Myszków

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Tak wygląda podział Myszkowa na dzielnice
A tak Warszawy, który pokaźniejszy?

Szablon:Tmiasto-pochłaniacz położone pomiędzy Zagłębiem a Jurą, także nie może pochwalić się przynależnością do żadnego z nich. Pochwalić się za to może tym, że w ciągu 10 lat wchłonęło około dziesięć okolicznych wsi, przez co powierzchniowo przewyższa niejedno większe, polskie miasto, a nawet i kilka państw. Wbrew legendom, jego nazwa nie ma nic wspólnego z Popielem. Można za to powiązać myszy z pobliskim Mrzygłodem domyślając się co harcowało w spiżarkach przodków rdzennych mieszkańców miasta[1].

Warunki nienaturalne

Myszków w gruncie rzeczy jest grajdołem otoczonym czterema górami wzgórzami. Myszków nie leży w górach, choć znaleźć na jego obrzeżach można Osińską Górę, Górę Włodowską oraz Górę Będuską. Wzgórza te nie przepuszczają chmur burzowych, deszczu, a także i najeźdźców z Mongolii. Przez środek tegoż grajdoła płynie dość wczesny bieg Warty, którą lokalne zakłady takie jak Wartex czy Sokpol raczą tym, co w nich najlepsze. Przyprawa ta płynie aż pod Poznań, a Myszkowiacy mają z tego zaciesz.

Położenie

Swoją ekspansję Myszków zawdzięcza bardzo miłym ludziom, którzy mieli go w dupie, ale w XIX wieku potoczyli przez niego kolej Warszawsko-Wiedeńską. Obecnie jest to Centralnej Magistrala Kolejowa, której obecność pozwala dojechać stamtąd w niemal każdy zakątek kraju bez konieczności wielu przesiadek. Zatrzymują się tu niemal wszystkie pospieszne. Mimo to, to głównie miejscowi z tego korzystają, gdyż nie znalazłoby się wielu Polaków, których marzenia na całe życie ulokowane by były w tym zakątku kraju. Tory kolejowe wraz z leżącą nieopodal wczesną Wartą stanowią swoistą linię podziału, która jest niczym czarodziejskie lustro oddzielające dwie rzeczywistości. Po jednej stronie znajduje się siatka osiedli, przypominająca raczej obóz robotniczy, a po drugiej, nad rzeką znaleźć można w dużej mierze zamknięte, wyprzedane prywaciarzom lub zniszczone i rozkradzione fabryki z czasów jedynego słusznego ustroju. Dalej oczywiście też są osiedla, ale to już nie to samo. Z góry pomińmy dzielnice powstałe na skutek przyłączenia się lokalnych wsi, one i tak mają własną świadomość miejską, coś jak świadomość narodowa, gdy dany zakątek nie ma nic z państwem wspólnego, ale i tak się wozi.

Zabudowa

Cechą charakterystyczną Myszkowa jest tak klaustrofobiczna zabudowa, że trudno znaleźć sobie miejsce na parking nie potrącając czegoś, co akurat w tamtym miejscu jest upchnięte. Przestrzeń między blokami wynosi około kilkunastu metrów i tak przez wszystkie osiedla w centrum. Nie jest to cecha starego, komunistycznego budownictwa, gdyż budowane obecnie w pobliżu Wierzchowiny bloki mają mniej więcej podobne odstępy między jednym a drugim. Osiedla w centrum nie posiadają nawet placów zabaw ani boisk, choć co bardziej zapobiegawcze władze starają się je tam upychać, aby nie tracić cennego elektoratu. Ze względu na dość niestabilne podłoże, nie można było budować dziesięciopiętrowych bloków jak np w sąsiadującym Zawierciu, aby uchronić mieszkańców parteru przed powolnym wjazdem ich kwater pod ziemię. Dosłownie każdy blok w Myszkowie ma więc cztery piętra, a miałby może i więcej, gdyby nie konieczność umieszczenia i utrzymania kosztów windy w budynku powyżej pięciu kondygnacji.

Na jednego mieszkańca Myszkowa przypada 1,03 supermarketu, a stosunek ten jeszcze wzrośnie po zakończeniu budowy dwóch następnych sklepów. Poza tradycyjnymi Biedronkami, sztuk dwie, można kupywać również w Lidlu Lidrze (ew. Lidzie), POLOmarkecie, Karfurcie, a w bardzo bliskim sąsiedztwie rzeczonych, już na ukończeniu są Netto i Kaufland.

Ludność

Myszków liczy sobie 33 tysiące mieszkańców, a liczba ta wzrasta wraz z zasysaniemm kolejnych, okolicznych wsi. Największy rozkwit ludności oraz przyrost zabudowy odnotowano w drugiej połowie XX wieku, kiedy do świeżo otwartych myszkowskich fabryk i zakładów zjeżdżała się klasa robotnicza ze wszystkich polskich wsi. Skutki owego buractwa da się podziwiać do dziś. Nie jest jednak krytycznie. Myszków jest bowiem miastem, w którym praktycznie nie ma przestępczości. Parę razy w miesiącu zdarzy się jakaś kradzież, kilka żonek w patologicznych rodzinach dostanie od piątego gaha, a tak to spokój jak makiem zasiał. Dość dziwne, jak na 30tysięczne miasto robotnicze.

Przypisy

  1. Jak dotąd nie odnotowano jeszcze takich, wszyscy przyjezdni.