Erpegowiec

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

Erpegowiec – endemiczne stworzenie piwniczne, żywione kurzem, grafitem i celulozą. Nie rozmnażają się płciowo, przez co stanowią gatunek nieustannie zagrożony wyginięciem. Brak wymarcia tego gatunku stanowi największą zagadkę świata, zaraz po składzie Coca Coli, czy parówek.

Mistrzowie Gry[edytuj • edytuj kod]

  • Mistrz Tortury – niespełniony scenarzysta, kat więzienny i miłośnik kolei, wiążący w ciemności swoje niespełnione ambicje, by stworzyć pierścień idealnie proste torowisko, bez nieplanowanych skrętów i wzniesień. Następnie wysokopoziomowym czarem “Gramy scenariusz” krępuje graczy, wręcza gotowe postaci i wsadza do wagonu mentalnych tortur, będących składanką wszystkich możliwych lęków graczy, wydobytych wcześniej od głodzonych w piwnicy członków rodziny.
  • Morderca – podobny do powyższego, ale człon katowski jest bardziej nowoczesny, z krzesłem elektrycznym zamiast łoża Madejowego. Na jego sesjach każda skrzynia to mimik, wszystkie monety są przeklęte, a każdy niesprawdzony heks zgodnie z pierszym prawem Sapera okazuje się śmietelną pułapką. Generalnie jak nie zginiesz to jest święto. Mimo tego mistrz morderca dziwi się, że wszystkie postacie grają pozbawionym charakteru paladynem.[1]
  • Planista – przygotowany na wszystko, świat opisany co do cala, rozkminione wszelkie możliwe działanie graczy, choćby miało to być pojawienie się helikoptera w świecie fantasy. Jeśli jakimś cudem nie przewidzi czegoś potrafi pokierować graczem w taki sposób, że gracz poza wykonaniem zadania będzie przekonany o tym, że sam to wymyślił, a Mistrz Gry specjalnie dla niego to zaimprowizował.
  • OSR-owiec – cudowne dziecko ChatGPT i generatora liczb losowych. Mimo zawalenia stołu pierdyliardem znaczników, figurek, kart i nagich mieczy obrazi się na sugestię, że gra w planszówkę. Będzie się również zarzekał, że jest przeciwnikiem nadmiernej księgowości w RPG[2]. Losuje wszystko, a jeśli nie może czegoś wylosować, wylosuje generator losowych generatorów, wylosuje generator, a z niego tabelę losowych tabel, wylosuje tabelę, wylosuje losującego, który wylosuje… W efekcie fabuła sesji wygląda następująco: Sołtys Zapadłej Wsi Bez Pieniędzy o niezwykle męskim imieniu Smerfetka zleca zabicie żądnego kamieni szlachetnych starożytnego smoka, który zagnieździł się w jego wychodku.[3]
  • Mistrz spontanu – wczoraj walka z ufokami w świecie fantasy, dziś przejmowanie kontroli nad światem ze pomocą grzybni i europalet, a jutro nasra ci na kartę postaci, ponieważ immersja. Nigdy nie wiesz.

Gracze[edytuj • edytuj kod]

Typowa sesja RPG
  • Widmo – legendy mówią, że stają się nimi wyssane z duszy ofiary Mistrza Tortury. Przez większość sesji patrzy się na innych, a jeśli już coś robi, to czyni to z miną jakby popełniła grzech śmiertelny. Wbrew pozorom postać lubiana: przez graczy – jako źródło obrażeń, jak samego MG, który w końcu może wypuścić tego potworka z Monster Manuala. Choć tak naprawdę każdy współczuje tej biednej, skrzywdzonej osóbce i nie mając lepszego pomysłu jak jej pomóc, pozwalają jej patrzeć jak bawią się inni.
  • Miłośnik buildów – nie obchodzi go jaką postać zagra, ważne aby była OP, nawet jeśli dana gra jest narracyjna i tak będzie miał +10 do ruchu Weź się w garść.
  • Immersyjne zwierzę – legendy mówią, że nigdy nie wyszła z roli odgrywanej przez siebie postaci. Jeśli bohaterowie piją w karczmie – wyciągnie kufel z piwem, gdy będą jedli – wyciągnie jedzenie, jeżeli śpią, ona zaśnie. Wyjdzie z roli tylko wtedy, gdy ktoś zasugeruje, że tak naprawdę odgrywa samą siebie – wtedy też odkryje swoją tożsamość ukrytą pod tysiącem warstw rolpleju i biada człowiekowi, który to zobaczy.
  • Żywiołak – osobnik z jedną szarą komórką i ADHD, Leroy Jenkins w świecie gier RPG bez przedrostka MMO. Nikt tak naprawdę nie wie jaką postać odgrywa[4], gdyż robi to co mu akurat przyjdzie do głowy. Choćby miało to być zadzwonienie po taksówkę w średniowiecznym fantasy, bądź rzucenie się z gołymi pięściami na starożytnego smoka. Po drodze wywoła wszystkie możliwe triggery, zapewne uważając że BHSy dotyczą tylko MG.

