Sopot
Sopot – rozrywkowa część Trójmiasta, zwana często świątynią korupcji, do której jeżdzą ludzie, aby się napić wódki i wyszaleć w sklepach dla dorosłych. Tu prawdziwi malarze umierają na ulicach (Kowadłem go po ryju! Ko–wad–łem!), bo nikt z elity nie chce kupić ich obrazów. Sopot zasłynął z występów takich gwiazd polskiego szołbiznesu, jak Mandaryna i Mezo. W Sopocie jest jedna główna ulica, Bohaterów Spłukanych w Kasynie, która prowadzi do słynnego, również najdłuższego w Europie drewnianego molo (nigdzie indziej już nie oszczędza się na materiałach). Trzeba uważać, żeby nie zapaść się w jakąś dziurę. Nikt nie wie po co zbudowano most, który tylko z jednej strony dotyka lądu. Legenda głosi, że chciano sprawdzić, czy na horyzoncie niebo rzeczywiście dotyka wody. Ale Sopot jest tajemniczym miejscem, w którym można znaleźć też różne bramy. Znane są przypadki tajemnych wejść do ZOO, które są szczególnie poszukiwane w godzinach nocnych przez wędrowców promenadą nad owym molem. Niestety legendarne strażniczki z księżyca rzadko udostępniają je przeciętnym imprezowiczom. Na to trzeba porządnie zasłużyć, albo udać się wcześniej do osławionego i jedynego całodobowego i zakupiwszy co potrzebne próbować przedrzeć się tam przez plażę. W mieście najsilniejszą grupą zawodową są emeryci, którzy wraz ze studentami tworzą większość konstytucyjną w liczbie rezydentów. Emeryci stanowią od kilkudziesięciu lat około 70% populacji miasta.
Jedną z najpopularniejszych rozrywek wśród właścicieli klubów i dyskotek zlokalizowanych przy ulicy „mega lansino” jest podpalanie swoich własnych klubów, gdy kończy się sezon, lub dochody spadają poniżej oczekiwanych. Za sprawą miłościwie panującego owe pożary kwalifikowane są zwykle jako wypadki, w wyniku czego następują wypłaty sowitych odszkodowań.
Znane są tu także przypadki występowania international camp niepełnoletnich obywatelek Polek, legitymujących się pochodzeniem z Węgier i nieznajomością języka polskiego (w swoich kręgach).
Jest to również miejsce znane z wyprawianych na modę amerykańską 18 urodzin, kończących się dla gości przed północą (zazwyczaj mało kto pamięta tort, dlatego prawie nigdy na nich nie ma jedzenia, ponieważ najprawdopodobniej nie zostało by ono zauważone lub też „zwróciło by się”).
Na plaży można zaliczyć w....dol ale żeby było śmieszniej nie od tubylców a od kibiców z Chorzowa.