Faust: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 16: | Linia 16: | ||
=== Noc === |
=== Noc === |
||
Jest ciemno. Na kiblu w gotyckiej ubikacji siedzi Faust i zastanawia się nad sensem swojego życia. Jest doktorem stosunków międzynarodowych, logistyki i duperologii stosowanej. Ma problemy z prostatą i potencją, ale jest prawiczkiem. Zginął w [[Tibia|Tibii]] i dostał bana na [[Nonsensopedia|Nonsensopedię]], przez co nie może poszerzać swoich horyzontów myślowych. "Na ch** mi takie życie" - zwierza się duchowi swemu. I w tym momencie genialny pomysł świta w głowie naszego mędrca - "pobawmy się w przywoływanie duchów". Faust podciąga spodnie, spuszcza wodę i idzie do jakiegoś bardziej nastrojowego pomieszczenia. Zapala światło, otwiera [[Harry Potter (saga)|''Przygody Henia Garncarza'']] i znajduje tam zaklęcie przywołania golema ziemi. Niestety, porażka Fausta wyziera ze słów wywołanej zjawy - mędrzec ma za niskie skille w nekromancji, by przywoływać magiczne istoty. Gdy to sobie uświadamia, idzie wypić [[denaturat]] zatruty domieszką [[Metanol|metanolu]], by skasować swoje konto w [[Ludzki żywot|tej grze]]. To także niezbyt mu wychodzi - w połowie pierwszej setki, Faust nagle słyszy ''For Whom the Bell Tolls'' [[Metallica|swojego ulubionego zespołu]] i przestaje pić. Metanol zadział na razie z przeciwnym skutkiem - zamiast pogrążyć się w ciemnościach, nasz bohater widzi wschodzące słońce. Dopiero po latach okaże się, że trucizna zadziałała tak, jak powinna. |
Jest ciemno. Na kiblu w gotyckiej ubikacji siedzi Faust i zastanawia się nad sensem swojego życia. Jest doktorem stosunków międzynarodowych, logistyki i duperologii stosowanej. Ma problemy z prostatą i potencją, ale jest prawiczkiem. Zginął w [[Tibia|Tibii]] i dostał [[Ban|bana]] na [[Nonsensopedia|Nonsensopedię]], przez co nie może poszerzać swoich horyzontów myślowych. "Na ch** mi takie życie" - zwierza się duchowi swemu. I w tym momencie genialny pomysł świta w głowie naszego mędrca - "pobawmy się w przywoływanie duchów". Faust podciąga spodnie, spuszcza wodę i idzie do jakiegoś bardziej nastrojowego pomieszczenia. Zapala światło, otwiera [[Harry Potter (saga)|''Przygody Henia Garncarza'']] i znajduje tam zaklęcie przywołania golema ziemi. Niestety, porażka Fausta wyziera ze słów wywołanej zjawy - mędrzec ma za niskie skille w nekromancji, by przywoływać magiczne istoty. Gdy to sobie uświadamia, idzie wypić [[denaturat]] zatruty domieszką [[Metanol|metanolu]], by skasować swoje konto w [[Ludzki żywot|tej grze]]. To także niezbyt mu wychodzi - w połowie pierwszej setki, Faust nagle słyszy ''For Whom the Bell Tolls'' [[Metallica|swojego ulubionego zespołu]] i przestaje pić. Metanol zadział na razie z przeciwnym skutkiem - zamiast pogrążyć się w ciemnościach, nasz bohater widzi wschodzące słońce. Dopiero po latach okaże się, że trucizna zadziałała tak, jak powinna. |
||
=== Przed bramą miasta === |
=== Przed bramą miasta === |
||
Linia 28: | Linia 28: | ||
=== Piwnica <s>Auerbacha w Lipsku</s> Ferdynanda w Breslau === |
=== Piwnica <s>Auerbacha w Lipsku</s> Ferdynanda w Breslau === |
||
Pierwszym przystankiem w wędrówce w poszukiwaniu radości jest oczywiście pijalnia trunków, chociaż dość nietypowa - to piwnica niejakiego pana Kiepskiego. Mefisto zakłada się z jej właścicielem, że może wyczarować każdy alkohol na zawołanie, spotyka się jednak z prostackim responsem: "z gówna pan bicza nie ukręcisz". Diabełek jest podirytowany - zdrapuje ptasie odchody z parapetu, które po dotknięciu kogucim piórkiem zamieniają się w sznur długi a czarny, na kijku osadzony. Wnet Ferdek robi oczy jak pięć złotych i prosi o flaszeczkę. Otrzymuje ją, jednak świnią jest i wylewa połowę w popłochu. [[Wódka]] staje w płomieniach, a z piwnicy słychać okrzyki: "Maaarian, przynieś no tą gaśnicę!". Faust i Mefistofeles uchodzą. |
