Pesa Elf

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Przekierowano z EN62)
15WE - prototyp, który w oszałamiającej ilości jednej sztuki jest przodkiem wszystkich PESO-złomów
22WEe wersja dla Mazowsza
22WEb zaserwowany dla Ślunska na Trako 2010
22WEa dla Kolei Wielkopolskich
Wygodne, twardsze niż plastiki w EN57 siedzenia

EN96/EN62/EN76 (zwany też Elf od kryptonimu: Electric Low Floor[1]) – seria pojazdów produkowana przez hiszpańską polską firmę Pojazdy Szynowe PESA Bydgoszcz dla Poczekaj, Kiedyś Przyjedzie w przyprawiającej o strach ilości 77 sztuk. W planach mają powstać kolejne sztuki.

Pojazdy tego producenta nadają się na złom właściwie już zaraz po wyprodukowaniu, bowiem są już wtedy w gorszym stanie niż tabor, który mają zastąpić. Jakimś cudem zarządy kolei ten szajs kupują hurtem – głównie z powodu niższej ceny od Impulsów. Niestety później zaczynają żałować swoich zakupów, bo jednak cena to nie wszystko. Ale wtedy już jest już za późno, a podróżować będą nimi tylko emeryci, więc nikogo nie obchodzą problemy.

Geneza[edytuj • edytuj kod]

Załóżmy, że posiadamy trochę części z innych krajów Europy: układ przeniesienia napędu z Francji, falowniki i rezystory hamowania elektrodynamicznego z Hiszpanii, silniki indukcyjne z Austrii, systemy przeciwpożarowe z Niemiec i to wszystko zostaje skręcone przez ukraińskich robotników i opatrzone łatką Wyprodukowane w Polsce. Brzmi absurdalnie? A jednak! Właśnie tym jest Elf-cudem statko-kosmiczno-podobnym, pokręcanym z części sprowadzanych z całej Europy, posiadającym kompa pokładowego z Windowsem 7 w wersji beta.

Jakby tego było mało koszty sprowadzania części zwiększają koszty naprawy oraz wydłużają je. Bezpośrednim protoplastą jest ED59 wyprodukowany w 2006 roku, który został skonstruowany właściwie tylko po to, by uzyskać certyfikat na produkcję seryjną Elfów. Podobno do skonstruowania tejże rodzinny pojazdów użyto aż 110 inżynierów, którzy zbytnio nie przyłożyli się do pracy[2]. Przykładowo jakiś geniusz tak zamontował sprzęt i aparaturę w tym pojeździe, aby możliwie najbardziej utrudnić do niej dostęp i żeby szybciej się zużywała, np. wloty do wentylatorów silników trakcyjnych są na wysokości wózka, co powodują zaciąganie pyłu który pociąg wzniecił wjeżdżając w stacje, co za tym idzie stosunkowo szybkie zapychanie się filtrów i przegrzewanie silników trakcyjnych. W dodatku obok wentylatora jest możliwie blisko zamontowana puszka do zasilania zewnętrznego, co wydatnie utrudnia odkręcenie i przykręcanie obudowy wentylatora. Skrzynia z rezystorami hamowania elektrodynamicznego jest tak skonstruowana, że trzeba wymienić ją w całości, jakby nie można było wymienić tylko uszkodzonej sekcji rezystorów. Same rezystory łatwo przepalić, bowiem wystarczy na hamulcu MED nie wyluzować po zwolnieniu z prędkości rozkładowej do 50 km/h. Jakby tego było mało to kabina maszynisty nie jest oddzielona od szaf rozrządowych dodatkowymi drzwiami przez to maszynista jest narażony na duży hałas.

