Miejska legenda

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Medal.svg
Według legendy miejskiej Czarna Wołga porywa kąpiące się w niej dzieci

Szablon:Tzaskakująca i „prawdziwa” historia rozpowszechniająca się poprzez media i internet, mająca na celu straszenie młodzieży w wieku przedszkolnym oraz dająca zajęcie badaczom teorii spiskowych.

sad asd sdfsdf sdfsd fgsdfsdfsd fsdf dfg dfgsd gs

gy7hrgtytfdhrgfhgdgrtghdf gfdgdf gdf ghfd hgdfg dfg dfg sdfch dfgdfgh cfgh fg hfgh fgh dfgh fgh

Historia

Pierwsza miejska legenda powstała w średniowiecznych Niemczech. Była to historia o szczurołapie z Hameln. Według niej, miasteczko Hameln zostało zaatakowane przez stado rozwścieczonych szczurów. Nadgryzały one warzywa, roznosiły dżumę i wskakiwały między szprychy przejeżdżających rowerów. Zdesperowany burmistrz miasta zatrudnił tajemniczego waltornistę flecistę, najlepszego szczurołapa w Rzeszy. Flecista za pomocą fujarki wygnał szczury z Hameln, zaprowadził je nad przepaść, rozkazał im skakać, a potem zasypał wszystko wapnem i azotoksem. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie chciwy burmistrz miasta, który zdefraudował pieniądze przeznaczone na wypłatę dla szczurołapa, a potem wykręcał się, mówiąc, że umowa o pracę była ustna, więc tak jakby jej nie było. Zdenerwowany flecista wyprowadził wszystkie dzieci z miasta, by je sprzedać do domów publicznych w Holandii Niderlandach.

Historia ta pewnie wywołałaby atak zbiorowej paniki w Niemczech, gdyby nie jakże nowoczesne podejście ówczesnych rodziców, twierdzących „Bóg dał, Bóg wziął”. Pierwsza legenda miejska okazała się więc niewypałem.

Amerykańscy naukowcy, po wieloletnich badaniach prowadzonych razem z radzieckimi uczonymi udowodnili, że powyższa historia jest nieprawdziwa. Otóż, szczurołap nie mógł wyprowadzić dzieci z miasta, gdyż ich tam nie było, ponieważ w tym czasie wszystkie dzieci z Niemiec przebywały na krucjacie dziecięcej, z której miały już nigdy nie wrócić, gdyż znalazły tam stałą i dobrze płatną pracę w charakterze niewolników na dworach północnoafrykańskich kalifów.

Najpopularniejsze legendy miejskie

  • Czarna Wołga – według tej miejskiej legendy biedne polskie dzieci, spędzające beztrosko wczasy nad brzegami największej rzeki naszego bratniego narodu były porywane przez nurt i odnajdywane setki kilometrów dalej, oczywiście pozbawione najważniejszych i najbardziej wartościowych narządów.
  • Lista z Villejuif – lista utworzona przez francuskich naukowców, według której chipsy, gumy do żucia, jogurty pitne, napoje chłodzące i zupki chińskie zawierają substancje rakotwórcze. Największym zwolennikiem tej legendy jest gadugadowy Infobot.
  • Bezgłowi motocykliści – ta legenda mówi o sprytnym sposobie motocyklistów na uniknięcie nieprzyjemnych skutków wypadku poprzez zawiązanie za pomocą linki stalowej pętli na szyi i przywiązanie tej linki do motocykla. Wtedy zderzenie czołowe, zaczepienie o hydrant albo nawet zsiadanie z motocykla powoduje natychmiastową dekapitację. Niestety, testerzy tej metody nie ocenili jej skuteczności.

Przykład skutków ubocznych miejskiej legendy

Guma Turbo, jeśli nie chcesz mieć raka lepiej jej unikaj

Tekst poniżej jest oparty na faktach[1], imiona postaci zostały zmienione:

Pewnego słonecznego dnia pani Krysia postanowiła zostać najsłynniejszą osobą w parafii. W tym celu postanowiła wymyślić miejską legendę i rozpowiedziała, że przyrodni brat kolegi jej szwagra zauważył, jak w cenionej przez nią restauracji jeden z kucharzy dodawał różne rzeczy do sosów i napojów, co w połączeniu z zawartym w nich benzoesanem sodu tworzyło rakotwórczą mieszankę. Najpierw powiedziała o tym pani Stasi ze spożywczaka, później natychmiast rozniosło się to po osiedlu niczym gaz w komorze. Przyjechała „Uwaga!”, nakręcili materiał, puścili w świat i o sprawie dowiedziały się miliony. Winny kucharz przeżył załamanie nerwowe. Postanowił się zabić na zapleczu, co mu się udało. Teraz straszy tam jego duch, który prześladuje wszystkich dookoła (teraz to go za to nie zabiją) i podpierdziela ogórki z lodówki, a o północy przychodzi na cmentarz i śmieje się z uciekających nastolatków szukających mocnych wrażeń i niedopałków papierosów w nocy.

Podsumowanie

Aby wymyślać miejskie legendy, trzeba być co najmniej nienormalnym, a żeby w to wierzyć – zupełnie powalonym.

Zobacz też

Przypisy

  1. i to autentycznych!