Rybnik

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Herb
Panorama miasta

Rybnik – miasto w województwie śląskim, stolica niesłychanie ważnej dla świata aglomeracji rybnickiej. Wydało na świat Ewę Sonnet. Sławne na całym świecie dzięki zanieczyszczeniu powietrza. Tylko tutaj jest taki smog, że jak wystawisz wiadro na dwór, to po kwadransie masz już wiadro węgla. Rybnicka jadłodajnia nie obsługuje co prawda głodnych, ale za to wszystkich spragnionych wrzątku na talerzu. To jedyne miasto świata rozciągające się od Maroka po Meksyk oraz od Manhattanu po Pekin. Miało rozciągać się jeszcze dalej, ale sprawa się rybła rypła.

Geografia

Miejscowość położona jest w dolinie rzeki Rudy, która swą nazwę zawdzięcza interesującemu kolorowi. Otóż Ruda wydaje się być jedyną rzeką w Polsce, która rdzewieje – a to z kolei dzięki płynącym z nurtem rzeki wszelakim złomem. Oprócz tego przez miasto przepływa Nacyna, której nazwa nie bez powodu kojarzy się automatycznie z jakimś pierwiastkiem chemicznym i to raczej którymś z metali ciężkich czy pierwiastków promieniotwórczych. Miasto otaczają hektary lasów,a sam Rybnik można przejechać jedną ulicą mianowicie Gliwicką.

Jeśli chodzi o rzeźbę terenu, Rybnik jest fenomenem na skalę światową, ponieważ obojętnie w którym kierunku iść, zawsze jest pod górkę.

Ludność

Rybnik liczy sobie 140 tys. obywateli, a liczba ta wzrasta dzięki wzmożonej płodności rybniczan. Jeśli trend się utrzyma, już za dwa lata będzie większy od Rudy Śląskiej (dawniej 170 tys. mieszkańców), a za jakieś piętnaście od swego największego wroga – Gliwic (dawniej 230 tys. mieszkańców).

Rybniczanie na co dzień są bardzo miłymi ludźmi. Chętnie pomagają innym i zawsze przestrzegają prawa. Ale jeśli ktoś powie coś złego na temat ich miasta, zaraz zmieszają go z błotem. Dzięki takiej postawie Rybnik jest najbardziej kochanym miastem w okolicy.

Układ przestrzenny

Miasto Rybnik, jak już wspomniano, jest fenomenem na skalę światową. Do malutkiego miasteczka (ryneczek, kilka uliczek i wysoka na sto metrów bazylika) dołączono dwadzieścia kilka wsi oraz zbudowano dwa osiedla (żeby zasłaniały bazylikę, a i tak się nie udało), które też włączono do miasta. W rezultacie większość mieszczan dalej kopie kartofle w przydomowych ogródkach.

Ciekawy jest także układ samego centrum, które z jednej strony (od ul. Raciborskiej) kończy się dosłownie dwa domy za rynkiem, z kolei od strony ul. Powstańców centrum ciągnie się chyba kilometr na południe. Te okolice to jedno z nielicznych miejsc, gdzie nie jest zawsze pod górkę.

Gospodarka

Rybnik jako tako gospodarki nie posiada. Ludność miasta trudni się głównie handlem – sklepów jest w trzy i trochę, ale czy ktokolwiek kupuje? Jest kilka fabryk, dwie kopalnie i ELEKTROWNIA. Elektrownia Rybnik nie dostarcza prądu dla Rybnika (bo co to za logika, by elektrownia położona w jakimś mieście zasilała je energią, nie?), za to powołała fundację, która zajmuje się kulturą, sztuką i edukacją.

Kultura i rozrywka

W Rybniku jest jeden, pogrubione: jeden teatr, w którym zazwyczaj grają szeroko znane w świecie grupy teatralne z Raciborza czy Czerwionki-Leszczyn. Oprócz tego są trzy kina, kilka kręgielni i koncerty gospel w bazylice.