Pierwszym przystankiem w wędrówce w poszukiwaniu radości jest oczywiście pijalnia trunków, chociaż dość nietypowa - to piwnica niejakiego [[Ferdynand Kiepski|pana Kiepskiego]]. Mefisto zakłada się z jej właścicielem, że może wyczarować każdy alkohol na zawołanie, spotyka się jednak z prostackim responsem: "z gówna pan bicza nie ukręcisz". Diabełek jest podirytowany - zdrapuje ptasie odchody z parapetu, które po dotknięciu kogucim piórkiem zamieniają się w sznur długi a czarny, na kijku osadzony. Wnet Ferdek robi oczy jak pięć złotych i prosi o flaszeczkę. Otrzymuje ją, jednak świnią jest i wylewa połowę w popłochu. [[Wódka]] staje w płomieniach, a z piwnicy słychać okrzyki: "Maaarian, przynieś no tą gaśnicę!". Faust i Mefistofeles uchodzą. |
||
=== Kuchnia Czarownicy === |
|||
Wizyta u Pana Ferdka okazała się fatalną pomyłką, więc Mefisto postanowił zaprowadzić Fausta do swojej znajomej z ruskiego [[Bazar|bazarku]], czyli [[Baba Jaga|pani Jadwigi]]. Mocno poddenerwowana handlarka wpada do domu przez komin i nawet nie poznaje swojego [[Szatan|Mastera]], traktując go deszczem ognia i siarki, niczym Bóg Sodomę i Gomorę. Po chwili dochodzi do stabilizacji nieciekawej atmosfery i Mefisto - odkrywając swe prawdziwe oblicze - prosi Jadzię o [[bimber]] odmładzający dla Fausta. Klient czarownicy staje w magicznym kole i wypija miksturę obniżenia levelu. Pod koniec wizyty Faust spogląda w lustro, w którym widzi jakąś płaczącą dziewczynkę (prawdopodobnie była to porwana przez wiedźmę Małgosia, a lustro było telewizorem plazmowym, który pokazywał obraz z kamery w celi dla jeńców). |
|||
⚫ | |||
=== Ulica === |
|||
Na ulicy Faust zarywa do jakiejś prostej dziewuszki (nazywa się Małgorzata) i zakochuje się w niej. Potem Mefisto wychodzi z ukrycia i proponuje mu, że może podłożyć jakiś prezencik owej dziewczynie. Czujniki skarbów zostały włączone. |
|||
=== Wieczór === |
|||
Mefisto ukrywa w szafce Małgorzaty Ipoda, 1000zł i wykopany z grobu [[laptop]] (widocznie nieboszczyk był uzależniony tak uzależniony od komputera, że zabrał go nawet w zaświaty). Po chwili Małgosia wraca do domu i nie wie co zrobić ze znalezionym ustrojstwem. |
|||
=== Przechadzka === |
|||
Mefisto donosi Faustowi o porażce - Małgosia poleciała z płaczem do mamy, że po wciśnięciu przycisku z kółeczkiem i kreską na czarnym, dwuskrzydłowym przedmiocie, nagle zobaczyła dziwne napisy, których nie potrafiła przeczytać. Mamusia zawiadomiła o wszystkim księdza, sądząc (ależ intuicja!), że w całą sprawę są wmieszane siły nieczyste. Ksiądz przyszedł, zabrał Ipoda, laptopa, a i pieniędzy sobie nie pożałował. Wykręcał się, że złoży to wszystko u stóp świętego Bonifacego, ale naprawdę sprzedał przedmioty na [[Allegro.pl|allegro]], a pieniądze przepił. |
|||
=== Dom sąsiadki === |
|||
Mefisto gawędzi z sąsiadką Małgorzaty o jej (sąsiadki) zmarłym mężu i proponuje wieczorne spotkanie: Mefisto + sąsiadka + Faust + Małgosia. |
|||
=== Ulica (znowu!) + Ogród + Altana w owym ogrodzie === |
|||
