Left 4 Dead 2

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru

So we gotta set up to rock and then fight zombies? This is the best day of my life!

Ellis o apokalipsie[1]

Ellis: Holy shit, guys! KIDDIELAND!
Nick: He's like a five year old. With guns. And comprehensive grasp of every swear word in the English language.

Kompletna definicja Ellisa, opracowana na poczekaniu przez Nicka[2]

Why doesn't anything have enough gas in it?!

Skrócony opis gry, dokonany przez Nicka[3]

Left 4 Dead 2niegodny następca poprzedniej części, wyprodukowany przez Turtle Rock Studios (wtedy nazywało się Valve South i należało do Valve Software[4]), wydany znowu przez Valve. Zasady gry zostały takie same, pojawiło się tylko dużo nowych broni, trybów gry i innych rzeczy, które można było zrobić źle, a bez których gra nie sprzedałaby się w wystarczającym nakładzie.

Zmiany w porównaniu z poprzednikiem

Info.png Główny artykuł: Left 4 Dead

Dwukrotne sprzedanie tego samego, niezmienionego produktu byłoby trudne nawet w kraju tłuszczem i colą-light płynącym, dlatego Valve z naszym ukochanym Gabenem na czele wprowadziło szereg zmian, mających za zadanie oszukać frajerów odświeżyć nieco przestarzałą, bo wydaną aż jeden rok wcześniej grę:

  • nowa miejscówka (Fairfield w Pensylwanii zamieniono na Savannah w Georgii)
  • nowi Ocaleni,
  • nowe bronie, w tym bronie białe,
  • nowi Specjalni Zainfekowani,
  • dwa nowe tryby gry,
  • system tzw. Mutacji, pozwalający na jeszcze większe zbugowanie gry urozmaicenie rozrywki,
  • jeszcze kilka mniej znaczących zmian, za to równie wkuCenzura2.svgwiających.

Fabuła

Nic się nie zmieniło – dalej jest ta sama infekcja zamieniająca ludzi w takie same zombie, tylko że „pojawiły się nowe szczepy mutacji”, więc pojawiło się kilku nowych Specjalnych Zainfekowanych[5]. Nie ma nad czym się rozwodzić.

Nowy dream team

  • Coach – przed apokalipsą trener drugiej szkolnej drużyny baseballowej w lokalnej szkółce i wuefista. Przypomina polskich wuefistów – jest dość stary (44 lata), łysy, gruby i ma uszkodzone kolano, mimo to kondycję ma lepszą od Usaina Bolta. Lider drużyny Ocalałych, użytkownik strzelb i autostrzelb w grze. Lubiany przez graczy głównie przez swoje monologi na temat waty cukrowej. Na ikonce z HUDa wygląda jak Mr. T.
  • Nick – gbur i cham, dlatego jest uwielbiany przez graczy. Nie lubi nikogo i niczego, przed apokalipsą uwielbiał przepuszczać zapewne nieswoją forsę w kasynach i uwodzić kobiety[6]. Jako jedyny umie obchodzić się z bronią. Prawdopodobnie w przeszłości kogoś zabił – twierdzi, że ma nałożony zakaz posiadania broni i że da się zmyć mózg z garnituru. W grze korzysta z karabinów maszynowych.
  • Ellis – ok. 20-letni gówniarz, traktuje apokalipsę jako fajną zabawę zapominając, że większość istot, z jakimi ma do czynienia najchętniej by go pozbawiła życia[7]. W grze korzysta ze snajperek, co czyni go jeszcze bardziej bezużytecznym członkiem drużyny. Mimo to jest lubiany przez graczy za swoją głupotę infantylność i fakt, że zakochuje się w Zoey, co stało się tematem zbyt wielu filmików i komiksów tworzonych przez fanów[8].
  • Rochelle – prawdopodobnie jedyna pozytywna postać w grach komputerowych, co do której niemal wszyscy gracze są zgodni, że jest głupia, nieśmieszna, żałosna i nie powinna istnieć. Paradoksalnie wszyscy inni Ocaleni zdają się ją lubić, a Nick momentami nawet szuka sposobu na pozostanie z Rochelle w sytuacji sam na sam[9]. W grze wybiera karabiny szturmowe.

Zabawki

Do starych broni dołączyło kilka nowych, różniących się co najwyżej wyglądem i ewentualnie zadawanymi obrażeniami, dodano nowe animacje… Ogółem Valve naprawdę starało się zepsuć jak najwięcej w tym jakże ważnym aspekcie gry.

