Bitwa o krzyż (2010): Różnice pomiędzy wersjami
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to 193.0.70.28. Ofiarą rewertu jest 95.41.80.70.) |
M (→Pierwsze starcie: ort.) |
||
Linia 51: | Linia 51: | ||
Ostatecznie krzyża nie przeniesiono. Został na swoim miejscu, wraz z wieszającymi się na nim kobietami i mężczyznami, którzy nie mieli nic innego do roboty. Zwłaszcza płci pięknej, choć w tym wydaniu akurat nie tak bardzo, nudziło się straszliwie, bo wnukowie i dzieciowie bawili na wakacjach. Z nudów więc głównie, nie mogąc doglądać wnucząt, w ten wiekowo zaraźliwy nałóg obrony krzyża popadły. |
Ostatecznie krzyża nie przeniesiono. Został na swoim miejscu, wraz z wieszającymi się na nim kobietami i mężczyznami, którzy nie mieli nic innego do roboty. Zwłaszcza płci pięknej, choć w tym wydaniu akurat nie tak bardzo, nudziło się straszliwie, bo wnukowie i dzieciowie bawili na wakacjach. Z nudów więc głównie, nie mogąc doglądać wnucząt, w ten wiekowo zaraźliwy nałóg obrony krzyża popadły. |
||
Krzyż sobie jakiś czas stał. A po nocy, o po nocy to się działy rzeczy. Nie dość, że pod krzyżem koczowało pospolite ruszenie mocherów niezmordowanych i całkiem-niezbitych-z-tropu, rozpalając się herbatą z termosów. To jeszcze do tego ze stolicy i okolic przybywali młodzi pogawędzić i na własne oczy i uszy uświadczyć te dziwolągi światopoglądowe. Ci młodzi kupowali kanapeczki w narożnym barze i ogólnie i szczególnie mieli super ubaw z babciami. Wniosek - otwieraj bary przy manifach |
Krzyż sobie jakiś czas stał. A po nocy, o po nocy to się działy rzeczy. Nie dość, że pod krzyżem koczowało pospolite ruszenie mocherów niezmordowanych i całkiem-niezbitych-z-tropu, rozpalając się herbatą z termosów. To jeszcze do tego ze stolicy i okolic przybywali młodzi pogawędzić i na własne oczy i uszy uświadczyć te dziwolągi światopoglądowe. Ci młodzi kupowali kanapeczki w narożnym barze i ogólnie i szczególnie mieli super ubaw z babciami. Wniosek - otwieraj bary przy manifach moherów. |
||
Warto jednak dodać, że owi bojownicy za nic nie przestoją 10 minut a w autobusie, ale przepychać barierki i walczyć ze strażnikami miejskimi mogliby dniami i nocami. |
Warto jednak dodać, że owi bojownicy za nic nie przestoją 10 minut a w autobusie, ale przepychać barierki i walczyć ze strażnikami miejskimi mogliby dniami i nocami. |
Wersja z 23:43, 5 gru 2010
Ten artykuł dotyczy największej bitwy prawdziwych Polaków. Zobacz też Bitwa pod Termopilami. |
colspan=2 style="text-align:center;" | | |
Bitwa o krzyż pod Pałacem Prezydenckim |
---|
Konflikt | Powyborczy rokosz PiS |
Data | od 3 sierpnia 2010, godz. 13.00 do 30 listopada 2024, godz. 11:41 |
Miejsce | Warszawa, okolice Pałacu Prezydenckiego |
Wynik | Zwycięstwo sił narodowej prawicy |
Strony | |
---|---|
Obrońcy krzyża | Żydomasoneria |
Dowódcy | |
Siły | |
|
|
Straty | |
|
Bitwa o krzyż (2010) – największa bitwa w historii IV RP.
Zaczniemy od kawału
- Ilu Polaków trzeba, żeby ściąć jedno drzewo?
- 96 i 1 samolot.
Przebieg bitwy
Pierwsze starcie
Zaczęło się całkiem niewinnie. Najpierw spadł jakiś samolot, gdzieś, kiedyś, z naszym zacnym prezydentem na pokładzie. Potem było już tylko lepiej. Harcerze postawili krzyż pod Pałacem Prezydenckim i zaczęło się! Po zakończeniu żałoby narodowej uznano, że po cholerę ten krzyż ma tutaj dalej stać?! Lepiej będzie go przenieść do kościoła. I tak postanowiono.
Kiedy oficjalne informacje o przeniesieniu krzyża zostały udostępnione prasie, rozgorzały pierwsze walki. Babcie, uzbrojone w znicze i moherowe berety, z radiami na ramionach, z których wydobywały się pierwsze psalmy, zaczęły wyklinać policjantów. Rozpoczęły się pierwsze przepychanki. Pierwsze babcie rzucały się z niesamowitą siłą na policjantów, używając tajemnych mocy, ukrytych w ich pomarszczonych ustach.
