Henryk III Walezy

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Henio podczas imprezy elekcyjnej

Henryk Walezy (znany także jako: Henryk Król Malowany, Henryk Panienka, Henio Francuzik) – był synem Henryka II, ówczesnego króla Francji, który nadał mu imiona Aleksander Edward, jednak nie mógł tego zapamiętać, więc gdy tylko synek poszedł do bierzmowania, Henryk postanowił, że od tego czasu nazwie go swoim imieniem, żeby w końcu nie zastanawiać się 30 minut – jak nazywa się ten dzieciak, który mówi do niego tato.

Henryk II (ojczulek) dodał jeszcze numerek do jego imienia (tak dla formalności), bo miał jeszcze 3 braci. Mama chciała wszystkich obsadzić na tronie francuskim, jednak pomysł ten skazany był na niepowodzenie, i do koryta dorwał się tylko Karol IX. Zaradna mamusia miała jednak asa w rękawie: wysłała dzieciaka do Polski, by jak mówiła: pokazał tym jaskiniowcom ogień i został uznany za boga.

Młodość

– Jestem Henryk, Walezy...
– Z bańki, królu złoty, z bańki!

We Francji tamtego okresu nastąpiła wielka wojna na rynku muzycznym, pojawił się nowy zespół – Hugenoci. Mieli oni zupełnie odmienny styl od panującego wtedy w kraju, więc momentalnie wspięli się na szczyty list przebojów. Nie podobało się to większości innych artystów. Rynek podzielił się na zwolenników hugenotowego brzmienia i starszych rytmów. Spowodowało to wiele zamieszania. Okres największych wojen między tymi grupami nazwano II wojną z hugenotami.

Jako, że Henryk z zamiłowania był muzykiem heavy-death-popowym, również i on postanowił zdetronizować Hugentów.

We Francji grał zwykle w zespołach bardzo undergroundowych, aczkolwiek dzięki temu zdobywał doświadczenie, tak pomocne w późniejszym okresie.

Panowanie

Swego czasu obrany został omyłkowo królem Polski podczas pierwszej Wolnej Elekcji, nie przeszkodziło mu to jednak w dalszym spełnianiu marzeń artystycznych, one to także przyczyniły się do jego koronacji. Planując bowiem trasę koncertową, uległ sugestiom matki, która nadal chciała obsadzić synalka na tronie. Wiedziała ona o bezkrólewiu w Polsce, więc chyłkiem i tyłkiem wysłała swojego synusia do tegoż kraju. Musiała użyć podstępu, gdyż Henryk sam się niechętnie do tego garnął.

Koncert miał odbyć się na przełomie kwietnia i maja 1573 r. na prawym brzegu Wisły, naprzeciw Warszawy, pod wsią Kamień, która obecnie stanowi część stolicy. Henryk nie wiedział, że imprezka, to właśnie wolna elekcja i nie patrząc co podpisuje, zgłosił swoją kandydaturę. Próbując się tłumaczyć, twierdził, iż myślał, że to była umowa przed występem czy coś. Wypadek ten przyczynił się do powstania powiedzenia: Czytaj co podpisujesz, albo nie koncertujesz.

Oprócz niego, w wolnej elekcji wzięli udział m.in. arcyksiążę Ernest Habsburg, car Iwan IV Groźny i Jan III Waza. 5 kwietnia 1573 r. odbyło się głosowanie nad pretendentami do tronu. Wygranym był, wielce zdziwiony tym, Henryk III Walezy, dla którego oznaczało to koniec wymarzonej kariery muzycznej.

No co jak co, ale gość o polityce mało wiedział. Miał zaledwie 23 lata, a tu krajem każą dowodzić. Ogólnie to zdał się na doradców, powołał pełno ludzi, aby wszystkie sprawy załatwiali za niego, gdy on będzie przymierzał nowe ciuszki i błyskotki. Szczególnym utrudnieniem była dla niego nieznajomość języka polskiego, która sprawiała, że panowanie nad krajem było stosunkowo trudnawe...

Run, Henryk, run!

Henryk nie wytrzymał presji, szczególnie, że Polacy chcieli go zmałżenić ze starszą o 30 lat panienką – Anną Jagiellonką. Ciągle odwlekał zaślubiny, obawiając się nie tylko starszej kobiety w łożu, lecz także tego, że będzie miała ona ładniejsze suknie. Tak czy siak, po tym jak zasłyszał o śmierci brata – Karola IX, postanowił wymknąć się do Francji chyłkiem i tyłkiem.

Jednak odwalił lipę, bowiem zauważono, że facet zniknął. Prawdopodobnie odnaleziono go po zapachu perfum, który pozostawał za nim i unosił się nad łąkami i polami na przestrzeni kilkunastu kilometrów. Wcisnął kit, że on tak tylko żeby odwiedzić kraj i wróci za jakiś czas.

I jak zniknął, tak zniknął, miał wrócić po paru miesiącach, jednak nie wrócił wcale. W Polsce wreszcie się zorientowano, że wybrano na króla nieodpowiednią osobę i postanowiono dokonać jeszcze jednego wyboru.

Inne

Obecnie trzeba się o Henryku uczyć w szkole, ale nikt nie wie po co, skoro nic nie zrobił. Jedyną z niewielu ważniejszych rzeczy było kradzież wucetów z Wawelu i wprowadzenie owych do pałacu królewskiego w Paryżu.

Gdy Walezy rezydował na Wawelu, nie mógł wyjść z podziwu, gdy zobaczył cudo inżynierii hydraulicznej, jakim były sedesy, założone przez polskich elektryków. Postanowił wykraść plany wychodków i upowszechnić je we Francji, zmniejszając tym samym współczynnik barbarzyństwa w tym kraju. Tak pokochał kible z polskiego przepisu, iż gdy wreszcie udało się mu zainstalować jeden we Francji, tak się zasiedział, że czekający w kolejce dworzanin się zdenerwował, wtargnął do toalety i biedaczka zasztyletował. Henryk Walezy uwielbiał cyganów (nie cyganki!) z którymi tańczył i nie tylko...