  • Pistolet P220 – odpowiednik starego Colta M1911 z pierwszej części. Wygląda jak pistolet na kulki i… nie ma animacji chodzenia i chyba nawet Gaben nie wie, po co development team wyCenzura2.svgbał stare animacje, które działały całkiem dobrze (co widać na nagraniach z wersji beta) i zamiast ładniej, jasnej tekstury w kolorze sreberka P220 zostało pokryte teksturą w kolorze chińskiego plastiku. Po podniesieniu drugiego pistoletu zamiast drugiego P220 Ocalały otrzyma Glocka, który również nie posiada animacji chodzenia, a jakby tego było mało, to Glock ma dźwięk wystrzału P220, a P220 ma dźwięk wystrzału Glocka. Dlatego nie ma co się dziwić, że przygoda z pistoletami dla przeciętnego gracza kończy się na starcie kampanii po podniesieniu broni białej.
  • Magnum – niby jest to Desert Eagle, ale i tak każą na niego mówić Magnum. Zabija Zwykłych Zarażonych i większość Specjalnych Zarażonych jednym strzałem, a ponadto przy obezwładnieniu zachowuje świetną celność, dlatego część graczy[potrzebne źródło] uważa, że jest to broń dla ciot. Mimo to każdy wymienia pistolety na Magnuma, ewentualnie na którąś z broni białych.
  • Pistolet maszynowy – w porównaniu do poprzedniej części SMG dostało gówniane animacje i dodatkowe 170 naboi w rezerwie, co daje w sumie 650 zapasowych pocisków. Dzięki temu możesz śmiało wywalić cały magazynek w trzech Zarażonych i nie zabraknie ci amunicji na nooba bez apteczki resztę mapy.
  • Pistolet maszynowy z tłumikiem – w porównaniu do zwykłego SMG zadaje nieco większe obrażenia, ale jest mniej celny. Uważany za najlepszą broń I rzędu, po zamontowaniu celownika laserowego ma niemalże idealną celność nawet w locie. Chociaż jest wzorowany na prawdopodobnie najbardziej gangsterskiej broni na Ziemi, czyli Ingramie M10, tłumik obniża współczynnik gangsterkości o 99%.
  • Strzelba powtarzalna – co z tego, że zadaje minimalnie większe obrażenia niż w pierwszej grze, skoro w rezerwie zamiast 128 łusek dostajesz żałosne 56 naboi, przez co amunicji zabraknie ci na tyle szybko, że będziesz musiał zapieprzać przez pół mapy z pistoletem, ale na tyle późno, że nie będzie sensu wracać się do saferoomu po amunicję.
  • Strzelba chromowana – jak wyżej, tyle że ma tak mały rozrzut, że ma zasięg prawie taki sam, co SMG z tłumikiem.
  • M16 – Bogu dzięki M16 zostało względnie niespierCenzura2.svglone – poza nie najgorszymi animacjami karabin szturmowy ma identyczny zasięg, celność i moc obalającą. Ufff.
  • AK-47 – ma 40 naboi w magazynku, 360 w rezerwie, idealną celność pierwszego strzału i zadaje prawie dwa razy większe obrażenia co M16. Mimo to nikt nie mówi, że to broń dla noobów – pewnie dlatego, że w biegu ma rozrzut większy od strzelb.
  • SCAR-H – ma 60 naboi w magazynku, ale ponieważ strzela tylko 3-strzałowymi seriami, trzeba to przeliczyć na 20 strzałów. Totalne gówno – przeładowuje się powoli, ma duży rozrzut, obrzydliwe animacje i nie jest w pełni automatyczne. Szkoda go w ogóle brać, już lepiej nie podnosić żadnej broni niż biegać ze Scarem.
  • Strzelba taktyczna – czyli stara, dobra autostrzelba z L4D1. Nie ma już tak ogromnej mocy, jak poprzednio, ale za to ma wręcz śmieszny zasięg pozwalający na zabicie dowolnego celu dwoma strzałami z 30 metrów. Jeżeli umiesz się posługiwać strzelbą taktyczną, możesz być pewien, że dostaniesz bana za cheaty.
  • Strzelba SPAS-12 – ma minimalnie szybsze ładowanie niż strzelba taktyczna, bo znowu Valve coś spieprzyło. Poza tym ma ogromny rozrzut przy nie tak ogromnych obrażeniach, przez co równie dobrze ten sam przeciwnik może zginąć po jednym trafieniu, jak i po czterech.
  • Karabin myśliwski – nie zmienił się ani na jotę w porównaniu do L4D1, nawet animacje ma identyczne, tylko pozycja na ekranie jest nieco bliżej środka. Ale Valve nie byłoby sobą, gdyby czegoś nie zSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentbało nawet w tak prostej czynności. W wypadku karabinu myśliwskiego szkopuł polega na tym, że po przesunięciu ekranu do skrajnie do góry lub skrajnie na dół lewy nadgarstek wykręca się w nienaturalny sposób, wyglądając jak szmata do podłogi wykręcana przez Twoją Starą. Brawo, Valve.
    Plik:123.gif
    Niech każdy się przekona, jak bardzo Valve spieprzyło sprawę
  • Karabin snajperski – wzorowany na karabinie G3, posiada słabszą celność od karabinu myśliwskiego, ale za to ma dwa razy większy, 30-nabojowy magazynek i 30 naboi więcej w rezerwie, dlatego w L4D2 tylko tró pr0 clan-war gamerz biegają z Mini-14. Posiada największy współczynnik noobskości spośród wszystkich broni (większy nawet niż w wypadku autostrzelby w L4D1).
  • Granatnik M79 – jest dokładnie tak bardzo niefajny, jak wydawało ci się, że jest. Co prawda fajnie jest zobaczyć flaczki latające po niebie, wypadające z grupki uprzednio wysadzonych zombie, ale zanim Ocalony przeładuje M79, odechce ci się strzelania z niego drugi raz. Mimo, że w intro Ellis trzyma SPAS-a w dłoniach i granatnik na plecach, w grze M79 odbiera graczowi jego główną broń. Tak jakby nie był wystarczająco bezużyteczny.
  • M60 – kolejna źle zrobiona broń. Chociaż ma możliwość rozerwania Zwykłego Zarażonego po trafieniu zupełnie, jakby strzelało rakietami ziemia-powietrze, tak naprawdę zadaje tylko 50 obrażeń, przez co jest bezużyteczne przeciwko Specjalnym Zarażonym. Ponadto ma 150 pocisków załadowanych i… 0 (zero) w rezerwie – po wyczerpaniu amunicji Ocalały po prostu wyrzuca broń, zostając tylko z pistoletem.
  • Ciężki karabin maszynowy – odpowiednik miniguna z poprzedniej części. Ma o wiele fajniejszy dźwięk wystrzału i nie trzeba go rozkręcać, tylko strzela od razu, ale zawsze jest ustawiony w złą stronę i w dodatku przegrzewa się w zadziwiająco szybkim tempie, przy czym wychładza się o wiele wolniej niż przedtem, dlatego nikt go nie używa.

Bronie dla Niemców

Ze względu na cenzurę Niemcy[10] w ramach rekompensaty dostali 4 zupełnie nowe, specjalnie dla nich przeportowane z Counter-Strike'a bronie palne i nóż, opisany nieco niżej.

  • MP5 – ma 50 naboi w magazynku, moc prawie taką, co SMG z tłumikiem, ale przeładowanie na poziomie karabinów snajperskich. Niewarty uwagi.
  • SIG SG-552 – ma statystyki identyczne co M16, ale równie długie przeładowanie co MP5. Ma jednak bardzo przydatną zaletę w postaci używalnej lunety, która sprawia, że SG-552 jest naprawdę użyteczny i nadawałby się do normalnej gry. Może dadzą go w trzeciej części.
  • Scout – ma 15 naboi w magazynku i niemal idealną celność, ale kiepską szybkostrzelność, więc szkoda sobie nim zaprzątać głowę.
  • AWP – ma 20 naboi w magazynku, największą moc i najniższą szybkostrzelność. Mógłby być fajny, ale nie jest przydatny w grze. To nie CS, tu z każdej broni da się zabić po jednym celnym strzale.

