Left 4 Dead 2
Ten artykuł jest niezmiernie długi i jego czytanie może spowodować liczne szkody, takie jak: strata czasu, ból palców, możliwość zepsucia się myszki, klawiatury, procesora i przypalenie drugiego dania. Upewnij się, że jesteś na siłach lub wylosuj sobie coś krótszego. |
So we gotta set up to rock and then fight zombies? This is the best day of my life!
- Ellis o apokalipsie[1]
Ellis: Holy shit, guys! KIDDIELAND!
Nick: He's like a five year old. With guns. And comprehensive grasp of every swear word in the English language.
- Kompletna definicja Ellisa, opracowana na poczekaniu przez Nicka[2]
Why doesn't anything have enough gas in it?!
- Skrócony opis gry, dokonany przez Nicka[3]
Left 4 Dead 2 – niegodny następca poprzedniej części, wyprodukowany przez Turtle Rock Studios (wtedy nazywało się Valve South i należało do Valve Software[4]), wydany znowu przez Valve. Zasady gry zostały takie same, pojawiło się tylko dużo nowych broni, trybów gry i innych rzeczy, które można było zrobić źle, a bez których gra nie sprzedałaby się w wystarczającym nakładzie.
Zmiany w porównaniu z poprzednikiem
- Główny artykuł: Left 4 Dead
Dwukrotne sprzedanie tego samego, niezmienionego produktu byłoby trudne nawet w kraju tłuszczem i colą-light płynącym, dlatego Valve z naszym ukochanym Gabenem na czele wprowadziło szereg zmian, mających za zadanie oszukać frajerów odświeżyć nieco przestarzałą, bo wydaną aż jeden rok wcześniej grę zmieniając jedną mapę oraz dodać nowych Ocalałych i Specjalnych Zarażonych
Fabuła
Nic się nie zmieniło – dalej jest ta sama infekcja zamieniająca ludzi w takie same zombie, tylko że „pojawiły się nowe szczepy mutacji”, więc pojawiło się kilku nowych Specjalnych Zainfekowanych[5]. Nie ma nad czym się rozwodzić.
Nowy dream team
- Coach – przypomina polskich wuefistów (jest dość stary – 44 lata, łysy, gruby i ma uszkodzone kolano, ale mimo tego kondycję lepszą od Usaina Bolta)
- Nick – gbur i cham, dlatego jest uwielbiany przez graczy. Nie lubi nikogo i niczego, przed apokalipsą uwielbiał przepuszczać zapewne nieswoją forsę w kasynach i uwodzić kobiety[6]. Znany jako jedyny ocalonowy, który umie obchodzić się z bronią oraz twierdzenia, że da się zmyć mózg z garnituru
pod warunkiem, że wypierze się go w Perwolu. - Ellis – ok. 20-letni gówniarz, który traktuje apokalipsę jako fajną zabawę zapominając, że większość istot z jakimi ma do czynienia najchętniej by go pożarła[7]. W grze korzysta ze snajperek, co czyni go jeszcze bardziej bezużytecznym członkiem drużyny. Mimo to jest lubiany przez graczy za swoją
głupotęinfantylność i fakt, że zakochuje się w Zoey, co stało się tematemzbytwielu filmików i komiksów tworzonych przez fanów[8]. - Rochelle – prawdopodobnie jedyna pozytywna postać w grach komputerowych, co do której niemal wszyscy gracze są zgodni, że jest głupia, nieśmieszna, żałosna i nie powinna istnieć. Paradoksalnie wszyscy inni Ocaleni zdają się ją lubić, a Nick momentami nawet szuka sposobu na pozostanie z Rochelle w sytuacji sam na sam[9].
Kolejni przeciwnicy do wyrżnięcia
Oprócz dawnej piątki Specjalnych Zainfekowanych (którzy otrzymali zupełnie niepotrzebnie nowy wygląd), pojawiła się kolejna piątka (właściwie to trójka, bo jeden tylko zmienił pozycję z siedzącej na stojącą, a drugi zmienił… płeć) jeszcze bardziej idiotyczna niż poprzednio:
- Boomette – żeński odpowiednik Boomera. Jej burknięcia i pierdnięcia mają trochę wyższe tony, poza tym jest łysa i wydaje się być jeszcze grubsza. Nie wiadomo, co development team ćpał, że wpadł na tak chory pomysł, a to wcale nie jest najohydniejsza idea, na jaką wpadł.
