Amerykański rap
Amerykański rap – uprawiany głównie przez Amerykanów. Nadrzędnym warunkiem upoważniającym do jego tworzenia, jest mieszkanie w Stanach Zjednoczonych/kraju anglojęzycznym (prócz Wielkiej Brytanii) i/lub (w większości przypadków i) rapowanie po angielsku.
Da Księga Rodzaju Rapu
Na początku było Słowo, a potem przyszli czarni i śpiewali przeciw bieda, bezrobocie i przestępczość w getto!, a że to wszystko przez białych, to zaczęli się na nich rzucać. Proste, naiwne rymy na dyskotekach i komentarze nazywane polityczno-religijnymi, których nie powstydziłby się nawet Bronisław Komorowski, to było coś, joł! Z czasem białym przestało się podobać to, że czarni po nich jeżdżą i sami zaczęli ich dissować. Przez długi okres najeżdżali na siebie nawzajem. W tym czasie czarni prowadzili także bunt przeciw białej policji. Wszystko to składało się wg raperów na gangsta rap. Z biegiem czasu czarni zaczęli się bogacić i nie mieli już powodów, by krytykować białych, a biali, zazwyczaj już bogaci, nie musieli odpowiadać czarnym, bo ci już ich nie atakowali. W końcu czarni i biali połączyli siły i razem zaczęli się chwalić swoim bogactwem tworząc wybujałą komerchę i się wożąc. Na osobnym polu dojrzewał również rap prześmiewczy, jednak o jego historii nie ma co wspominać, ważne, że teraz jest szeroki. Hip-hop stawał się coraz bardziej popularny i MTV zaczęła go puszczać, bo z tego kasa duża. Amerykański rap jest obecnie wzorem politycznej poprawności.
Znani przedstawiciele
- 2 Live Crew – legendy z Miami, jedni z pierwszych graczy z Brudnego Południa. Ich teksty były tak zbereźne, że najeżdżało ich FBI i mieli zakaz sprzedaży swoich płyt na terenie rodzinnej Florydy (ale smutek!). Pierwsza w historii grupa, gdzie na okładkach ich albumów zamieszczano znaczek Parental Advisory.
- 50 Cent – już sam pseudonim wskazuje, że jest typowy szpaner. Wozi się tym, że jest bogaty, rapuje tylko o trzech rzeczach – kasie, laskach, imprezach.
- 6IX9INE – gangster z New York. Ma kolorowe włosy i liczbę '69' wytatuowaną na ciele. Słynie z sympatii do niepełnoletnich dziewczynek. Mimo że jest biały, mówi o sobie "Nigga".
- A Tribe Called Quest – robią spokojną muzykę. Tworzą go abstrakcyjny Q-Tip – jego kolega, który także jest islamistą, kucharz Jarobi White oraz zmarły cukrzyk Phife Dawg.
- Beastie Boys - trzech Żydów z Nowego Yorku, którzy początkowo tworzyli Punk rock, ale potem przerzucili się na Hip-hop, by pokazać, że nie tylko czarni potrafią rapować. Zasłynęli z tego, że nagrali piosenkę, która była parodią "imprezowych piosenek", ale nikt nie zorientował, że to parodia.
- Big L – syn diabła, jeden z najlepszych M.C's. Pochodził z Harlemu
Shake, więc nawijał brutalne teksty o swojej dzielnicy. W 1999 roku zginął od kuli innego brutala, gdyż jego siedzący w pierdlu brat wisiał mu hajs. - Big Pun – raper, który kochał KFC i McDonald's i przez ich żarcie zmarł.
- The Notorious B.I.G. – ziomek Diddy'ego, ale już nie żyje. Wkurzył się na DwuPaca, więc razem z Diddym postanowili go kill-ym.
- Big Daddy Kane – gentleman wyobwieszany złotymi łańcuchami. Prototyp Jaya Z.
- Bizzy Bone – raper o bardzo piskliwym głosie i nawijce z prędkością karabinu. Podobnie jak Krayzie jest Bołnem.
- Blowfly – stary zbereźnik, który już wyrywa dupy w niebie. Uważany za pierwszego rapera. Lubił także tworzyć zwulgaryzowane wersje słynnych piosenek.
- Brand Nubian – mogą wydać ci się z pozoru czwórką wesołych murzynów robiących lekką muzykę lecz tak na prawdę to groźni terroryści którzy głoszą tezę że biały człowiek to diabeł.
