Nonźródła:Dowcipy o Stirlitzu: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Znaczniki: mobilna mobilna www
M (Wycofano ostatnie edycje autorstwa Jack; przywrócono ostatnią wersję autorstwa Typowekonto.)
Znacznik: rewert
 
(Nie pokazano 77 wersji utworzonych przez 26 użytkowników)
Linia 3: Linia 3:
{{Dowcipy}}
{{Dowcipy}}


'''Dowcipy o Stirlitzu'''
'''Dowcipy o Stirlitzu''', bohaterze powieści Juliana Siemonowa ''Siedemnaście mgnień wiosny'' oraz serialu telewizyjnego pod tym samym tytułem.


== Stirlitz wie, że… ==
== Stirlitz wie, że… ==
<poem>
<poem>
''– Jesteś impotentem!'' – powiedziała Kathe do Stirlitza.
''– No, nareszcie powiadomili mnie o awansie'' – pomyślał Stirlitz.

Rozkaz z centrali nie dotarł do Stirlitza. Stirlitz przeczytał rozkaz jeszcze raz, ale i tym razem rozkaz do niego nie dotarł.
Rozkaz z centrali nie dotarł do Stirlitza. Stirlitz przeczytał rozkaz jeszcze raz, ale i tym razem rozkaz do niego nie dotarł.


Linia 24: Linia 21:
''– Widocznie za dużo wiedziałem'' – pomyślał Stirlitz.
''– Widocznie za dużo wiedziałem'' – pomyślał Stirlitz.
Tym czymś był pocisk z naganta.
Tym czymś był pocisk z naganta.

Stirlitz wiedział, że biją dzwony, nie wiedział tylko – w którym kościele.
</poem>
</poem>


==Stirlitz sentymentalny==
== Stirlitz sentymentalny ==
Stirlitz uwielbiał siadać na krześle i w napięciu czytać kryminały. Napięcie było elektryczne i brało się z krzesła.
<poem>
<poem>
Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.
''– Barbara! Zaparz mi kawy!'' – powiedział Stirlitz do młodej SS-manki eskortującej Kathe.
''– Wy, Stirlitz?'' – raczej dla formalności spytał Müller. ''– Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?
''– Nie ma kawy, może być mocna herbata?'' – zapytała Barbara.
''– Tak.''
''– Nasi coraz bliżej'' – pomyślał Stirlitz.
''– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną…''

Stirlitz uwielbiał siadać na krześle i w napięciu czytać kryminały. Napięcie było elektryczne i brało się z krzesła.


''– Beria! Czy Stirlitz ma dzieci?'' – zapytał Stalin.
''– Beria! Czy Stirlitz ma dzieci?'' – zapytał Stalin.
Linia 37: Linia 38:
''– Lepiej, żeby miał. To go będzie mocniej wiązać z ojczyzną. Zajmijcie się tym, Beria. Zróbcie coś'' – powiedział Stalin.
''– Lepiej, żeby miał. To go będzie mocniej wiązać z ojczyzną. Zajmijcie się tym, Beria. Zróbcie coś'' – powiedział Stalin.


''– Herr Brigadeführer, poproszę o tydzień urlopu. Chciałbym odwiedzić rodzinę pod Riazaniem'' – powiedział Stirlitz do Schellenberga.
Czytając kolorowy tygodnik, Stirlitz zobaczył na rozkładówce zdjęcie półnagiej dziewczyny. Podpis brzmiał „Miss Niemiec '44”.
''– Zwariowaliście? Jest wojna. Nikt nie dostaje urlopu. Sam od kilku lat nie byłem na urlopie'' – odpowiedział Schellenberg.
''– Dojrzała kobieta, ale jeszcze całkiem całkiem z tymi 44 latami'' – pomyślał Stirlitz.
''– To zawieszenie broni na froncie zachodnim możesz sobie narysować, frajerze!'' – pomyślał Stirlitz.


