Düwag N8C
Düwag N8C – niemiecki tramwaj składający się z trzech członów połączonych przegubami bez harmonijki, co drastycznie redukuje jego muzykalność.
N8C in Danzig[edytuj • edytuj kod]
Gdańsk zawsze uchodził za miasto niemieckie, więc aby jeszcze bardziej podkreślić swoją niemieckość, zakupił używane tramwaje z Dortmundu, które Niemcy mieli skasować, ale wysłannicy gdańskiego ZKM-u zdążyli je po cichu zwinąć z zajezdni jeszcze przed przyjazdem lawety złomiarza. Celem sprowadzania tychże wagonów było wycofanie wysłużonych Konstali. Stare, przewiewne i mające dużo wolnej przestrzeni Konstale zastępowano równie starymi, ciasnymi i zamulonymi wagonami z Niemiec, które nazywano dortmundami lub helmutami.
Aby zachęcić do korzystania szersze grono mieszkańców, w tym także babcie autobusowe, ZKM odesłał wagony do firmy Modnyszajs Modertrans, gdzie zamontowano niskopodłogowy człon i wymieniono siedzenia z wygodnych na niewygodne. Do tego otrzymały nowe, brzydsze i mniej odporne na uszkodzenia poszycie, aby młodziej wyglądać. Statystyki wykazały, że wraz z rosnącą liczbą dortmundów na gdańskich torach rosła liczba awarii i zatrzymań tramwajów, jednak ani ZTM, ani ZKM nie wiedziały, z czego to wynika.
M8C w Litzmannstadt[edytuj • edytuj kod]
MPK Łódź w 2013 kupiło 14 tramwajów M8C z Bielefield – jakież to szczęście, że w Niemczech też są sieci tramwajowe z torem metrowym, inaczej MPK jeździłoby osiemsetpiątkami do końca świata. Prawie od razu puszczono nowe[1] wagony na wyremontowaną trasę W-Z, zamieniono tylko plus z minusem, bo we wsi, której nie ma na żadnej mapie pogodowej dziwnie jakoś minus w drucie.
W 2015 roku łodziacy postanowili pójść w ślady gdańszczan i zmodernizowali swoje M8C w sławnym Zakładzie Techniki MPK Łódź znanym z bulwiastości swoich tworów. Dorobiono czoła jeszcze brzydsze niż te gdańskie[2], wstawiono obowiązkowy człon niskopodłogowy, składane chybotliwe schodki zmieniono na stałe z blachy pancernej[3] i podobno zmieniono coś w elektryce. Co ciekawe, każda taka modernizacja kosztuje około 1,5 mln zł, czyli parę razy więcej niż sam tramwaj.