- Brotha Lynch Hung – psychopata z wytrzeszczonymi oczami. Jego twórczość byłaby zwykłym gangsta rapem z łest kołstu, gdyby nie nawijał o tym, że lubi konsumować ludzi po ich zabiciu.
- Busta Rhymes – jeszcze jeden stary wyjadacz z NYC, a dokładniej Brooklynu. Znany ze swojej techniki rapowania, polegającej na jak najszybszym wyrecytowaniu napisanych przez siebie słów. Kolegą po fachu Busty jest także Twista, który swoim, o częstotliwości karabinu maszynowego flowem, powala na kolana całe Ju-Łes-Ej.
- Chali 2na – raper o najniższym głosie w amerykańskim rapie. Na co dzień nawija w Jurajskiej Piątce.
- Chief Keef – koleś, który zwykł nawijać na trapach i nosić dreadlocki. Na jego klipach obowiązkowo musi być duża grupa nyggasów oraz liczenie hajsu, który to niby zarabia. Gdyby nie napisał, że jego utwór Love Sosa miał być dodany do GTA V, to dziś nikt by o nim nie słyszał.
- Cypress Hill – najbardziej znany skład hip-hopowy. Wielu raperów inspirowało się ich bitami.
- Das EFX – dwóch dredziarzy dłubiących w nosie i mieszkających w kanałach.
- DJ Khaled – jedna z największych raperskich pomyłek tego świata. Swoje kawałki nagrywa z udziałem od czterech do dziesięciu artystów naraz i w każdym z nich jedyny jego wkład to wykrzykiwanie: DJ KHAAALED!!!, We the beest!!!, czy Listennn!. Na każdej jego płycie gości Rick Ross – jego koleżka po fachu[1].
- DMX – podobno najprawdziwszy raper po śmierci 2Paka i Biggiego. Wierzy w to, że jest
psemdog i wmawia to swoim wszystkim słuchaczom. W wolnych chwilach walczy z Szatanem. - Death Grips – trzech bezdomnych z Sacramento, którym zachciało się eksperymentów z rapem. Mieszają rap z punk rockiem, elektroniką i Bóg wie, czym jeszcze. W składzie: Stefan „MC Ride” Burnett (darcie japy, eksponowanie wytatuowanej klaty, bycie „noided”[2]), Zach Hill (garnki, pokazanie ka na okładce do No Love Deep Web) i Andy Morin (podobno klawiszowiec. Nasze służby wywiadowcze właśnie próbują potwierdzić tą tezę). Obecnie zostali bożkami wszystkich hipsterów, a szczególnie tych z kraju ropą i demokracją płynącym. Niektórzy twierdzą, że DG zrzyna z Yeezusa Kanye Westa.
- Digital Underground – skład, w którym nawijali 2Pac i pan z wielkim nosem. Na początku wydali seks-pakiet.
- Dr. Dre – złodziej i kryminalista, na którego zbrodnie nikt nie ma dowodów. Znany ze swojej przebiegłości, wybił wielu raperów, jednak nikt nie wybił jego. Nigdy nie ukończył swojego doktoratu, a mimo to wszyscy wołają na niego „doktor”.
- Drake – przydupas Lil Wayne'a, białas, który w swoich utworach na przemian śpiewa i rapuje, gdzie ani jedno, ani drugie mu nie wychodzi. Mimo, że jest biały, zwykł mówić o sobie „nigga”.
- Eazy-E – „Ojciec chrzestny” gangsta rapu. W jego piosenkach można usłyszeć o dymaniu, zabijaniu dzieci i jeszcze raz dymaniu oraz, dla odmiany, o zarabianiu na dziwkach. Do niego uderzająco podobny był Ryder z GTA: San Andreas. Zmarł na AIDS, ale miał zginąć na astmę.
- Eminem – prześmiewca, zamiast chwalić się bogactwem, wydaje pieniądze i kumpluje się z czarnuchami, protoplasta rodzimej Grupy Operacyjnej. Oczywiście jak na dobrego rapera przystało, parodiuje styl Big L'a.
- Eric B. & Rakim – klasyczny duet hip-hopowy, który się rozpadł. Ten drugi zainspirował Rahima swoją ksywą.
- EPMD – wypromowali Redmena, legendy. To nie twój biznes.
