Nu metal

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Niespodzianka! Oni wcale nie grają black metalu i nie śpiewają hymnów na cześć Szatana!
Poradniki
Zobacz poradnik:

Nu metal – gatunek muzyki popowej z elementami metalu, który na przełomie XX i XXI wieku zawładnął sercami, umysłami oraz gustami nastolatków, po czym umarł.

Charakterystyka

Nu metal charakteryzuje się tym, że nie charakteryzuje się niczym. Muzycy nu metalowi to eks-Dody i eks-Michałowie Wiśniewscy undergroundowego popu, które popadły w przesadny tróizm, ale nie mają aż tylu jaj, co tró norwegian blackowcy, w związku z czym grają disco bosko z metalowym wannabe.

Ostatecznym świadectwem wieśniactwa nu metalu jest jedna z jego bardziej popularnych nazw alternatywnych, czyli aggro-metal. Oprócz tego zwie się go również new metal, new urban metal, niemetal, amelinum, nu-metal, czy też bardziej czadowo nü-metal.

Związek z metalem

Nu metalowcy bardzo chcieliby być metalowcami, ale zwykle mają bardzo zaborcze żony (ewentualnie mężów, ponieważ w nu metalu, w przeciwieństwie do metalu, wskazane jest bycie metro w celu obniżenia wstydu przed noszeniem różowych bluz i seksownej bielizny). Niektórzy nu metalowcy mają tendencję do robienia makijażu, wtedy można być pewnym, że mają mężów, jednakowoż nie można jednoznacznie stwierdzić, że tym samym są żonami.

Od wpadnięcia na grupę metalowców będąc nu metalowcem, gorsze jest tylko wpadnięcie na grupę metali, będąc gotem ewentualnie wpadnięcie na grupę jurnych metali będąc cnotką.

Teksty

Teksty opierają się głównie na narzekaniu na życie (które, jak wiadomo, jest do dupy), krytyce wszystkiego co istnieje i doprowadzaniu słuchaczy do samobójstwa. Ewentualnie polega na płaczu, że wokalisty nie chce żadna dziewczyna, włącznie z tą, która ma pryszcze pod kolanami i tą, która wcale dziewczyną nie jest – więc jest on szowinistą. Im bardziej nu metalowy zespół jest eks-popowym metal , tym bardziej jego teksty będą wyrazem tęsknoty za rozwianym tłuszczem we włosach podczas swobodnego truchtu przez las.

