Autobusy w Gdańsku
Autobusy w Gdańsku (ur. 1912) – konkurencja gdańskich tramwajów, czyli kremowo-czerwone wyroby autobusopodobne.
Historia
Przez wiele lat po Gdańsku pasażerów woziły tramwaje, ciągnięte przez kunie. I tu pojawił się problem, bo ktoś uznał, że nie można wykorzystywać zwierząt do przewozu kilku osób naraz, poza tym poważny problem stanowiły pozostawiane przez nie placki na ulicach miasta. Dlatego postanowiono wprowadzić do Gdańska autobusy, aby nie męczyć koni i zastąpić je mechanicznymi i aby nie zostawiały po sobie na drodze placków. Pierwszą linię skierowano do ELYTY, czyli na Stogi. Następne linie kierowano do innych miejscowości, w efekcie czego dalej na ulicach Gdańska wykorzystywano konie do ciągnięcia wagonów, a na ulicach walały się placki.
Po wojnie do Gdańska masowo zjechały się różne ciężarówki, którymi przywożono ludność z Polski B i C w ramach jakiejś… Reparacji? Respiracji? Reasumpcji? A nie, repatriacji! I przez wiele lat kursowały one regularnie na liniach.
Żeby nie było nudno i żeby też nie psuć wizerunku miasta, rozpoczął się import autobusów z fabryk. Ludzie i tak nie wiedzieli, że były one budowane na podstawie ciężarówek. Liczył się po prostu prestiż. Ale jeszcze większy prestiż nastąpił, gdy do miasta sprowadzone zostały najbardziej rozpoznawalne autobusy świata – Ikarusy, które okazały się być tak solidne, że kasowano je już po kilku latach.
Komuna upadła, a sprowadzeni zza Buga mieszkańcy mocno się zestarzeli, dlatego aby ułatwić im dojazd do szpitala czy na cmentarz, zakupiono nowe niskopodłogowe Mercedesy O405N. Przedtem były jeszcze jakieś inne, stanowiące „dar” od Niemców, wydane w ramach zapłaty za zniszczenia wojenne. Mimo że miasto jeszcze nie do końca pozbierało się po wojnie, to miało od Niemców darowane autobusy. Niestety pasażerowie odczuwali silne duszności, dlatego po mercedesach Gdańsk zakupił klimatyzowane już Neoplany. Nigdy jednak nie potwierdzono działania klimatyzacji. W styczniu 2009 roku stała się rzecz straszna dla mikoli i focistów, bowiem z ruchu liniowego wycofano Ikarusy. Autobusowe babcie odetchnęły z ulgą, a młodzi popadli w depresję. W tamtym czasie odnotowano wiele prób samobójczych u młodych ludzi.
Obecnie na ulicach Gdańska, aby podtrzymać tradycję, poruszają się głównie autobusy Mercedes-Benz Citaro C2, zwane potocznie cedwójkami. Dzięki temu można się poczuć jak w nowoczesnym zachodnim mieście, jakim Gdańsk zawsze miał się stać, a z okna można podziwiać zniszczone kamienice i opuszczone działki, a dodatkowe atrakcje stanowią wstrząsy spowodowane iście zachodnim stanem dróg w tymże mieście.
Linie
Żeby odróżnić linie autobusowe od tramwajowych, nadano im numerację trzycyfrową z 1, 2, 3, 5 lub 6 z przodu. Podobno organizator wzorował się na modelu z Warszawy. Jedną z najpopularniejszych linii w Gdańsku jest linia ZA TRAMWAJ, która kursuje niemal codziennie, lecz nigdzie nie ma jej rozkładu jazdy.
Jako że do Gdańska do pracy czy szkoły dojeżdża także ludność z pobliskich wsi, takich jak m. in. ojczyzna Abelarda Gizy, trójmiejska imprezownia czy też wioska rybacka, uruchomiono połączenia z tymi właśnie miejscowościami. Linie te kursują po dwa razy dziennie, tak aby każdy miał rano dojazd i popołudniu powrót.
Linie na terenie Gdańska kursują wszędzie i nigdzie, zawsze i nigdy. Autobusy w Gdańsku to istoty stadne, dlatego nieraz przyjeżdża ich kilka naraz na przystanek, a potem mają godzinę przerwy i nie przyjeżdża nic.
W Gdańsku istnieją także linie nocne z oznaczeniem N, lecz jest ich tak wiele, że nie wiadomo która dokąd jedzie.
Tabor
W Gdańsku od lat stawiano na jak największą liczbę autobusów kosztem ich jakości. Do taboru autobusowego zaliczają się:
- MAN NL2x3 – głośne i niewygodne, ale mają klimę. Są ich dwa rodzaje; z zielonymi poręczami i wyświetlaczami i te nieco nowsze, z żółtymi. Obie dostawy mają tyle samo na liczniku mimo różnicy dwóch lat.
- MAN NG313 – przegubowe wersje tego wyżej, zakupione w liczbie TRZECH sztuk. Ich wnętrza bogate są w różne gatunki bakterii i grzybów.
- Solaris Urbino 12 – autobusy z Polski wyposażone w twarde siedzenia i awaryjne drzwi. Więcej stoją, niż jeżdżą. Ale mają klimę.
- Solaris Urbino 18 – przegubowe autobusy z Polski, też mają twarde siedzenia i są bogate w bakterie i grzyby. Ale też mają klimę!
- Mercedes Benz Conecto – tureckie podróbki Citaro. Mają nieduże siedzenia, przeznaczone dla garbatych. Od 2018 roku do spotkania w nowszej wersji na liniach w Sopocie, Pruszczu i Żukowie. No i w Gdańsku rzecz jasna.
- Mercedes Benz Citaro C2 – najnowsze autobusy w Gdańsku, będące chlubą miasta. Są to pojazdy niezwykle solidne; podczas jazdy po równej nawierzchni (a w Gdańsku zdarzają się takie) praktycznie wszystko trzeszczy i pękają szyby.
- Karsan Jest +[1] – rzekomo również autobus, kryjący pod swym plastikiem elektryczny silnik BMW. Wsiądzie do niego 5 osób o wadze normatywnej lub dwie otyłe. Przy większej liczbie pasażerów po prostu się rozpadnie.
Istnieje też tabor historyczny:
- Ikarus 260 – krótki Ikarus automat, który nie posiada znanych harmonijkowych drzwi, przez co mikole odczuwają niesmak.
- Jelcz 043 – ogórek sprowadzony z południa. Większość mieszkańców i tak myśli, że to oryginał z pierwszej dostawy.
- Mercedes O405N – pierwszy niskopodłogowy autobus w Gdańsku. Od kilku lat stoi schowany na bazie, a data jego wyjazdu na trasę jeszcze nie została podana. Ale na pewno będzie to jeszcze za naszego życia.[2]