- Spitter – ponownie Zainfekowany płci żeńskiej[10]. Ma podobną wytrzymałość, co Boomer, ale potrafi zadawać fizyczne obrażenia. Jak? Pluje kwasem. Planowano, że ten kwas będzie się przyklejał do Ocalałych, ale wtedy gra już była w ogóle nie do przejścia, więc teraz Spitter pluje pod nogi Ocalałych, żeby parzyć im podeszwy butów. Przez to Spitter działa bardziej jak ruchoma przeszkoda, bo kwas odparowuje po ponad 5 sekundach, a przez ten czas na pewno zdąży do ciebie przyjść kolejna grupa Zainfekowanych. W trybie Kontra najlepsza przyjaciółka Huntera i Smokera.
- Charger – jest duży, ma lewą rękę uschniętą i prawą wielkości całego ciała. Zachowuje się jak byk – gdy widzi Ocalonych, ryczy podobnie co wyżej wymieniony i szarżuje na nich w linii prostej, pozwalając Ocalonym na grzeczne usunięcie się z drogi. Ma potencjał wykorzystywany głównie w trybie Kontra przez
niemyślących debiligraczy, którzy zawsze ustawiają się tak, żeby trafiając Ocalałego, zepchnąć go w miejsce, gdzie od razu zginie. - Jockey – jak sama nazwa wskazuje, jest mały, kościsty i garbaty. Wskakuje na plecy Ocalałych i ich
gwałci„ujeżdża”, zadając im przy okazji mikre obrażenia na niższych poziomach trudności i ogromne na wyższych, czyniąc go jednym z najsilniejszych Zainfekowanych. Najbardziej upierdliwy i wkurzający przeciwnik w historii multiplayerowych gier komputerowych. - Chodząca Witch – czyli Witch, która… chodzi. Prawdopodobnie stworzona dla graczy wywodzących się z Wezwania do Podatku czy innych Butterfieldów przyzwyczajonych do grania tylko tym, co strzela ogniem automatycznym. Zamiast ją zabijać (co bez strzelby jest właściwie niewykonalne bez utraty zdrowia), można poczekać, aż sobie pójdzie. Poza tym wygląda i zachowuje się dokładnie tak samo jak normalna Witch, czyli płacze i atakuje, jak się do niej podchodzi. Jedyna różnica to taka, że nie reaguje na światło latarki.
Ponadto, dla urozmaicenia rozgrywki[11] w grze umieszczono siedmiu (właściwie to sześciu, bo siódmy jeszcze nikomu się nie pojawił bez spawnowania go przez konsolę) tzw. Niezwykłych Zwykłych Zarażonych[12], przy czym każdy jest ekskluzywny dla jednej kampanii:
- Pracownik CEDA – ubrany w pomarańczowy lub zielony kombinezon z zamkniętym obiegiem powietrza, który najprawdopodobniej został wykonany z kevlaru zważywszy na fakt, że podczas gdy każdy inny zwykły zombie ginie po trzech trafieniach z pistoletu, pracownik CEDA ginie po siedmiu hitach. Czasami ma przy sobie słoik z żółcią Boomera, który można podnieść po uśmierceniu jego właściciela. Jest ognioodporny, więc koktajlem Mołotowa nic mu nie zrobisz.
- Upadły Ocalony – na pierwszy rzut oka wygląda jak grzybiarz, któremu ukradli koszyk. Ma 1000 punktów życia, mimo to wciąż ginie po jednym trafieniu z M60 lub góra trzech z Magnuma, który zadaje 80 obrażeń. Ponadto gdy oberwie, a nie zginie, to ucieka, a warto go gonić, bo nosi przy sobie przynajmniej jeden przedmiot (a maksymalnie cztery: apteczkę, pigułki przeciwbólowe, koktajl Mołotowa i bombę rurową).
