Dzieci Neostrady
Dzieci Neostrady – twój świat, cały świat.
- Hasło promujące
Dwie rzeczy są nieograniczone – wszechświat i ludzka głupota. Co do tego pierwszego nie mam jednak pewności.
- Albert Einstein o zachowaniu dzieci Neostrady
Dzieci Neostrady (łamany ang. Neo-kids) – nieformalna organizacja mająca na celu uprzykrzanie życia wprawnym użytkownikom Internetu, którzy znają słowo netykieta i się tym za każdym możliwym razem chwalą.
Nazwa
Jest metaforą (dla niektórych[1] może być to trudne słowo). Możesz mieć zarówno 10 (zdarza się częściej), 20 (zdarza się rzadziej), jak i 70 (zdarza się?) lat, by być dzieckiem Neostrady. Jedyne, co będzie ci potrzebne, to stałe podłączenie do Internetu, trochę chęci i spora dawka odmóżdżenia. A głupim można być w każdym wieku. Nazwa „dzieci” świetnie jednak odzwierciedla zachowanie grupy – zwykle zachowują się jak rozpieszczone bachory, którym zabrano lizaka i, na ich oczach, głośno schrupano.
„Neostrada” też jest metaforą. Choćbyś miał(a) Internet UPC lub Netii, to i tak, jeśli zamiast mózgu masz kisiel, jesteś dzieckiem Neostrady. Tak, choć brzmi to paradoksalnie, dzieci Neostrady nie muszą być ani „dziećmi”, ani „Neostrady”.
Blogi i fora dyskusyjne
To główne siedliska dzieci Neostrady. Tam, jedynie za pomocą klawiatury[2], mogą podzielić się z innymi: swoją radosną twórczością (zwykle – nazwijmy to umownie – „poetycką”), przemyśleniami (!), nowoodkrytymi rodzajami pisma pokemoniastego, masą spamu i floodu. Spam i flood mogą też przewijać przez radosną twórczość i przemyślenia. Na blogach panuje anarchia. Na forach wandalizm nie przejdzie – w mgnieniu oka zły admin, który „nie zrozumiał intencji” nakarmi głodne dzieci Neostrady bananami. Dzieci Neo bardzo banany lubią.
Gry
Są drugą (e tam drugą, trzecią!) po blogach i forach dyskusyjnych siedzibą dzieci Neo. Mowa o grach MMORPG, gdzie Neo-kidy występują pod pseudonimem „noob”. W grach, po nieudanym dniu w szkole, żebrzą o „golda” i „itemsy”, spamują czaty i wyzywają game masterów. Tak zwani amerykańscy naukowcy udowodnili, że około 50% czynności wykonanych po wykrzyczeniu: „hura, mam Internet!” to instalacja Tibii[3].
Nonsensopedia
Większość dzieci Neostrady nie korzysta z Nonsensopedii: tak przecież antyreligijnej, antypolskiej i żydomasońskiej (tak, blankujmy wszystkie strony kulturowe i religijne[4]!). Ale, w przypadku, gdy Ździsiek z „trzeciej be” czy Anka z „drugiej ce” zajdą pod skórę, staną się potencjalnymi kandydatami do uzupełnienia encyklopedii o choćby jeden bluzg[5] (administratorzy nazywają to prywatą).
Te „dzieci”, które nie piszą prywatek, lubią pośmiać się z głupot, napisać coś o Howardzie „Ej, mieliście mnie zabić” Webbie lub twojej starej. Zwykle po około 2-3 edycjach dostają kilku(tygo)dniowy zapas bananów.
Przeciwnicy
Nigdy nie polemizuj z idiotą – najpierw sprowadzi Cię do swojego poziomu, a później pokona doświadczeniem.
- Trzy słowa do zagorzałych przeciwników
Dzieci Neostrady doczekały się bandy przeciwników, nie gorszej, niż same dzieci Neostrady. By zatrzymać naturalne zjawisko „uinformatycznienia” świata (tak, ty też kiedyś zaczynałeś przygodę z internetem, pamiętasz?) zakładają setki[6] stron o groźnych tytułach „Stop dzieciom Neostrady”, „Powiedz: nie dzieciom Neo!” lub „dzieci Neo to hóje som!”. Na tych (i innych) stronach starzy internetowi wyjadacze z brodą do kolan, czipsami na podbródku i wielką koszulką z pingwinem wyśmiewają to, że nowi użytkownicy Internetu nie mają, między innymi, AQQ („ej, dzieciak, Gadu-Gadu jest dla lamusów”) i Firefoksa („ej, dzieciak, IE jest dla lamusów”). Ale, powiedzmy sobie szczerze, zielona herbata, relaksacyjna muzyka, zimny okład i trochę świeżego powietrza („ej, dzieciak, świeże powietrze jest dla lamusów”) dobrze robią znerwicowanym umysłom ("ej dzieciak, umysł jest dla lamusów").
Ciekawostki
- Dzieci Neo cechują: chamstwo, prostactwo, wysoka odporność na pouczenia i upomnienia.
- Szanujące się dziecko Neostrady to poliglota: zna język pokemoniasty i podstawy hakerskiego. Trudności sprawia polski.
- Ulubioną postacią fantastyczną Dzieci Neostrady jest troll.
- Wieczne Neo-dzieci po roku użytkowania Internetu potrafią zapytać: „a do czego służy to całe Google?”.
- Ulubionym windowsowym narzędziem neo-dzieci jest tablica znaków.
- Dzieci Neo zakochane są w syntezatorze mowy IVONA, za pomocą którego okupują YouTube masą filmików otagowanych „śmieszne” i z tagiem tym, niestety, niezwiązanych.
- Dzieci Neo są przekonane, iż umiejętność gry w Tibię jest równoznaczna z przyszłą karierą informatyka.
Zobacz też
Linki zewnętrzne
Przypisy
- ↑ Na przykład dla samych dzieci Neostrady.
- ↑ Czasem nawet bez pomocy mózgu!
- ↑ 25% to instalacja Gadu-Gadu, pozostałe 25% – założenie bloga na Onecie.
- ↑ I wszystkie inne zresztą też!
- ↑ Na czas zwykle około 5 minut, do czasu interwencji jednego z niezawodnych sysopów.
- ↑ Ba, setki tysięcy!