SpaceX: Różnice pomiędzy wersjami
Ostrzyciel (dyskusja • edycje) M (Magwac przeniósł stronę Użytkownik:Magwac/spacex na SpaceX, bez pozostawienia przekierowania pod starym tytułem) |
Ostrzyciel (dyskusja • edycje) M (kat) Znacznik: edytor źródłowy |
||
Linia 34: | Linia 34: | ||
{{Przypisy}} |
{{Przypisy}} |
||
[[Kategoria:Agencje kosmiczne]] |
Wersja z 12:01, 11 wrz 2017
Fajnie byłoby umrzeć na Marsie, byle nie rozbić się przy podejściu do lądowania.
- Elon Musk o motywacji do założenia SpaceX
SpaceX – hamerykańskie przedsiębiorstwo kosmiczne, własność multipierdyliardera Elona Muska. Firma zajmuje się przede wszystkim pisaniem opowiadań z gatunku science-fiction i produkcją filmów animowanych o podróżach kosmicznych. W celu utrzymania swoich głównych działów, SpaceX świadczy też usługi transportowe na linii Ziemia – Nie Ziemia.
Historia
Wszystko zaczęło się od PayPala, który swego czasu należał do Muska. Elona jednak nie satysfakcjonowało bycie zwykłym milarderem, więc sprzedał cały biznes Ebayowi i w 2002 roku za utargowany hajs założył SpaceX. Z początku Musk próbował odkupić jakieś stare rakiety od ruskich, ale szybko okazało się, że radzieckie konstrukcje wymagają do działania hektolitrów ruskiego spirytu, którego ruscy nie chcieli oddać za żadne skarby. Wkurzony nie na żarty doznał olśnienia, że rakiety są drogie[1] i postanowił robić własne ze sreberka od czekoladek i tektury. Elon szybko zatrudnił paru specjalistów od napędów rakietowych z ulicy i wziął się do projektowania pierwszej rakiety – Falcon 1.
Rakiety Falcon
Falcon 1
Pierwszym dzieckiem SpaceXu był Falcon 1, nazwany na cześć statku, którym śmigał Han Solo[2]. Sama rakieta była tak mała i licho posklejana taśmą, że potrzeba było czterech prób żeby to gdziekolwiek poleciało. Potem powstała nawet wersja 1e, ale jak Elon zobaczył ilość taśmy, na której się to wszystko trzymało, stwierdził, że nie będą się pieić i od razu przejdą do Falcona 9. Gdzieś po drodze zapodział się jeszcze Falcon 5, którego nigdy na oczy nie widziano.
Falcon 9
Wreszcie jakaś sensowna rakieta. Falcon 9 jest kilka razy większy od poprzednika, ma na dole przyklejonych dziewięć śmiesznych silniczków, a w drugim członie jeszcze jeden z większym kołnierzykiem. Znacząco zredukowano też ilość taśmy klejącej, dzięki czemu NASA zezwoliła na latanie tym na Miedżunarodnuju Kasmiczeskaju Stancyju. Poleciało to parę razy, po czym Elon stwierdził, że przydałoby się wincyj prundu i tak powstała nieco wydłużona wersja 1.1. Poleciało to nawet na ISS-a, raz wybuchło po drodze, ale Muskowi nadal było mało mocy, więc inżynierowie ze SpaceXu zwiększyli ciąg na maksa i powstał Falcon 9 1.2 Ludicrous Mode Full Thrust.
Falcon 9 to pierwszy przypadek rakiety, która potrafi odlecieć z Ziemi, zmienić zdanie po drodze i wylądować. Przynajmniej pierwszy człon tak robi, reszta leci spokojnie dalej. W celu wykonania takiego manewru rakieta najpierw leci do góry[3], odrzuca drugi człon z ładunkiem, zawraca dupą do kolegi, znowu odpala silniki, znowu się odwraca, tym razem dołem do Ziemi, znowu odpala silniki, leci sobie chwilę machając skrzydełkami z tytanu, rozkracza się, odpala silniki po raz czwarty i zazwyczaj wybucha. Zdarzają się też przypadki, że zamiast wybuchać, rakiecie udaje się wylądować.
Falcon Heavy
Popis geniuszu inżynierów ze SpaceXu. Potrzebujemy więcej mocy? Doklejmy do Falcona 9 jeszcze dwa pierwsze człony po bokach! Teoretycznie banalnie proste, w praktyce Falcon Heavy (dosłownie: Niestrawny Sokół) miał polecieć w połowie 2013 roku, a termin pierwszego lotu był przekładany już z dziesięć razy. W założeniu dwa boczne człony odłączą się najpierw i wykonają standardowy balet dziewiątki by wylądować. Potem jako drugi odłączy się środkowy pierwszy człon[4] i też wyląduje. Z nieoficjalnych doniesień wynika, że start Falcona Heavy jest przekładany ze względu na niewystarczającą ilość chomików nawigacyjnych, które miałyby kierować tymi wszystkimi kręcącymi się rakietami. Podobno Elon rozważa już stworzenie Falcona Super Heavy i Falcona Super Ultra Heavy Ludicrous Mode, które będą miały odpowiednio 6 i 666 pierwszych członów.