Podczas pobytu w Niemczech Stirlitz tęsknił za radzieckimi gazetami. Ach, Prawda, Izwiestia, artykuły o wykonaniu planu, relacje z plenów, ach… Ale wziął się w garść, wstał z muszli i sięgnął po znienawidzony niemiecki papier toaletowy.
Książę Andriej Bołkonskij poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała:
''– Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!''

Podczas pobytu w Niemczech Stirlitz tęsknił za radzieckimi gazetami. Ach, Prawda, Izwiestia, artykuły o wykonaniu planu, relacje z plenów, ach... Ale wziął się w garść, wstał z muszli i sięgnął po znienawidzony niemiecki papier toaletowy.

Stirlitz grał na fortepianie z panną Gabi na cztery ręce.
''– Ech, gdybym umiał grać tak jak freiter Kania!'' – rozmarzył się Stirlitz.


Stirlitz miał od dawna wyrobiony nawyk siedzenia w kawiarni Elephant i czekania na podejście kelnera. Ten nawyk wyrobili w nim kelnerzy.
Stirlitz miał od dawna wyrobiony nawyk siedzenia w kawiarni Elefant i czekania na podejście kelnera. Ten nawyk wyrobili w nim kelnerzy.


Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po [[Język francuski|francusku]]. Na wszelki wypadek ich nie wysyła.
Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po [[Język francuski|francusku]]. Na wszelki wypadek ich też nie wysyła.


Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.
</poem>
</poem>


== Stirliz to przebiegły lis ==
==Stirlitz a kwestia żydowska==
[[Plik:Stirlitz.jpg|thumb|200px|Stirlitz przeprowadza błyskotliwe rozumowanie]]
<poem>
<poem>
Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę…
''– Stirlitz, jesteście Żyd!'' – stwierdził nagle Müller.
''– No co wy, ja ruski<ref>Gra słów: „ruski” po rosyjsku znaczy „Rosjanin” lub „rosyjski”</ref>'' – odparł Stirlitz.
''– A ja niemiecki'' – przyznał się Müller.


''– Znalazłem radziecki spadochron, radiostację oraz inne przedmioty świadczące o obecności radzieckiego szpiega w naszym sztabie'' – wyraźnie podniecony Müller przekazywał informację Stirlitzowi.
''– Stirlitz, jesteście Żydem!'' – stwierdził nagle Müller, gdy standartenführer opuszczał jego gabinet.
''– Spokojnie, to moje rzeczy, zbieram różne artefakty, bo w wolnych chwilach uczestniczę w rekonstrukcjach. Dobrze płacą za przebranie się za czerwonoarmistę, nawet lepiej niż szpiegom w radzieckim wywiadzie, więc korzystam z okazji.''
''– No coś pan, jestem uczciwym [[Rosjanin|Rosjaninem]]'' – dumnie odparł Stirlitz.
Mimo wyraźnego oszołomienia na twarzy Müllera, Stirlitz ze spokojem ciągnął dalej.
</poem>
''– Zostawcie w spokoju te gadżety. Niedługo rekonstrukcja [[Bitwa o Stalingrad|bitwy o Stalingrad]]. W co się przebiorę, jak skonfiskujecie moje kreacje?''


==Stirlitz nie wylewa za kołnierz==
Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
''– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.''
<poem>
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w [[Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|radzieckim]] mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka [[Wódka|wódki]], leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Stirlitz śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem...
''– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?''
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.


Stirlitz jedzie kuszetką na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Müller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prosto w nogi Stirlitza.
''– Stirlitz, powiedz mi, mój drogi kolego, wymieniasz ty czasem skarpetki?
''– Tak, na wódkę'' – zainteresował się Stirlitz.

Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta:
''– Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
''– Nie'' – przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.

Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. [[Gestapo|Gestapowcy]], wysłani na poszukiwania, odnaleźli go w jego willi, nieprzytomnego, leżącego na podłodze pośród pustych butelek po wódce. Na stoliku obok lampy leżał szyfrogram:
''– Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować.''

Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach.
''– Jeśli to Niemcy, to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi, to powiem Isajew'' – pomyślał szybko.
Patrol [[nonźródła:Dowcipy o milicjantach|milicji]] podszedł bliżej.
''– Patrzcie, ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży.''

Stirlitz, wychodząc z baru, poczuł silne uderzenie w potylicę. Szybko odwrócił się – to był asfalt.

Stirlitz wyszedł z piwiarni, upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować – da o sobie znać latami wypracowywany refleks.

Stirlitz z trudem otworzył oczy i pomyślał:
''– Jeżeli jestem u nich, to się nazywam Standartenführer Stirlitz, a jeżeli u nas, to pułkownik Isajew...''
Rozmyślania przerwał mu pochodzący jakby z niebytu głos:
''– Ależ wczoraj popiliście, towarzyszu Tichonow<ref>Wiaczesław Tichonow – aktor grający Stirlitza</ref>...''

Upiwszy się u Schellenberga Stirlitz uderzył twarzą o drewniany blat [[stół|stołu]].
''– Jednak bardziej przywykłem do bruku'' – pomyślał Stirlitz.
</poem>

==Stirliz to przebiegły lis==
<poem>
Berlin. Kancelaria [[Niemcy|Rzeszy]]. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
Berlin. Kancelaria [[Niemcy|Rzeszy]]. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
''– Jutro złapię panią za coś innego!''
''– Jutro złapię panią za coś innego!''
Linia 108: Linia 72:
Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:
Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:
''– Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew.''
''– Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew.''

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz je przechytrzył. Uciekł wejściem.


Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową...
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową…
''– 45.
''– 45.
''– A czemu nie 54?
''– A czemu nie 54?
Linia 124: Linia 86:
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
''– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
''– 33.
''– 33.
''– A czemu nie... a, to wy, Stirlitz.''
''– A czemu nie… a, to wy, Stirlitz.''


Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.
Idąc ulicami Berna Stirlitz zauważył, jak bezdomny [[pies domowy|pies]] podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera.

''– Jak wy się naprawdę nazywacie?
''– Tichonow'' – odpowiedział Stirlitz.
''– A wy?
''– Broniewoj.
''– No, Müller, wkopaliście się!''


Müller i Stirlitz siedzą w pociągu. Ten pierwszy odzywa się nagle:
Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.
''– Stirlitz! Ja jestem zupełna noga z geografii i rzadko podróżuję, bo bardzo często tracę orientację nie tylko po alkoholu. A wy wyskoczyliście jak Filip z konopi z tym wspólnym weekendem w Rzymie. Było super i co najważniejsze, nikt się nie zorientował gdzie byliśmy, nawet moja żona. Bardzo podobało mi się na tym Placu Czerwonym i na tym [[Kreml]]u. Ale najlepiej wspominam spotkania z ludźmi i tę całonocną, mocno zakrapianą biesiadę. Opowiedziałem im wtedy historię swojego życia i wiele szczegółów z mojej pracy bo bardzo ich to ciekawiło. W ramach rewanżu niedługo zaproszę cię do Moskwy. Nasi są blisko. Danke schön, Stirlitz!''
''– Cпасибо'' – wymsknęło się Stirlitzowi.
– ''O właśnie, спасибо, zapamiętałem to włoskie słowo'' – przypomniał sobie Müller.


Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
Linia 142: Linia 101:
''– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój?'' – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.
''– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój?'' – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.
''– Musiał już odjechać'' – pomyślał Müller.
''– Musiał już odjechać'' – pomyślał Müller.
</poem>


== Stirlitz bliski wpadki ==
''– Nie pij tyle koniaku, Holtoff, to nie będzie cię bolał łeb'' - powiedział Müller.
<poem>
''– Co za szczęście! Udało mi się zdobyć bilety na „Jezioro Łabędzie” Czajkowskiego'' – chwalił się podniecony Müller. ''– Mam i dla was wejściówkę, Stirlitz.''
''– Niepotrzebnie się kwapiliście. Byłem na tym wielokrotnie w Moskwie. Ale za bilet na Ałłę Pugaczową czy Chór Aleksandrowa oddałbym nawet tytuł Bohatera Związku Radzieckiego!''
Po Müllerze właśnie przejechał pociąg. Tak przynajmniej się poczuł.