Kosi kosi łapci…

Czyli cała gama broni białych z przesadzoną mocą obalającą – każda może uśmiercić dowolnego Zwykłego i Specjalnego Zarażonego jednym uderzeniem, cięciem, dźgnięciem… Zależnie od rodzaju. Kolejność według szybkości uderzeń.

  • Pałka policyjna – krócej: tonfa. Ekskluzywna dla jednej kampanii w grze, ma najszybsze uderzenie i jest uznawana za najgorszą ze wszystkich broni białych, głównie dlatego, że nikt nie umie nią grać. Wystarczy jednak poświęcić 5 minut, żeby wyrobić sobie ten jakże skomplikowany nawyk klikania myszką minimalnie przed planowanym uderzeniem, dzięki czemu tonfa nagle stanie się najefektywniejszą ze wszystkich dostępnych broni białych w grze.
  • Maczeta – szkoda, że pojawia się tylko w dwóch kampaniach, bo nie tylko jest skuteczna, ale także fajnie się nią gra i dość dobrze pasuje do gry.
  • Nóż – gówniana konwersja z Counter-Strike'a, która jest jedną z najskuteczniejszych broni w grze. Ekskluzywny dla Niemców, nie można go nawet zespawnować przez komendy w konsoli, dlatego 90% graczy nawet nie wie o jego istnieniu.
  • Katana – według russia pr0 hax0r gamerz[11] najlepsza broń biała w grze. Według konserwatywnej części graczy najbardziej pedalska broń w historii gier komputerowych. Faktem jest jednak to, że gra nie rejestruje 1/4 trafień, przez co jest bezużyteczna.
  • Kij golfowy – część graczy twierdzi, że jest fajny, amerykańscy naukowcy w swoich badaniach szukają potwierdzenia tych słów. Skuteczność zazwyczaj wysoka, gra raczej nie gubi trafień.
  • Kij baseballowy i kij do krykieta – różnią się tylko i wyłącznie wyglądem, co jest kolejnym dowodem na niewiarygodne lenistwo Valve Software. Poza tym lepiej nadają się na podpałkę do pieca niż na broń, chociaż kij do krykieta wydaje się mieć nieznacznie większą przydatność. Poza tym, jako że krykiet jest narodowym sportem w Australii, kijek w tej wersji gry ma kolorową teksturkę z jakimś wzorkiem i wypisanymi datami zdobycia mistrzostwa świata w krykiecie przez kangury. Ot, taki element wynagradzający dawniejszą cenzurę gry.
  • Patelnia – według większości graczy najfajniejsza broń biała. Ponadto, o dziwo, jest jedną z najskuteczniejszych broni w grze (przegrywa jedynie z toporem).
  • Łom – wygląda fajnie, ma możliwość zrobienia natychmiastowego odepchnięcia po nietrafionym uderzeniu i…tyle. Gra gubi większość trafień, więc łom największe obrażenia zadaje graczowi kaleczącemu się o ostre krawędzie łamanej w szale klawiatury.
  • Gitara – ma identyczne animacje co topór, ale wydaje cholernie wkurzające dźwięki przy każdym trafieniu i nie jest nawet w połowie tak skuteczna jak pierwowzór. Dobrze, że pojawia się tylko w jednej kampanii.
  • Topór strażacki – pojawia się w prawie wszystkich kampaniach, ma idealnie poziomą linię uderzenia, niemal idealną skuteczność i fajnie wygląda. Nic dziwnego, że chociaż ma powolny zamach, to wszyscy gracze wybierają właśnie topór.
  • Piła motorowa – sytuacja analogiczna, co w wypadku M79 – wydaje się fajna, ale okazuje się być totalnie dziadowska. Zasłania obraz, hałasuje, mijają wieki, zanim się uruchomi, jest niezbyt skuteczna i ma ograniczoną używalność – po zużyciu paliwa Ocalały wyrzuca piłę i dostaje pojedynczy pistolet na otarcie łez. Przydaje się tylko i wyłącznie gdy musimy przebić się przez hordę, jednak w tym zadaniu równie dobrze zadziała strzelba.

Nowe bezużyteczne przedmioty

Żeby za nudno się nie zrobiło, postanowiono dodać do gry parę nowych, możliwych do użycia przez Ocalonych przedmiotów. Jak to zwykle bywa w wypadku Valve, wyszło im albo jakieś bezużyteczne gówno, albo gamebreaker[12].