- Klaun – jest ubrany jak klaun, więc ma piszczące buty, które powodują, że wszystkie zombie za nim biegną i ma na nosie charakterystyczną, czerwoną kulkę, która piszczy, gdy uderzysz klauna kolbą. Wbrew pozorom jest całkiem przydatny – wystarczy się nieco wycofać i, gdy już przyciągnie do siebie wszystkie zombie w okolicy, rzucić mu pod nogi Mołotowa.
- Błotny Człowiek – biega na czworaka i gdy uderzy Ocalonego, brudzi go błotem, co powoduje, że przez kilka sekund na monitorze nic nie widać. Najwidoczniej błoto także jest kuloodporne, bo Błotny Człowiek też przyjmuje na siebie znacznie więcej ołowiu przed śmiercią niż pozostali Zainfekowani.
- Inżynierowie – czyli zwykli robole w jaskrawej kamizelce (prawdopodobnie kuloodpornej, bo potrafią przeżyć dwa trafienia z najbliższej odległości ze strzelby), poza tym mają nauszniki na głowie, więc nie reagują na pikadełko i brzęczyk bomby rurowej, a przez bug w grze także na słoik z żółcią Boomera. Przez to wszystko są zadziwiająco trudni do zabicia.
- Ochroniarze – zatrudnieni do ochrony pracowników CEDA i pacyfikacji wszelkich zamieszek i ataków paniki wśród ludności. Mają na sobie kamizelki kuloodporne, których nie można przebić nawet pociskami przeciwpancernymi, dlatego trzeba strzelać im w plecy. Czasami po śmierci zostawiają pałki policyjne do podniesienia przez Ocalałych.
- Jimmy Gibbs Jr. – kierowca wyścigowy dorabiający jako pies sprzedający taco[13], który akurat miał spotkanie z fanami w Savannah. W finale pierwszej kampanii istnieje 5% szans, że gra gdzieś go umieści na mapie, ale jeszcze nikomu się on samoistnie nie pojawił[14]. Ma 1000 punktów życia, jest ognioodporny i po uderzeniu chlapie na Ocalonego smarem, w efekcie psując czasowo jego wizję. Aha, no i jest pierwszym brodatym zombie.
Jakby jeszcze nie było wystarczająco do dupy, zmieniono działanie tzw. eventów powodujących ataki hordy – niektóre z tych eventów powodują, że horda atakuje bez przerwy, co w założeniu miało sprawić, że gra będzie trudniejsza, ale i ciekawsza, a jest tylko trudna.
Kampanie w grze
Pojawiło się 6 nowych kampanii z nowymi Ocalonymi, a później Valve przeportowało z L4D1 6 starych kampanii ze starymi Ocalonymi, co większość graczy uważa za największy błąd Valve w tej materii[15]. Więc w sumie jest 12 kampanii, ale stare sobie darujmy – są opisane tutaj.
- Centrum zarazy (oryg. Dead Center) – pierwsza kampania w grze. Ocaleni rozpoczynają na dachu płonącego hotelu i tam oficjalnie zapoznają się ze sobą[16]. Wybiegają z budynku za helikopterem i dostają się do centrum handlowego, w którym znajdował się punkt ewakuacyjny. Oczywiście, wszyscy już nie żyją, więc naszym bohaterom nie pozostaje nic innego jak ukraść samochód i spieprzać stamtąd jak najprędzej.
- Ścieżki losu (oryg. The Passing) – po którymś z kolei DLC pojawiła się najważniejsza według wujka Gabe'a kampania. Najważniejsza dlatego, bo wszyscy Ocaleni spotykają się ze sobą i uświadamiają sobie kilka ważnych rzeczy:
- Louis nie jest ostatnim Murzynem na Ziemi,
- Francis nie jest ostatnim gburem na Ziemi,
- Zoey nie jest ostatnią kobietą na Ziemi,
- Nick jest największym chamem na Ziemi,
- Ellis odczuwa prawie odwzajemnioną miłość do Zoey,
- Francis odczuwa prawdopodobnie odwzajemnioną miłość do Rochelle,
- Francis jest największym durniem na Ziemi[17].