- Fat Dżoł – kolega Big Puna. Jeden z gangsterów.
- French Montana – biały czarnuch, który twierdzi, że jest czarny, ale nie jest.
- Future – naśladowca T-Paina, który niby jest raperem, ale jego rola głównie polega na śpiewaniu refrenów w piosenkach miernych raperów. Jego auto-tune jest jeszcze bardziej denerwujący niż w przypadku T-Paina.
- Gang Starr – legendy z N.Y., między innymi to właśnie oni zdefiniowali styl tego miasta. Zespół składał się ze zmarłego w 2010 rapera Guru, który charakteryzował się niskim, leniwym (dla niektórych zbyt mułowatym) głosem oraz DJ'a Premiera, którego produkcje inspirują ponad połowę młodych polskich beatmakerów.
- Geto Boys – najwięksi gangsterzy w Houston. Należą do nich Scarface – osiedlowy diler i morderca, Willie D – murzyn, który uważa się za cowboya, oraz karzeł Bushwick Bill.
- Hopsin – najprawdziwszy z prawdziwych, prawdziwszy niż prawdziwek. Dziwy biorą, jak on jest prawdziwy. Raper z ogromnym potencjałem, nie pierdolący się z ograniczeniami i uderzający w swoich piosenkach w bardzo czułe punkty każdego z nas[3]. Duża część jego słuchaczy twierdzi, że jego bycie prawdziwym jest sztuczne, byleby tylko zyskać sławę. Hopsin jako jeden z nielicznych znanych raperów – jeśli nie jedyny – bardzo zagorzale solidaryzuje się ze swoimi fanami, często odpisując na ich wiadomości bądź kontaktując się z nimi, kiedy akurat wpiela hamburgery w barze znajdującym się w ich miejscach zamieszkania.
- Ice Cube – po prostu lodowa kostka. Ziomek Dre i Eazy'ego, podobny do Sweeta z GTA: San Andreas. Jego największym kawałkiem jest Nie Wazelinie (ang. No Vaseline).
- Ice-T – wbrew pozorom nie jest to herbata. Jeden z pierwszych gangsterów, który mieszał rock z rapem.
- Iggy Azalea – jeszcze jedna wielka pomyłka. Myśli, że jest fajna i ma duże flow. Rywalizuje z Nicki Minaj, jednak któregoś dnia przesadziła ze swoimi tekstami. Została zdissowana przez „Boga Rapu” i bardzo się z tego cieszy.
- Immortal Technique – taki sam Latynos jak u góry, tylko, że nie jest gruby i wyglądem nie przypomina świni – ma dobre i mądre kawałki. Wierzy w to, że jest murzynem i wmawia to swoim wszystkim słuchaczom.
- Insane Clown Posse – z pozoru mogą się wydawać dwójką wesołych klaunów, lecz naprawdę to psychopaci. Znani z udziału w serialu Śmierć na 1000 sposobów.
- Jadakiss – jeszcze bardziej zachrypnięty od Method Mana. Weteran z Nowego Jorku i jeden z niewielu pozostałych raperów, którzy odwalają dobrą robotę nie pieprząc o koksie, forsie i dziwkach.
- Jay-Z – Nazywany przez Nasa Gay-Z,komercyjny raper i naśladowca Tedego.
- Jedi Mind Tricks – nazwą składu zainspirowali się mocą Jedi. Jeden z członków lubi nawijać o wojnach religijnych.
- Jeru the Damaja – przyjaciel słynnego Ryszarda P.. Dla niego słońce świeci na wschodzie.
- JJ Fad – arabski książę i jego rapujący harem. Według Cyber Mariana, lubią się chwalić stanikami.
- KRS-One – jeden z pierwszych raperów, ma ogromną głowę i przypomina psa.
- Kanye West – wiedział, że rap da mu sławę, więc zaczął go robić. Ogłosił się głosem generacji i jego ego urosło do niewiarygodnych rozmiarów. Jego hobby to prasowanie dywanów. Z czasem ogłosił się też geniuszem. Niestety, nie załapał prostego żartu z paluszkami rybnymi i na skutek jeszcze gorszego zrozumienia stał się homoseksualną rybą (gay fish) i zamieszkał z rybkami w morzu, gdyż nie chciał walczyć z tym, co ludzie o nim mówią.