Wersje[edytuj • edytuj kod]

Ilość zamówień zachęciła Pesę do rozszerzenia swojej oferty. W dodatku trzeba było nie dopuścić do rozwoju swojego śmiertelnego wroga – Newagu. Oto one:

  • 21WE – trójczłonowy po jednej parze drzwi na człon, z mocą 1,6MW zawrotną prędkością konstrukcyjną 160 km/h;
  • 22WE – duma zakładu podbijająca swoją ceną (a nie jakością) rynek kolejowy, o mocy całkowitej wynoszącej 2MW, po 2 pary drzwi na człon i zawrotnymi 160 km/h jako pierwsza trafiła do Kolei Śląskich;
  • 22WEa – dla kolei Wielkopolskich generalnie to samo, z tymże 3 człony mają po jednej parze drzwi, a czwarty po dwie;
  • 22WEe – dla KolMazu. Praktycznie to samo, co 22WE;
  • 22WEc – dla Przewozów Regionalnych o obniżonej mocy do 1,6MW oraz w trzech członach po dwie pary drzwi, a w czwartym tylko jedna; o prędkości konstrukcyjnej 120km/h lub 160 – w zależności od humoru pociągu poziomu głupoty maszynisty;
  • 27WE – sześcioczłonowa wersja dla SKMki o mocy 3,2MW oraz po dwóch parach drzwi na człon rzecz jasna na 160km/h. Jest także w wersji 27WEb o obniżonej mocy do 3MW dla Kolei Śląskich, coby razem z 14WE udawać ŚKM;
  • 34WE – dwuczłonowa wersja. Poza tym praktycznie to samo co 21WE;
  • Elf II – w teorii (to bardzo dobre określenie) ma nie sprawiać problemów. Nikt jednak nie wie co dokładnie wydostanie się z czeluści piekielnych hali montażowej Pesy. Na razie wiadomo jedynie, że to w standardzie będą pięcioczłonowe składy, będą o 1/3 tańsze w produkcji niż Elf I[3] i będą miały aż 8 lat gwarancji zamiast pięciu. Jak można się domyśleć taka kombinacja nie wróży niczego dobrego.

Komfort pasażera[edytuj • edytuj kod]

Siedzenia są wiecznie skrzypiące, grożące połamaniem. W dodatku są poskręcane śrubami na imbusy, które non stop się wykręcają. Są tak wygodne, że rzyć bolała już po 15 min (dwa razy lepszy czas niż w plastikowym kiblu). Zastosowane hiszpańskie falowniki tak hałasują, że głowa już boli po 10 min. A to wszystko jeszcze na postoju. Jak ruszy i uruchomią się wentylatory silników trakcyjnych to zaczyna się prawdziwa „podróż”. Dodatkową atrakcją dla pasażera są notoryczne spóźnienia, bowiem ten skład jest tak naszpikowany wysoko awaryjną elektroniką, że odmówienie dalszej jazdy przez niego to nie jest kwestia czy tylko kiedy. Komputer pokładowy jest tak skonstruowany, że można go zresetować dopiero w lokomotywowni lub przez 12-letniego hakera.

Przygotowanie do jazdy przeciętnego pasażera[edytuj • edytuj kod]

Jeżeli planujesz jazdę tym wynalazkiem dłuższą niż pół godziny musisz zaopatrzyć się poduszkę pod tyłek, aby umilić sobie siedzenie. Przydaje się to zwłaszcza w przypadku spóźnień pociągu, pod tym względem Elf przebija na wylot wszystkie statystyki. Zanim usiądziesz sprawdź czy fotel w ogóle nadaje się do takiej czynności. Drugim obowiązkowo ważnym elementem są słuchawki lub inne nauszniki, które pomagają tłumić hałasy rozrządu oraz innej aparatury i twój telefon z nielimitowanym dostępem do neta, który pomoże ci zabić nudę. Trzecim elementem, który powinien znaleźć się w ekwipunku każdego podróżnego, a zwłaszcza jeśli jest on typem nerwusa, ma zły dzień lub słabe serce to tabletki uspokajające – bo kto by się nie wkCenzura2.svgił, gdy nagle składowi odechce się dalszej jazdy lub po 20 min. bezczynnego sterczenia na peronie usłyszymy zapowiedz o opóźnieniu naszego pociągu.

Przypisy

  1. Raczej: Elektryczna lecąca fujarka, z powodu powodu hałasu rozrządu przypominającego granie na fujarce
  2. Jakość jest tak wysoka, że pojazd za grube miliony przewidziany jest na tylko na 15 lat, co w gruncie rzeczy oznacza nawet niepewność pierwszej naprawy głównej
  3. Ciekawe na czym przyoszczędzili i ilu Ukraińców więcej wyzyskali