Paweł Janas
Ten artykuł dotyczy polskiego trenera piłkarskiego. Zobacz też hasła o innych osobach o tym imieniu. |
Janas? Janas? Ja nas na mistrzostwach nie widzę.
- Jerzy Kryszak o Pawle Janasie
Chcę odpowiadać za rezultaty, nie za bałagan. Czarodziejem nie jestem. To jest reprezentacja Polski, a nie targowisko z jajkami.
- Janas o sobie
– Jest Pan wielkim łowczym.
– Nie, jestem myśliwym.
- Odpowiedź selekcjonera na wypowiedź reportera
Chciałbym być bambusem. Miałbym wtedy takie brązowe miąchy...
- Janas o swojej miłości do czarnych
Paweł chyba szykuje się do pierwszej zmiany zawodnika... Nie, za późno, mecz się skończył.
- Dariusz Szpakowski o Pawle Janasie
Widać, że Janas nie miał wychowania patriotycznego w szkole.
- Roman Giertych o Pawle Janasie
Chłopcy grali naprawdę dobrze, ale przeciwnik zagrał lepiej.
- Odpowiedź Janasa na pytanie, dlaczego Polska przegrała mecz
Paweł „Selekcjoner” Jan As (ur. 4 marca 1953 w Pabianicach) – polski piłkarz i trener, były selekcjoner reprezentacji Polski, trener Poloniji Warshau.
Jego szósty zmysł co do wyboru zawodników jest już legendą. To dzięki niemu nasz super as „Pinokio” będzie szedł samotną ławą ku nieprzyjaznym bramkom. Bez niego nasza reprezentacja nie wyglądałaby tak jak teraz, z pożytkiem i dla wyglądu, i dla reprezentacji.To właśnie dzięki niemu Tomasz Kuszczak puścił wyjątkowo trudną bramkę w meczu z Kolumbią.
Ten utytłany, przepraszam, utytułowany szkoleniowiec od 11 lipca 2006 nie jest już trenerem polskiej reprezentacji. Zastąpił go Leo Beenhakker.
Raport
Raport z Mundialu 2006 złożony przez Pawła Janasa:
- Selekcja kadry – powołałem najlepszych zawodników, jakich ma Polska w tym momencie. Dowodem na to jest Bosacki, który został bohaterem naszej ekipy. Inni zawodnicy, którzy się wyróżnili to: Mila – ani razu się nie przewrócił, Kosowski – wreszcie wpuścił koszulkę w spodnie, Giza i Gancarczyk – będący dobrymi duchami naszej ekipy i Grzesiu Rasiak – przez 10 minut skutecznie wprowadzał chaos w szeregach rywali i naszej linii napadu, z czego mogła paść bramka.
- Bank informacji – swoich rywali mieliśmy rozpracowanych doskonale. Potwierdziło się w 100%, że Ekwadoru nie można lekceważyć, Kostaryka to najsłabszy zespół w naszej grupie, a Niemcy to gospodarze tej imprezy.
- Przygotowania fizyczne – przygotowani byliśmy świetnie. Potwierdzało się to przez pierwsze 15 minut każdego meczu.
- Zamknięte treningi – ukrywanie przed rywalami naszej siły, a zwłaszcza rozgrywanie stałych fragmentów gry miało sens, gdyż 100% bramek na tych mistrzostwach zdobyliśmy właśnie po stałych fragmentach.
- Analiza i taktyka – moja taktyka sprawdziła się doskonale. Nagłą zmianą systemu tuż przed mistrzostwami, pozornie dziwnymi roszadami w składzie, wystawianiem pomocników do napadu, a napastników do pomocy – wprawiłem w zakłopotanie naszych rywali. Zarzucając mi, że zbyt defensywnie ustawiałem zespół z jednym tylko napastnikiem odpowiem, że ja to widziałem inaczej. Mieliśmy po 3, 4 napastników w składzie i dziwię się, że nie strzeliliśmy bramek w pierwszych dwóch meczach. Chłopaki perfekcyjnie realizowali moje założenia, fakt, że nie grali na swoich pozycjach, ale zakładana wymienność pozycji potwierdziła się w wygranym w dobrym stylu meczu z Kostaryką, gdzie bramki zdobywał obrońca. Przecież tak się teraz gra na świecie. Jedyne, czego żałuję, to że od początku nie wystawiłem Żurawskiego w obronie, Bąka w napadzie, Boruca na skrzydle, a Kosowskiego na bramce.
- Motywacja i podejście mentalne – uważam, że dobrze zmotywowałem chłopaków, co było widać po odwadze, z jaką wychodzili na boisko i śpiewali hymn, po ich wybieganiu, chęci do gry, nie odpuszczaniu rywalowi w żadnym momencie. To nieprawda, że osłabiłem zespół mentalnie nie zabierając zawodników z charakterem i niepokornych, bo nie lubię sprzeciwu i się denerwuję, gdy ktoś ma inne zdanie ode mnie.
- Współpraca z mediami – być może współpraca nie była idealna, ale ileż można odpowiadać na te same pytania. Przecież wszystko było widać gołym okiem. Nieprawda, że przerywałem dziennikarzom w połowie wypowiedzi, byłem po prostu błyskotliwy, bo wiedziałem, o co chcą spytać. A nawet, jeśli nie wiedziałem, to przypuszczałem. Nieprawda, że się peszę, irytuję i wściekam, gdy zadają niewygodne pytania o skład i taktykę na mecz. Nie robię tego z dwóch powodów: po pierwsze nie będę zdradzał prasie całego świata naszej taktyki i koncepcji, po drugie: wymyślam ją 15 minut przed ogłoszeniem składu na mecz. Na zakończenie tego punktu dodam, że bardzo zależało mi na dobrym wizerunku medialnym, czego dowodem wysyłanie na konferencje prasowe zawodników rezerwowych, fizjologa oraz naszego sympatycznego kucharza.
Uważam, że nie mam sobie nic do zarzucenia i nie popełniłem błędów w przygotowaniach do mistrzostw świata. Z czystym sumieniem, pokornie i z nadzieją, że zostanie wydana obiektywna ocena mojej pracy, czekam na decyzję Zarządu Komisarycznego PZPN, a zwłaszcza mojego przyjaciela, Michała Listkiewicza.