ET22

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

ET22 (E – Electric, T – Turboshaker, 22 – szyfr od „chcący bujaniem zabić maszynistę”) – polski elektrowóz (nazywany czasem „Bizonem”, „bykiem”, „rekinem” lub „helmutem”). Niekoronowany król polskich szlaków towarowo-pasażreskich, który blaskiem chwały przyćmiewa nawet swój pierwowzór konstrukcyjny EU07. Wyprodukowano 1183 egzemplarzy w latach 1969-89.

Charakterystyka

Charakteryzuje się swoistymi „dodatkowymi rozrywkami” dla masochistów maszynistów podczas prowadzenia, szczególnie przy wyższych (od setki) prędkościach. Buja jak na diabelskim młynie (kolaboracja z samym diabłem), choć silniki ma takie samiuśkie jak EU07 i tak samo zawieszone, oraz wykazuje niepohamowaną chęć ucieczki z torów („byk” – pewnie do krówki). Cud techniki PRL-u. Dobrze sprawdza się na „bruttach”, lecz takie oto komentarze po jeździe przy obsłudze pociągu pasażerskiego wypowiadają maszyniści:



Cquote2.svg

Jak cię pierdyknie na „Byku”, to lecisz do sufitu i żołądek ląduje na nastawniku[1].
Cquote2.svg

Przeznaczenie

Plik:ET22.jpg
Byczek z pasażerskim

Jak sama nazwa wskazuje, ET22 ciągnie głównie pociągi pasażerskie na górskich magistralnych liniach. I kto by się przejął, że tory są po jej przejeździe w gorszym stanie niż po Gagarze

Wersja ze sterowaniem ukrotnionym

Tak, była taka opcja. ET22-1001 i 1002 teoretycznie mogły ze sobą pracować. Okazało się jednak, że współpracujące elektrowozy zamiast wagonów ciągnęły za sobą same sprzęgi (i ewentualnie przednią ścianę pierwszego pudła), bo bardzo mocno szarpały. Dodatkową atrakcją przy rozruchu tych lokomotyw były fajerwerki na podstacji trakcyjnej. Jakby tego było mało, maszynista zaraz po ruszeniu musiał zatrzymywać cały pociąg, brać gaśnicę i biec do drugiego loka zanim wszystko zdążyło się w nim sfajczyć. W 2009 roku oba egzemplarze zostały skierowane na szrot, więc wylądowały na półce sklepowej pod nazwą jednej z firm produkujących maszynki do golenia (prawdopodobnie to któreś z maszynek na bateryjki).

EP23

EP23 - niby taka sama, a jednak...

Była taka jedna, którą przerobiono na pasażerską. Próbowano podciągnąć jej osiągi do magicznych 160 km/h zmieniając przekładnie. Ktoś jednak zapomniał, że maszynista na zwykłym byku zaczyna mieć nudności zanim pociąg osiągnie 100 km/h (dodatkowa atrakcja zawieszenia silników trakcyjnych „za nos”), a co dopiero przy takim kosmosie… Wozu jednak nie pocięto, tylko przebudowano na zwykłego byka, tyle że o numerze 121. Obecnie jednak zdecydowano się go wyeksponować w Jaworzynie Śląskiej (choć na razie stoi w garażu – ponoć przywracają mu pomarańczowe barwy).

ET22-2000 i wzwyż

Modernizacja wykonana na zlecenie Cargo przez ZNLE Gliwice, tak udana, że byczku mógł ruszyć ciężki skład 2-3 cystern (więcej nie dawał rady) i padał po przejechaniu 10 kilometrów. Ponąć nie buja na nim jak na zwykłym byczku i szlifuje w mniejszym stopniu tory w wyniku wymiany odsprężynowania pudła. Zabudowano mu supernowoczesny rozruch mikroprocesorowy zajebany z poznańskiej padaki, jednak oporki rozruchowe zostawiono (nie dziwota, że padał) mimo tego iż uważano, że żrą prund. Przerobiono ogółem 27 egzemplarzy.

ET22-R001 i 201Eo

Ex Marokański złom po naprawie kapitalnej znowu u nas. Polska złomowiskiem Europy jest i basta!

Produkowane na rynek marokański, ze zmienionym pudłem, wysokością. W środku było wszystko na odwrót niż w polskim byku i jeszcze gorszy burdel. Niedawno sprowadzono ten złom z powrotem i przebudowano w ZNTK Oleśnica. Jeździ to w CTL Logistics i Rail Polska, turlając się ze zmiennym szczęściem na bruttach.

Galeria

Przypisy

  1. Czyli na kierownicy, lecz kolejarze koniecznie chcieli się odróżnić od transportu drogowego