Ślęża
Ślęża – płaska i prawie wklęsła góra położona w południowym Wrocławiu (według marzeń prezydenta miasta) a tak naprawdę około 30 km na południe od starego piastowskiego grodu nad Odrą. Przy dobrej pogodzie i braku smogu jest widoczna z Wrocławia[1]. W pobliżu mniej ambitne pagórki Radunia i Wieżyca, na które wchodzą zazwyczaj przedszkolacy. Wysokość góry to 718 metrów nad poziomem morza – i byłby to żal i żenada, gdyby nie fakt, że wysokość względna wynosi ponad 500 metrów i jest to góra wyższa niż Rysy. Na wyjątkowo zatłoczonym szczycie (jakoś wszyscy uparli się na nim budować co się da, nieistotne czy to Polak, Niemiec czy Prasłowianin), znajduje się nadajnik radiowo-telewizyjny (polski), kościół (niemiecki), rzeźba kultowa (prasłowiańska), schronisko, wieża widokowa, źródło i krzyż – i, o dziwo zostało jeszcze trochę miejsca, więc nie jest to bynajmniej zamknięta lista. Jest uważana[potrzebne źródło] za jedyną górę, na której nie da się zgubić. Pierwszy, obowiązkowy etap w karierze każdego himalaisty, koniecznie z lonżą, czekanem i butlą tlenową. Dodatkową atrakcją turystyczną jest przejazd pociągiem-rzeźnią z Wrocławia i koniecznie dokładne wypróżnienie się w jego toalecie, tak aby potem nie zanieczyszczać szlaku na Ślężę.
Historia
Z powodu bujnej prehistorii zwana (trochę na wyrost) śląskim Olimpem, może dlatego, że pod Ślężą nie wałęsały się nigdy żadne nimfy (prędzej nimfomanki). Górą zainteresowali się już Prasłowianie i po kilkunastu wojnach i innych formach dyskusji postanowili urządzić sobie na niej małe muzeum rzeźby współczesnej, które, o dziwo, zachowało się po dziś dzień, nawet bez tak charakterystycznego współczesnego graffiti. Najpopularniejsze dzieło, Niedźwiadek, jest ulubionym miejscem wspinaczki tych bachorów, które jeszcze nie zmęczyły się podejściem. Jest szansa, że dzielna młodzież z dwudziestego pierwszego wieku rozprawi się z nikomu niepotrzebnymi i przeszkadzającymi kamulcami. W latach powojennych na Ślęży wybudowano Radiowo-telewizyjne Centrum Nadawcze, sączące propagandę na wysokim poziomie (718 m n.p.m.) Obecnie nadaje stąd jedynie słuszne radio. W roku 2000 nie pytając nikogo o zdanie postawiono na górze krzyż, przez co Ślęża przypomina nieco Giewont. Ślęża była obiektem kilku ataków UFO, które pozostawiło po sobie głownie napisy „Cała Polska w cieniu Śląska” na schroniskach, drzewach i innych obiektach.
Co jest na szczycie
Przede wszystkim bałagan, ale może kiedyś ktoś to posprząta. Najważniejszym budynkiem jest schronisko turystyczne im. Romana Zmorskiego, będące schroniskiem wyłącznie z nazwy, jako że najstarsi górale nie pamiętają, by ktoś tam kiedyś spał. Podobno głównym winowajcą jest jakiś strumyk, który nagle zaczął płynąć inaczej i spowodował kłopoty z wodą. Obecnie głównym celem istnienia tego przybytku jest trucie karmienie zgłodniałych turystów. Niedaleko znajduje się wieża widokowa, z której może by i było widać Wroclaw, gdyby nie smog nad miastem. Inna wieża – radiowo-telewizyjne centrum nadawcze zapewnia propagandę na najwyższym możliwym poziomie (718 m n.p.m.) dla całego Dolnego Śląska; stąd właśnie nadaje jedynie słuszne radio. Rzekomo od czasów, kiedy postawiono ten maszt, w pobliżu krowy przestały się cielić a mleko jest zielone. Może to jest wina rzeźby niedźwiadka (to obiekt bardziej poziomy niż pionowy, ale niech będzie) – bydlę mści się za co tylko się da: upadek Piastów, Jagiellonów, drugą wojnę światową i spadek WKS Śląsk z ekstraklasy. Prawdopodobnie obiektów pionowych było zbyt mało, więc, w roku 2000 na szczycie postawiono krzyż, tak naprawdę nikt nie wie po co, jako że Ślęża nigdy nie była w jakiś szczególny sposób związana z chrześcijaństwem. Aha, zapomniałbym. Kościół też tam jest, co chyba nikogo nie dziwi.