Wysyp rozrywkowych osobowości nastąpił w drugiej połowie roku 2010. Najpierw w sierpniu rybniczanin przez kilka godzin strzelał z broni ostrej do swojej rodziny, sąsiadów i policji z okna swojego domu, ponieważ żona nie pozwoliła mu rozpalić grilla. Następnie w październiku syn znanego działacza Eugeniusza Wróbla zamordował swojego ojca, który nie chciał mu wypłacić kieszonkowego. Tenże syn naoglądał się serialu Dexter, ponieważ zwłoki ojca poćwiartował i wrzucił do rybnickiego zalewu, nie zwracając uwagi na pewne różnice: Dexter poćwiartowane zwłoki wrzucał do oceanu, który nie dość, że jest ogromny i trudno w nim coś znaleźć, to na dodatek znajdują się w nim prądy przenoszące wrzucane przedmioty na drugi koniec świata. Żadna z tych cech nie występuje w zalewie rybnickim. Prowadzone są prace nad ustaleniem, czy syn Eugeniusza Wróbla był poczytalny w trakcie zabójstwa, nie ulega jednak wątpliwości, iż okazał się skończonym idiotą.

Edukacja i sport

Jedną z nielicznych rzeczy, która się Rybnikowi udała jest edukacja na poziomie gimnazjalnym i średnim. Szkoły rybnickie zazwyczaj dystansują katowickie czy gliwickie ustępując w woj. śląskim jedynie prywatnym liceom z Bielska-Białej. Codziennie do Rybnika przyjeżdża jakieś sto tysięcy gimnazjalistów i licealistów, by dawać ludziom po socjologii i polonistyce miejsca pracy.

Jeśli chodzi o uczelnie wyższe, Rybnik chwali się jedynym w Polsce campusem z prawdziwego zdarzenia, który współdzielą Uniwersytet Śląski, Politechnika Śląska i Uniwersytet Ekonomiczny. Cóż z tego, skoro w Gliwicach i Katowicach na wstępnym wykładzie profesorowie straszą studentów słowami Uczcie się, bo inaczej traficie do Rybnika? I nie chodzi tutaj o słynny na cały Śląsk szpital psychiatryczny…

W Rybniku szczególnie popularne są kłótnie, pomiędzy kibicami żużla i piłki nożnej. Kibice tych pierwszych śmieją z tych drugich z powodu sCenzura2.svga awansu do I ligi w ostatnim meczu z ogórkami z Limanowej. Natomiast riposta ultrasów to tylko tekst "ROW Rybnik to tylko piłka" i grożeniem wBlad.pngm ze strony żaboli i żebrującymi górnikami.