  • Strzykawka z heroiną adrenaliną – dodaje czasowo 25 punktów życia, przyspiesza działania Ocalałego takie jak bieganie, leczenie apteczką czy podnoszenie przyjaciela i wyłącza na 15 sekund zmęczenie, co pozwala na robienie dowolnej ilości odepchnięć. Zawsze jest potrzebna wtedy, gdy jej nie masz, ale jest potrzebna tak rzadko, że w sumie i tak nie robi to różnicy.
  • Słoik z żółcią Boomera – dzięki niemu zombie biegną tam, gdzie się rozbije słoik, a nie tam, gdzie stoisz, o ile nie zostałeś uprzednio obrzygany przez Boomera. Pozwala na przejście połowy mapy na samym WSAD. Ironicznie nie występuje na ostatniej mapce, gdzie przydałby się najbardziej.
  • Defibrylator – pozwala na powstanie z martwych Ocalonego, jeśli zabrakło mu punktów zdrowia. Przydatny w trybie Kontra, gdzie jest jedynym sposobem na powrót do gry po śmierci. Poza tym pozwala poczuć się bogiem, panem życia i śmierci i w ogóle hi-fi super star, co daje zajebiste uczucie. Znany z tego, że 98% graczy nie zwraca na niego uwagi, bo apteczka jest ważniejsza.
  • Amunicja zapalająca – paczka z amunicją dowolnego kalibru (bo można użyć jej w każdej broni) w ilości odpowiedniej (bo każdy może jej użyć raz niezależnie od tego, czy jego broń ma 8, czy 150 naboi w magazynku). Po trafieniu w cel podpala go, co powoduje natychmiastową śmierć Zwykłego Zainfekowanego. Cholernie utrudnia grę, jeśli strzela się w atakującą hordę – dogasający ogień wyjątkowo skutecznie zasłania obraz.
  • Amunicja wybuchowa – jak wyżej, tyle że po trafieniu w zwykłego zombie ten eksploduje, a po trafieniu w Specjalnego Zarażonego zostaje on chwilowo ogłuszony i odepchnięty. Jedyny dobrze zbalansowany przedmiot w całej grze. Cholernie przydatny w starciu z Tankami.
  • Celownik laserowy – wersja idiotoodporna: po zamontowaniu nie potrzeba dokonywać jakiejkolwiek kalibracji, bo od razu jest idealnie ustawiony. Zmniejsza rozrzut we wszystkich broniach automatycznych poza kałachem do śmiesznie małych wartości, dzięki czemu możesz bawić się w snajpera z SMG. Niestety, nie wpływa na rozrzut strzelb. Pojawia się zawsze wtedy, gdy nie masz dostępu do broni II rzędu i masz shotguna w rękach.
  • Skrzynka z fajerwerkami – zarezerwowana dla jednej kampanii w grze. Działa podobnie, co kanister z benzyną, ale dłużej. Nie udokumentowano przypadku ich celowego użycia, podobnie zresztą jak innych tego typu przedmiotów.
  • Gnom Chompski – w uniwersum Half-Life'a krąży gdzieś po kosmosie, o ile ta niemowa rzeczywiście go targała ze sobą przez całą drogę, w uniwersum L4D siedzi sobie w szafeczce przy strzelnicy w wesołym miasteczku i czeka, aż go ktoś – a jakże – przytarga przez całą kampanię Karnawał śmierci do helikoptera. Przeklęty, brodaty gnój, w HL2:Ep2 zawsze wypadał za mapę, w L4D2 również uparcie robi sobie wycieczki fundowane przez Zainfekowanych w tereny niedostępne dla Ocalonych, niwecząc ich starania w zdobyciu osiągnięcia. Jako ciekawostkę można podać, że również jego nie ominęła zasada internetu nr 34 pomimo, iż jedyne, co robi, to stoi z rękami w kieszeni i się uśmiecha. I wypada za mapę.

Kolejni przeciwnicy do wyrżnięcia

Oprócz dawnej piątki Specjalnych Zainfekowanych (którzy otrzymali zupełnie niepotrzebnie nowy wygląd), pojawiła się kolejna piątka (właściwie to trójka, bo jeden tylko zmienił pozycję z siedzącej na stojącą, a drugi zmienił… płeć) jeszcze bardziej idiotyczna niż poprzednio:

  • Boomette – żeński odpowiednik Boomera. Jej burknięcia i pierdnięcia mają trochę wyższe tony, poza tym jest łysa i wydaje się być jeszcze grubsza. Nie wiadomo, co development team ćpał, że wpadł na tak chory pomysł, a to wcale nie jest najohydniejsza idea, na jaką wpadł.
  • Spitter – ponownie Zainfekowany płci żeńskiej[13]. Ma podobną wytrzymałość, co Boomer, ale potrafi zadawać fizyczne obrażenia. Jak? Pluje kwasem. Planowano, że ten kwas będzie się przyklejał do Ocalałych, ale wtedy gra już była w ogóle nie do przejścia, więc teraz Spitter pluje pod nogi Ocalałych, żeby parzyć im podeszwy butów. Przez to Spitter działa bardziej jak ruchoma przeszkoda, bo kwas odparowuje po ponad 5 sekundach, a przez ten czas na pewno zdąży do ciebie przyjść kolejna grupa Zainfekowanych. W trybie Kontra najlepsza przyjaciółka Huntera i Smokera.
  • Charger – jest duży, ma lewą rękę uschniętą i prawą wielkości całego ciała. Zachowuje się jak byk – gdy widzi Ocalonych, ryczy podobnie co wyżej wymieniony i szarżuje na nich w linii prostej, pozwalając Ocalonym na grzeczne usunięcie się z drogi. Ma potencjał wykorzystywany głównie w trybie Kontra przez niemyślących debili graczy, którzy zawsze ustawiają się tak, żeby trafiając Ocalałego, zepchnąć go w miejsce, gdzie od razu zginie.
  • Jockey – jak sama nazwa wskazuje, jest mały, kościsty i garbaty. Wskakuje na plecy Ocalałych i ich gwałci „ujeżdża”, zadając im przy okazji mikre obrażenia na niższych poziomach trudności i ogromne na wyższych, czyniąc go jednym z najsilniejszych Zainfekowanych. Najbardziej upierdliwy i wkurzający przeciwnik w historii multiplayerowych gier komputerowych.
  • Chodząca Witch – czyli Witch, która… chodzi. Prawdopodobnie stworzona dla graczy wywodzących się z Wezwania do Podatku czy innych Butterfieldów przyzwyczajonych do grania tylko tym, co strzela ogniem automatycznym. Zamiast ją zabijać (co bez strzelby jest właściwie niewykonalne bez utraty zdrowia), można poczekać, aż sobie pójdzie. Poza tym wygląda i zachowuje się dokładnie tak samo jak normalna Witch, czyli płacze i atakuje, jak się do niej podchodzi. Jedyna różnica to taka, że nie reaguje na światło latarki.

Ponadto, dla urozmaicenia rozgrywki[14] w grze umieszczono siedmiu (właściwie to sześciu, bo siódmy jeszcze nikomu się nie pojawił bez spawnowania go przez konsolę) tzw. Niezwykłych Zwykłych Zarażonych[15], przy czym każdy jest ekskluzywny dla jednej kampanii:

  • Pracownik CEDA – ubrany w pomarańczowy lub zielony kombinezon z zamkniętym obiegiem powietrza, który najprawdopodobniej został wykonany z kevlaru zważywszy na fakt, że podczas gdy każdy inny zwykły zombie ginie po trzech trafieniach z pistoletu, pracownik CEDA ginie po siedmiu hitach. Czasami ma przy sobie słoik z żółcią Boomera, który można podnieść po uśmierceniu jego właściciela. Jest ognioodporny, więc koktajlem Mołotowa nic mu nie zrobisz.
  • Upadły Ocalony – na pierwszy rzut oka wygląda jak grzybiarz, któremu ukradli koszyk. Ma 1000 punktów życia, mimo to wciąż ginie po jednym trafieniu z M60 lub góra trzech z Magnuma, który zadaje 80 obrażeń. Ponadto gdy oberwie, a nie zginie, to ucieka, a warto go gonić, bo nosi przy sobie przynajmniej jeden przedmiot (a maksymalnie cztery: apteczkę, pigułki przeciwbólowe, koktajl Mołotowa i bombę rurową).
  • Klaun – jest ubrany jak klaun, więc ma piszczące buty, które powodują, że wszystkie zombie za nim biegną i ma na nosie charakterystyczną, czerwoną kulkę, która piszczy, gdy uderzysz klauna kolbą. Wbrew pozorom jest całkiem przydatny – wystarczy się nieco wycofać i, gdy już przyciągnie do siebie wszystkie zombie w okolicy, rzucić mu pod nogi Mołotowa.
  • Błotny Człowiek – biega na czworaka i gdy uderzy Ocalonego, brudzi go błotem, co powoduje, że przez kilka sekund na monitorze nic nie widać. Najwidoczniej błoto także jest kuloodporne, bo Błotny Człowiek też przyjmuje na siebie znacznie więcej ołowiu przed śmiercią niż pozostali Zainfekowani.
  • Inżynierowie – czyli zwykli robole w jaskrawej kamizelce (prawdopodobnie kuloodpornej, bo potrafią przeżyć dwa trafienia z najbliższej odległości ze strzelby), poza tym mają nauszniki na głowie, więc nie reagują na pikadełko i brzęczyk bomby rurowej, a przez bug w grze także na słoik z żółcią Boomera. Przez to wszystko są zadziwiająco trudni do zabicia.
  • Ochroniarze – zatrudnieni do ochrony pracowników CEDA i pacyfikacji wszelkich zamieszek i ataków paniki wśród ludności. Mają na sobie kamizelki kuloodporne, których nie można przebić nawet pociskami przeciwpancernymi, dlatego trzeba strzelać im w plecy. Czasami po śmierci zostawiają pałki policyjne do podniesienia przez Ocalałych.
  • Jimmy Gibbs Jr. – kierowca wyścigowy dorabiający jako pies sprzedający taco[16], który akurat miał spotkanie z fanami w Savannah. W finale pierwszej kampanii istnieje 5% szans, że gra gdzieś go umieści na mapie, ale jeszcze nikomu się on samoistnie nie pojawił[17]. Ma 1000 punktów życia, jest ognioodporny i po uderzeniu chlapie na Ocalonego smarem, w efekcie psując czasowo jego wizję. Aha, no i jest pierwszym brodatym zombie.

Jakby jeszcze nie było wystarczająco do dupy, zmieniono działanie tzw. eventów powodujących ataki hordy – niektóre z tych eventów powodują, że horda atakuje bez przerwy, co w założeniu miało sprawić, że gra będzie trudniejsza, ale i ciekawsza, a jest tylko Blad.png trudna.

Kampanie w grze

Pojawiło się 6 nowych kampanii z nowymi Ocalonymi, a później Valve przeportowało z L4D1 6 starych kampanii ze starymi Ocalonymi, co większość graczy uważa za największy błąd Valve w tej materii[18]. Więc w sumie jest 12 kampanii, ale stare sobie darujmy – są opisane tutaj.

  • Centrum zarazy (oryg. Dead Center) – pierwsza kampania w grze. Ocaleni rozpoczynają na dachu płonącego hotelu i tam oficjalnie zapoznają się ze sobą[19]. Wybiegają z budynku za helikopterem i dostają się do centrum handlowego, w którym znajdował się punkt ewakuacyjny. Oczywiście, wszyscy już nie żyją, więc naszym bohaterom nie pozostaje nic innego jak ukraść samochód i spieprzać stamtąd jak najprędzej.
  • Ścieżki losu (oryg. The Passing) – po którymś z kolei DLC pojawiła się najważniejsza według wujka Gabe'a kampania. Najważniejsza dlatego, bo wszyscy Ocaleni spotykają się ze sobą i uświadamiają sobie kilka ważnych rzeczy:
    • Louis nie jest ostatnim Murzynem na Ziemi,
    • Francis nie jest ostatnim gburem na Ziemi,
    • Zoey nie jest ostatnią kobietą na Ziemi,
    • Nick jest największym chamem na Ziemi,
    • Ellis odczuwa prawie odwzajemnioną miłość do Zoey,
    • Francis odczuwa prawdopodobnie odwzajemnioną miłość do Rochelle,
    • Francis jest największym durniem na Ziemi[20].
A całą istotą tej kampanii jest opuszczenie mostu, który uprzednio został podniesiony tylko po to, żeby dream team mógł sobie przejechać autem na drugą stronę rzeki.
  • Karnawał śmierci (oryg. Dark Carnival) – w końcu Ocaleni musieli się zatrzymać. Zabrakło im paliwa? Nie. Korek na autostradzie, a że kierowcy od dawna nie żyli, to pozostało tylko przestać wozić się jak szejk, tylko przejść się nieco na piechotę do kolejnego punktu ewakuacyjnego. Znajdował się on w wesołym miasteczku, które było opanowane przez zombie. Coach wykombinował więc, że aby zwrócić uwagę nadlatującego helikoptera, powinni uruchomić taśmę z koncertem. Jak stwierdził Nick „jest to najgłupszy pomysł, z jakim kiedykolwiek się zgodził”, ale ważne, że wypalił.
  • Bagienna gorączka (oryg. Swamp Fever) – helikopter rozbija się na bagnach, więc Ocaleni, jako że nie mają nic pożyteczniejszego do roboty, pchają się przez chaszcze i bagna w jedynym słusznym kierunku, czyli przed siebie. W końcu udaje im się dowlec do opuszczonej willi wyposażonej w CKM i radio, którym wzywają na pomoc kolesia z łódką.
  • Krwawa ulewa (oryg. Hard Rain) – w łódce skończyło się paliwo, więc Ocaleni muszą się przejść na stację benzynową po olej napędowy[21]. Oczywiście, na stacji nic nie ma, więc krótka przechadzka zamienia się w ucieczkę przed powodzią, bo w międzyczasie na okolicę spada ulewa, która podtapia całe miasteczko, w którym Ocaleni się znaleźli. Z czterech segmentów w tej kampanii dwa ostatnie to kopie dwóch pierwszych, tyle że z innymi efektami pogodowymi.
  • Parafia (oryg. The Parish) – chociaż to była pierwsza znana kampania (pojawiła się w demo L4D2), ma zdecydowanie najgłupszą nazwę ze wszystkich – na mapach nie ma ani jednego kościoła, a tylko na jednej z nich przechodzi się przez cmentarz. Gra kończy się popisowym sprintem przez most do helikoptera wojskowego, który ma na pokładzie jeszcze żywego pilota.