- Kendrick Lamar – wschodząca gwiazda z West Coastu. Podopieczny Dr. Dre, który w swoich kawałkach lubi rapować o Compton, West Coaście, zachodnim wybrzeżu, Compton, Kalifornii, Compton, Compton, West Coaście i o Compton;
- Kool Keith – legenda nowojorskiej sceny ze składu Ultramagnetic MC's, działa już od lat osiemdziesiątych. Ilość wydanych albumów, projektów jest chyba nie do policzenia. Król podziemia, wieczny Piotruś Pan jarający się komiksami i pornosami, fotograf półnagich modelek, koneser tyłeczków z nieco większą ilością celulitu. Lubi się przylizywać z aligatorami, jest prawdziwy, reprezentuje swoje jaja. Na teledyskach często wozi się w pelerynie i damskich okularach przeciwsłonecznych. Jego sprośny rap często jest przeplatany recytacją i śpiewanymi falsetem refrenami.
- Krayzie Bone – taki starszy i fajniejszy Wiz Khalifa. Rapuje/Śpiewa z prędkością karabinu maszynowego, jest krejzi i wymiata z innymi Bołnami w bandzie Bołn Fuks En Harmonaj. Wybił go Eazy-E.
- LL Cool J – Od 1987 potrzebuje miłości i dostać jej nie może. Onegdaj krytykowany, dziś legenda. Just like van Gogh.
- Lil Peep – emo-raper. Przez swoją miłość do narkotyków zmarł. Ponadto, były członek Schemaposse oraz GothBoiClique. Lubił pozować w ruskich swetrach.
- Lil Pump – Typek który słynie z tego że wygląda jakby nie mył się przez rok (kto wie, może tak jest). Nagrał Gucci Gang.
- Lil Wayne – komercha w czystej postaci. Ma dredy, forsę, głos jak żaba i spore problemy z oddziałem antynarkotykowym.
- Lil' Jon – protoplasta tak zwanego kranku polegającego na darciu ryja, dopóki mikrofon nie wysiądzie z przeciążenia. Na drugie imię ma Mortimer i najwyraźniej ma coś do Niego.
- Lil Yachty - murzyn z czerwonymi dredami, znany z tworzenia wesołych kawałków oraz tego, że pomylił wiolonczelę z instrumentem dętym.
- Ludacris – kiedyś uważany za rapera i jarał jointy, a teraz nagrywa z ludźmi z innej półki.
- Mac Lethal – biały raper znany z bycia jutuberem. Nagrywał z Tech N9ne, wypuścił filmik prezentujący 27 styli rapu, autor szalonych challenge'y, w których na przykład nawijał bez oddechu przez ok. 1,5 minuty, nawijał jednocześnie skacząc na skakance, nawijał po wciągnięciu w płuca helu, czy też bezskutecznie próbował nawinąć po zjedzeniu papryczki chilli (papryczka była od niego silniejsza, a on skończył zasmarkany, pijąc w kuchni mleko).
- Masta Ace – następny wyjadacz z NY. Chciał z Peją zbudować most międzykontynentalny.
- Method Man – gwiazda Wu-Tang Clanu, jara jointy i z tego powodu ma chrypowaty głos i nadaktywne gruczoły ślinowe.
- N.W.A. – gangsterzy. Nawijali o je u policji. Bardzo przypominają bohaterów z gry GTA.
- Nas – legenda z Kłins Brydż, prawdziwy O.G. Ma szacun na dzielni za płytę z małym murzynkiem na okładce.
- Nate Dogg – kuzyn Snoop Dogga, przeszedł dwa udary. Zmarł w 2011.
- Necro – psychopata. Gdy inni raperzy nawijają o morderstwach ziomków, on mówi o tym, co się z nimi działo później.
- Onyx – legendy hardcore rapu. Wyjadacze z NY. Nagrali z Peją. Tak jak inni nowojorczycy, a mianowicie M.O.P., pokazali, że można również drzeć ryja na klasycznych bitach, nie tylko na crunkach.
- Outkast – specjaliści od rapu alternatywnego. Bardzo kochają swoje mamy.
- P. Diddy – najbardziej komercyjny raper w szoł-bizie. Zamieszany w śmierć DwuPaca.
- Pitbull[4] – twierdzi, że jest raperem. Nie, nie jest!
- Proof – przyjaciel Eminema. Zamordowany w 2006.
