Mistrzostwa świata w lotach narciarskich
Mistrzostwa świata w lotach narciarskich – zawody narciarskie rozgrywane co 2 lata na jednej z największych skoczni na świecie. W zależności od potrzeb poprzedza Turniej Nordycki i Planicę, albo jest rozgrywany na samej Letalnicy na koniec sezonu.
Zasady[edytuj • edytuj kod]
Rozgrywane są 3 zawody: kwalifikacje eliminujące przypadkowo przybyłych skoczków, konkurs składający się z 1 serii usuwającej jeszcze 10 lotników lub nielotników, którzy jakimś cudem się przedarli przez skok kwalifikacyjny i drugiej nic nie znaczącej i z kolejnych zawodów, w których skacze ponownie ta 30-stka w celu ostatecznego triumfu. W sumie zwycięski zawodnik musi oddać 5 skoków, by móc nacieszyć się z blasku chwały. Teoretycznie, bo czasami sędziowie i publiczność znudzi się po dwóch seriach i ogłoszą koniec zawodów zwalając winę na wiatr.
Miejsca akcji[edytuj • edytuj kod]
Co 2 lata jest zmieniane miejsce masowych zgonów, czy jak to inaczej się mówi, zawodów. Zawsze jednak jest wybierane z listy kilku okazałych miejsc: Planicy, Vikersund, Oberstdorfu, Kulmu i Harrachova. Wstrętnie pomijane było zaś Cooper Park w Ironwood, które też było bardzo duże, ale nikt nie chciał jechać do USA na zawody, więc skocznia została wyburzona i pozostało jedynie 5 pozostałych.
Triumfatorzy[edytuj • edytuj kod]
- Noriaki Kasai, Kazuyoshi Funaki – kiedy oni to wygrali, to było dawno i nieprawda.
- Sven Hannawald, Roar Ljøkelsøy – a on wygrał nawet 2 razy.
- Gregor Schlierenzauer, Simon Ammann, Peter Prevc, Daniel-André Tande – każdemu zdarza się dzień konia.
Polacy w MŚwL[edytuj • edytuj kod]
Piotr Fijas zajął 3 miejsce w 1979, co się nie udało nawet naszemu Adasiowi, dla którego 4 skoki, to było o 2 za dużo. Później po prawie 40 latach Kamil Stoch osiągnął srebrny medal, zawstydzając Adama, a drużyna zdobyła trzecie miejsce. Reszta jednak była jeszcze gorsza, bo dla nich te 4 skoki to było o 4 za dużo.
Kolejnym polskim mistrzem uczestnikiem MŚwL jest też Kuba Dawidzki (czy jak mu tam), któremu wyjątkowo ciekawie wiedzie się w roku 2020 (choć wszyscy wiedzą, że to i tak się nie liczy).