Diego Maradona: Różnice pomiędzy wersjami
(dr red) |
Grzeeesiek (dyskusja • edycje) M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa 5.173.146.15; przywrócono ostatnią wersję autorstwa FanZIKiT.) Znacznik: rewert |
(Nie pokazano 1 wersji utworzonej przez jednego użytkownika) | |
(Brak różnic)
|
Aktualna wersja na dzień 07:11, 19 wrz 2021
Tak podać mógł tylko Maradona
Diego Armando Maradona (ur. 30 października 1960, zm. 25 listopada 2020) – argentyński właściciel swojej ręki, ćpun, Bóstwo Argentyńskiego Kościoła Diego Maradony, a przy okazji były piłkarz. Jak zaora nogą, to zostanie jeszcze większy znak, niż jak uszczypie rak nieborak.
Dzieciństwo[edytuj • edytuj kod]
Mały Diego marzył o karierze sportowej, ale najlepiej umiał grać piłką Ręką, która zawsze była bardziej Boska niż on. Niestety, urodził się w Argentynie, gdzie mało kto zna szczypiornistów, a każdy lubił kopać gałę. Przeróżni trenerzy próbowali wyciszyć Boskość Jego Ręki na rzecz innych części ciała,[1] bo na bramkarza był niestety za niski. Ostatecznie okazało się, że te inne części ciała również są dostatecznie Boskie i po paru sezonach w lidze argentyńskiej został powołany na mundial.
Kariera[edytuj • edytuj kod]
Mundial 1982[edytuj • edytuj kod]
Diego dostał szansę w każdym meczu, lecz jako Bóg, mógł bramki zdobywać tylko samodzielnie. Na dobry początek Albicelestes przegrali z Belgami, ponieważ Belgowie faulowali Maradonę, choć nikt go jeszcze nie znał. Niedostatecznie podcinali Węgrzy, przez co strzelił im dwie bramki. W drugiej fazie trafili na Brazylię i Włochy, gdzie przede wszystkim Argentyna popisywała się zdobywaniem punktów w klasyfikacji w fair play, w czym On dołożył się z trzema punktami. Kartki zdobył na stadionie Espanyolu więc FC Barcelona postanowiła go kupić.
Mundial 1986[edytuj • edytuj kod]
Znów Diego dostał szansę w każdym meczu, tylko teraz było ich siedem i wszystkie nie przegrane. Problemem był fakt, że teraz wszyscy Jego traktowali poważnie, co nie przeszkadzało w ukazywaniu Jego Boskości. I w ćwierćfinale zdarzyło się najważniejsze objawienie Ręki Boga. Było to na tyle Boskie, że Wielkość tego Objawienia wpłynęła na umysł sędziego, który stwierdził, że Bóg może strzelać bramki Ręką. Nie dotarło to do Anglików, którzy dyskutowali z sędzią. Diego postanowił zatem wpłynąć również na umysły Angoli, w wyniku czego On strzelił bramkę, która bez Mocy Boskiej nie mogła wpaść. Ostatecznie Albicelestes wygrali w finale z Niemcami. Szkopy jednak okazali się takimi Antymaradonami, że nie obchodziły ich tracone bramki. W sumie Maradona strzelił pięć cztery gole, co nie starczyło na Złoty But, nie mówiąc już o Złotych Getrach. Na pocieszenie dostał Złotą Piłkę.
Mundial 1990[edytuj • edytuj kod]
Tym razem cała Jego Moc była skupiona na cudach, bo tylko cudami Argentyna znalazła się w finale. Cudem było nawet wyjście z grupy[2], gdzie ulegli Kamerunowi i zremisowali z Rumunią. Efektem było spotkanie z Brazylią w 1/8 finału. Canarinhos zostali pokonani bardziej przez środki przeczyszczające niż umiejętności Albicelestes. Cudem pokonali też Jugosławię w rzutach karnych, podczas których Diego popisał się swoją drugą Boską umiejętnością - przestrzeleniem. Włochów też załatwili po karnych, choć tym razem Jemu nie udało się przestrzelić. Dopiero w finale Szkopom udało się pokonać Argentynę. Na tym występie wzorowali się Messi i Franciszek na Mistrzostwach świata w 2014. roku, podczas, których Argentyna uległa Niemcom w finale.