Diabeł (żeby nie zaczynać czwartej sekcji od słowa "Mefisto") dobrze radzi sobie w roli swata. Oznajmia Faustowi o wieczornym spotkaniu, które wkrótce się odbywa. Spotkanie: Mefisto i sąsiadka obgadują Fausta i Małgorzatę, oni natomiast w tym czasie flirtują. Podczas pocałunku z Faustem, Małgosia słyszy matkę, która woła ją na wieczorynkę. Dziewczynka ucieka pod altanę, żegna się z ukochanym (bo telewizja jest ważniejsza) i idzie oglądać [[Colargol|''Misia Colargola'']]. |
|||
=== Las i jaskinia === |
|||
Faust beczy w jaskini, bo Małgosia wybrała telewizję. Mefisto daje mu chusteczkę i opieprza za mazgajstwo. Proponuje wspólną wycieczkę do fanki niedźwiedzi polarnych. |
|||
=== Pokoik Małgosi === |
|||
Z ust Małgosi dobywa się jej słynna piosenka, która mówi o najbliższych losach dziewczyny: |
|||
''Brzuszek mi ciąży, brak mi niewinności mej'' |
|||
''Już nigdy, przenigdy nie wskrzeszę jej'' |
|||
=== Ogród Marty (czyli ten sam, co wcześniej) === |
|||
Faust nie bawi się już w niewinne flirty i proponuje Małgosi spotkanie w łóżku. Niestety, jest pewien problem - dziewczątko śpi jeszcze z mamą i łoże jest zajęte. W takim razie, Faust wyjmuje tabletki nasenne i proponuje podanie ich matce, gdy będzie wieczorem siedzieć w fotelu i np. kontemplować [[M jak miłość|''M jak miłość'']]. Ukochana przystaje na propozycję. |
|||
=== Noc (znowu!) === |
|||
Do Małgosi przybywa jej Brat, Walenty i obrzuca ją pięknymi synonimami słowa "ladacznica", mimo że dziewczyna jest jeszcze względnie "czysta". Faust już się zbliża i puka do jej drzwi, Walenty biegnie go przywitać i pada w swojej krwi. Widocznie Faust usłyszał słowa bluźniercy i odwdzięczył mu się demonstracją działania noża. Zbrodnia dokonuje się oczywiście w ukryciu, ale Małgosia (mimo, że o niej wie), nie domyśla się widocznie winy Fausta i jak gdyby nigdy nic, zaprasza go do łoża. Przy okazji podała za dużo tabletek mamusi i zabiła ją. Teraz już nikt jej nie wytłumaczy znaczenia tajemniczego słowa [[Microsoft Windows|"Windows"]]. |
|||
⚫ | |||
{{stublit}} |
{{stublit}} |
Wersja z 14:59, 18 cze 2011
Faust - dramat J. W. Goethego oraz imię jego głównego bohatera. W utworze podejmowane są głównie tematy seksu, alkoholizmu, imprez i sztucznego zapłodnienia, dzięki czemu dzieło zyskało sobie miano dramatu o dążeniach całej ludzkości.
Streszczenie
Faust jest strasznie długim dramatem, więc jeśli nie chcesz męczyć się śledzeniem treści ponad 12 tysięcy wersów, lepiej przeczytaj streszczenie. Poniżej znajdziesz podstawowe informacje na temat akcji utworu.
Prolog
Właściwie są dwa prologi - jeden w teatrze, drugi w Królestwie Niebieskim.
W teatrze dyrektor zarzuca poecie, że ten ciągle chleje, miast dzieła pisać ku radości powszechnej. Komik przytakuje, bo jest fanem komedii romantycznych. Ostatecznie cała trójka dochodzi do porozumienia - dyrektor stawia poecie komandosa, on zaś zgadza się napisać sztukę, która przyciągnie tłumy. Sądząc po tym, że kolejny prolog jest w niebie, prawdopodobnie wypił za dużo, umarł i nic nie napisał.
Cóż natomiast dzieje się w Niebie? Okazuje się, że Bóg urządził imprezę dla swojego personelu. Aniołowie wychwalają wspaniałość dzieł bożych - szczególnie nieziemski smak trunków obecnych na uczcie. Stwórca jednak oddaje sprawiedliwość ludziom, gdyż to oni wynaleźli alkohol - o ile nie jest on dziełem szatana. No i rogaty przybywa, gdy o nim mowa - uskarża się, że ludzie to beznadziejny gatunek i najgorsza pomyłka Boga. "Nieprawda - powiada Ojciec w Niebie - znam jednego debila, którego zepsucie się nie ima. Wierny to sługa mój i twoim rządom on nie poddan". Diabeł oponuje - zakłada się z Bogiem, że uwiedzie Fausta i skłoni do pocięcia się nad cyrografem. Zakład podpisano.