Kaltenbrunner beszta Stirlitza:
''– No, Stirlitz, przeprowadziłem ocenę przydatności moich podwładnych i podjąłem decyzje kadrowe'' – powiedział Kaltenbrunner. ''– Pójdziecie do Dachau! Nie bójcie się. Na komendanta pójdziecie.''
''– Przecież wiecie, Stirlitz, że na parking przed RSHA nie wolno wjeżdżać samochodem z przyczepą. Przeszukaliśmy waszą przyczepę, tam było pełno akumulatorów. Po co to wam?
''– To do mojej najnowszej radzieckiej radiostacji.
''– Nie wolno gadać przez komórkę podczas jazdy! Zamontujcie sobie zestaw głośnomówiący.
''– Ot, głupek!'' – pomyślał Stirlitz. ''– Gdzie ja zamontuję taki zestaw? Na dachu?''


Müller postawił przed Stirlitzem 10 litrów wódki.
Po całodziennym dniu ciężkiej służby dla dwóch konkurencyjnych tajnych służb zmęczony Stirlitz wrócił do domu. Usiadł w fotelu i położył głowę na stole. Była to głowa Holtoffa.
''– Wpadłem'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?
Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
''– Nikogo nie ma w domu'' – zawołał do nich z okna Stirlitz.
Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził za nos Gestapo już piąty miesiąc.


Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
Pukanie do drzwi mieszkania Stirlitza. Stirlitz przez judasza widzi gestapowców. Mówi „Stirlitza nie ma w domu” i gestapo sobie poszło.
''– To koniec'' – pomyślał Stirlitz, wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. [[Pistolet]] nosił w lewej.


Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w [[okno]]. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka, znak wpadki.
Stirlitz często wywoływał wspomnienia. Miał przecież fotograficzną pamięć.


Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad [[mapa|mapą]] pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle do pomieszczenia wchodzi Stirlitz. Wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący dwanaście kilogramów, i z wysiłkiem zaczyna fotografować wszystkie tajne plany. Potem kładzie na stole dwie pomarańcze i wychodzi.
Stirlitz dostał rozkaz zlikwidowania Hitlera. Skonstruował bombę zgodnie z wytycznymi nadanymi z Centrali przez Radio Berlin i poszedł do Kancelarii Rzeszy. Wszedł do gabinetu Hitlera i już miał położyć na jego biurku bombę, kiedy spostrzegł, że Hitler śpi.
''– Jeszcze się obudzi'' – pomyślał Stirlitz i wyszedł.
''– Kto to jest?!'' – syczy Hitler.
''– Eee… to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg'' – mruczy Himmler.
''– Czemu go nie aresztujesz?!''
''– Nie ma sensu'' – wzdycha ciężko Himmler. ''– I tak się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.''


Telegram: ''„Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację.”''
Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. [[Krew]] tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.


W dniu [[1 maja|Święta Majowego]] Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy, śpiewając „Międzynarodówkę” i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.
Stirlitz jadł na śniadanie słoninę, którą zagryzał wyjątkowo ostrą cebulą. Była tak ostra, że nawet najtwardszemu sowieckiemu szpiegowi leciały rzęsiste łzy. Nagle wpada zapłakany Müller i wtula się w ramiona Stirlitza.
– Widzę, że wy też już wiecie, Stirlitz. Klęska pod Stalingradem!
– Tak wiem, też nie mogę powstrzymać od łez – przyznał Stirlitz.


''– Wy się, Stirlitz, jeszcze doigracie przez te odciski palców!'' – gniewnie rzekł Müller.
Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko, zbliżył się do czytającego [[gazeta|gazetę]] Müllera.
''– Jakie odciski, Gruppenführer? Te na szklance, na telefonie czy na walizce z radiostacją?
''– Nie w tym rzecz. Pożyczyłem wam kilka DVD z pornolami, a wy oddaliście tak pobrudzone paluchami, że mój odtwarzacz ich nie czyta!''


