Sztuczna inteligencja

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Nie wszystkie próby stworzenia sztucznej inteligencji były udane…

Boję się nie tyle sztucznej inteligencji, ile naturalnej głupoty.

Joël de Rosnay o różnicy między sztuczną inteligencją a blondynkami

Sztuczna inteligencja – technologia oparta o rozmywanie logiki, algorytmy ewolucyjne i (przede wszystkim) zrzucanie czarnej roboty na komputer, który i tak ją źle wykona. Zazwyczaj zajmuje się rozwiązywaniem problemów, o których nie słyszał żaden normalny człowiek[1] i których rozwiązanie absolutnie nic da.

Zastosowania

Póki co nie ma żadnej dziedziny, w której sztuczna inteligencja by się do czegoś nadawała, co nie przeszkadza jednak naukowcom w wymyślaniu dla niej kolejnych zastosowań.

  • Systemy ekspertoweprogramy zdolne zdiagnozować u ciebie raka/HIV/rzeżączkę/zespół Macierewicza w celu przypisania ci niewłaściwego leku i posłania do piachu. Jeden taki twór IBMa wygrał nawet w teleturnieju i teraz swobodnie morduje Bogu ducha winne brytyjskie staruszki.
  • Rozpoznawanie obrazów – uwielbiana przez wszelkich nowoczesnych researcherów dziedzina sztucznej inteligencji, którzy zmuszają komputer odróżniać koty od psów i na odwrót. Póki co żaden z nich nie był w stanie wyjaśnić po jaką cholerę jest nam potrzebny komputer odróżniający gatunki kaczek.
  • Rozpoznawanie mowy – algorytmy, które mają za zadanie działać dokładnie jak powinny, za wyjątkiem jedynego momentu kiedy dyktując SMSa do mamusi zamiast „zrobiłam mu łaskę” pojawi się „zrobiłam mu laskę”.
  • Rozpoznawanie pisma – czyli (prawie) darmowe programy typu FREE OCR PDF2WORD CONVERTER 4FREE!!111!, które[2] na koniec i tak wyrzucają losowe literki.
  • Tłumaczenie tekstów – (coś). Po tym jak Google stworzył jeden eksperyment tego pokroju nikt inny nie próbował nic więcej stworzyć.
  • Sztuczna twórczość – ta dziedzina polega na pisaniu pseudomickiewiczowskiego bełkotu przez pijanych naukowców i przypisywaniu tych wytworów komputerowi. Stosunkowo dobrze rozwinięta dzięki naturalnym predyspozycjom uczonych pracujących w tej dziedzinie.
  • Granie na giełdzie – spisek informatyków, którzy przy pomocy ukartowanych inwestycji na giełdzie pokazują jak efektywne są takie programy. Następnie niczego nieświadomy inwestor kupuje taką sztuczną inteligencję, która natychmiast wydaje cały hajs na akcje firmy Womoba Trustworthy Oil Company z Nigerii.
  • Samochody autonomiczne – z pozoru szlachetny cel, mający zmniejszyć liczbę wypadków na drogach i liczbę źle zaparkowanych samochodów. Tak naprawdę jest to dzieło szalonych naukowców-satanistów, którzy chcą wybić całą ludzkość w wypadkach. Najlepsze jest to, że cała wina i tak spadnie na sztuczną inteligencję a nie na nich.

Rodzaje

Test Turinga

Gdzieś na początku dwudziestego wieku Alan Turing wymyślił test, mający sprawdzić czy sztuczna inteligencja jest tak sztuczna, że aż prawdziwa[3]. Z niewiadomych przyczyn uczeni do dziś gadają o tym głupim teście, mimo tego że Turing umarł zanim pojawiły się jakieś sensowne[4] komputery i o informatyce nie miał zielonego pojęcia.

Do przeprowadzenia testu potrzebni są dwaj menele, sztuczna inteligencja, Gadu-Gadu i dwie flaszki wódki żeby menelom nie zaschło w gardle.

  1. Sadzamy meneli A i B w dwóch różnych pokojach przy GG;
  2. Obiekty testowe A i B ze sobą rozmawiają;
  3. Pytamy się obiektu A czy był w stanie rozpoznać obiekt B, jeżeli mu się nie udało należy znaleźć bardziej ogarniętych osobników;
  4. Przełączamy kabelki w centralce tak, żeby menel A rozmawiał ze sztuczną inteligencją;
  5. Teraz najważniejsze:
  • Jeżeli uczestnik A nie zauważył różnicy, można śmiało zabrać flaszki i wziąć się za świętowanie;
  • Jeśli jednak pokapował się, że to sztuczna inteligencja należy wywalić meneli wyprosić uczestników eksperymentu i wrócić do pisania programu.

Przypisy

  1. Na przykład klasyfikacja n-wymiarowych wektorów danych
  2. Po zaszyfrowaniu twojego dysku, zawieszeniu łindołsa i skasowaniu wszystkich ważnych plików
  3. Bez sensu, nie?
  4. Czyli takie nie na korbkę