- A całą istotą tej kampanii jest opuszczenie mostu, który uprzednio został podniesiony tylko po to, żeby dream team mógł sobie przejechać autem na drugą stronę rzeki.
- Karnawał śmierci (oryg. Dark Carnival) – w końcu Ocaleni musieli się zatrzymać. Zabrakło im paliwa? Nie. Korek na autostradzie, a że kierowcy od dawna nie żyli, to pozostało tylko przestać wozić się jak szejk, tylko przejść się nieco na piechotę do kolejnego punktu ewakuacyjnego. Znajdował się on w wesołym miasteczku, które było opanowane przez zombie. Coach wykombinował więc, że aby zwrócić uwagę nadlatującego helikoptera, powinni uruchomić taśmę z koncertem. Jak stwierdził Nick „jest to najgłupszy pomysł, z jakim kiedykolwiek się zgodził”, ale ważne, że wypalił.
- Bagienna gorączka (oryg. Swamp Fever) – helikopter rozbija się na bagnach, więc Ocaleni, jako że nie mają nic pożyteczniejszego do roboty, pchają się przez chaszcze i bagna w jedynym słusznym kierunku, czyli przed siebie. W końcu udaje im się dowlec do opuszczonej willi wyposażonej w CKM i radio, którym wzywają na pomoc kolesia z łódką.
- Krwawa ulewa (oryg. Hard Rain) – w łódce skończyło się paliwo, więc Ocaleni muszą się przejść na stację benzynową po olej napędowy[18]. Oczywiście, na stacji nic nie ma, więc krótka przechadzka zamienia się w ucieczkę przed powodzią, bo w międzyczasie na okolicę spada ulewa, która podtapia całe miasteczko, w którym Ocaleni się znaleźli. Z czterech segmentów w tej kampanii dwa ostatnie to kopie dwóch pierwszych, tyle że z innymi efektami pogodowymi.
- Parafia (oryg. The Parish) – chociaż to była pierwsza znana kampania (pojawiła się w demo L4D2), ma zdecydowanie najgłupszą nazwę ze wszystkich – na mapach nie ma ani jednego kościoła, a tylko na jednej z nich przechodzi się przez cmentarz. Gra kończy się popisowym sprintem przez most do helikoptera wojskowego, który ma na pokładzie jeszcze żywego pilota.
Kolejny kiepski pomysł, czyli nowe tryby gry
Jednym z nowych trybów jest tzw. tryb Scavenge[19]. Polega na bieganiu po mapie i szukaniu kanistrów z benzyną, którą należy wlać do generatora stojącego gdzieś na mapie. Na dłuższą metę okazuje się to głupie i nużące, a co gorsza – dwie pierwsze kampanie mają swoje finały zrobione w tym stylu (w pierwszej trzeba znaleźć paliwo do samochodu, a w drugiej do generatora), więc od tego trybu i tak nie da się uciec. Powoduje to, że gracz ma wrażenie, jakby grał nie w FPS-a, ale w strategię ekonomiczną osadzoną w latach kryzysu paliwowego w USA.
Drugim trybem jest tryb Realizmu, który ogranicza się do tego, że wokół Ocalonych nie ma kolorowych obwódek (przez co nie widać ich przez ściany), a zombie są znacznie bardziej odporne na ostrzał.
Mutacje
Czyli po prostu minitryby gry, zmieniające mniej lub bardziej jej działanie (np. Ocaleni otrzymują na starcie Magnuma i M60 z nieskończoną amunicją albo gra spawnuje tylko jeden rodzaj Specjalnych Zainfekowanych). Aktualnie jest ich 25 i nikt w nie nie gra, bo gra sama w sobie jest wystarczająco upierdliwa. Popularne są tylko niektóre tryby – Lone Gunman (tylko Magnum i Zwykli Zarażeni), Last Man on Earth (tylko Specjalni Zarażeni[po 5 metrach łapie cię hunter/smoker/charger/tank]) i gib fest (M60 i nieskończone ammo),pozwalający czuć się jak Rambo lub Kapitan Bomba
„Extended Mutation System”
W zamierzeniu system ten, wprowadzony w sierpniu 2013 r., miał ułatwiać tworzenie takich nowych minitrybów gry, nieco rozszerzając możliwości modderów w tej kwestii. Jak na razie jedynymi skutkami wprowadzenia tego updejtu jest zepsucie 90% modyfikacji stworzonych przez graczy, bo Valve tak namieszało w plikach, że nic nie chce działać oraz odejście (lub ewentualny powrót do poprzedniej gry) części graczy.