''– Wpadliście, Stirlitz'' – rzekł Müller.'' – Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką.
Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę...
''– Nie wiem dlaczego… Może gdy Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?''


Misie powróciły do domu.
Stirlitz nie lubił uczestnictwa w masowych egzekucjach. Ale nie wypadało odmówić, gdy koledzy zapraszają na imprezę.
''– Ktoś zjadł kaszę z mojej miseczki'' – powiedział Tata Miś.
''– Ktoś siedział na moim krzesełku'' – rzekła Mama Miś.
''– Ktoś śpi w moim łóżeczku!'' – krzyknął Mały Miś.
''– Co za idiota znowu pomylił miejsce zrzutu?'' – gorączkowo myślał w tym samym czasie Stirlitz, zasłaniając się kołdrą.


Stirlitz wyjechał potajemnie z Berlina do Moskwy. Zameldował się na [[Kreml]]u w gabinecie Stalina.
''– Stirlitz, powiedzcie proszę...
''– Co macie w tej walizce, Isajew?'' – zapytał z ciekawością generalissimus.
''– Proszę'' – odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.
''– Towarzyszu Stalinie, melduję, że zgodnie z rozkazem w walizce znajduje się spakowany Hitler'' – zameldował z dumą.
''– Isajew, czy wy chcecie wywołać międzynarodowy skandal? Natychmiast odwieźcie Adolfa z powrotem. Czytajcie dokładnie rozkazy. Mieliście go szpiegować, powtarzam szpie-go-wać a nie spakować'' – rzekł szeptem, ale stanowczo Stalin.


Himmler capnął Stirlitza podczas robienia zdjęć planom wojennym.
Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy doradził mu Müller.
''– Stirlitz, wiem że jesteście Rosjaninem…''
''– Wcale nie! To Bormann wymyślił, oszust jeden, bliadź, sabaka w paszczu jebana, job w żopu jewo mać!''
I w ten sposób, przez Bormanna, o mało nie doszło do dekonspiracji Isajewa.


Hitler dzwoni do [[Józef Stalin|Stalina]]:
Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
''– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?''
''– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.''
''– Zaraz to wyjaśnię'' – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza:
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
''– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?''
''– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?''
''– Tak jest, towarzyszu Stalin.''
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.
''– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!''


''– No i co, Stirlitz? Poznajecie te rękawiczki?'' – triumfalnie spytał Müller.
Stirlitz z Pleischnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Pleischner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę – nikogo, potem w drugą – też nikogo.
Stirlitz poznał rękawiczki. Poznałby je natychmiast spośród tysięcy innych. Były zrobione ze skóry zdartej z pastora Schlaga.
''– Pewnie mi się wydawało'' – pomyślał.


Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:
Stirlitz zbliżył się do Aleksanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się w poprzek placu.
''– Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz?
''– A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Czerwonej'' – odpowiedział Stirlitz i pomyślał:
''– Czy aby nie powiedziałem za dużo?''


Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 maja.
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.


''– Stirlitz, jakiego koloru mam majtki?'' – spytał Müller.
W nocy pukanie do drzwi mieszkania Stirlitza.
''– Kto tam?
''– Czerwone w białe grochy.
''– Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!
''– Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.''

''– Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justus@nkwd.su?''

Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w [[Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|radzieckim]] mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka [[Wódka|wódki]], leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem.

Gdy Stirlitz był u Müllera w gabinecie, ten nagle krzyknął:
''– Stirlitz, ty masz czerwone majtki!
''– Jak wie, że mam czerwone majtki, to wie, że jestem komunistą'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, jestem komunistą!
''– Co ty mi tu pieprzysz, Stirlitz? Zapnij lepiej rozporek!'' – powiedział Müller.

Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
''– Wpadłem'' – pomyślał.
Skierował się do gabinetu Müllera.
''– Gratuluję poczucia humoru'' – powiedział. ''– Tak, jestem radzieckim szpiegiem!''
''– Dobra, dobra, Stirlitz… Odmaszerować!''
Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra:
''– Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz'' – rzekł ze śmiechem. – ''Żeby się wykręcić od roboty…''

''– Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz?'' – spytał Müller.
''– Na kursach NKWD'' – odpowiedział Stirlitz.'' – Chyba nie powiedziałem nic tajnego'' – pomyślał.

Müller zauważył, jak Stirlitz rozwiązuje krzyżówki w radzieckich gazetach, nucąc przy tym sentymentalne rosyjskie pieśni.
''– No, Stirlitz, nie wiedziałem, że tak doskonale znacie język rosyjski. Mamy dla ciebie propozycję. Przerzucimy cię na terytorium nieprzyjaciela, najlepiej do sztabu Armii Czerwonej jako naszego agenta. Dasz sobie radę i na pewno się tobie spodoba, bo tu u nas ostatnio same nudy.''
Stirlitz przestał śpiewać i odłożył długopis, po czym poważnym tonem wyjaśnił jak naprawdę wygląda sytuacja, która w tym momencie wydawała się rzeczywiście bez wyjścia.
Müllerowi zrobiło się głupio i już do końca wojny nie wracał do sprawy.

Himmler pyta Kaltenbrunnera:
''– Skąd się wzięła ta wielka szafa koło wejścia do mojego gabinetu? I dlaczego w nocy wybudowano podstację transformatorową tuż koło gmachu RSHA?
''– Obawiam się, że to Stirlitz zainstalował radziecką aparaturę podsłuchową.''
</poem>

== Stirlitz a kwestia żydowska ==
[[Plik:Stirlitz.jpg|thumb|200px|Stirlitz przeprowadza błyskotliwe rozumowanie]]
<poem>
''– Stirlitz, jesteście Żyd!'' – stwierdził nagle Müller.
''– No co wy, ja ruski<ref>Gra słów: „ruski” po rosyjsku znaczy „Rosjanin” lub „rosyjski”</ref>'' – odparł Stirlitz.
''– A ja niemiecki'' – przyznał się Müller.

Idąc ulicą, Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z [[Żydzi|długimi pejsami i w jarmułce na głowie]].
''– Jak urośnie, to pewnie będzie Żydem'' – prędko domyślił się Stilitz.

''– Stirlitz, jesteście Żydem!'' – stwierdził nagle Müller, gdy standartenführer opuszczał jego gabinet.
''– No coś pan, jestem uczciwym [[Rosjanin]]em'' – dumnie odparł Stirlitz.
</poem>

== Stirlitz kontra Gestapo ==
<poem>
Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
''– Nikogo nie ma w domu'' – zawołał do nich z okna Stirlitz.
Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził ich za nos już piąty miesiąc.

W środku nocy rozległo się pukanie do drzwi mieszkania Stirlitza.
''– Kto tam? – zapytał zaspany szpieg.
''– Gestapo. Przysłał nas Müller. Musimy pogadać.
''– Gestapo. Przysłał nas Müller. Musimy pogadać.
''– A ilu was jest?
''– A ilu was jest?
Linia 197: Linia 239:
''– To pogadajcie między sobą, a mnie dajcie spokój!''
''– To pogadajcie między sobą, a mnie dajcie spokój!''


Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz je przechytrzył. Uciekł wejściem.
Wytrzeźwiawszy, Stirlitz energicznie uniósł głowę. Była to głowa Holtoffa.

Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Wysłani na poszukiwania [[gestapo]]wcy wraz z Müllerem odnaleźli go w jego willi. Od razu rzucił im się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych [[Napój alkoholowy|alkoholach]]. Na łożu, w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki, zmieszanej z popiołem od papierosów, leżał szyfrogram w języku rosyjskim:
''– Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować!

Stirlitza przesłuchuje Gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i modli się:
''– Panie Boże, spraw, żebym wiedział, o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!''


