Kolzam RegioVan

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 16:00, 28 cze 2020 autorstwa 51.75.35.142 (dyskusja) (Sram na krzesło i i tak dalej piszę!)
Kolzłom w Legnicy

Kolzam RegioVan – seria szynobusów szrotobusów produkowanych w dwóch wersjach (planowano trzy) dawno, dawno temu przez raciborską fabrykę Kolzam Kolzłom. Dwie jednoczłonowe sztuki znane jako SA107 blokują tory postojowe w okolicy Lublina, dwuczłony (SA109) udają że jeżdżą w kilku miejscach. Były plany zrobienia trójczłona[1]. Nie wiedzieć czemu nazwali to RegioVAN.

== Cechy charakterystyczne == Ogromna ilość rozrywek dodatkowych, jakich doświadczał maszynista próbując uruchamiać tą kupę złomuten niemożliwy gadżet techniczny powodował, że samo zobaczenie pod peronem tego szrotobusa było niemożliwe. Kupiony na Węgrzech Wyjęty z jakiegoś starego Ikarusa 280 silnik okazał się za słaby i mało kiedy był w stanie pociągnąć pusty skład, jak jeszcze wsiedli pasażerowie to kurs kończył się kilka metrów za peronem. Maszynista musiał wyłączać silnik, bo płyn chłodniczy osiągał temperaturę pozwalającą ogrzać Warszawę przez dwie zimy. Obniżenie masy przez zastosowanie jednej osi na wózek paradoksalnie zaszkodziło, bo podwójny wóz mający napędzane skrajne osie zbierał się jak żółw na zakręcie. Pojedyncza wersja miała napędzaną tylko jedną oś, co sprawiało, że rozpędzała się jeszcze wolniej. W środku jedynym plusem była niska podłoga[2]. Siedzenia mimo że czymś obite były twarde jak plastiki z EN57. Na dłuższych trasach przeSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentne jak w ruskim czołgu. Toaleta miała zamknięty obieg, co nie miało znaczenia, bo i tak była wiecznie zapchana, co przy dodatkowo jedynie kilku ledwo uchylanych oknach skutkowało tym, że pasażerowie musieli załatwiać się podczas postoju przy peronie, bo tylko wtedy dało się otworzyć drzwi.

Występowanie

Kolzłom straszy w drodze do Jasła

Wersja pojedyncza w liczbie całych dwóch sztuk do niedawna straszyła w województwie lubelskim, ale jednego skasowała ciężarówka, a drugi sam się skasował. Podwójne miały więcej szczęścia i po wymianie silników na jakieś mniej awaryjne[3] jeszcze się kulają w okolicach Krakowa[4], coś takiego mają też Kuleje Durne[5], a latem takie składy straszą też turystów w rejonie Mielna, Darłowa i Łeby, przez co ci wolą jeździć nabitymi po sufit i wiecznie stojącymi w korkach busami.

Przypisy

  1. Bogu dzięki Kolzam szybciej upadł, bo powstałby jeszcze większy potworek
  2. Choć nie zawsze – wiecznie malkontencące babcie miały łatwy dostęp
  3. Choć i tak sypiące się częściej niż tirówka na autostradzie
  4. Zdarzało się, że śmigały na połączeniu Balice Express – dlatego lotnisko Kraków Balice miało tak kiepskie wyniki finansowe
  5. Choć to więcej stoi w bazie w Miłkowicach niż jeździ