Tychy: Różnice pomiędzy wersjami
M (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Cerberion. Ofiarą rewertu jest 83.7.226.68.) |
|||
Linia 1: | Linia 1: | ||
[[Plik:UWL.JPG|thumb|right|200px|Hmm... Ul. Wyrywania lusterek w Tychach. Wąska, nieprawdaż?]] |
[[Plik:UWL.JPG|thumb|right|200px|Hmm... Ul. Wyrywania lusterek w Tychach. Wąska, nieprawdaż?]] |
||
'''Tychy''' – hotel dla górników w samym centrum Śląska. |
'''Tychy''' – wieś, a poza tym hotel dla górników w samym centrum Śląska. |
||
== Historia == |
== Historia == |
Wersja z 02:41, 4 gru 2011
Tychy – wieś, a poza tym hotel dla górników w samym centrum Śląska.
Historia
Na początku było pole, potem Pszczyna, a raczej jakaś tamtejsza książka, w której napisali „Dominikowi z Tych[1] daliśmy 5 groszy za gonienie psów gonty”. Potem znaleźli na Śląsku węgiel i zaczęli kopać, a że ci kopacze (dawniej hutnicy) mieszkali w lepiankach na Paprocanach, ktoś wpadł na mądrą myśl, żeby z Bierunia i okolicznych wioch zrobić hotel[2]. W siedemdziesiątym piątym odłączyli z Tychów kilka „miejscowości”, ale 99% tyszan o tym nie wie.
Atrakcje turystyczne
- Piramida to dzisiejsza siedziba faraonów na Śląsku. Niektórzy sympatycy piłki nożnej twierdzą, że ma właściwości magiczne i może sprawić, że polska reprezentacja zacznie strzelać gole. Jak na razie dwukrotnie teoria ta została obalona. Niektórzy winią o przegraną Polaków seanse spirytystyczne tam się odbywające.
- Grób Ryszarda Riedla na cmentarzu na Wartogłowcu, o którego istnieniu wiedzą jedynie przyjezdni. Co roku na Wszystkich Świętych stanowi on miejsce zbiórki wszystkich hippisów, narkomanów, meneli, lekomanów, alkoholików, rockmanów oraz innych osobliwości lubujących się podpiekać nad zniczami.
- Dzielnica Wilkowyje, która ni w trąbę nie jest podobna do swojego wizerunku, lansowanego w serialu „Ranczo” [3]. Diabeł mówi tam dobranoc, o lampach przydrożnych nawet nie słyszano, a nocą z pobliskich lasów rozchodzi się wycie. Kto wie, może duchy dawnych wszędobylskich wilków, grasują nadal po pradawnej "Kobiórskiej Puszczy".
- Żyrafa w ciąży czyli rozkraczony dawny pomnik Walki i Pracy nieopodal Urzędu Miejskiego. Był czas, kiedy byś poświęcony Bogu, ale jakiś typek aspołeczny go umył. Niezmiennie pozostaje miejscem spotkań tutejszego marginesu społecznego, który brata się z uciesznie na rowerach brykającą po pobliskim placu młodzieżą.
- Stadion Miejski czyli największa parodia boiska piłkarskiego na świecie ,mieszcząca się na ulicy Edukacji. Tutejszy klub piłkarski musi wynajmować ekipę do koszenia trawy, którą zarastają trybuny.
- Jeżeli chcesz zasmakować dreszczyku emocji, rozkosznej adrenaliny i szczypty niepewności na drodze - przyjeżdżaj do Tychów. Jest to bowiem miasto o największej ilości samochodów typu Fiat Punto z prześliczną literą L ustawioną na dachu. Posunięć egzaminowanych kursantów nie sposób przewidzieć, dlatego Tyszanie wyćwiczyli swój refleks do perfekcji.
- Jeśli pochodzisz z mniej cywilizowanego Podkarpackiego lub Świętokrzyskiego, na pewno cię zaskoczy, że każdy kierowca w Tychach ma obowiązek zatrzymać się przed przejściem dla pieszych i przepuścić bydło przez pasy. W przeciwnym wypadku zostanie on zwymyślany, opluty, skopany lub zmierzony wzrokiem japońskiego mordercy.
- Jezioro Paprocańskie to zalane wyrobisko po Hucie Żelaza. Przeraża ono swoim rdzawym kolorem przez większą część roku, a także toksycznie wyglądającą pianą pływającą przy brzegu. Jest tak płytkie, że człowiek utopiłby się prędzej w kałuży. Nie polecam nurkowania w jego odmętach, bo można zostać pogonionym przez potężne zębce Szczupaków. Co roku w lecie jest ono kolonizowane przez sprytną cywilizację sinic, która uniemożliwia zrobienie ze zbiornika wodnego głównej atrakcji turystycznej regionu. Wszelkie coroczne prezydenckie starania zażegnania problemu spływają kanałami.
- Browary Tyskie o których nie można zapomnieć. Tutaj liczy się tylko piwo, piwo i jeszcze raz piwo. Kiedyś organizowano tam piesze darmowe wycieczki z przewodnikiem, ale liczne pielgrzymki okolicznych meneli zmusiły zarząd do poboru opłat. Po dwugodzinnym zwiedzaniu można wypić kufel piwa prosto z beczki - ZA DARMO! Trzeba jednak pamiętać, że jest ono dwa razu mocniejsze niż z butelki i do domu można wrócić na czworakach.