Noc
Jest ciemno. Na kiblu w gotyckiej ubikacji siedzi Faust i zastanawia się nad sensem swojego życia. Jest doktorem stosunków międzynarodowych, logistyki i duperologii stosowanej. Ma problemy z prostatą i potencją, ale jest prawiczkiem. Zginął w Tibii i dostał bana na Nonsensopedię, przez co nie może poszerzać swoich horyzontów myślowych. "Na ch** mi takie życie" - zwierza się duchowi swemu. I w tym momencie genialny pomysł świta w głowie naszego mędrca - "pobawmy się w przywoływanie duchów". Faust podciąga spodnie, spuszcza wodę i idzie do jakiegoś bardziej nastrojowego pomieszczenia. Zapala światło, otwiera Przygody Henia Garncarza i znajduje tam zaklęcie przywołania golema ziemi. Niestety, porażka Fausta wyziera ze słów wywołanej zjawy - mędrzec ma za niskie skille w nekromancji, by przywoływać magiczne istoty. Gdy to sobie uświadamia, idzie wypić denaturat zatruty domieszką metanolu, by skasować swoje konto w tej grze. To także niezbyt mu wychodzi - w połowie pierwszej setki, Faust nagle słyszy For Whom the Bell Tolls swojego ulubionego zespołu i przestaje pić. Metanol zadział na razie z przeciwnym skutkiem - zamiast pogrążyć się w ciemnościach, nasz bohater widzi wschodzące słońce. Dopiero po latach okaże się, że trucizna zadziałała tak, jak powinna.
Przed bramą miasta
Faust idzie się przewietrzyć i wspomina dawne dni. Widzi bezdomnego psa z butlą podtlenku azotu na plecach, więc zabiera go do domu.
Pracownia Fausta
Zachowanie psa jest nad wyraz dziwne - kundel staje na uszach, zieje ogniem, gra na akordeonie i szczeka na Biblię. Zaniepokojony Faust traktuje psa egzorcyzmami i odpędzaniem nieumarłych, ale jego inkantacje są bezskuteczne. Kundel zamienia się w jakiegoś pedzia z kolczykiem w oku, kopytem zamiast lewej stopy i kogucim piórkiem w dupie. Przedstawia się jako Mefistofeles i proponuje Faustowi radosne życie oraz bezprzewodowy internet, oczywiście za odpowiednią zapłatą - Faust musi oddać próbkę krwi na badanie do piekła. Po krótkiej negocjacji, mędrzec podpisuje umowę - ponoć na 24 lata. Diabeł i dziadek szybko szybko się zaprzyjaźniają i wyruszają w świat.
Piwnica Auerbacha w Lipsku Ferdynanda w Breslau
Pierwszym przystankiem w wędrówce w poszukiwaniu radości jest oczywiście pijalnia trunków, chociaż dość nietypowa - to piwnica niejakiego pana Kiepskiego. Mefisto zakłada się z jej właścicielem, że może wyczarować każdy alkohol na zawołanie, spotyka się jednak z prostackim responsem: "z gówna pan bicza nie ukręcisz". Diabełek jest podirytowany - zdrapuje ptasie odchody z parapetu, które po dotknięciu kogucim piórkiem zamieniają się w sznur długi a czarny, na kijku osadzony. Wnet Ferdek robi oczy jak pięć złotych i prosi o flaszeczkę. Otrzymuje ją, jednak świnią jest i wylewa połowę w popłochu. Wódka staje w płomieniach, a z piwnicy słychać okrzyki: "Maaarian, przynieś no tą gaśnicę!". Faust i Mefistofeles uchodzą.
Kuchnia Czarownicy
Wizyta u Pana Ferdka okazała się fatalną pomyłką, więc Mefisto postanowił zaprowadzić Fausta do swojej znajomej z ruskiego bazarku, czyli pani Jadwigi. Mocno poddenerwowana handlarka wpada do domu przez komin i nawet nie poznaje swojego Mastera, traktując go deszczem ognia i siarki, niczym Bóg Sodomę i Gomorę. Po chwili dochodzi do stabilizacji nieciekawej atmosfery i Mefisto - odkrywając swe prawdziwe oblicze - prosi Jadzię o bimber odmładzający dla Fausta. Klient czarownicy staje w magicznym kole i wypija miksturę obniżenia levelu. Pod koniec wizyty Faust spogląda w lustro, w którym widzi jakąś płaczącą dziewczynkę (prawdopodobnie była to porwana przez wiedźmę Małgosia, a lustro było telewizorem plazmowym, który pokazywał obraz z kamery w celi dla jeńców).
