Lord Voldemort

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 12:57, 24 cze 2011 autorstwa Mar98EK (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to Dragon142. Ofiarą rewertu jest Mar98EK.)


Sam-Wiesz-Kto

Plik:Rlvoldi.jpg
Lord „Ciężkie Jest Życie Ulicy” Valdmort
Patrzcie, umyłem ząbki! Ładne, prawda?

Lord Vol... Vol... Vol... Lord Jakmutam...

Korneliusz Knot o Sam-Wiesz-Kim

Sam-Wiesz-Kto [1] (znany również jako Ten-Którego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać, Czarny Pan, Tom Marvolo Riddle , Lord Viele Mord, Wójek Vładek , Terry Vielokont , człowiek ze szparkami zamiast nosa) – miły starszy pan z wieloma defektami psychicznymi i fizycznymi, kandydat do wariatkowa. Lubi popijać mamrota z Horym Potem

Dzieciństwo

Biedna mamusia Vol... Sam-Wiesz-Kogo-Ale-Tak-Naprawde-Nie-Wiesz-Ale-Jak-Się-Dowiesz-To-Mi-Powiedz-Albo-Lepiej-Nie-Bo-Jego-Imienia-Nie-Wolno-Wymawiać, zahukana Meropa, uwiodła jakiegoś kretyna [2] i wzięła z nim ślub. Biedaczysko w parę miesięcy po hajtnięciu się przejrzał na oczy i zwiał do rodziców, zostawiając żonę na pastwę losu i wściekłego Pedobeara. Kobiecina urodziła w sierotkowie (ten kretyn zdążył zrobić jej dzieciaka) i umarła. Jej synek został nazwany Tom Marvolo Riddle. Nie miał mamy ani taty, więc zamieszkał w sierocińcu. Jedenaście lat później jeszcze młody Dumb siłą zaciągnął Toma do budy. Młody Riddle okazał się kujonem. By nie zmarnować swoich umiejętności, pokroił swoją duszę na plasterki, wsadził je do jakiegoś gówna, po czym opuścił spodnie... znaczy się Hogwart. Nieco wcześniej zabił swojego ojca i dziadków, po czym powyrywał gąbkę z materaca oraz zabrał z ich domu 3 kaszanki, suchy chleb i pęto kiełbasy.

Lord sam wiesz kto który analizuje słabe punkty przeciwnika...

Życie dorosłe

Tom najął się do pracy u handlarza podejrzaną golonką. Potem zackliło mu się do przygód, więc wyruszył w świat kompletując elitarną jednostkę zwaną Drużyną Actimela śmieciożercami. Wtedy też zaszła wielka zmiana w jego życiu i zaczął podpisywać korespondencję imieniem Terry Vielokont!

Polityka

Kiedy odkryto że Czarny Pan i jego poplecznicy są szlachcicami powołano ich na przedstawicieli złych czarodziejów i czarownic w Izbie Lordów wkrótce potem założyli wspólnie z zasiadającymi w niej złymi kosmicznymi arystrokratami pod przewództwem Dartha Sidiusa oraz Dartha Vadera ugrupowanie o nazwie Śmierciożercy i Sithowie (ŚiS), którego celem było wyeliminowanie szlam, aurorów, działaczy Zakonu Feniksa, członków Gwardii Greivious'a Pottera i rycerzy Jedi oraz przejęcie władzy nad istotami magicznymi i całą galaktyką.

Wielka porażka

Potężny, straszny, zUy posiadacz olbrzymiej mocy i zaplecza wiernego ludu idąc na rutynową misję zabicia rodzinki Potterów nie przeczuwał swojej klęski. Zaklęcie rzucone na malutkiego Harry`ego, jak to w książkach bywa, odbiło się od niemowlaka i trafiło w w sam wiesz kogo. Dzięki swojej przezorności umknął śmierci, a resztki czarownika pomknęły do nieistniejącej puszczy nieistniejącego kraju. Wiódł tam nudne życie, badając budowę anatomiczną zwierzaczków.

Comeback

Głupiutki szczurkowaty czarodziej, Peter Pettigrew uciekając przed pomstą odnalazł to, co zostało z Sami-Wiecie-Kogo. Pomógł mu poskładać się do kupy i wywiózł go z Albanii do ojczyzny. Tam zorganizowali spisek, uprowadzili Harry`ego i ugotowali wielki garnek grochówki z tajemniczego płynu,kości ojca, krwi wroga i ciała sługi. Nie wiadomo, czy było to zjadliwe, ale Vold****towi pomogło. Po roku od powrotu urządził najazd na ministerstwo. Dwa lata później rządził.

Śmierć

Porządnie wkurzeni wieloma restrykcjami uczniowie zrobili rozpierduchę w Hogwarcie. Harry, Ron i Hermiona w tym samym czasie niszczyli kijkruksy. Pomiędzy wybuchem gargulca, a ucieczką Rona i Hermiony do łóżka Harry odkrył w sobie siódmego kijkruksa. Dał się walnąć avadą, ale ponieważ Sam-Wiesz-Kto mógł mu tylko naskoczyć, wrócił mądrzejszy, potężniejszy i prawie inteligentny. Po dramatycznej wymianie zdań rzucono aż dwa zaklęcia. To wystarczyło. Vielomord zdechł.

Przypisy

  1. Nie wypowiemy tego imienia
  2. Oczywiście, że na eliksir, bo piękna to ona nie była...