Kolejny kiepski pomysł, czyli nowe tryby gry

Jednym z nowych trybów jest tzw. tryb Scavenge[22]. Polega na bieganiu po mapie i szukaniu kanistrów z benzyną, którą należy wlać do generatora stojącego gdzieś na mapie. Na dłuższą metę okazuje się to głupie i nużące, a co gorsza – dwie pierwsze kampanie mają swoje finały zrobione w tym stylu (w pierwszej trzeba znaleźć paliwo do samochodu, a w drugiej do generatora), więc od tego trybu i tak nie da się uciec. Powoduje to, że gracz ma wrażenie, jakby grał nie w FPS-a, ale w strategię ekonomiczną osadzoną w latach kryzysu paliwowego w USA.
Drugim trybem jest tryb Realizmu, który ogranicza się do tego, że wokół Ocalonych nie ma kolorowych obwódek (przez co nie widać ich przez ściany), a zombie są znacznie bardziej odporne na ostrzał.

Mutacje

Czyli po prostu minitryby gry, zmieniające mniej lub bardziej jej działanie (np. Ocaleni otrzymują na starcie Magnuma i M60 z nieskończoną amunicją albo gra spawnuje tylko jeden rodzaj Specjalnych Zainfekowanych). Aktualnie jest ich 25 i nikt w nie nie gra, bo gra sama w sobie jest wystarczająco upierdliwa. Popularne są tylko niektóre tryby – Lone Gunman (tylko Magnum i Zwykli Zarażeni), Last Man on Earth (tylko Specjalni Zarażeni([po 5 metrach łapie cię hunter i tyle]) i gib fest (M60 i nieskończone ammo),pozwalający czuć się jak Rambo lub Kapitan Bomba

„Extended Mutation System”

W zamierzeniu system ten, wprowadzony w sierpniu 2013 r., miał ułatwiać tworzenie takich nowych minitrybów gry, nieco rozszerzając możliwości modderów w tej kwestii. Jak na razie jedynymi skutkami wprowadzenia tego updejtu jest zepsucie 90% modyfikacji stworzonych przez graczy, bo Valve tak namieszało w plikach, że nic nie chce działać oraz odejście (lub ewentualny powrót do poprzedniej gry) części graczy.

Odpowiedź tłumu

Tłum znowu oszalał na punkcie nowej gry wydanej przez Zawór – L4D2 jakimś cudem sprzedało się jeszcze lepiej niż poprzednik i to pomimo wielu problemów, na jakie wujaszek Gabe napotkał przed wydaniem gry.

Cenzury ciąg dalszy

Australijczykom nie podpasowało, że w kampanii Parafia pojawiają się zainfekowani Ochroniarze, z wypisanym na plecach „SECURITY”. Cenzorzy stwierdzili, że są zbyt podobni do policji, a nie chcą, żeby w grze zabijano stróżów prawa, więc zbanowali grę w kraju. Wyjątkowo zdziwiło to Newella zważywszy na fakt, że poprzedniego L4D udało mi się jakoś przepchnąć na ocenie MA15+[23], ale chcąc nie chcąc powycinali z gry co fajniejsze i oddali z powrotem do oceny.

Później Niemcy jak zwykle zaczęli narzekać, że gra zbyt krwawa, że za dużo zabijania itp. itd. i ostatecznie stwierdzili, że oceniać jej nie będą, blokując oficjalne wydanie gry u szkopów. Valve na chybcika wrzuciło z Counter-Strike'a kilka broni, znowu wywaliło całą krew i ostatecznie gra przeszła z oceną +18. Co zabawne, tym, którzy już zdążyli kupić pudełkową wersję gry już po jej wydaniu[24], egzemplarze odebrano.

Na początku września 2014 Valve postanowiło jednak przygrać w karola i znowu sobie oddało L4D2 do oceny, bo większość graczy uważa, że L4D2 bez flaczków jest jak granie w GTA bez rozjeżdżania przechodniów i o kant dupy można sobie potłuc taką grę. Rok wcześniej w Australii wreszcie pojawiła się normalna ocena +18 (dokładnie to R18+) i nagle gra okazała się odpowiednia dla tej grupy wiekowej i od tego czasu każdy Australijczyk może się cieszyć oficjalną, nieocenzurowaną wersją gry. Nie to, że tego nie robili, bo każdy już dawno zaaplikował na grę łatkę odblokowującą brutalność w grze, ale teraz to już tak w 100% legalne jest okazywanie radości z tego powodu.

Rasizm w grze

Jakiś dziennikarzyna z pewnej hamerykańskiej gazety w trailerze zobaczył w pewnym momencie kilku Zainfekowanych, którzy „wyglądają na Afroamerykanów”. Widocznie był zbyt zajęty myślą o strzelaniu do prawie umarłych Murzynów, skoro nie zauważył, że dwóch z czterech Ocalałych również jest ciemnego koloru skóry. Mimo wszystko otrzymał odpowiedź z Valve, że przecież w Nowym Orleanie też mieszkają czarni, więc też mogliby ulec infekcji, co wystarczyło, aby facet się odczepił.