Ulica
Na ulicy Faust zarywa do jakiejś prostej dziewuszki (nazywa się Małgorzata) i zakochuje się w niej. Potem Mefisto wychodzi z ukrycia i proponuje mu, że może podłożyć jakiś prezencik owej dziewczynie. Czujniki skarbów zostały włączone.
Wieczór
Mefisto ukrywa w szafce Małgorzaty Ipoda, 1000zł i wykopany z grobu laptop (widocznie nieboszczyk był uzależniony tak uzależniony od komputera, że zabrał go nawet w zaświaty). Po chwili Małgosia wraca do domu i nie wie co zrobić ze znalezionym ustrojstwem.
Przechadzka
Mefisto donosi Faustowi o porażce - Małgosia poleciała z płaczem do mamy, że po wciśnięciu przycisku z kółeczkiem i kreską na czarnym, dwuskrzydłowym przedmiocie, nagle zobaczyła dziwne napisy, których nie potrafiła przeczytać. Mamusia zawiadomiła o wszystkim księdza, sądząc (ależ intuicja!), że w całą sprawę są wmieszane siły nieczyste. Ksiądz przyszedł, zabrał Ipoda, laptopa, a i pieniędzy sobie nie pożałował. Wykręcał się, że złoży to wszystko u stóp świętego Bonifacego, ale naprawdę sprzedał przedmioty na allegro, a pieniądze przepił.
Dom sąsiadki
Mefisto gawędzi z sąsiadką Małgorzaty o jej (sąsiadki) zmarłym mężu i proponuje wieczorne spotkanie: Mefisto + sąsiadka + Faust + Małgosia.
Ulica (znowu!) + Ogród + Altana w owym ogrodzie
Diabeł (żeby nie zaczynać czwartej sekcji od słowa "Mefisto") dobrze radzi sobie w roli swata. Oznajmia Faustowi o wieczornym spotkaniu, które wkrótce się odbywa. Spotkanie: Mefisto i sąsiadka obgadują Fausta i Małgorzatę, oni natomiast w tym czasie flirtują. Podczas pocałunku z Faustem, Małgosia słyszy matkę, która woła ją na wieczorynkę. Dziewczynka ucieka pod altanę, żegna się z ukochanym (bo telewizja jest ważniejsza) i idzie oglądać Misia Colargola.
Las i jaskinia
Faust beczy w jaskini, bo Małgosia wybrała telewizję. Mefisto daje mu chusteczkę i opieprza za mazgajstwo. Proponuje wspólną wycieczkę do fanki niedźwiedzi polarnych.
Pokoik Małgosi
Z ust Małgosi dobywa się jej słynna piosenka, która mówi o najbliższych losach dziewczyny:
Brzuszek mi ciąży, brak mi niewinności mej Już nigdy, przenigdy nie wskrzeszę jej
Ogród Marty (czyli ten sam, co wcześniej)
Faust nie bawi się już w niewinne flirty i proponuje Małgosi spotkanie w łóżku. Niestety, jest pewien problem - dziewczątko śpi jeszcze z mamą i łoże jest zajęte. W takim razie, Faust wyjmuje tabletki nasenne i proponuje podanie ich matce, gdy będzie wieczorem siedzieć w fotelu i np. kontemplować M jak miłość. Ukochana przystaje na propozycję.
Noc (znowu!)
Do Małgosi przybywa jej Brat, Walenty i obrzuca ją pięknymi synonimami słowa "ladacznica", mimo że dziewczyna jest jeszcze względnie "czysta". Faust już się zbliża i puka do jej drzwi, Walenty biegnie go przywitać i pada w swojej krwi. Widocznie Faust usłyszał słowa bluźniercy i odwdzięczył mu się demonstracją działania noża. Zbrodnia dokonuje się oczywiście w ukryciu, ale Małgosia (mimo, że o niej wie), nie domyśla się widocznie winy Fausta i jak gdyby nigdy nic, zaprasza go do łoża. Przy okazji podała za dużo tabletek mamusi i zabiła ją. Teraz już nikt jej nie wytłumaczy znaczenia tajemniczego słowa "Windows".