Pesa Gama

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 16:40, 13 wrz 2018 autorstwa Grzeeesiek (dyskusja • edycje) (na razie takie)
(różn.) ← przejdź do poprzedniej wersji • przejdź do aktualnej wersji (różn.) • przejdź do następnej wersji → (różn.)
Gama w barwach PKP Intercity, chwilę przed rozkrzaczeniem
Elektryczna Gama KolMazu

Pesa Gama – seria lokomotyw elektrycznych i spalinowych, produkowanych przez, a jakże, Pojazdy Eksperymentalne Szczególnie Awaryjne. Kandydat naszych czasów do zdetronizowania wszelkich siódemek, epok i suk, zażarty konkurent Dragonów i Griffinów.

Historia

Kiedy Pesa przekształciła się z zakładów napraw taboru w fabrykę nowych pociągów, pewna mądra głowa spostrzegła, że w Polsce od kilkunastu lat nie produkuje się żadnych nowych lokomotyw, a te, które jeżdżą, znajdują się między drugą a piątą śmiercią techniczną. Gdy Pesa zdążyła wyrobić sobie „renomę” u kolejarzy, a politycy ochrzcili ją Narodową Fabryką Wszystkiego, Co Po Szynach Jeździć Będzie™, bydgoska szopa dostała grant na stworzenie lokomotywy tak wspaniałej, że ludzie będą klaskać na peronach, a mikole będą piać z zachwytu, gdy tylko ją ujrzą na szlaku.

Jak to w Pesie bywa, nawet wyszło, choć nie tak, jak sobie wszyscy życzyli. Gamy Narodowego Przewoźnika isotnie wywołują emocje u pasażerów, głównie złość, frustrację, niemoc i wszelkie inne kurwice. Powód? Większość Gam albo już się zepsuła, albo za moment to zrobią, dzięki czemu na niektórych połączeniach częściej kursuje autobus zastępczy niż pociąg, a jeśli na szopie w Rzeszowie znaleziono sprawną Gamę, najdalej za godzinę się zepsuje, skazując pasażerów na powrót do domu przez siedem godzin zamiast trzech.

Bardzo rzadkie zdjęcie Gamy w ruchu; lokomotywa wykraczyła się kwadrans później

Charakterystyka

Kolejną charakterystyczną cechą Gamy jest podejrzanie znajomy dziób[1]. Poza tym jest niewiele dłuższa od siódemki. Występuje ona w wariancie elektrycznym i spalinowym, choć producent zarzeka się, że jeśli będzie trzeba, to wersję elektryczno-spalinową też złoży. Biorąc pod uwagę awaryjność spalinówek, przewoźnicy mogą być jednak spokojni – taka hybryda po złożeniu nie byłaby w stanie opuścić bocznicy producenta o własnych siłach.

Kto się tym wozi?

  • PKP Intercity – dziesięć sztuk SU160, z czego około dwie sprawne. Przewoźnik nie widzi problemu, bo taniej skołować autobusy zastępcze, producent jest zadowolony, bo nikt nie zgłasza problemów, a pasażerowie dostają kurwicy diametralnej.
  • KolMaz – dwie sztuki 111Eb dołączone do dwudziestu dwóch piętrusów, również od Pesy. Specjalnie pomyślane do pracy w systemie pchaj-ciągnij[2]. Spotkać je można w Radomiu i Skierniewicach.
  • Prywaciarze – wyłącznie elektryczne, głównie wożą kontenery z Karsznic albo kwas siarkowy do Lubina.

Przypisy

  1. A może to jednak od Linka? Nie wiadomo…
  2. Takie prawie EZT, tyle że wagon sterowniczy jest z jednej strony, a z drugiej podpinasz lokomotywę