II Rzeczpospolita

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 14:06, 13 paź 2010 autorstwa Parry1993 (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to XDragon35. Autor wycofanej wersji to 83.20.85.135.)
Niezdecydowany, który kolor Rosji wybrać Józef

II Rzeczpospolita (ur. 11 listopada 1918, zm. 18 września 1939) – niesprywatyzowany podmiot polityczny zajmujący się w dwudziestoleciu międzywojennym powstaniami, wojnami, korupcją, napadaniu na sąsiadów, kradzieżą, korupcją, żydożerstwem, przewrotami wojskowymi i robieniem złej miny do jeszcze gorszej gry.

Powstanie

Kaiser i Car po rzeziach gorlickich zauważyli, że brakowało już mięsa armatniego na front tej bezsensownej rzezi, a że w Polsce było jeszcze dużo zdrowych mężczyzn, skierowali swoje oczy na ten rejon, gdzie diabeł mówi dobranoc. Aby wywabić tych, którzy udawali dzieci, kobiety lub inwalidów, ogłosili powstanie Państwa Polskiego. Zapomnieli przy tym o granicach, ustroju, niezależności, ale kto by w trakcie wojny przejmował się podobnymi duperelami.

A Polacy jak to Polacy – jeden do Sasa, drugi do Lasa. Na szczęście ex-socjalista i ex-terrorysta z Sulejówka, Józef Piłsudski, miał szczwany plan. Skrzyknął trochę luda, pozwolił uwięzić się w Magdeburgu, a następnie przejechał się i tu i tam po Polsce. Gdzie się pojawił, pastowano mu buty i wyzwalano kraj. Nawet Poznań i Kraków okazały się grzeczne i nikt mu samochodu nie porysował.

Wersja Rosyjska??

Mikołaj II czyli car Rosji zmęczył się tym że musi pilnować "Polski" albo Księstwo Kongresowe gdzie jeździli tam ruskie żeby iść na Kongres i zrzekł się tronu a Piłsudski miał okazję żeby znaleźć miejsce do picia.

Wojny

Stan wojny mieliśmy z Niemcami, Rosją Bolszewicką, Litwą i Czechosłowacją, co w praktyce oznaczało, że tylko na 30 kilometrach granic z Łotwą i Rumunią mogło bez przeszkód kwitnąć przemyt i rozwijać się paserstwo z prostytucją. Ale od początku.

Lej Ruska

Polak nie byłby sobą, gdyby entuzjastycznie nie wojował przeciwko masom ruskich. Zapał początkowo doprowadził Polaków do Kijowa, gdzie ogłoszono zdobycie stolicy Ukrainy. Tak naprawdę to miasto nie było obsadzone i nawet bobtail mógłby ogłosić zdobycie miasta, wjeżdżając podmiejskim tramwajem do centrum miasta (Tak zrobili dzielni polscy wojacy). Podobnie działo się w Wilnie.

Niestety, Ruscy pozbierali wódkę z monopolowych i ruszyli przemyślaną taktyką („suka mlad, na huziaaa!”) i zatrzymali się dopiero o gruchot haubicą przed naszą stolicą (nawet się rymło, nie?). Bezmyślnie jednak pozwolili się otoczyć przez młodzież i starców. Z paniki przestali strzelać i jakoś żeśmy się wywinęli. Znowu odbiliśmy Wilno i mieliśmy szansę podejść pod Moskwę, ale Piłsudski spanikował i z dylematu czerwoni Ruscy czy biali Ruscy? wybrał tych pierwszych, bo jeszcze nie wiedział, na co ich będzie stać, a z caratem Polacy nie mieli zbyt przyjemnych doświadczeń. Jak się 20 lat później okazało: Nieważne, kto rządzi w Moskwie i Berlinie, my i tak mamy przeSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentne.

Lej Niemca

Inną wojenką były powstania śląskie (3x party) i wielkopolskie (1x party), co prawda, niemoderowane przez polski rząd, ale tych rządów było chyba z sześć, więc ciężko było im rządzić czymś więcej, niż własna sadybą. W każdym bądź razie daliśmy pstryczka w nos Niemcom i to był jedyny raz, kiedy tak zakozaczyliśmy.

Lej... Litwina?

Litwo, ojczyzno moja – rzekł Józiu i mimo, że na karku mieliśmy obronę 1500 km granic, dorzucił jeszcze 200, aby swoje rodzinne strony wepchać nam w mordy. Litwini, posiadający wojsko w postaci pięciu korpusów koszykarzy i pięć tankietek mogli się tylko przyglądać, jak Żeligowski zajmuje Wilno i Grodno za pomocą dwóch dywizji, urządza sobie wybory+plebiscyt. Litwa Środkowa znowu polska kosztem stanu wojennego z naszymi niedawnymi braćmi.

