Black metal
Ten artykuł jest w edycji i kogoś właśnie osłabiło w trakcie jego pisania. Aby go nie dobić, poczekaj aż wytrzeźwieje i dokończy swoją twórczość. Jeżeli trwałoby to zbyt długo, skontaktuj się z administratorem lub z użytkownikiem o nicku Terrapodian. |
Czarno to widzę...
- Euronymous na chwilę przed śmiercią.
To piękne i chwalebne, że dzisiejsza młodzież potrafi jeszcze podążyć śladem silnej idei.
- Bp. Tadeusz Gocłowski o black metalowcach (chyba).
Napie**alamy towarzysze!!!
- Motywujący okrzyk muzyków przed koncertem.
Nie spaliłem w życiu żadnego kościoła. Powiedzmy sobie szczerze; to nie ja spaliłem kościół w Fanften. To, że widziano mnie wtedy z pochodnią w ręku i krzyczącego, że chrześcijanie plugawią naszą ziemię, nie oznacza, że spaliłem ten pieprzony kościół.
- Varg Vikernes w wywiadzie.
Black metal – gatunek muzyczny powstały w wyniku fuzji złej części Heavy metalu i równie mrocznej duszy Thrash metalu. Swój rozwój zawdzięcza przede wszystkim Norwegii, gdzie wielu utalentowanych muzyków przelało swą krew dla chwały, głównie Szatana. Zyskuje coraz więcej zwolenników na całym świecie, szczególnie u chrześcijan, ponieważ liczba black metalowców się zwiększa, a tych drugich maleje z czasem.
Korzenie
Korzenie black metalu sięgają w głąb mroku. Konkretnie w głąb ciemniejszej wersji thrash metalu.
Pierwszym zespołem z tegoż gatunku był brytyjski zespół Venom. Niby brzmiał jak stary dobry thrash, a jednak to było coś innego, bardziej ciemniejszego, szybszego i szatańskiego. Partie gitarek były szybciutkie, vocal skrzekliwy, a teksty ociekające szatańskim tłuszczem. Gdy Conrad Lant wpatrywał się w okładkę ich płyty Black Metal, zakrzyknął; Przyjaciele, już wiem!, następnie pozapominali swoich nazwisk i używali wyłącznie ksywek. Tak powstała nazwa najbardziej demonicznego gatunku na scenie muzycznej.
Nagle wzrosło zapotrzebowanie na tego typu muzykę. Kolejnym liczącym się zespołem stała się kapela Bathory z charyzmatycznym liderem Quorthonem - fanem modeli samolotów do sklejania i piłki nożnej. Tworzona przez nich muzyka miała wiele wspólnego z Disco Polo nordycką mitologią. Ot, Quorthi nagle zamarzył pokazać ludziom (czyt. ciemnej masie), że o tym też można śpiewać. Niektórzy zaczęli ów gatunek nazywać viking metalem. Zespół wciąż jest popularny, nawet po tym jak Quortha zabrały walkirie, co świadczy o sentymentalności fanów black metalu na świecie.
Oprócz tego warto wspomnieć o Celtic Frost, Hellhammer i Mercyful Fate.
Norweska inwazja
Na początku lat 90. w Norwegii rozpoczął się prawdziwy boom, jeśli chodzi o zespoły black metalowe. Powstały takie kapele jak Mayhem (okaleczanie,zamęt), Gorgoroth (golgolot, nie wiem co to znaczy), Emperor (Imperator, czyżby związki z Gwiezdnymi Wojnami?), Immortal (Nieśmiertelni, no kto to wymyśla te nazwy?!), Darkthrone (ciemny tron, lol) i Burzum (ciemność, mało odkrywcze). Zapłonęły kościoły, a Norwegię przesłoniły burzowe chmury. Ludzie zaczęli używać Corpse paint, a dzieci posługiwać się prostymi zaklęciami nekromanckimi. W telewizyjnych programach chrześcijańskich uczono obrony. Domagano się do powrotu do korzeni pogańskich. Tamtejsi nazywają te czasy dumnie erą True Norwegian Black Metalu.
Rozwój, black metal przeżył też w Szwecji. Tyle, że tam nie palono kościołów tak bardzo, a ludzie mogli się cieszyć wątpliwym spokojem. Typowym szwedzkim przedstawicielem black metalu jest Marduk. Finowie nie pozostawali w tyle. Uraczyli nas zespołami takimi jak Impaled Nazarene.
Black w Polsce
W Polsce black metal pojawił się na równi z norweskim boomem. Pierwszymi zespołami stały się fenomenalny Behemoth, anty-chytrusowy Christ Agony i rycerski Graveland. Niestety na początku nasze rodzime zespoły nie mogły pochwalić się sławą i wręcz nie miały szans konkurować z Norwegią. Rozwój nastąpił po kilku latach. Wtedy Polacy zaczęli marudzić, co doprowadziło do wewnętrznych rozłamów. Jedni chcieli grać czysty black metal, inni skłaniali się ku deffowi, a z kolei inni dążyli do neo-poganizmu. Z tego ostatniego rozwinął się tak "popularny" odłam NSBM.