10 mniej ratuje życie – Zwolnij

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
On nie szarżuje, dlatego żyje

10 mniej ratuje życie – Zwolnij – kampania społeczna skierowana do najgorszych na świecie polskich kierowców, mająca za zadanie skłonić ich do jazdy z przepisową prędkością 50 km/h w terenie zabudowanym. Twórcą kampanii jest Krajowa Rada Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, a na ich zlecenie stworzono dwa krótkie filmiki, które pokazują, jak kończy się wypadek przy morderczej prędkości 60 km/h.

Zderzenie z pieszym według KRBRD[edytuj • edytuj kod]

Na przejście dla pieszych wchodzi pieszy. Poruszający się samochodem jedzie 60 km/h – o 10 km/h za szybko. Taka prędkość powoduje, że nie jest w stanie odpowiednio wcześnie dostrzec osoby na pasach i odpowiednio zareagować. Dochodzi do zderzenia. Auto uderza w człowieka z prędkością 46 km/h, a obrażenia tym spowodowane powodują śmierć pieszego na miejscu.

Zderzenie z pieszym według zdrowo myślącego człowieka[edytuj • edytuj kod]

Na przejście dla pieszych wchodzi facet z papierową torbą na zakupy. Podwójny błąd: po pierwsze – większość ludzi z zakupami to kobiety, po drugie – jeśli już, to głównie z reklamówkami i ekologicznymi torbami, a nie tekturowymi opakowaniami rodem z amerykańskich seriali z lat 80. Koleś w ogóle nie patrzy, czy coś jedzie, czy nie, tylko jak święta krowa ładuje się na przejście, wymuszając pierwszeństwo i sądząc najwidoczniej, że jest Tytanowym Januszem i zderzenie z samochodem nic mu nie zrobi. Ale poza tym wygląda w miarę realistycznie pomimo, iż według pana policjanta auto na ok. 20 metrach wytraciło zaledwie jedną czwartą prędkości. Problem? Tak. Otóż ponownie nasi rodacy nie wykazali się inicjatywą i pożyczyli sobie klip od Australijczyków, wymieniając jedynie samochód i postacie w nim występujące[1]. I w ten oto sposób rząd upiekł dwie pieczenie na jednym ogniu: ośmieszył się nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie.

Zderzenie z innym autem według KRBRD[edytuj • edytuj kod]

Kierowca porusza się z prędkością 60 km/h po asfaltowej miejskiej drodze. Jest nieco rozkojarzony przez hałasujące na tylnej kanapie dzieci. Z tego powodu nie zauważa w porę wyjeżdżającej z bocznej uliczki ciężarówki. Mimo ostrego hamowania nie udaje mu się zatrzymać i dochodzi do zderzenia, w którym ginie on sam i jego żona, a jego dzieci zostają ranne.

Zderzenie z innym autem według zdrowo myślącego człowieka[edytuj • edytuj kod]

Następnym razem pamiętaj o tym…

Do samej jazdy nie ma co się przyczepiać, chociaż trudno stwierdzić, jakim cudem żonka wyczuła, że auto jedzie 60, a nie 50 km/h bez patrzenia na prędkościomierz (skoro taki z niej zajebisty kierowca, to czemu sama nie usiadła za kółkiem?). Ciekawe rzeczy zaczynają się później. Po pierwsze, nawet w Polsce trudno byłoby znaleźć takiego idiotę, który wycofałby się półciężarówką idealnie w poprzek drogi. Po drugie, równolegle jedzie auto z prędkością 50 km/h i zatrzymuje się bez większych problemów przed przeszkodą, a auto jadące 10 km/h więcej wygląda, jakby spadł na nie Tupolew. I wreszcie po trzecie, naturalnym ludzkim odruchem jest nie tylko hamowanie, ale również skręcanie kierownicą, co teoretycznie może pozwolić na zmieszczenie się przed przeszkodą lub ominięcie jej, a widać, że hamujące Mondeo bez problemu by się zmieściło nawet na drodze, bez wjeżdżania na trawnik.

Oczywistym jest także fakt, że po każdym gwałtownym hamowaniu, cała rodzina wychodzi z samochodu i obściskuje się na środku drogi.

Reakcja ludzi[edytuj • edytuj kod]

Bo wszyscy Polacy to jedna rodzina, więc wszyscy zgodnie wyśmiali oba klipy reklamowe, dobitnie podkreślając fakt, że gdyby w sytuacji z ciężarówką kierowca jechał „setką”, to nie miałby najmniejszych problemów z przejechaniem przed nią i jednocześnie podkreślając fakt, że jak się chce, to można zrobić porządną i trafiającą do ludzi kampanię reklamową jak ta puszczana w nowozelandzkiej telewizji. Tylko co ma zrobić kierowca, który jedzie 10 km/h.

Zobacz też[edytuj • edytuj kod]

Przypisy