Odpowiedź tłumu
Tłum znowu oszalał na punkcie nowej gry wydanej przez Zawór – L4D2 jakimś cudem sprzedało się jeszcze lepiej niż poprzednik i to pomimo wielu problemów, na jakie wujaszek Gabe napotkał przed wydaniem gry.
Cenzury ciąg dalszy
Australijczykom nie podpasowało, że w kampanii Parafia pojawiają się zainfekowani Ochroniarze, z wypisanym na plecach „SECURITY”. Cenzorzy stwierdzili, że są zbyt podobni do policji, a nie chcą, żeby w grze zabijano stróżów prawa, więc zbanowali grę w kraju. Wyjątkowo zdziwiło to Newella zważywszy na fakt, że poprzedniego L4D udało mi się jakoś przepchnąć na ocenie MA15+[20], ale chcąc nie chcąc powycinali z gry co fajniejsze i oddali z powrotem do oceny.
Później Niemcy jak zwykle zaczęli narzekać, że gra zbyt krwawa, że za dużo zabijania itp. itd. i ostatecznie stwierdzili, że oceniać jej nie będą, blokując oficjalne wydanie gry u szkopów. Valve na chybcika wrzuciło z Counter-Strike'a kilka broni, znowu wywaliło całą krew i ostatecznie gra przeszła z oceną +18. Co zabawne, tym, którzy już zdążyli kupić pudełkową wersję gry już po jej wydaniu[21], egzemplarze odebrano.
Na początku września 2014 Valve postanowiło jednak przygrać w karola i znowu sobie oddało L4D2 do oceny, bo większość graczy uważa, że L4D2 bez flaczków jest jak granie w GTA bez rozjeżdżania przechodniów i o kant dupy można sobie potłuc taką grę. Rok wcześniej w Australii wreszcie pojawiła się normalna ocena +18 (dokładnie to R18+) i nagle gra okazała się odpowiednia dla tej grupy wiekowej i od tego czasu każdy Australijczyk może się cieszyć oficjalną, nieocenzurowaną wersją gry. Nie to, że tego nie robili, bo każdy już dawno zaaplikował na grę łatkę odblokowującą brutalność w grze, ale teraz to już tak w 100% legalne jest okazywanie radości z tego powodu.
Rasizm w grze
Jakiś dziennikarzyna z pewnej hamerykańskiej gazety w trailerze zobaczył w pewnym momencie kilku Zainfekowanych, którzy „wyglądają na Afroamerykanów”. Widocznie był zbyt zajęty myślą o strzelaniu do prawie umarłych Murzynów, skoro nie zauważył, że dwóch z czterech Ocalałych również jest ciemnego koloru skóry. Mimo wszystko otrzymał odpowiedź z Valve, że przecież w Nowym Orleanie też mieszkają czarni, więc też mogliby ulec infekcji, co wystarczyło, aby facet się odczepił.