- Tychy posiadają własny zamek na Paprocanach. Wiedzą o nim ci, którzy przypadkiem zgubili się w lesie, spacerując przy jeziorze. Jego wnętrza nikt nigdy nie widział, no chyba że zapłacił słono za ten luksus. Krążą plotki o straszących w komnatach porożach leśnej rogacizny.Problem w tym, że zamek leży tak na prawdę w gminie Kobiór, powiat pszczyński. Ale i tak 99% tyszan nie wie, że Kobiór to już od dawna nie Tychy.
- Na cmentarzu na Starych Tychach ponoć byli kiedyś pochowani śląscy powstańcy pochodzący z Tychów. Jednakowoż ktoś uznał, że są oni zbyt mało Tyscy i ich szczątki zostały przewiezione na cmentarz to Rudy Śląskiej.
- Na ulicy Nowokościelnej można zobaczyć najstarszą kapliczkę przydrożną w powiecie. Podobno postawiono ją z okazji przybycia w te strony wojsk Napoleona Bonaparte. On i jego pijana świta pokładła się na spoczynek w jej pobliżu. Miejscowy proboszcz skorzystał z okazji i pomyślał o obowiązku ewangelizacji bezbożnych Francuzów. Przy kapliczce odbyła się więc msza święta.
Osiedla i dzielnice
Oficjalnie nazywają się od babskich imion, ale oczywiście Tyszanie mają w dupie urzędowe decyzje (jak zresztą zawsze) i nazywa je po kolei K, U, R, W, A itede. Tutejsza młodzież nadała swoim osiedlom (przy pomocy spraya) bardziej adekwatne do charakteru nazwy. Oto one:
- „A” – Alkoholików. - można tutaj napotkać całą śmietankę towarzyską meneli z pobliskiego dworca.
- „B” – Baku. - bo łatwo tutaj można dostać w mordę za zbyt porządny wygląd.
- „C” – Chicago. - można spotkać tutaj śląską polonię, wciąż suszącą pranie na trzepakach przed blokiem.
- „D” – Detroit.
- „E” – Eidhoven.
- „F” – Frankfurt (chyba ten nad Menem).
- „G” – Genua.
- „H” – Hollywood. - bo w centrum, bo wszędzie blisko, bo każdy dąży do tego by tam zamieszkać.
- „J” – Jogobela (w dupie strzela)
- „K” – Kansas City.
- „L” – Liverpool.
- „Ł” - Łyżka
- „M” – Manhattan.
- „N” – Neapol.
- „O” – Oklahoma City.
- „P” – Pittsburgh.
- „R” – Rotterdam.
- „S” – osiedle było długi czas ruiną pod lasem, nazwano je więc Sarajewo, obecnie nosi dumną nazwę „Sosnowe”.
- „T” – Teksas.
- „U” – Ulster lub Ultrasi (choć niektórzy preferują nazwę Ułan Bator). - podobno na spacery trzeba wychodzić z psem, aby miejscowe drechy wiedziały, że jesteś miejscowy.
- „W” – Woodstock. - bo tak jak na Wódstoku można się na łączce napić wódy i zostać ukąszonym przez żmiję.
- „Z” – Zagrzeb lub Zabójcy (bo Zurich brzmiał zbyt mało groźnie). - można też je podsumować jako osiedle Zadupie.
Oprócz osiedli występują tu też dzielnice. Oto one:
- Paprocany – wielki zbiornik sinic i szczyn, szczególnie po festiwalach Ryśka Riedla.
- Cielmice – tyski synonim wiochy, mieści się tu bar „U Trupka” (oficjalnie „U Jana”), a na miejscowym cmentarzu leży Jan Cipa.
- Tereny Przemysłowe – hipermarkety i ogólnie obcy kapitał.
- Zawiść – najważniejszym obiektem jest pijalnia piwa „U Kwiatka”, poza tym nie ma nic ciekawego, gdyż wiele w tamtejszych ludziach zawiści... Ponoć...
- Wartogłowiec – cmentarz, cmentarz, cmentarz... No i grób Ryśka Riedla.
- Czułów – zrujnowana fabryka papieru, a także grzęzawiska pod blokami mieszkańców. Chodników ciągle brak.
- Wilkowyje – domki i stary browar Obywatelski z burdelem. Domniemana lokalizacja serialu Ranczo
- Mąkołowiec – budynki przemysłowe, skupione wokół klubu nocnego „Dolc Varietes-Panama”, którego architektura przypomina sklepy GS.
- Glinka – ogródki działkowe, a na ogródkach...
- Suble - bliskość dwóch śmierdzących stawów hodowlanych powoduje, że zagrzybienie w okolicznych domach jest dość powszechne. W lecie nie uniknie się ukąszenia przez komara lub inne tałatajstwo.
- Żwaków – kościół w kształcie namiotu i bar „Pod Wysokim Napięciem”.
- Urbanowice – kolebka cywilizacji. Stamtąd wywodzi się człowiek prahistoryczny oraz sztuka posługiwania się pługiem.
- Wygorzele i Jaroszowice – a gdzie to?.
Gospodarka
- Piwo
- Piwo
- Piwo
- No, produkują też Piwo Książęce...
- A wspomniałem już o piwie?
Przypisy