Kapsuła Dragon
Robienie bajeranckich filmików z rakietami na jutubie nie jest tanie, więc Musk obmyślił chytry plan – zbuduje kapsułę do transportu ludzi i towarów na Międzynarodową Stację Kosmiczną, żeby wyciągnąć od NASA kupę hajsu. SpaceX zaprojektował Dragona i plan się powiódł. NASA płaci za każdy kurs kilka razy więcej niż on faktycznie kosztuje, ale nikomu to nie przeszkadza, w końcu to podatnicy płacą. Póki co Dragonowi udało się dwanaście razy cmoknąć z ISS-em i raz wybuchnąć po drodze. Ani razu nie lecieli tym ustrojstwem ludzie, ale powstaje już Dragon V2, który ma pomieścić siedmiu astronautów, umieć lądować na Marsie, dokować do ISS-a, lecieć szybciej od rakiety na której siedzi, robić gofry i tańczyć makarenę.
Kolonizacja Marsa
Rzecz jasna cały biznes z rakietami Falcon to tylko sposób na zebranie odpowiednio wielkiej góry hajsu, która ma posłużyć jako paliwo rakietowe do stworzenia rakiet zdolnych dolecieć na Marsa i z powrotem. W tym celu Musk opracował Interplanetary Launch System, na który składa się kilka elementów, każdy niemożliwy do wykonania przy obecnym poziomie technologii. Nie przeszkadza to Elonowi i spółce w publikowaniu szczegółowych specyfikacji tych nieistniejących pojazdów. Najważniejsze elementy tego systemu to:
- Booster (pol. reklamiarz[5]) – kilkukrotnie powiększony pierwszy człon Falcona 9. Ma mieć 12 metrów średnicy, ponad 70 metrów wzrostu i 42 silniki. Elon wspominał, że chcą zrobić to z włókna węglowego[6], a jeden booster ma wytrzymać 1000 startów i lądowań (przeciętna rakieta wytrzymuje najwyżej połowę takiego cyklu).
- Spaceship (pol. spacjookręt) – skrzyżowanie promu kosmicznego z pociskiem balistycznym na sterydach. Ma to przewozić ludzi w te i wewte między Marsem i Ziemią. Z tyłu ma trzy silniki atmosferyczne do lądowania dupą w dół i sześć silników próżniowych, żeby lepiej się rozpędzić i pieąć w Marsa z większą prędkością. W założeniu ma to być zakładane na reklamiarza, tworząc studwudziestometrowy latający wieżowiec śmierci.
- Tanker (pol. czołgowiec) – wygląda jak spacjookręt z zaklejonymi oknami i w gruncie rzeczy tak jest. Zamiast miejsca dla ludzi wstawiono dodatkowe zbiorniki paliwa. Zadaniem tego cudaka ma być wzlecenie na orbitę okołoziemską, przyssanie się do spaceshipa i (odwrotnie niż wampir) przepompowanie do niego swojego paliwa. Co ciekawe, żeby w pełni napełnić zbiorniki statku pasażerskiego, czołgowiec musi polecieć na orbitę aż cztery razy, zużywając przy tym tysiące ton paliwa na latanie bez sensu.
- Propellant plant (pol. sadzonka gazu pędnego) – żeby dało się z Marsa wrócić[7] paliwo trzeba zrobić na miejscu. Silniki mają być napędzane metanem, który na Ziemi jest wytwarzany głównie przez krowy i inne bydło. SpaceX zamierza stworzyć do tego celu sztuczne krowy, które karmione zardzewiałym piachem, dwutlenkiem węgla i monotlenkiem diwodoru mają wytwarzać niezbędny metan.
Na tym plany Muska się nie kończą, na Marsa mają zostać jeszcze wysłane samoreplikujące droidy górnicze, panele słoneczne produkcji Tesli, a jak dobrze pójdzie to następne w kolejce będą księżyce Jowisza. Według Elona już za trzy, góra cztery lata będziemy mogli swobodnie wybrać się na weekendową wycieczkę na Marsa.
Przypisy
- ↑ Jedna kosztuje mniej-więcej tyle, ile wynosi roczne PKB Polski
- ↑ Tak to się kończy, kiedy szef firmy jest nerdem
- ↑ Nikt nie spodziewa się… Rakiety lecącej w górę?
- ↑ Człon półtora?
- ↑ No co? Google Translate tak mówi.
- ↑ Ślunsk się cieszy
- ↑ Czytaj – na wypadek gdyby Elon zapomniał swojej ukochanej Tesli