Grupa „L4D2 Boycott”
Jak tylko poszła w świat fama, że następca Left 4 Dead jest w produkcji, kilku niezadowolonych graczy stwierdziło, że mają Valve daleko w dupie i nie będą kupować nowej gry, skoro wcześniej Uncle Ben's Gabe obiecywał, że będą na bieżąco robić updejty do L4D1. Z kilku oburzonych po miesiącu zrobiło się prawie 40 tysięcy ludzi, więc Valve stwierdziło, że jak tak dalej pójdzie, to kurek z forsą od graczy może zostać zakręcony. Zaprosili więc dwóch największych krzykaczy z tej grupy do swojej siedziby, żeby przetestowali nową grę. Stwierdzili, że gra jednak jest w porządku, ale dla pewności jeszcze zaprosili jakiegoś lepszego australijskiego moddera, żeby do nich przyjechał[22], który powiedział to samo. Tak więc po kolejnym miesiącu całą grupę szlag trafił, a ten przeklęty grubas nabijał się później, że wśród tej 40-tysięcznej grupy więcej ludzi kupiło L4D2 w przedsprzedaży niż L4D1 rok wcześniej. Przy okazji obiecał również, że będą wydawać updejty do L4D1. Nie trzeba mędrca, żeby wiedzieć, ile Newellowi wyszło z tych obietnic.
Społeczność graczy
Ze względu na fakt, że Left 4 Dead wymaga kooperacji między graczami (a, jak wiadomo, dwóch, a tym bardziej trzech lub czterech internautów prędzej by się wzajemnie pozabijało niż poszło na jakikolwiek kompromis), w uproszczeniu społeczność dzieli się na dwie części:
- nooby, trolle, idioci, grieferzy[23] – cała zgraja internetowych zboczeńców, których jedynym celem jest wkuwienie normalnego gracza i doprowadzenie go szewskiej pasji (chociaż włączył grę właśnie po to, żeby się odstresować). Głównie dzięki nim Valve nie słucha próśb normalnych graczy, bo z góry uznają każdego proszącego za któregoś z wyżej wymienionych. Tacy powinni mieć osobny internet.
- normalni gracze – z reguły grupka przyjaciół, która wynajmuje serwer na parę godzin, żeby w spokoju spędzić trochę wolnego czasu przy ich ulubionej grze. Na publicznych serwerach ich ilość mieści się w granicach błędu statystycznego.
Noob w Left 4 Dead 2
- Główny artykuł: Noob w Left 4 Dead
Ogólnie:
- Dalej nie wie, jak włączyć czat;
- Wciąż też nie wie, jak się zmienia drużynę;
- Nie grał w pierwszą część, więc poruszanie się po menu go przerasta;
Nie potrafi uruchomić sobie żadnej Mutacji, bo nie wie, gdzie jest konsola[24];- Jak już wreszcie trafi w odpowiedni klawisz, to nie wie, co ma dalej robić;
- Nie umie instalować addonów[25].
Jako Ocalały:
- Biega tylko z toporem/kataną/maczetą, ewentualnie z Magnumem, jeśli nie lubi broni białych;
- Jak tylko zobaczy piłę motorową, natychmiast ją podnosi;
- Później dziwi się, że wszystkie zombie go atakują[26];
- Najczęściej jednak atakuje nią innych Ocalałych (mniej lub bardziej intencjonalnie);
- Wyskakuje z okien na pierwszej mapie w „Centrum Zarazy”, bo myśli, że tak będzie szybciej;
- Nie wie, do czego służy defibrylator, więc go nigdy nie podnosi;
- Nie wie też, po co jest adrenalina, ale zawsze bierze ją pierwszy, bo widzi, że inni gracze też tak robią;
- Gra tylko jako Nick;
- Śmieje się z graczy, którzy grają Rochelle;
- Gra tylko jedną z czterech broni: AK-47, jedna z autostrzelb, karabin snajperski G3;
- Narzeka, że znowu musi grać jako ten czarny;
- Gdy zaatakuje go Jockey, woli rzucać przekleństwami (czasem również klawiaturą) zamiast próbować utrzymać się w miejscu;
- Daje się obezwładnić podczas każdego Gauntletu, dlatego jedyną kampanią, jaką udaje mu się czasami przejść jest Bagienna Gorączka;
- Pyta się, „czemu mu sie pistolsy nie ruszajom jak hodzi”;
- Cały czas spamuje domyślnymi tekstami Ocalonych;
- Jeśli jest nieco bardziej zaawansowany, to robi własnego talkera, do którego dodaje – a jakże – okrzyk śmierci (ewentualnie inne wkurzające teksty), którym spamuje, dopóki nie dostanie bana/nie zostanie zabity tyle razy przez resztę Ocalonych, aż sobie nie pójdzie;
- Jeśli zamontuje na broni celownik laserowy, to wciąż nie będzie oszczędzał do niej amunicji, ale po jej wyczerpaniu nie wyrzuci jej, dopóki nie zginie;
- Nigdy nie odpycha Boomera przed strzeleniem do niego;
- Spamuje odepchnięciami, a później dziwi się, że horda tak łatwo go uśmierca;
- Na moście w kampanii „Parafia” zawsze spada do wody;
- W kampanii „Krwawa ulewa” służy za radar – potrafi znaleźć i przestraszyć każdą Witch, jaka będzie stała w polu przyległym do cukrowni;
- Zawsze podchodzi do Chodzącej Witch, a później dziwi się, czemu tak szybko go zaatakowała;
- Rzuca słoikiem z żółcią w Tanka;
- W Witch też;
- Myli Chargera z Tankiem.
