Argentyna
Argentyna | |
---|---|
Flaga Argentyny | |
Stolica | Buenos Aires |
Wielki Wódz | señor Hilter |
Hymn | Boskie Buenos grupy Maanam |
Ludność | tyle co w Polsce |
Język urzędowy | hiszpański |
Ustrój | demokracja korupcyjno-szantażowa |
Republika Argentyńska – państwo w Ameryce Południowej, graniczące na zachodzie z Chile, na północy z Boliwią oraz Paragwajem, a na wschodzie z Brazylią i Urugwajem. Kraj wypasu owiec i przekazywanej z pokolenia na pokolenie miłości do piłki nożnej.
Podział administracyjny
Argentyna podzielona jest na dystrykt federalny i 23 prowincje, każda biedniejsza od poprzedniej. Najdalej na południe oddalona jest Ziemia Ognista, ta z kolei jest dzielona na departamenty, które mają swoje stolice. Władze zadbały o to, by w główce zwykłego turysty wszystko wydawało się skomplikowane.
Demografia
Minęły lata od kiedy Argentynę zamieszkiwali korzenni Indianie. Dziś większość Argentyńczyków to Włosi i Hiszpanie, którzy przyjechali, by zakosztować w półnagich las chicas i zostali na dłużej. Innymi Argentyńczykami są potomkowie byłych nazistów, Walijczycy (nikt nie wie dlaczego) i Polacy, bo Polacy są wszędzie.
Urbanizacja
Zważywszy na fakt, że każde miasto tutaj jest wsią, 100% ludności mieszka na terenach wiejskich. Licząc Buenos Aires jako miasto, na terenach wiejskich pozostaje 12% ludności, co świadczy to o nieproporcjonalności stolicy do reszty państwa. Walczą z nią mieszkańcy pobliskich wiosek stopniowo pacyfikując Buenos.
Geografia
Kształt Argentyny to skrzat ogrodowy do góry nogami lub mała papryczka. Całość oblewa zróżnicowany teren – czasem piaszczysty, choć zazwyczaj górzysty, mało górzysty oraz bardzo górzysty. Część nadbrzeżną państwa zajmują plaże. Chodzą nad nie turyści, gracze beach soccera i fotografowie. Rzadko spotyka się tu kobiety, a jeśli już, to zamężne, za stare lub takie, które okazują się nie być kobietą.
Historia
Przed przyjazdem konkwistadorów (trudne słowo), Argentyna była pod władzą Indian. Z roku na rok przybywało turystów, którzy metodą „huzia na Józia” zakładali nowe miasta, w tym stołeczne. Po latach na biedny i niewielki jeszcze kraj najeżdżały wszystkie państwa Europy w kolejności alfabetycznej i za każdym razem wojska argentyńskie były miażdżone. Biedni mieszkańcy Argentyny mieli w końcu dość i się poddali – nic to nie dało. Najeżdżało ich wszystko i wszyscy łącznie z żółwiami-gigantami z Wyspy Księcia Darwina.
Po latach, gdy kraj się poszerzył, nastąpił kryzys – polityczny, gospodarczy i demograficzny, ale po następnych wiekach walk (z Wielką Brytanią), nastąpił happy end rodem z bajek Disneya. W Argentynie panuje dziwny typ monarchii, bo pani prezydentowa, Cristina Fernández de Kirchner prezydenturę przejęła po mężu, Néstorze. No cóż, przynajmniej są oryginalni. Aktualnie kłócą się z Brytwanną o Falklandy, takie tam zadupie ze sporą ilością ropy. Naftowej, nie z oka. O tym zadupiu przypomnieli sobie po kilkuset latach i toto zajęli. Ale Aluminiowej Damie nie chciało się tego oddawać. Komandosi z filiżankami ustawionymi na godzinę piątą utrzymali wyspy. Teraz znowu chcą tych terenów. Ropa się przyda, a odbijanie spod tyranii jakoś się przyjęło w świecie.
Znani Argentyńczycy
Piłka nożna
Na szkółkę piłkarską dla syna potrafi najbiedniejszy ojciec wydać parę peso. Bo piłka to religia. Bogiem jest Diego Maradona, a zbawiciela naszych czasów upatruje się w Messim.