Inne maszkary[edytuj • edytuj kod]

  • Wolnościowiec – uważa, że erpegowanie jest jak seks: lepszy, gdy nie trzeba za niego płacić stosować zabezpieczeń (BHSów). Jego szacunek do wolności jest tak duży, że zaatakuje każdego kto ośmieli się skrytykować kogokolwiek lub cokolwiek, choćby wyraźnie powiedział że wyraża jedynie swoją opinię. Słowo patologia nie mieści się w jego słowniku, a moralne zobowiązanie do choćby elementarnego szacunku uważa za pierwszy krok w stronę Trzeciej Rzeszy.
  • Świadek Forge’owy – Rod Edwards jego bogiem, a John Harper jego prorokiem. Jego klasyfikacja do gatunku erpegowców budzi duże wątpliwości, głównie dlatego że więcej o RPG mówi niż rzeczywiście zagrał. W przeciwieństwie do innych erpegowców nie jest blady, gdyż jego skóra zaróżowiona od promieniowania starego, radzieckiego monitora. Skupieni są wokół forów i kanałów “gejm dezajnerów”[5] rozpaczających nad faktem, że niesamowita mechanika wyciągania Jengi z odbytu nie jest popularna. Jest dla nich rzeczą niepojętą, że ludzie chcą grać w system, w który gra więcej osób niż sam autor.
  • Larpowiec – jeśli piwnica przypomina wysypisko śmierci lub melinę, wycofaj się – prawdopodobnie trafiłeś na leże larpowca. Ważne jest, by rozpoznać, który z podgatunków larpowca (Larpowiec erpegowy lub Larpowiec larpowy) zagnieździł się w tym miejscu, będzie to konieczne dla przetrwania. Jeśli tubylcy cechują się białą skórą, a piwnica przypomina bardziej melinę – spokojnie, to tylko erpegowiec, wycofaj się, nie przejmuj się zbytnio latającymi kostkami i mieczami.[6] Jeśli są zaróżowieni, a piwnicy bliżej do wysypiska – pomódl się do Starszych Bogów, siedlisko tró larpowca to ostatnie co zobaczysz.
  • Światomrokowiec – słońce widzieli prawdopodobnie jedynie w podczas porodu. Prowadzą ZUE i mhroczne rytuały przy pomocy ketchupu, żelków z odpustu w kształcie kłów i stroju Furry[7]. Podręcznik traktują niczym Biblię – jakiekolwiek odstępstwa sesji od jego treści[8] poskutkują wypuszczeniem swoich pijawek i wyssaniem sił życiowych ofiar, najczęściej pod postacią czaru “Wampir to system narracyjny, jak się nie podoba, idź grać w Dedeki”. Większość światomrokowców tkwi mentalnie w latach 90-tych, co spowodowane jest ich niedawnym wybudzeniem z zamrożenia w trumnie z Marylą Rodowicz. Pod żadnym pozorem nie należy ich uświadamiać o współczesnej sytuacji polityczno-społeczno-erpegowej[9], gdyż bez względu na starania orientować się zaczną najwcześniej za 100 lat.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy

  1. Gdyby (o zgrozo!) zapytał graczy o powód takiej decyzji, zapewne dostałby odpowiedź, że paladyn wali zarówno z aksa i różdżki.
  2. Mimo postawienia serwera na swoje tabelki, generator fizyki cząstek elementarnych i rozprawkę o ekonomii swojego świata
  3. Bynajmniej nie dlatego, że sołtys sra złotem
  4. Sam zainteresowany najpewniej też…
  5. Wymawiane możliwie najbardziej sztucznym brytyjskim lub amerykańskim akcentem
  6. Grają w Grę Wyobraźni, więc atakują na ślepo
  7. Podobno służy to budowaniu mrocznego klimatu.
  8. Nawet jeśli to przejęzyczenie, lub co gorsza – świadoma decyzja w kreacji świata
  9. Ze szczególnym uwzględnieniem obecności innych, (o zgrozo!) lepszych systemów narracyjnych. Ani tym bardziej sugerować, że mechanika świata Mroku nie sprzyja narracji – po takowych osobnikach nie zostają żadne ślady.