Czego nie ma na szczycie
- Żadnego jednolitego pomysłu na zagospodarowanie przestrzeni
- Górnej stacji wyciągu krzesełkowego
- Porządnego schroniska z prawdziwego zdarzenia
- Realizacji postulatu konstytucji, że Polska jest państwem świeckim
- Dobrego piwa
- Ciszy i spokoju, jako że szczyt od rana do wieczora oblegany jest przez wycieczki wrzeszczących dzieciaków
- Porządnej toalety
- Wieży Eiffla – ale jest szansa, że zbudują, znając tendencję do stawiania różnych pionowych obiektów na szczycie
Turystyka
Ślęża zawsze była obiektem turystycznym i przyciągała różne wycieczki, od pielgrzymek, przez faszystów aż po wyjce z boomboksami, rozmawiające przez telefon komórkowy od podnóża aż po szczyt. Idealna góra dla różnej maści Januszy turystyki, spacerowiczów, świetne miejsce na całodzienne wagary szkolne, zwłaszcza wiosną i wczesną jesienią. Stopień trudności szlaków nie jest wielki, ale wejściem można zaimponować mieszkańcom Mazur czy Pomorza, którzy na Ślęży raczej nie byli. Dobre miejsce dla siedmiolatka, by zaimponować swojej dziewczynie – a co nawet najwybitniejsi himalaiści zaczynali właśnie od Ślęży. Ślęża jest górą z infrastrukturą turystyczną: można skorzystać z jednego z dwóch schronisk turystycznych: u podnóża i na szczycie, jeśli ktoś jest taką pipą pogubi się i nie zdąży na pociąg do Wrocławia. Na terenie całego masywu szerzy się pedalstwo pedalarstwo, zwłaszcza na najwęższych i najtrudniejszych do pokonania ścieżkach (których jest niewiele, ale jednak są). Na terenie Ślęży nie występuje GOPR, natomiast zdarzają się wypadki wśród najbardziej doświadczonych i wytrawnych turystów oraz ofiar rozszalałych rowerzystów.
Szlaki turystyczne
- czerwony – najpopularniejszy i najbardziej zajanuszowany. Prowadzi z Sobótki na szczyt przez Wieżycę (można tam założyć obóz alpinistyczny w celu zjedzenia bułki z serkiem topionym) i dalej w cholerę, zdaje się, że do Strzelina. Po drodze można pooglądać prehistoryczne rzeźby a także wały kultowe, którymi Prasłowianie odgradzali się od kibiców Śląska.
- żółty – łatwy szlak z przełęczy Tąpadła na szczyt, zwłaszcza dla leniwych turystów. Idzie wzdłuż drogi, wolno iść jej środkiem i nie trzeba się za bardzo wysilać, Janusz ma szansę wnieść swojego Brajanka na szczyt na barana.
- niebieski – zwany Skalną Percią, najambitniejszy (o ile na Ślęży jest cokolwiek ambitnego), jedyny, którego pokonanie wymaga nieco kondycji i doświadczenia górskiego – w sam raz dla nonsensopedysty.
- czarny – to są jakieś jaja a nie szlak, w ogóle nie prowadzi na szczyt, tylko biegnie wokół góry po płaskim. Szkoda zachodu.
- zielony – jeśli go znajdziesz, to znaczy, że pogubiłeś się i że na szczyt raczej nie dojdziesz, bo omija go i prowadzi gdzie indziej.
Komunikacja
Jest kilka wersji dojazdu do podstawy góry. Przede wszystkim pociąg, jeśli uda nam się do niego wejść, bo od pierwszego dnia po reaktywacji linii jest wiecznie zakur przepełniony i odpowiednio zajanuszowany. Jeśli zapomnimy wysiąść na stacji Sobótka (a co, zdarza się nawet w najlepszej rodzinie) pozostaje nam następna stacja, Sobotka Zachodnia i za karę drałowanie najtrudniejszym szlakiem (znanym jako szlag turystyczny) na sam szczyt. A co, kara musi być. Jeśli zaś i ten manewr nam się nie uda, wysiadamy na stacji Świdnica Miasto i idziemy na piwo, co też ma głęboki sens. Wjazd autem na szczyt jest surowo wzbroniony. W ostateczności da się dojechać na rowerze – czas dojazdu z Wrocławia to ok. 2,5 godziny. Tylko po co? Lepiej podwieźć rower pociągiem; przygotowano do tego nawet specjalne wagony. Nie, to nie są wagony Warsu. Toalety w tych pociągach są bardzo wytworne, ze ścianami pomalowanymi brązowymi malunkami abstrakcyjnymi o niezwykle rozpoznawalnym zapachu.
O wyższości Ślęży nad Śnieżką
Ślęża czy Śnieżka? – zastanawiają się turyści błąkający się po Dolnym Śląsku. Dlaczego? Oto najistotniejsze powody, dla których należy wybrać Ślężę:
- Ślęża jest niższa, turysta się nie męczy wchodząc na szczyt
- Cała Ślęża jest pokryta lasem a Śnieżka łysa jak noworodek i jest tam straszny wygwizdów
- Ceny w schronisku na Ślęży są o wiele niższe
- Zimą na Ślęży nikt nie jeździ na nartach, a pod Śnieżką masa ludzi i potrącają piechurów
- Na Ślęży piwo i konserwa turystyczna smakują lepiej
- Na Ślęży osoby z lękiem przestrzeni radzą sobie lepiej, bo poza jedną wieżą widokową, na którą się zawsze kolejki, niewiele widać
- Ze Ślęży jest bliżej do wielkiego miasta
- Jeszcze nikt nie słyszał o lawinie schodzącej ze Ślęży
- Na Ślęży nie ma żadnych dziel zwariowanych architektów, a na Śnieżce aż dwa
- Turysta wyda mniej pieniędzy, gdyż na Ślężę nie jeżdżą żadne wyciągi krzesełkowe czy inne koleje linowe
Zobacz też
Przypisy
- ↑ Czyli praktycznie niewidoczna