Grupa „L4D2 Boycott”

Jak tylko poszła w świat fama, że następca Left 4 Dead jest w produkcji, kilku niezadowolonych graczy stwierdziło, że mają Valve daleko w dupie i nie będą kupować nowej gry, skoro wcześniej Uncle Ben's Gabe obiecywał, że będą na bieżąco robić updejty do L4D1. Z kilku oburzonych po miesiącu zrobiło się prawie 40 tysięcy ludzi, więc Valve stwierdziło, że jak tak dalej pójdzie, to kurek z forsą od graczy może zostać zakręcony. Zaprosili więc dwóch największych krzykaczy z tej grupy do swojej siedziby, żeby przetestowali nową grę. Stwierdzili, że gra jednak jest w porządku, ale dla pewności jeszcze zaprosili jakiegoś lepszego australijskiego moddera, żeby do nich przyjechał[25], który powiedział to samo. Tak więc po kolejnym miesiącu całą grupę szlag trafił, a ten przeklęty grubas nabijał się później, że wśród tej 40-tysięcznej grupy więcej ludzi kupiło L4D2 w przedsprzedaży niż L4D1 rok wcześniej. Przy okazji obiecał również, że będą wydawać updejty do L4D1. Nie trzeba mędrca, żeby wiedzieć, ile Newellowi wyszło z tych obietnic.

Społeczność graczy

Ze względu na fakt, że Left 4 Dead wymaga kooperacji między graczami (a, jak wiadomo, dwóch, a tym bardziej trzech lub czterech internautów prędzej by się wzajemnie pozabijało niż poszło na jakikolwiek kompromis), w uproszczeniu społeczność dzieli się na dwie części:

  • nooby, trolle, idioci, grieferzy[26] – cała zgraja internetowych zboczeńców, których jedynym celem jest wkuCenzura2.svgwienie normalnego gracza i doprowadzenie go szewskiej pasji (chociaż włączył grę właśnie po to, żeby się odstresować). Głównie dzięki nim Valve nie słucha próśb normalnych graczy, bo z góry uznają każdego proszącego za któregoś z wyżej wymienionych. Tacy powinni mieć osobny internet.
  • normalni gracze – z reguły grupka przyjaciół, która wynajmuje serwer na parę godzin, żeby w spokoju spędzić trochę wolnego czasu przy ich ulubionej grze. Na publicznych serwerach ich ilość mieści się w granicach błędu statystycznego.

Noob w Left 4 Dead 2

Info.png Główny artykuł: Noob w Left 4 Dead

Ogólnie:

  • Dalej nie wie, jak włączyć czat;
  • Wciąż też nie wie, jak się zmienia drużynę;
  • Nie grał w pierwszą część, więc poruszanie się po menu go przerasta;
  • Nie potrafi uruchomić sobie żadnej Mutacji, bo nie wie, gdzie jest konsola[27];
  • Jak już wreszcie trafi w odpowiedni klawisz, to nie wie, co ma dalej robić;
  • Nie umie instalować addonów[28].

Jako Ocalały:

  • Biega tylko z toporem/kataną/maczetą, ewentualnie z Magnumem, jeśli nie lubi broni białych;
  • Jak tylko zobaczy piłę motorową, natychmiast ją podnosi;
  • Później dziwi się, że wszystkie zombie go atakują[29];
  • Najczęściej jednak atakuje nią innych Ocalałych (mniej lub bardziej intencjonalnie);
  • Wyskakuje z okien na pierwszej mapie w „Centrum Zarazy”, bo myśli, że tak będzie szybciej;
  • Nie wie, do czego służy defibrylator, więc go nigdy nie podnosi;
  • Nie wie też, po co jest adrenalina, ale zawsze bierze ją pierwszy, bo widzi, że inni gracze też tak robią;
  • Gra tylko jako Nick;
  • Śmieje się z graczy, którzy grają Rochelle;
  • Gra tylko jedną z czterech broni: AK-47, jedna z autostrzelb, karabin snajperski G3;
  • Narzeka, że znowu musi grać jako ten czarny;
  • Gdy zaatakuje go Jockey, woli rzucać przekleństwami (czasem również klawiaturą) zamiast próbować utrzymać się w miejscu;
  • Daje się obezwładnić podczas każdego Gauntletu, dlatego jedyną kampanią, jaką udaje mu się czasami przejść jest Bagienna Gorączka;
  • Pyta się, „czemu mu sie pistolsy nie ruszajom jak hodzi”;
  • Cały czas spamuje domyślnymi tekstami Ocalonych;
  • Jeśli jest nieco bardziej zaawansowany, to robi własnego talkera, do którego dodaje – a jakże – okrzyk śmierci (ewentualnie inne wkurzające teksty), którym spamuje, dopóki nie dostanie bana/nie zostanie zabity tyle razy przez resztę Ocalonych, aż sobie nie pójdzie;
  • Jeśli zamontuje na broni celownik laserowy, to wciąż nie będzie oszczędzał do niej amunicji, ale po jej wyczerpaniu nie wyrzuci jej, dopóki nie zginie;
  • Nigdy nie odpycha Boomera przed strzeleniem do niego;
  • Spamuje odepchnięciami, a później dziwi się, że horda tak łatwo go uśmierca;
  • Na moście w kampanii „Parafia” zawsze spada do wody;
  • W kampanii „Krwawa ulewa” służy za radar – potrafi znaleźć i przestraszyć każdą Witch, jaka będzie stała w polu przyległym do cukrowni;
  • Zawsze podchodzi do Chodzącej Witch, a później dziwi się, czemu tak szybko go zaatakowała;
  • Rzuca słoikiem z żółcią w Tanka;
  • W Witch też;
  • Myli Chargera z Tankiem.

Jako Zainfekowany:

  • Wciąż nie wie, jak się skacze Hunterem;
  • Pyta się „czemu mu sie renka nie rusza jak hodzi chagerem jockym ablo spiterem”;
  • Nie potrafi kontrolować skoku Jockeya;
  • Jako Charger zawsze staje w takich miejscach, żeby móc natychmiastowo uśmiercić któregoś z Ocalonych;
  • Zwykle nie trafia i ginie tylko on;
  • Pyta się, jak się skręca Chargerem;
  • Na moście w kampanii „Parafia” zawsze spada do wody;
  • Zobaczył na YouTube video z modem na możliwość sterowania Witch, przez co spamuje wszystkie fora w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie „jak sie hodzi wiedzmom????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!11111111111111111111111”;
  • Nigdy nie korzysta z drugiego ataku (czyli ataku łapą/pazurami);
  • Kradnie wszystkie możliwe kille każdemu Smokerowi, jakiemu uda się dorwać Ocalonego.