Jako Zainfekowany:
- Wciąż nie wie, jak się skacze Hunterem;
- Pyta się „czemu mu sie renka nie rusza jak hodzi chagerem jockym ablo spiterem”;
- Nie potrafi kontrolować skoku Jockeya;
- Jako Charger zawsze staje w takich miejscach, żeby móc natychmiastowo uśmiercić któregoś z Ocalonych;
- Zwykle nie trafia i ginie tylko on;
- Pyta się, jak się skręca Chargerem;
- Na moście w kampanii „Parafia” zawsze spada do wody;
- Zobaczył na YouTube video z modem na możliwość sterowania Witch, przez co spamuje wszystkie fora w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „jak sie hodzi wiedzmom????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11111111111111111111111”;
- Nigdy nie korzysta z drugiego ataku (czyli ataku łapą/pazurami);
- Kradnie wszystkie możliwe kille każdemu Smokerowi, jakiemu uda się dorwać Ocalonego.
Dlaczego L4D2 jest gorsze od L4D1
Jedna z mądrości ludowych głosi, że kontynuacje zawsze są gorsze od oryginału. Nie inaczej jest też w wypadku Left 4 Dead 2, który choć ma za sobą rzeszę graczy, w wielu aspektach po prostu przegrywa na całej linii z pierwowzorem. Oto główne powody:
- Społeczność graczy uważa się za elitarną i taka jest w rzeczywistości, bo przez swoje zachowanie odstrasza od siebie nowych[27],
- Akcja z darmowymi kopiami L4D2 spowodowała, że serwery są przepełnione noobami nie mającymi pojęcia, jak w to się gra, przez co psują przyjemność z gry doświadczonym i normalnym graczom,
- Większość posiadaczy pierwszej części obawiała się, że grubas zapomni o „jedynce”, skupiając się na wydawaniu updejtów i do nowszej gry i trzepaniu na niej forsy po tym, jak TF2 stało się darmowe (ten jednak naobiecywał w dziwnie znajomym stylu, że nic takiego nie będzie miało miejsca),
- Co dość niezwykłe, nikt poza Valve nie chciał wydawania nowej gry, bo obawiano się, że ucierpi na tym… społeczność graczy, która zostanie rozbita[28],
- Po wpisaniu w Google „l4d2 community” po linkach kierujących na strony Steama pojawiają się głównie tematy na forach i innych społecznościówkach w stylu „Dlaczego L4D2 ma tak kijową społeczność?”[29]
- Fanom teorii spiskowych może spodobać się jedna z linijek Billa, którą może wypowiedzieć na starcie kampanii Poświęcenie:
Wiecie, kto biega bez sensu i szuka paliwa? Idioci. |
- Należałoby przy tym jednak przemilczeć, że samą kampanię wydano ponad rok po wydaniu L4D2, a i trudno byłoby uwierzyć, że grubas przepuściłby taki diss na własną grę w innej swojej grze bez świadomości jego istnienia.