Lej wszystkich

Z Czechosłowacją poszło o kawałek jakiegoś zadupia, więc szkoda gadać. Ów kawałek Zaolzia zadupia odbił się później czkawką.

Z kolei UPA czyściła nam klasy polityczne, ale ludzie ich wtedy nie lubili, a w odwecie palono ukraińskie wioski. Nazywano to „pacyfikacją”. Głupie słowo zważywszy na to, że tłumaczy się je na „uspokajać”, a znaczy coś zupełnie przeciwnego.

Pokój

Na ul. Wiejskiej powstał, jego przemiła mać, największy w dziejach okrąglak i najweselszy cyrk zarazem, Sejm. Piłsudski odmówił urzędu prezydenta, i chyba dobrze zrobił, bo taki np. Narutowicz nie odmówił i dostał po tygodniu ołowiem w potylicę. Za zamach odpowiedzialny był Roman „Wąsik” Dmowski, protoplasta wszystkich polskich nacjonalistów.

O reszcie w II Rzeczpospolitej warto gdzie indziej czytać (włącz se Wikipedię, czy coś podobnego). Normalnie to samo, co mamy teraz, miejscami weselej, miejscami brutalniej. Nie mogąc patrzyć na taki pierdel, serdel, burdel, Józiu P. zwołał kumpli i z uśmiechem na ustach zajął stolicę, rozstawiając po kątach tzw. publiczne szmaty i zaczął rządzić jako szara eminencja Minister Spraw Wewnętrznych. Sam Józiu utrzymywał, że wygrał wojnę dzięki strajkom kolejarzy z PKP, dzięki którym dowożące wojska rządowe pociągi spóźniły się o pięć dni. Na cześć tego wydarzenia spóźnienia w PKP stały się tradycją aż po dziś dzień.

Więc od 1926 mieliśmy dyktaturę, chociaż nie proletariatu, za to wojskową, ale nikt nie zanotował różnicy. Potem przyszedł Wielki Kryzys, ale o dziwo społeczeństwo nie zażądało głów polityków, tylko spokojnie głodowało i wydobywało węgiel w biedaszybach. Pyskowała tylko opozycja, więc Józiu kazał pozamykać ją w luksusowych apartamentach Berezy Kartuskiej, gdzie każdy z osobna miał przemyśleć swoje fochy życie, często w sposób aktywny, jak np. Witos, który czyścił szczoteczką do zębów kible w Berezie. Szkoda, że takiego Pawlaka to nie spotka...

Sojusze i wojsko

Polityka zagraniczna II RP wyglądała tak: Godziliśmy się z każdym sojuszami 30-letnimi, a jak przyszło co do czego – połowa napadła, druga połowa nas olała. Smutne, kurwa, jeszcze Polska nie zginęła, a może jednak. Piłsudski umarł 4 lata przed wojną, a podczas niej wygraliśmy tylko jedną bitwę, bo durni Niemcy nie zbombardowali linii kolejowych dla polskiego pociągu pancernego. Resztę przejebaliśmy spektakularnie.

Gospodarka

Z lotu ptaka nawet COP wygląda w porządku

Rozbudowano wioskę rybacką Gdynię, żeby więcej nie była pośmiewiskiem i miała więcej hoolsów do szlachtowania tych z Gdańska. Był jeszcze jakiś CEP COP, ale żeby polska gospodarka coś w ogóle teges, to potrzeba było z 40 podobnych inwestycji, więc nie bądźmy śmieszni, z pustego to i Salomon nie naleje.

Głównym problemem było zjednoczenie trzech kompletnie różnie rozwiniętych obszarów - najbardziej rozwinięta była Wielkopolska, ale był to teren rolniczy. Przemysł znajdował się na terenie byłej Kongresówki, ale tu z kolei standardy produkcji, powiedzmy to łagodnie, odbiegały od (wszelkich) norm. W Galicji był tylko Kraków, Lwów, ropa i wiejska ludność okradająca, mordująca i zjadająca się nawzajem.

Podsumowanie

To samo, co III Rzeczypospolita, ale nam brakuje takiego Józia P., który kazałby Lepperowi czy Pawlakowi grabić Ogrody Łazienkowskie grzebyczkiem dla niemowlaków, a Kaczyńskim pucować szyby Belwederu językiem. Nieprawdaż?