Dlaczego L4D2 jest gorsze od L4D1

Jedna z mądrości ludowych głosi, że kontynuacje zawsze są gorsze od oryginału. Nie inaczej jest też w wypadku Left 4 Dead 2, który choć ma za sobą rzeszę graczy, w wielu aspektach po prostu przegrywa na całej linii z pierwowzorem. Oto główne powody:

  • Społeczność graczy uważa się za elitarną i taka jest w rzeczywistości, bo przez swoje zachowanie odstrasza od siebie nowych[30],
  • Akcja z darmowymi kopiami L4D2 spowodowała, że serwery są przepełnione noobami nie mającymi pojęcia, jak w to się gra, przez co psują przyjemność z gry doświadczonym i normalnym graczom,
  • Większość posiadaczy pierwszej części obawiała się, że grubas zapomni o „jedynce”, skupiając się na wydawaniu updejtów i do nowszej gry i trzepaniu na niej forsy po tym, jak TF2 stało się darmowe (ten jednak naobiecywał w dziwnie znajomym stylu, że nic takiego nie będzie miało miejsca),
  • Co dość niezwykłe, nikt poza Valve nie chciał wydawania nowej gry, bo obawiano się, że ucierpi na tym… społeczność graczy, która zostanie rozbita[31],
  • Po wpisaniu w Google „l4d2 community” po linkach kierujących na strony Steama pojawiają się głównie tematy na forach i innych społecznościówkach w stylu „Dlaczego L4D2 ma tak kijową społeczność?”[32]
  • Fanom teorii spiskowych może spodobać się jedna z linijek Billa, którą może wypowiedzieć na starcie kampanii Poświęcenie:


Cquote2.svg

Wiecie, kto biega bez sensu i szuka paliwa? Idioci.
Cquote2.svg
Należałoby przy tym jednak przemilczeć, że samą kampanię wydano ponad rok po wydaniu L4D2, a i trudno byłoby uwierzyć, że grubas przepuściłby taki diss na własną grę w innej swojej grze bez świadomości jego istnienia.

Poza tym można by do tego dodać takie pierdoły jak setki bugów na mapach, kalekie animacje wszystkiego, co jest animowane (bronie, Zainfekowani, Ocaleni itd.), balans gry znacznie bardziej faworyzujący Zainfekowanych niż w L4D1, mechanikę gry praktycznie wymuszającą korzystanie z broni białych częściej niż z pistoletów, fakt znalezienia normalnego serwera do gry bez miliarda pluginów na latanie, nieskończoną amunicję, 20 Tanków na mapie, 50 skinów dla każdego Ocalonego etc. trudniejszy niż trafienie szóstki w totka itp. itd. Mimo tego wszystkiego L4D2 jest popularniejsze, bo ma łatwiejszą instalację modów i tysiące gównianych mapek i setki równie gównianych kampanii, które przebijają się wzajemnie poziomem trudności i stopniem niedopracowania, a gracze to uwielbiają.

Przypisy

  1. „Więc musimy ustawić koncert i odeprzeć atak zombie? To najlepszy dzień mojego życia!”
  2. „On jest jak pięciolatek. Uzbrojony pięciolatek. I chodzący słownik angielskich wulgaryzmów.”
  3. „Dlaczego nic nie ma wystarczająco dużo paliwa?!”
  4. No i już jest jasne, dlaczego wszystko zostało spieCenzura2.svgdolone
  5. Inaczej nie byłoby sensownej podkładki, dlaczego teraz są, a w poprzedniej grze ich nie było
  6. Nawet mu „malinka” na szyi została
  7. Wliczając w to Nicka, który często zaznacza, że w razie potrzeby nic nie stanie mu na przeszkodzie, żeby zostawić Ellisa na pastwę losu
  8. Również tych erotycznych
  9. W wypadku jej śmierci Nick złości się, że nie będzie miał z kim zaludnić na nowo Ziemi
  10. I tylko Niemcy, Australijczycy musieli obejść się smakiem
  11. L4D2 najlepiej trzyma się w USA, ale to ruskie i żabojady pozakładały najlepsze klany graczy
  12. Czyli item tak zajebiaszczy, że psuje przyjemność z gry, bo nadmiernie ją ułatwia
  13. W końcu mamy równouprawnienie, więc kobiety powinny równie łatwo ulegać infekcji, co mężczyźni
  14. Taka jest przynajmniej oficjalna wersja
  15. ang. Uncommon Common Infected, więc brzmi równie głupio
  16. Teraz już wiadomo, dlaczego pies jest najlepszym przyjacielem człowieka…
  17. A przynajmniej nie w pierwszych 500 godzinach gry
  18. Bo skoro cała zawartość L4D1 jest już w L4D2, to nie powinni w ogóle sprzedawać pierwszej gry, ewentualnie mogliby rozdawać ją za darmo
  19. Chociaż każdy, kto miał tróję z angielskiego w podstawówce usłyszy w intro, jak Nick bezpośrednio zwraca się do Coacha, gdy Ocaleni tam się wdrapują
  20. Nie potrafi przeczytać „Depeche Mode” na koszulce Rochelle i myśli, że Coach to jej ojciec
  21. Na kanistrach nawet jest napisane „DIESEL”
  22. Nie odważono się go przetłumaczyć – „scavenger” znaczy m.in. „padlinożerca” czyli po naszemu: poszukiwacz
  23. Australijskie +18. I oni się dziwią, że Ameryka się z nich śmieje
  24. Niemcy oficjalnie przepuścili grę dopiero w 2010
  25. Nawet mu sfinansowali bilet na samolot, choć sam zdołał uzbierać forsę, ale później stwierdzili, że lepiej będzie ją oddać na biedne dzieci
  26. Griefer – ktoś, kto szkodzi własnej drużynie. Troll tym się różni, że zazwyczaj szuka tylko zaczepki słownej, ale z reguły nie jest specjalnie szkodliwy dla rozgrywki
  27. Valve się wysiliło i dodało osobne menu z mutacjami, ale, oczywiście, nie da się ich odpalić na grze dla pojedynczego gracza
  28. Polega to na wklejeniu pliku do folderu addons, siedzącego sobie w folderze z grą
  29. Przyciąga je hałas piły
  30. Społeczość L4D2 w pigułce
  31. Gracze nie chcą Left 4 Dead 2 od Valve
  32. Pierwszy, drugi i trzeci z linków – więcej sobie sam wygoogluj, leniwcu