Reprezentacja San Marino w piłce nożnej
Mój Boże… Co to kurwa było???
- Brytyjski komentator po golu Gualtieriego w siódmej sekundzie meczu San Marino-Anglia
No, strzelmy jeszcze kilka goli.
- Szpaq podczas wygranego przez Polskę 10:0 meczu z San Marino
No przecież nie kopie się leżącego...
- Bramkarz reprezentacji Irlandii Wayne Henderson po golu Manuela Maraniego na 1-1
Reprezentacja San Marino w piłce nożnej – zestaw błękitno-białych pomocniczych pachołków do gry w piłkę nożną. Używany w razie braku kompletu piłkarzy na boisku. Szczyci się także tytułem jednej z niewielu reprezentacji, którą jest w stanie pokonać reprezentacja Polski.
Wszystkie z tych pachołków nie są zawodowymi piłkarzami pachołkami. Jeden z pachołków jest nauczycielem WF-u w sanmaryńskiej szkole – podobno raz nie mógł przyjść na mecz, ponieważ uczniowie podczas lekcji zamknęli go w składziku ze sprzętem szkolnym. Jeden jest kelnerem w restauracji i czasem dostanie taki napiwek, że kupuje sobie nowe buty, zaś jeszcze inny jest szewcem lub czymś innym.
W latach 2003 i 2004 zanotowano przypadki gdy pachołki zremisowały i wygrały z reprezentacją Liechtensteinu – niemieckimi poręczami do podtrzymywania słupków.
W 2006 roku reprezentacja Niemiec pokonała San Marino 13:0. W 90 minucie Niemcy mieli rzut karny, a kibice zasugerowali, aby wykonał go bramkarz Jens Lehmann, lecz on się zlitował i gola strzelił ktoś inny.
Polska zawsze pokonywała San Marino, ale w pierwszym meczu Jan Furtok, musiał się zachować jak mandarynka i strzelił gola ręką w stylu siatkarskim. Polacy uznali, że nic się nie stało, ale potem Scholes'a wyzywali od kurew...
Kiedyś w meczu Anglii z San Marino Anglicy tak bardzo olali San Marino, że dali strzelić tym pachołkom gola (może po to, aby nie było im smutno). Strzelili im później siedem, ale właśnie przez tego gola nie awansowali do MŚ 1994. A gola strzelił niejaki Davide Gualtieri i zrobił to w siódmej sekundzie. To jedyny wyczyn tych kelnerów... dosłownie, bo niektórzy z nich pracują we włoskich restauracjach. Rekord najszybszej strzelonej bramki w eliminacjach do MŚ utrzymuje się do dziś, to się nazywa zapisać się w kartach historii.
Z przygody Anglii, nie wyciągnęli wniosku Irlandczycy, którzy omal nie zremisowali z nimi w 2007. Manuel Marani przedarł się przez obronę Irlandii i leżąc poza polem karnym, kopnął piłkę w stronę bramki, a ta, ku oszołomieniu graczy Irlandii, wturlała się do siatki. Niestety, pachołki przegrały 2-1, bo sędzia dostał zgrzewkę irlandzkiej whisky i nie kończył meczu, dopóki w 95 minucie Irlandczycy nie strzelili gola na zwycięstwo. Sędzia tylko cudem uniknął linczu.
San Marino ma na koncie bezbramkowe remisy z Libanem (bo Libańczycy na boisku rozmyślali nad atakiem na Izrael i nie atakowali, a San Marino stało pod swoją bramką, żeby ich nie prowokować), z Turcją (Turcy mieli ramadan i nie wolno im było strzelać goli) oraz Łotwą (1-1!!, ślepej kurze ziarno się trafia).
Innym razem San Marino tak się bało drugiego remisu z Łotwą, że w 94 minucie, sami sobie strzelili gola (zrobił to Carlo Valentini, zawieszony później za karę).
San Marino najbardziej nie lubi Polaków. Pomijając porażkę 1:0 po golu ręką Furtoka, to w rewanżu strzelili sobie wtedy samobója, a w innym meczu nie mogli nawet wykorzystać karnego (obronił Fabiański). Los się odwrócił dla Sanmaryńczyków w 2013 roku, kiedy to zdołali Polakom strzelić gola w przegranym 1:5 meczu. Był to pierwszy gol w meczu o punkty dla San Marino od 5 lat. Bramka ta tylko potwierdziła jak nisko upadła polska reprezentacja. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że gola po dośrodkowaniu ze stałego fragmentu gry jest w stanie strzelić nam każdy.