Autosan H9

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Normalny wygląd H9
Efekt jazdy Daniela Moralesa H9

Autosan H9 – produkt autobusopodobny z fabryki w Sanoku, zrobiony na licencji zerżniętej z Leylanda. Tłuczone w latach 1973–2006 ale tak naprawdę nikt nie wie ile jeszcze tego chłamu powstanie. Autobus zdobył dużą popularność w PKSach, gdyż naprawisz go za pomocą kawałka gumy, drutu, nieco śrubek i młotka. Producent zapewnia 100% bezawaryjność silnika (a że autobus się przełamie, cóż).

Wersje[edytuj • edytuj kod]

  • Dobra stylistyka
    Sanos 09 – pierwszy autosan, powstały dzięki nawiązaniu współpracy z bratnią manufakturą ze Skopje, dzięki której pozyskaliśmy licencję na ten złom. O dziwo dostał wagonowe zawieszenie to nie żart dlatego zrezygnowano z tego po roku.
  • Sanok 09 – rozwojówka Sanosa, tyle że nieco mniej miał elementów od Jugoli. Silnik ten sam, skrzynia ta sama co w późniejszych autosanach.
  • H9-01 – Pierwszy i jedyny w swoim rodzaju Autosan, oznaczony jako międzymiastowy i nic dziwnego bo zwykle się między nimi psuł. Silnik od Stara
  • H9-02 – Autosan H9-01 dostosowany dla turystów czyli jeszcze mniej miejsca na nogi i bardziej twarde siedzenia niż w H9-01. Silnik klasy superStar.
  • H9-03 – Nówka sztuka nie śmigana, z lepszym i cichszym silnikiem. Wersja tak popularna, że wyprodukowano tego parenaście sztuk, dziś kula się jeden albo dwa. Jednak dzięki niej powstał kultowy H9-21.
  • H9-04 – kolejna wersja turystyczna, robiona na bazie H9-03.
  • H9-07 – jak wyżej.
  • H9-09 – wersja eksportowa, oznaczona bardzo oryginalnym hasłem TROPIK, eksportowana do wszystkich bratnich krajów znajdujących się na strefie mniej niż zero lub w strefie specjalnej.
  • H9-12 – kolejny tłuczony turystyk, seryjny.
  • H9-15 – pierwszy turystyk z fabrycznymi głośnikami, radiem i mikrofonem, zajebanymi wprost z Woronicza 17
  • H9-17 – pierwsza próba budowy dziesięciometrowego Autosana, niestety nieudana (ale następnym razem się uda). Nic się nie stao, Polacy nic się nie stao…
  • H9-19 – prawie to samo co H9-20, tylko inne przełożenie.
  • H9-20 – patrz H9-21, tyle że ma miejsca stojące, mniej miejsca na nogi i w ogóle dziwne, że to jeździ…
  • H9-21 – produkt autobusopodobny turystyczny, używany najczęściej przez PKS-y w całym kraju, a także przez prywatnych pseudoprzewoźnikow. Skasowanie przed końcem świata nierealne.
  • H9-21.41 vel Kleks – patrz H9-21, tyle że ma automatyczne drzwi przednie (które w zimie z oporami się zamykają i otwierają) i blokowane tylne, a w środku najczęściej bebechy z Trampa, o dziwo wygodniejszy, cichszy i czystszy niż klasyk. Na początku robiły za gimbusy, ale szkołom się nie opylało tego trzymać, więc opchnęli PKSom. Ci wstawili siedzenia rodem z PKS (oryginalne to plastiki) i chwalą je sobie.
Hadziewiona w malowaniu maskującym
  • H9-23 – kolejna kombinowana, a zarazem mało udana wersja H9-21 ze znów kombinowanym przełożeniem.
  • H9-35 – wersja miejska i wiejska, w godzinie szczytu pęka w szwach. Ma tendencje do łamania się w pół. Jedyną tablicą, z której nie zmyje się farba w czasie jazdy w deszczu, jest ta nad głową kierowcy, bo pozostałe są wciśnięte w różne części karoserii tego potworka[1].

Starsze Autosany miały oprócz dobrze znanego z pięknego brzmienia silnika Andoria montowane także silniki od Stara. Jednak ponieważ jednostki napędowe że Starachowic sypały się bardziej niż TIRówki przy autostradzie, po 20 latach odpuszczono sobie ich montaż.

Cechy charakterystyczne[edytuj • edytuj kod]

  • Wspinaczka przy wsiadaniu.
  • W H9-21 z drzwiami jak z teściową – nie pSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentniesz, to się nie zamkną (a że szyby wylecą to szczegół).
  • W H9-35 drzwi harmonijkowe zgapione od Ikarusa wiecznie się nie domykają, przez co pasażerowie mają zapewnioną klimatyzację nawet jak nie jest potrzebna.
  • W H9-20, używanych głównie w PKS, wiecznie skrzypiące i niedomykające się drzwi. Uszczelki sparciałe. Cena ok.7000 zł, jest używany w PKSach.

Przypisy

  1. Jedynie MZK Jelenia Góra przerobiło egzemplarz #662 na filmy, przez co dechy z zewnątrz zniknęły; egzemplarz złamał się w pół w czasie jazdy w wyniku przeciążenia konstrukcji nie przystosowanej do takiego obciążenia