Poza tym można by do tego dodać takie pierdoły jak setki bugów na mapach, kalekie animacje wszystkiego, co jest animowane (bronie, Zainfekowani, Ocaleni itd.), balans gry znacznie bardziej faworyzujący Zainfekowanych niż w L4D1, mechanikę gry praktycznie wymuszającą korzystanie z broni białych częściej niż z pistoletów, fakt znalezienia normalnego serwera do gry bez miliarda pluginów na latanie, nieskończoną amunicję, 20 Tanków na mapie, 50 skinów dla każdego Ocalonego etc. trudniejszy niż trafienie szóstki w totka itp. itd. Mimo tego wszystkiego L4D2 jest popularniejsze, bo ma łatwiejszą instalację modów i tysiące gównianych mapek i setki równie gównianych kampanii, które przebijają się wzajemnie poziomem trudności i stopniem niedopracowania, a gracze to uwielbiają.
Przypisy
- ↑ „Więc musimy ustawić koncert i odeprzeć atak zombie? To najlepszy dzień mojego życia!”
- ↑ „On jest jak pięciolatek. Uzbrojony pięciolatek. I chodzący słownik angielskich wulgaryzmów.”
- ↑ „Dlaczego nic nie ma wystarczająco dużo paliwa?!”
- ↑ No i już jest jasne, dlaczego wszystko zostało spiedolone
- ↑ Inaczej nie byłoby sensownej podkładki, dlaczego teraz są, a w poprzedniej grze ich nie było
- ↑ Nawet mu „malinka” na szyi została
- ↑ Wliczając w to Nicka, który często zaznacza, że w razie potrzeby nic nie stanie mu na przeszkodzie, żeby zostawić Ellisa na pastwę losu
- ↑ Również tych erotycznych
- ↑ W wypadku jej śmierci Nick złości się, że nie będzie miał z kim zaludnić na nowo Ziemi
- ↑ W końcu mamy równouprawnienie, więc kobiety powinny równie łatwo ulegać infekcji, co mężczyźni
- ↑ Taka jest przynajmniej oficjalna wersja
- ↑ ang. Uncommon Common Infected, więc brzmi równie głupio
- ↑ Teraz już wiadomo, dlaczego pies jest najlepszym przyjacielem człowieka…
- ↑ A przynajmniej nie w pierwszych 500 godzinach gry
- ↑ Bo skoro cała zawartość L4D1 jest już w L4D2, to nie powinni w ogóle sprzedawać pierwszej gry, ewentualnie mogliby rozdawać ją za darmo
- ↑ Chociaż każdy, kto miał tróję z angielskiego w podstawówce usłyszy w intro, jak Nick bezpośrednio zwraca się do Coacha, gdy Ocaleni tam się wdrapują
- ↑ Nie potrafi przeczytać „Depeche Mode” na koszulce Rochelle i myśli, że Coach to jej ojciec
- ↑ Na kanistrach nawet jest napisane „DIESEL”
- ↑
Nie odważono się go przetłumaczyć – „scavenger” znaczy m.in. „padlinożerca”czyli po naszemu: poszukiwacz - ↑ Australijskie +18. I oni się dziwią, że Ameryka się z nich śmieje
- ↑ Niemcy oficjalnie przepuścili grę dopiero w 2010
- ↑ Nawet mu sfinansowali bilet na samolot, choć sam zdołał uzbierać forsę, ale później stwierdzili, że lepiej będzie ją oddać na biedne dzieci
- ↑ Griefer – ktoś, kto szkodzi własnej drużynie. Troll tym się różni, że zazwyczaj szuka tylko zaczepki słownej, ale z reguły nie jest specjalnie szkodliwy dla rozgrywki
- ↑ Valve się wysiliło i dodało osobne menu z mutacjami, ale, oczywiście, nie da się ich odpalić na grze dla pojedynczego gracza
- ↑ Polega to na pobraniu moda z Warsztatu Steam
- ↑ Przyciąga je hałas piły
- ↑ Społeczość L4D2 w pigułce
- ↑ Gracze nie chcą Left 4 Dead 2 od Valve
- ↑ Pierwszy, drugi i trzeci z linków – więcej sobie sam wygoogluj, leniwcu