Scena numetalowa

  • KoЯn – ojcowie założyciele nu metalu, Яównie legendaЯni, co kiczowaci. Po latach nikt się nie pЯzyznaje, że słuchał KoЯna, chociaż pod pЯysznicem wciąż nuci „FЯeak on a Leash”, a gdy Яadio pЯzypomina „Falling Away fЯom Me” to aż łezka kЯęci się w oku.
  • Linkin Park – najwięksi celebryci w świecie nu metalu, których zna każdy, czy tego chce, czy nie. „In the End”, „Crawling”, „Papercut”, „One Step Closer”, „Numb”, „Faint”, „Somewhere I Belong”… Tak, to wszystko nagrał jeden zespół! I to na dwóch płytach, Hybrid Theory i Meteora, które zdefiniowały nu metal. Doprowadzili do szczytu popularności nu metalu, po czym porzucili na rzecz syntezatorów, symbolicznie zamykając tę erę w dziejach muzyki.
  • Deftones – kochani przez krytyków, nazywani „Radiohead metalu”. Przez tró metalowców, którzy nienawidzą nu metalu słuchani po północy w piwnicach, choć gdy puszczają „Change (In a House of Flies)” lub „Minevra” słyszy ich cała ulica. Nie mogą się jednak publicznie przyznać, że kochają Deftones, bo oni przecież grają nu metal. Tak więc ich tajemnica poliszynela ma się dobrze.
  • Slipknot – sympatyczni chłopcy w upiornych maskach, dla fanów nu metalu jest to odpowiednik Mayhem. „Psychosocial”, „Duality” oraz „The Devil in I” to właśnie oni. Jedyni nu metalowcy, którzy po dziś nie zmienili stylu i wciąż są sławni, choć zaliczyli swego czasu romans z lżejszym graniem.
  • Limp Bizkitdisco polo metalu oraz wokalista cierpiący na zespół Tourette'a, czyli mieszanka wybuchowa. Wielkich hitów „Rollin'”, „Break Stuff”, czy nawet „My Way” wstydzi się już nawet MTV przypominać. Legenda głosi, że to właśnie oni zabili nu metal. Przy okazji autorzy ballady uznawanej (przez krytyków!) za najgorszy cover wszech czasów, czyli „Behind Blue Eyes”.
  • System of a Down – legendarny zespół nu metalowy, który nie grał nu metalu, choć wszyscy twierdzili, że grał nu metal. A poza tym Ormianie. To ci od „Chop Suey!” i „Toxicity”. A także „B.Y.O.B.”. Oraz „Aerials”. I „Sugar” też. Tak, również „Lonley Day”. Nie, Hymnu Polski nie nagrali.
  • Disturbed – choć dziś wszyscy kojarzą ich z granym na pogrzebach „The Sound of Silence”, to kiedyś stworzyli słynne „Down with the Sickness”. Choć chcieli grać nu metal, to często mówi się, że byli zbyt spokojni.
  • Drowning Pool – pamiętani i kochani, choć nie zdążyli zostać wielkimi legendami poprzez zgon wokalisty po wydaniu pierwszej płyty. Nie mniej przebój „Bodies” pamiętamy do dziś. I to właściwe tyle, jeśli chodzi o ich osiągnięcia w branży muzycznej.
  • Papa Roach – „Last Resort” i „Scars” to właśnie oni. Skończyli się równie prędko, co zaczęli.
  • Godsmack – legendarni za całokształt twórczości, kojarzeni głównie z „I Stand Alone”.
Ekstremalna forma nu metalu, czyli Mudvayne
  • Mudvayne – upiorna wersja KISS, jednak w przeciwieństwie do oryginału, ich makijaże nie przedstawiały superbohaterów, a złoczyńców. Skład stanowili: Joker (wokale, jęki, ryki, warkot), Szatan (bas), Koronawirus (gitara) i Arbuz Zebra (perkusja). Po zmyciu tapety dalej nagrywali przeboje, ale nikt ich nie rozpoznawał, więc często uznawani za dwa różne zespoły. Większość słuchaczy pamięta ich za memiczne „Dig”, choć w pamięci zbiorowej zapisały się też „Happy?” oraz „Not Falling”. Muzycznie na poziomie Dream Theater.
  • P.O.D. – kiczowaci artyści jednego przeboju, jakim było „Youth of the Nation”. Nawet fani tego koszmaru nie potrafią wymienić ich innych utworów, co o czymś świadczy. Jako głęboko wierzący chrześcijanie rapują głównie o sprawach religijnych, a mimo to nie chcą być nazywani zespołem chrześcijańskim.
  • Crazy TownBayer Full + gitary + rap. Sytuacja podobna, co z P.O.D., publika zna tylko jeden utwór, „Butterfly”, który raz zanucony nie wychodzi z głowy do końca tygodnia. Jeśli usłyszało się go w niedzielę, wtedy będzie się go nucić do następnej niedzieli.
  • Skillet – słynni w Ameryce, gdzie lubi się natchnione klimaty. Można wręcz powiedzieć, że uduchowione – oni grają chrześcijański nu metal! W końcu w USA istnieją chrześcijańskie rodziny, w których dzieci mogą słuchać tylko chrześcijańskiej muzyki, więc oto Skillet zwietrzył interes i tak powstały „Monster”, „Hero”, „Feel Invincible” oraz „Awake and Alive”. Trzon grupy stanowi, po chrześcijańsku, mąż z żoną.
  • Evanescence – wyjątkowa grupa nu metalowa, bo prowadzona przez kobietę. Proszę więc połączyć nu metal z naleciałościami gotyckimi i otrzymamy znane każdemu „Bring Me Back to Life”, a także „My Immortal”, „Going Under”, „Lithium”, „Call Me When You're Sober”… Spośród wyżej wymienionych grup tej tró metale nienawidzą najbardziej. I nie tylko metale.

Zobacz też