwuje, zastanawiając się, czy to schronisko to on już przeszedł czy jeszcze nie. Teoretycznie godzina marszu powinna być zamiennikiem 4 kilometrów marszu i 100 metrów wzniesienia, ale to są wyłącznie teorie na użytek instrukcji PTTK i nikt przy zdrowych zmysłach nie traktuje ich poważnie.

Teorie spiskowe dotyczące szlaków turystycznych

  • Szlaki turystyczne znakują kosmici, gdyż im się potwornie nudzi.
  • Szlaki znakują różne organizacje lewicowe i komunistyczne, pamiętające porządki za tzw. komuny.
  • Szlaki turystyczne to tak naprawdę tajne kody używane do porozumiewania się różnych międzynarodowych organizacji terrorystycznych, w związku z czym na pierwszy rzut oka są pozbawione jakiejkolwiek logiki.
  • Szlaki znakują chłopcy Macierewicza Wojska Obrony Terytorialnej, które jeszcze nie nauczyły się odróżniać mapy od małpy.
  • Do znakowania celowo wyznacza się osoby cierpiące na daltonizm oraz różne formy upośledzenia ruchowego, w związku z czym mylą im się kolory a tempo znakowania jest najniższe z możliwych.
  • Znaki turystyczne nie istnieją, a są jedynie wymysłem turystów, którzy bardzo chcieliby, by podczas wędrówki ktoś im pomógł, toteż wyobrażają sobie, że ich drogi są oznaczone. Czasem im się te wyobrażenia mylą, przez co nagle okazuje się, że zamiast na czerwonym, są na niebieskim.
  • Niektóre szlaki znakowane są atramentem (niezbyt) sympatycznym, znikopisem, albo farbą plakatową, w wyniku czego dematerializują się po kilku miesiącach.
  • W stanie wojennym szlaki miały zapewnić Armii Radzieckiej szybkie dotarcie do Warszawy.
  • Farba, którą maluje się znaki, zawiera znaczną ilość alkoholu, który jest wykorzystany zgodnie ze swym pierwotnym przeznaczeniem, przeto znaki pojawiają się rzadko i wyglądają, jakby malowało je dziecko.