Dzielnice

  • Śródmieście – w zasadzie jedyna dzielnica miasta, którą można by nazwać terenem zurbanizowanym. Kilka kamieniczek, kilka byczych kamienic w polu, parę bloków. W centrum są wszystkie ważniejsze szkoły, urząd miasta, rynek i bazylika.
  • Smolna – dzielnica, która sama nie wie gdzie się kończy, a gdzie zaczyna. To bliżej niezidentyfikowany twór, który od czasu do czasu wyraża chęć wchłonięcia kolejnej ulicy. Ostatnio mówi się o aneksji Alei Górnośląskiej w Katowicach.
  • Maroko-Nowiny – dzielnica symbol. Kilkanaście najobrzydliwszych bloków-monolitów, patologia, bezrobocie i największy w promieniu stu kilometrów kościół św. Jadwigi. Mimo to jest tam wesoło i nie ma czasu na nudę. Jest dom kultury, las, nowoczesny plac zabaw dla dzieci, przyjeżdża cyrk. Nazwa Maroko zobowiązuje, więc mieszkańcy robią paryskie przedmieścia w Rybniku – palenie samochodów należy do ich ulubionych rozrywek (zaraz po oglądaniu walk żuli przed żabką o 23 i polowaniu na nutrie celem sprzedania czapki na czarnym rynku w zamian za bimber).
  • Boguszowice – kolejna dzielnica symbol. Otoczona kordonem bloków i linią kolejową, zamknięta społeczność, która obcych wyczuwa na kilometr. Starsze babcie spacerują tam z kijami bejsbolowymi, a młode osiłki zamawiają granaty bojowe w Libii. Mieszkają tam typowe „Ślązoki”. Ponieważ nie wejdzie tam nikt obcy, władze miejskie zmuszone były wynająć satelitę szpiegowskiego, by wiedzieć co się tam dzieje.
  • Ochojec – grunty są tutaj tańsze niż w okolicznych wioskach, więc sprowadza się cały Rybnik i całe Gliwice. Jeśli stawiasz dom w okolicy Rybnika wiedz, że na jeden twój przypada sześć nowych w Ochojcu. I w dodatku stoi tam radar. Jest to bardzo denerwujące.
  • Paruszowiec – w zasadzie nie ma o czym pisać, bo mieszkańcy wymarli.
  • Północ – dzielnica zamieszkiwana przez miejscowych Wariatów z Gliwickiej, na 10m/2 przypadają tam 4 sklepy oraz Stadion miejski w dni od piątku do niedzieli na ulicy Gliwickiej można spotkać miejscowych kiboli którzy czekają na auta o rejestracjach (SG i SWD)
  • Niedobczyce – bardzo mała dzielnica, ponieważ wszystkie dziewczyny tam mieszkające od zawsze były wołane „Niedupczyce”. Mieszkańcy tej dzielnicy często uprawiają tzw. „ruching”, który polega na ściganiu kibiców Ruchu Chorzów mieszkających w sąsiedniej wsi.
  • Ligota – nic nie znacząca dzielnica, której mieszkańcy nie przyznają się do swojego pochodzenia.
  • Popielów – gdyby ktoś miał wątpliwości, że Rybnik to nie jest wieś, niech odwiedzi Popielów, zwany przez zamieszkujących tam ludzi willowym przedmieściem Rybnika.
  • Kamień – tak mały, że nie ma go nawet na mapie. Dzielnica składająca się z grupki mieszkańców, którzy licznie co niedziele zapełniają książenicki kościół z niewiadomych przyczyn. Kiedyś był tam basen, który dziś służy za miejscówkę upijającej się młodzieży.
  • Elektrownia Rybnik – bądź też Rybnicka Kuźnia. Typowe osiedle z blokami, słynące z imprez i festynów organizowanych dla osiedlowych pijoków. Dzielnica to taki nowojorski Brooklyn. Mieszkańcy mają to do siebie, że przyjezdnych wrzucają poćwiartowanych do Zalewu Rybnickiego, a tamtejszy bank jest pozbawiany pieniędzy przez okolicznych złodziei.
  • Golejów – jeśli odwiedzasz tą dzielnice prawdopodobnie jesteś w wieku 6-15 lat albo jedziesz na Grabownie bądź Ochojec. Serio nie ma tu nic ciekawego.
  • Grabownia – wszyscy słyszeli, mało kto wie gdzie to jest. Wielka metropolia, która szczyci się dwoma ulicami chociaż każdy wie tylko o ulicy Poloczka.
  • Chwałowice – całkiem fajna dzielnica, ale żeby tam dojechać trzeba jechać przez Meksyk, więc nikt tu nie chce mieszkać. Jest tu jedno liceum, w którym uczą się ci, co nie dostali się do żadnego w centrum. Oprócz tego jest kopalnia czyli najciekawsza rzecz w tej dzielnicy.
  • Meksyk – dzielnica Legenda. Od godziny dziesiątej do osiemnastej raczej nikt nie powinien wyciąć ci nerki tępym narzędziem. Miejscowe babcie wyrzucają śmieci przez okno, żeby nie zostać napadniętym przy odwiedzaniu śmietnika. Z kolei wychodzenie tutaj w godzinach nocnych bez siekiery, kastetu, noża kuchennego lub bejsbola jest wpisywane w urzędzie miasta jako wyczyn heroiczny i jednocześnie idzie kwitek na gliwicką o przymusowe badanie w związku z podejrzeniem myśli samobójczych.
  • Zamysłów – łakomy kąsek dla łowców małoletnich alkoholików i starszych pań. W tej dzielnicy nie dzieje się tu nic szczególnego, dlatego każdy ma ją gdzieś.
  • Gotartowice – jedyne o czym warto wspomnieć to lotnisko.

Zobacz też