Buddyzm: Różnice pomiędzy wersjami
Linia 31: | Linia 31: | ||
== Logika buddyzmu cd. == |
== Logika buddyzmu cd. == |
||
Hm... a teraz przypatrzmy się doktrynie bliżej. Według buddystów [[świat]] to tylko [[emo]]złudzenie, zaś są [[człowiek|ludzie]] [[więzienie|uwięzieni]] w swoich skórach za karę i przejściowo, gdyż nieco świństw popełnili i jeszcze do żebrów nie dojrzali, są tylko formą przejściową bliżej niezidentyfikowanych z nazwy czy czegokolwiek innego, co przecież nie ma znaczenia, elementów, które mają w przyszłości się od siebie oddzielić. Z tej perspektywy Budda jeden wie, dlaczego nasze uczynki są ważne i jaki jest u diaska ich wpływ na nasze życie. Ponadto warto postawić sobie analityczne pytanie, które nie powinno przyprawić średnio rozgarnięte zwoje o spazmy i [[psychodelia|chorobę afektywną dwubiegunową]]: jak można osiągnąć za życia nirwanę, skoro ona jest unicestwieniem, i jak nasze uczynki określają późniejsze życie, skoro dusza jest... złudzeniem po unicestwieniu?! |
|||
Jeżeli jesteś logikiem, polihistorem, [[Albert Einstein|Albertem Einsteinem]] lub pszczołą miodną, która wcześniej była Bobbym Fischerem, proszę skontaktuj się z nami i pomóż to racjonalnie wyjaśnić. |
|||
{{przypisy}} |
{{przypisy}} |
Wersja z 18:27, 3 paź 2010
Buddyzm – największa religia/filozofia Dalekiego Wschodu i innych niecywilizowanych krajów Eurazji, polegająca na pokoju, refleksji i mordowaniu tych dobrych.
Historia
Powstanie
Za twórcę tej religii uważa się pewnego Hindusa Siddharthę Gautamę. Właściwie zaczęło się od snu matki, w którym słoń ją zapłodnił[1]. Ojciec, który był królem jakiejś tam pipidówy wsi nie wiedział, co to znaczy, więc poszedł do mędrca, od którego bił zapach tajemniczych ziół. Ten mu odpowiedził, że jego syn będzie Władcą Świata (czytaj zdobędzie wszystkie terytoria w promieniu 2 kilometrów od ich chaty) lub ewentualnie Nauczycielem Świata. Ojciec (król, nie słoń) robił wszystko, żeby syn nie poznał majaczeń tej dziadygi.
Nasz młody bohater doszedł do wniosku, że czas na opuszczenie rodziny i wędrowanie po świecie. Po jakimś czasie miał tyle przemyśleń, że zdecydował się założyć nową religię, tylko był problem z nazwą... Gautamizm odpadał, Siddartyzm nie pasował, więc miał problem. Po jakimś czasie zobaczył światło z nadjeżdżającego pociągu latarni, więc nazwał siebie oświeconym, czyli Budda. Nazwą był buddyzm. Do dziś w niektórych plamieniach buddyjskich kobiety zapładniają słonie, aby upamiętnić początek tej religii...
Wyznawcy
Buddystów jest stosunkowo dużo, dokładnie 376 milionów 735 tysięcy 402 osoby, rozrzuconych po całym globie. Ich największa ilość znajduje się: Chinach, Wietnamie, Tybecie , Kambodży, Laosie, Tajlandii, Mongolii, USA i Indiach. W Polsce akurat jakieś marne kilkaset
Zasady
Przede wszystkim 4 prawdy:
- jest cierpienie.
- dlaczego jest cierpienie?
- coś trzeba z tym zrobić?
- jak to zrobić?
Dla powyższych zasad nie ma żadnego rozwinięcia.
Reinkarnacja i Nirwana
Bardzo ważna część. Budda doszedł do wniosku, że kiedy umieramy, mamy kolejne życia jako np. zwierzęta. To było bardzo ważne zapożyczenie od hindusów. Zgodnie z nim nie możesz zabić żadnego zwierzaka (nawet komara), bo to może być twój dziadek. Ta religia uważa za oczywisty podział ludzi na lepszych i gorszych, bo to czym jesteś jest nagrodą/karą za poprzednie życie. Według tychże twierdzeń bogowie także podlegają cyklowi reinkarnacji.
Mnisi i Mniszkówny
Tu Budda niewątpliwie odkrył przed nami sekrety orientalnej logiki. Jak zostać mnichem? Zgłosić się do klasztoru? Dać ogłoszenie w gazecie? Nie, św. Mikołaja też nie proście, i bez tego ma od cholery roboty. Aby stać się mnichem, najpierw trzeba być w poprzednim wcieleniu świeckim... I to nie jakimś tam zwyczajnym, który kradnie sąsiadowi jabłka z sadu, dobywa wyklętej packi na muchy czy spółkuje z połową lewobrzeżnej Warszawy. O nie. Człowiek poza stanem duchownym nie może kłamać, wściekać się, poszturchiwać, rozdzielać kuksańców, zaś strącenie gońca z planszy to już w ogóle sromota i skandal. Jego powinnością pozytywną jest jedno: hojne datki dla mnichów. Dzięki nim sam ma dużą szansę, by stać się w kolejnym wcieleniu mnichem (lub mniszką, jeżeli był w miarę porządnym facetem, acz przedupczył nieco za dużo, buddyzm nie zna problemu gender ani hermafrodyzji), a to przecież najlepsza z nagród, co przecież wszyscy przyznacie przez aklamację.
Cóż, jeżeli w poprzednim wcieleniu byłeś udzielnym księciem i płaciłeś jak Buddda przykazał, teraz w ramach nagrody będziesz odbywał piesze żebracze wycieczki. Mnisi wstają razem z kurami, dziarsko nakładają oranżeryjny łachman, nowoczesne sandały, by w całym rynsztunku bojowym przystąpić do szturmu zaskórniaków mieszkańców krajów ROZWIJAJĄCYCH SIĘ. Oczywiście można dać mieszkańcom klasztoru ryż, owoce, warzywa lub inne jadło, jednak tylko w przypadku, w którym chce się w życiu zaliczyć o jedno wrogie spojrzenie więcej. Proszę wyjąć portfel. Mnisi są jednak na szczęście na tyle wyrozumiali, że wszelkie dokumenty oraz klucze do domu możesz spokojnie pozostawić przy sobie. Ta wzruszająca atmosfera łagodności oraz poszanowania dla drugiego człowieka poruszy nawet najbardziej niedociśnienne serca.