MZK Koszalin
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
MZK Koszalin – koszaliński przewoźnik jeżdżący tak dookoła miasta, jak to tylko możliwe, by pasażerowie jak najdłużej siedzieli w autobusie. Pierwsze przedsiębiorstwo komunikacyjne w Polsce, które pozbyło się Jelczy.
Tabor
Mnóstwo Manideł i Scacanek, w dni robocze spotkasz także stare, duńskie DrABy. Brak Jelczy nie oznacza, że pasażerowie nie boją się o to, czy autobus się nie rozleci, bo Manidła to w większości stare klekoty wyciągnięte z niemieckich złomowisk...
Linie
Działające
- 1 – sezonówka do Mielna, bo latem pociągów i busów jest tam za mało... Mimo że na tasiemcu, to i tak wiecznie nabita. Aby zapewnić mieszkańcom Koszalina dowóz nad morze w przyjaznych, klimatyzowanych warunkach jeździ aż 4 razy dziennie i to tylko do połowy wakacji. Dla porównania pociąg jeździ co godzinę, a busiarze co 5 min.
- 2 – jedna z dwóch w miarę prosta linia w Koszalinie, typu wschód – zachód. Z Lubiatowa albo Chełmoniewa na Bojowników o Wygody i Dochody tudzież do
rozbijalni okien NordGlassPierdla na Strefowej przez całą długość Zwycięstwa. Często spotkasz na niej DrABa. - 3 – Od pewnego czasu jeździ z Władka IV do Niekłonic dzięki czemu wozi jeszcze więcej powietrza niż wcześniej. Głównymi pasażerami są babcie jadące na działki.
- 4 – za każdym razem z Władka IV, tyle że albo na wiochę do Niekłonic, albo na dworzec PKP. Tyle że gdy już dworzec widać z daleka, autobus nagle skręca w lewo i robi rundę honorową przez Słowiańską i Lechicką, wyjeżdżając koło dworca wąskotorowego... Czasami koniec trasy ma przy CH Atrium, jedno z dwóch połączeń dla zakupoholików między Atrium i Emką. Ze względu na możliwość zniszczenia stare MANidła albo DrABy.
- 6 – także dwuwariantowa linia,
też zaczyna na Władka IVjuż nie, bo po wywaleniu z Łabusza i Jamna trójki śmiga tam, choć znacznie częściej startuje z Osiedla Unii Europejskiej. Jedzie koło sądu (i to w obie strony), po czym albo zawraca przy dworcu, albo gna na Szczecińską. Kolejna z mnóstwem DrABów. W roku szkolnym w szczycie możesz spotkać na niej tasiemca. - 8 – jak coś ci się stanie w Atrium, to spokojnie – wsiadasz w ósemkę i jedziesz do pętli przy szpitalu na Chałubińskiego. Do sądu w jedną stronę też da się dojechać. Zaś nie zdziw się, gdy w drugą stronę będziesz mieć współpasażerów w trumnach, bo jedzie na cmentarz, a kostnica musi oszczędzać nawet na karawanach. Od Piłsudskiego do Krakusa i Wandy robi stada z jedenastką. Ostatnio przeciągnięta do Raduszki tudzież Bonina w zamian za trzynastkę. Z tego też względu jak jedziesz do Atrium, musisz wysiadać jak z trzynastki, czyli na przystanku Strażacka (no chyba że chcesz sobie podejść spod bramy cmentarza).
- 9 – jeździ głównie tam, gdzie nic innego nie jeździ. Zaczyna pod szpitalem, ale dalsza część trasy to jedno wielkie kluczenie - przez Park Wodny, Śniadeckich i z powrotem na Fałata. Potem leci przez 1-go maja, Połczyńską i kończy przy seminarium albo jedzie głębiej w Raduszkę. Często zmieniana jest jej trasa ale i tak wozi powietrze. Nikt nigdy jej nie widział.
- 10 – Szpital – Bojowników o Wygody i Dochody przez Traugutta, Zwycięstwa i Armii Krajowej. Nie polecamy w nagłych przypadkach. Większość nowszego taboru (numery powyżej 2000) właśnie obsługuje dziesiątkę. W niedziele się nią nie przejedziesz.
- 11 – Lechicka – Oskara Langego, od pewnego czasu dwukierunkowo przez Sąd. Tu także sporo nowszych pojazdów mimo ryzyka zniszczenia. Ma tak genialnie ułożony rozkład, że za każdym razem od skrzyżowania Traugutta z Piłsudskiego do skrzyżowania Krakusa i Wandy z Lechicką ściga ósemkę albo jedzie tuż przed nią. Genialne zwłaszcza w dni wolne, gdy po takim stadku przez godzinę nic nie jedzie, a po godzinie znów stadko.
- 12 – jakaś taka pokręcona, albo jedzie ze Szczecińskiej omijając całkowicie Dworzec, albo śmiga z Dworca. W każdym razie na Lubiatowo, ale tak, żeby było jak najdalej... Dlatego większą popularność ma dwójka. Tu także spotkać można DrABa. W dni wolne raz na dwie godziny.
- 14 – jedna z dwóch linii obsługiwanych przez tasiemce. Franciszkańska – Oskara Lange przez niemal całe miasto. Mimo że piechotą albo szesnastką i piechotą jest znacznie bliżej, ma spore obłożenie – zwłaszcza w roku akademickim.