Ostatecznie krzyża nie przeniesiono. Został na swoim miejscu, wraz z wieszającymi się na nim kobietami i mężczyznami, którzy nie mieli nic innego do roboty. Zwłaszcza płci pięknej, choć w tym wydaniu akurat nie tak bardzo, nudziło się straszliwie, bo wnukowie i dzieciowie bawili na wakacjach. Z nudów więc głównie, nie mogąc doglądać wnucząt, w ten wiekowo zaraźliwy nałóg obrony krzyża popadły.
Krzyż sobie jakiś czas stał. A po nocy, o po nocy to się działy rzeczy. Nie dość, że pod krzyżem koczowało pospolite ruszenie mocherów niezmordowanych i całkiem-niezbitych-z-tropu, rozpalając się herbatą z termosów. To jeszcze do tego ze stolicy i okolic przybywali młodzi pogawędzić i na własne oczy i uszy uświadczyć te dziwolągi światopoglądowe. Ci młodzi kupowali kanapeczki w narożnym barze i ogólnie i szczególnie mieli super ubaw z babciami. Wniosek - otwieraj bary przy manifach moherów.
Warto jednak dodać, że owi bojownicy za nic nie przestoją 10 minut a w autobusie, ale przepychać barierki i walczyć ze strażnikami miejskimi mogliby dniami i nocami.
Tablica
Kiedy pod Pałacem Prezydenckim trwały modły, a do policjantów dzwonili pierwsi mieszkańcy miasta, zirytowani i wku ich modlitwami, zapadła decyzja o powieszeniu tablicy przy Pałacu. Ale to nie rozwiązało sprawy. Oburzeni tym, że tablicę powieszono w ciszy, bez salw armatnich i przenoszenia portretu Leszka po całym mieście obrońcy krzyża uznali, że trzeba działać. Krótko po powieszeniu tablicy została ona sprofanowana przez jednego z obrońców. Rzucono w nią słoikiem z fekaliami. Rząd postanowił nie brać sobie tego do serca i od razu zamówiono odpowiednich ludzi do czyszczenia tego burdelu. Ale chodźmy dalej.
Drugie starcie
Postanowiono spróbować przenieść krzyż jeszcze raz. Tym razem impreza rozkręciła się na dobre i bez interwencji policji się nie obeszło. Odgrodzono bydło od krzyża i w końcu, po wielu bojach, przekleństwach i innych, czysto polskich, zachowaniach, krzyż przeniesiono.
Dalsze wydarzenia
A co z obrońcami krzyża? Żyją dalej, mieszając się w tłumie katolików i udając rozumnych ludzi. Policjantów, którzy odnieśli rany fizyczne od uderzeń torebek i zniczy odwieziono do szpitali, a tych z obrażeniami psychicznymi zostawiono samym sobie – bo co rząd obchodzi, że jakiś policjant moczy się w nocy do łóżka, gdyż śnią mu się obrońcy? [2]
Pod krzyżem nadal trwają modły, lecz to już nic nie zmieni – krzyża nie ma i nie będzie, o ile oczywiście nikt go tam nie przyniesie. Znając jednak Polaków, niedługo wszyscy o tym zapomną. Ale – póki pamięć jest[3] – na razie bitwa trwa nadal.
Gra video
Rockstar Games ogłosiło, iż chce zrobić grę video pt. "Battle of the Kshesh". Wcielić można będzie się w jedną z dwóch drużyn: mohery (podstawowa broń – parasolka, bonus – Koktajl Kaczyńskiego) oraz policję. Na stronie rockstara można zamówić edycję kolekcjonerską – z figurką krzyża i przemową o. Rydzyka. Premierę przewiduje się na 3 sierpnia 2011, pierwszą rocznicę bitwy o krzyż. Pojawi się kilka trybów gry:
- deathmatch – tłuczesz na ślepo npc należących do przeciwnej drużyny
- capture the kshesh (ctk) – są 2 krzyże - jeden w kościele (spawnpoint moherów), drugi przed pałacem (spawnpoint policji). Musisz zabrać krzyż z bazy przeciwnika i donieść do swojej. Jest to niewykonalne, gdy ktoś skosi twój krzyż. Za doniesienie krzyża masz 1 punkt.
- one kshesh ctk – to samo co wyżej, ale krzyż jest jeden i stoi po środku planszy
Kruczyk specjalny - krzyż w pobliżu punktu docelowego się klonuje, a na poszczególnych jego ramionach wyrastają dodatkowe głowy.
Policja będzie uzbrojona tylko w pięści – to nie komuna, by cywili tłukło się pałą.
W rozgrywce pojawią się też bohaterowie (hero), czyli najpotężniejsze postaci w drużynie (mohery – o. Rydzyk, policja – Komorowski).
Rockstar Games zapowiedziało również wersję multiplayer.
Seria Starcraft zyska potężnego przeciwnika (tak, zapowiedziano kontynuację)!
Gra ma zachęcać nie tylko oprawą graficzną, ale także fabułą kampanii. Podobno zwroty akcji będą tak niespodziewane, że aż sami autorzy nie wiedzą jak to się skończy.
Przypisy