Mundial 1994[edytuj • edytuj kod]
Tym razem Maradona zrobił coś, czego nie zrobił cztery lata wcześniej. Strzelił bramkę! Jednak po wygranych meczach z Grecją i Nigerią okazało się, że Diego tym razem zażył coś innego niż kokaina i został zdyskwalifikowany. Albicelestes pozbawieni Bóstwa przegrywają z Bułgarią,[3] a potem z północnymi sąsiadami Bułgarów.[4] Wniosek: Argentyna za Maradony była najlepsza, ale już wtedy nie mogła pokonać Rumunii.
Po posłannictwie[edytuj • edytuj kod]
Gdy znudziło mu się granie w argentyńskiej Primera Division, zaczął po prostu delektować się życiem i koką patrząc jak rośnie Jego kult. W 2010 roku pozwolono mu nawet poprowadzić kadrę na mistrzostwach świata. Nie utrzymał stanowiska ze względu na nie zdobycie tytułu mistrzowskiego, choć Albicelestes rozbili się na Niemcach[5] zero do czterech. Ostatecznie Bóg jednak stwierdził, że jednak Jahwe jest bardziej Boski i wyznaje teraz katolicyzm, co nie przeszkadza mu nadal być ćpunem i Bogiem. Nie ma Argentyńczyka ani Neapolitańczyka, który by Mu nie oddawał czci. Póki co, tylko Messi odważył się nosić dziesiątkę w kadrze. Natomiast reszta świata się z niego śmieje, że umiał strzelać bramki, ale tylko Ręką.
Kluby[edytuj • edytuj kod]
W Barcelonie[edytuj • edytuj kod]
Barca spodziewała się krewkiego piłkarza i otrzymała to co chciała. W sezonie 1982 – 1983 nawet zdobywa puchar Hiszpanii, ale większość sezonu przebywa w szpitalu z powodu kontuzji. Do nielicznych meczy z Barceloną można zaliczyć El Clásico na San Bernabeu, gdy otrzymał aplauz od kibiców Realu... I to za strzeloną bramkę![6] Władzom Barcy wydawało się, że już nie może być gorzej i postanowili pozostawić Diego na jeden sezon i jak się okazało, może być jeszcze gorzej. W przegranym finale pucharu Hiszpanii w 1984 roku z Atleticiem Bilbao po raz pierwszy ujawnia się Ręka Boga i dochodzi do takich działań, że kamień na kamieniu nie pozostał, a 60 osób było rannych, co jest raczej sporym wynikiem zważywszy, że na boisku powinny być najwyżej 23 osoby.[7] Maradona wylatuje, ale nie za bójkę, tylko za przegranie finału o puchar. Jako, że nigdzie go nie chcieli to trafił do Napoli.
W Napoli[edytuj • edytuj kod]
Tu Diego spędził aż siedem sezonów, bo nigdzie indziej Jego nie chcieli stając się w zasadzie jedynym wartościowym zawodnikiem jaki kiedykolwiek był w tym klubie. Okazało się szczęśliwie dla Napoli, że transfer za dziesięć i pół miliona dolarów przyniósł im jedyne dwa mistrzostwa Włoch, dwa wicemistrzostwa i króla strzelców w sezonie 1987 – 1988. W ten sposób Diego rozszerzył swój kult na teren Włoch. Wiernym Makaroniarzom pozostawił prezent w postaci nieślubnego syna próbując dorównać Jahwe, Który zrobił to samo dla Narodu Wybranego. W końcu jednak w Napoli dotarli do tych samych wniosków co w Barcy, by On sezon 1992 – 1993 spędził w Sevilli, a potem wrócił do siebie.