- 15 – spod szpitala przez Emkę i Dworzec
na Bojowników o Wygody i Dochodyna rondo na Syrenki pod GIPO albo do NordGlasu rozbijać szyby. - 16 – druga linia z tasiemcami i druga łącząca Emkę z Atrium, tylko po nieco innej trasie. Ma także największą częstotliwość kursowania. Podobnie jak dwójka w miarę prosta, tym razem na osi północ – południe. Obłożona głównie zakupoholikami i babciami jadącymi na cmentarz na Gnieźnieńskiej.
- 17 – takie dziwne coś, z Oskara Langego na Syrenki przez Dworzec. Dziwne, że ktoś tym jeździ... W soboty tylko do 15-tej, w niedziele w ogóle jej nie spotkasz.
- 18 – jeszcze jeden muchowóz z Langego na Syrenki, tym razem przez obwodnicę i z pominięciem dworca. W efekcie jeździ wiecznie pusty.
- 19 – z dworca do Świeszyna. Po ruszeniu z dworca zamiast jechać przez centrum zabierając okoliczną młodzież ze szkół jedzie ul. Krakusa i Wandy zachęcając tym, żeby ludzie korzystali z busów jadących przez centrum. W weekendy jeździ po to, aby dowozić świeże powietrze z okolic Konikowa do miasta.
- 23 – sezonówka pojawiająca się dwa razy w niedziele lipca i sierpnia – z Oskara Langego przez całe miasto łącznie z Chełmoniewem do sanktuarium na Górze Chełmskiej. Z Langego szybciej dojdziesz piechotą. Jej głównym celem jest dowożenie świeżego powietrza z Góry Chełmskiej do miasta.
Zawieszone
- NOC – zawieszona na czas nieokreślony, z dworca na dworzec przez wszystkie dziwne meliny. Niestety, planiści nie pomyśleli, by choć dwa kursy puścić do całodobowego Tesco (na Gnieźnieńskiej była tylko jako wyjazd z i zjazd do zajezdni), dlatego nie miała frekwencji i wyleciała
Zlikwidowane
- 5 – jeździła z Dworca do Starych i Nowych Bielic. Wykurzyli ją busiarze, bo ludzie woleli cisnąć się jak bydło w miniaturowych busach, byle tylko mniej zapłacić.
- 7 – z Dworca do Sianowa. Wykurzył ją stamtąd PKS i aż czterech busiarzy (Sianów to wprawdzie przerośnięta wiocha, ale z drogą główną i trzech z czterech prywaciarzy jeździ do większych wiosek, jak Darłowo, Sławno czy Słupsk)
- 13 – miała kilka kursów z Franciszkańskiej, a resztę z Dworca. Kończyła albo na Raduszce, albo w Kretominie, albo w Boninie. Jechała przez Rynek i stamtąd na Rondo Solidarności (korki na Krakusa i Wandy omijała, korkując się na Zwycięstwa) Przejeżdżała koło Atrium, ale uwaga – jak nie wysiadłeś przy Strażackiej, to wracałeś spod Cmentarza, bo na Kamieniarską nie zajeżdżała. To był muchowóz, więc została zlikwidowana, a przeciągnięto tam ósemkę.
- 18 – (Nie ta sama co dzisiaj) Z dworca do Raduszki. Zlikwidowana po to aby utrudnić życie mieszkańcom Raduszki i Kretomina.
- 19 – (Nie ta sama co dzisiaj) z dworca do Jamna. Ją też zlikwidowali, żeby mieszkańcy Jamna mieli ograniczony dostęp do miasta.
- 20 – z Lange do Unieścia. Podobno była linią pospieszną jednak w praktyce czas przejazdu wynosił tyle samo co jedynką bo nikt nie pomyślał aby puścić ją przez Jamno. Pomimo, że cieszyła się popularnością to i tak została zlikwidowana aby koszalinianom nie było za dobrze.
- 21 – z Chełmoniewa do Unieścia przez caaaałe zwycięstwa. Zlikwidowali ją po to aby mieszkańcy ulicy Zwycięstwa płacili za autobus do dworca a następnie przesiadali się na
busyjedynkę. - 22 – Z Władka IV do Unieścia, ale przez Łazy. Też takowa istniała. Zlikwidowana z niewiadomych przyczyn, ale przypuszczać można, że po to aby wszyscy stali w korku na DK11. Co ciekawe linia teraz miała by sens bo dojeżdżała by do celu swej podróży omijając wszelkie korki ale po co?
Ciekawostki
- Przystanek na żądanie to rzecz w Koszalinie niemal nieznana, właściwie tylko pasażerowie dwójki i dwunastki na Lubiatowie i czwórki na Sybiraków mają okazję nacisnąć „Stop”.
- Nie licz na to, że pojedziesz czymkolwiek w Boże Narodzenie, bo tego dnia wszystkie autobusy mają święta i zostają w depo. W pierwszy dzień Wielkanocy jeżdżą tylko średnicówki (2, 3 i 16) i to dopiero od południa. W drugi dzień i Bożego Narodzenia, i Wielkanocy jeździ tylko po kilka linii, średnicowe od ósmej, reszta od dwunastej.
- W depo na Gnieźnieńskiej złożono 11 DrAB-ów. Okazały się tak szrotowate, że w Koszalinie zostały dwa (reszta tych co tu jeżdżą to oryginalne duńskie wozy), reszta została
sprzedanaoddana za darmo. Najwięcej zakosił Olsztyn – całe trzy sztuki, dwie kulają się jeszcze po Głogowie. Los reszty nieznany, prawdopodobnie zostały zabrane przez UFO albo sprzedane w częściach firmie Gilette.