- Public Enemy – jak sama nazwa wskazuje, publiczni wrogowie. Jedni z pierwszych.
- Rae Sremmurd – zespół kojarzony z tego, że Linkiewicz z tym się jebała, z tym się jebała, a temu ciągnęła.
- Redman – kuzyn Method Mana, z którym tworzy duet i jara jeszcze więcej weedu. Gwiazda Def Squadu, protegowany EPMD. Robił kiedyś dobre, funkowe kawałki, lecz potem przerzucił się na komerchę.
- Rick Ross – były klawisz, teraz wielki mafiozo. Pochodzi z Miami, więc nawija o ładnych laskach, wypasionych furach i kokainie. W 2013 strzelano do niego, za to, że zgrywa gangstera. Waży około 500 kilogramów;
- Scarface – legenda z Geto Boys. Wbrew pozorom, nie ma blizny na twarzy.
- Screwed Up Click – duża ekipa z brudnego południa. Lubią nawijać o ulubionym narkotyku Zielonego Granatu.
- Slim Jesus – jak sama ksywa wskazuje, nieudolna kopia Eminema.
- Snoop Dogg – raper, mafiozo, udaje MC z podziemia i koszykarza, ale jest komercyjny. Od niedawna Snoop Lion – po dwóch miesiącach na Jamajce postanowił przejść metamorfozę, stać się
mruczusiemlwem i nagrywać reggae. Pracował jako alfons. - T-Pain – uważa się za rapera, choć tak naprawdę jest czymś w rodzaju piosenkarza. Nazywany czasem „Czarnoskórym” Dżastinem, za co zazwyczaj strzela focha.
- T.I. – nie wiadomo, czy nagrywa rap, czy hip-hop. Nazywają go King Of the South, czasem też TIP.
- The Game – gangsta raper, był aż tak biedny, że gdyby nie był tak biedny, to i tak byłby biedny.
- Three 6 Mafia – przećpani kodeiną sataniści, prekursorzy południowego stylu robienia cykających bitów, z którego wzięły się później crunk i trap. Kiedyś robili naprawdę mroczne sztosy, lecz później polecieli w komerchę i nagrywał z nimi nawet Tiesto.
- Tim Dog – kolega Kool Keitha. Jego śmierć była uważana za oszustwo polegające na niepłaceniu długu.
- Timbaland – przez wielu uważany za jednego z najlepszych producentów muzycznych. Ma własne studio nagraniowe. Zawsze produkuje Justinowi Timberlake'owi piosenki i na teledyskach robi głupawe miny. Czasem, gdy przyjdzie mu „featować” w czyichś piosenkach, jedyne co robi, to beatboxuje i powtarza pojedyncze słowa z refrenu.
- Too Short – pierwszy raper alfons. Pisał teksty głównie o seksie z dziwkami.
- Tupac Shakur – długopalcy gangsta raper i poeta, tworzył wiersze, zastrzelili go i pozostały po nim tylko piosenki.
- Vanilla Ice – ojciec komercji. Jemu ciągle chodzi o lód, lód dziecino.
- Waka Flocka Flame – ma problemy z wysławianiem się, a jedyne co prezentuje to wykrzykiwanie losowo słów flocka, waka, waka, waka, waka, flocka, flocka, brick squuaaaaaaad lub flex! flex! flex!.
- Will Smith – jeden z Facetów w Czerni, który często poluje na kosmitów z innymi Facetami w Czerni. Kiedyś członek klasycznego duetu DJ Jazzy Jeff & The Fresh Prince, który był hejtowany za brak przekleństw w piosenkach.
- Wiz Khalifa – pali więcej stuffu niż połowa Holandii, Jamajka i Kolumbia, razem wzięte, co udowadnia swoim spowolnionym głosem i przećpanym śmiechem. Chudy niczym kościotrup. Swoją piosenką Black And Yellow zrobił furorę w całym U-Es-A, ale największą zrobił z utworem dedykowanym Walkerowi.
- Wu-Tang Clan – legendy i koneserzy mordobicia.
- Young Maylay – murzynek, który jest znany tylko z tego, że podkładał głos Si-Dżiejowi w GTA:San Andreas
- Young Thug – murzyn z Atlanty biegający w sukience, często nazywa siebie najbogatszym człowiekiem w Atlancie. Sika na pieniądze.