W poniedziałek gestapowcy wyprowadzili Stirlitza z [[Więzienie|celi]], aby go rozstrzelać.
''– Zwariowaliście, Holtoff? Dlaczego chodzicie w hełmie po biurowcu RSHA?'' - spytał Müller.
''– Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień'' – pomyślał.
''– Melduję, Gruppenführer, że Stirlitz zaprosił mnie na koniak.''
</poem>
</poem>


==Stirlitz – bohater==
== Stirlitz – bohater ==
<poem>
<poem>
''– Brigadeführer, poproszę o tydzień urlopu. Chciałbym odwiedzić rodzinę pod Riazaniem'' - powiedział Stirlitz do Schellenberga.
''– Zwariowaliście? Jest wojna. Nikt nie dostaje urlopu. Sam od kilku lat nie byłem na urlopie'' - odpowiedział Schellenberg.
''– To zawieszenie broni na froncie zachodnim możesz sobie narysować, frajerze!'' – pomyślał Stirlitz.

''– Jak natychmiast nie powiesz, co wiesz, to założymy ci na łeb onucę radzieckiego oficera!'' – zagroził Müller.
''– Jak natychmiast nie powiesz, co wiesz, to założymy ci na łeb onucę radzieckiego oficera!'' – zagroził Müller.
Stirlitz tylko się uśmiechnął, ta tortura była mu niestraszna. A poczucie bliskości Ojczyzny jeszcze bardziej dodawało mu sił.
Stirlitz tylko się uśmiechnął, ta tortura była mu niestraszna. A poczucie bliskości Ojczyzny jeszcze bardziej dodawało mu sił.


Stirlitz często wywoływał wspomnienia. Miał przecież fotograficzną pamięć.
Każdy agent wpada. Stirlitz znalazł swój koniec w katowni Gestapo.
''– Widocznie torturowali tutaj także Kathe'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz zbliżył się do Aleksanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się w poprzek placu.
''– Mam dla was, Stirlitz, dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć?'' – powiedział Müller.
''– Od dobrej'' – powiedział Stirlitz.
''– Radiotelegrafistka Kathe wszystko wyśpiewała!
''– A ta zła?
''– Nie nam, ale twojej żonie.''


Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, [[23 lutego]], w dniu [[Armia Czerwona|Armii Radzieckiej]], chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.
Nowy Rok 1945. Prezydent Roosevelt wysyła telegram do Stalina: ''„Obyśmy w tym roku wypieprzyli Niemców!”''

Stalin odpisał: ''„Nasz berliński agent już zaliczył Evę Braun.”''
Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.

Stirlitz dostał rozkaz zlikwidowania Hitlera. Skonstruował bombę zgodnie z wytycznymi nadanymi z Centrali przez Radio Berlin i poszedł do Kancelarii Rzeszy. Wszedł do gabinetu Hitlera i już miał położyć na jego biurku bombę, kiedy spostrzegł, że Hitler śpi.
''– Jeszcze się obudzi'' – pomyślał Stirlitz i wyszedł.

Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko, zbliżył się do czytającego [[gazeta|gazetę]] Müllera.

Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę.
''– Stirlitz, jesteście zwykła [[dupa]]!'' – mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.


''– Panie Stirlitz! Kiełbasę je się nożem i widelcem, a nie ręką'' – powiedział pastor Schlag do Stirlitza w czasie rozmowy w [[restauracja|restauracji]].
''– Panie Stirlitz! Kiełbasę je się nożem i widelcem, a nie ręką'' – powiedział pastor Schlag do Stirlitza w czasie rozmowy w [[restauracja|restauracji]].
Linia 230: Linia 279:
W ''Trybunie Ludu'', ''Neues Deutschland'' i ''Rudym Pravie'' można było śledzić poczynania śmiałków. Ku uciesze gawiedzi cali i zdrowi powrócili do Berlina.
W ''Trybunie Ludu'', ''Neues Deutschland'' i ''Rudym Pravie'' można było śledzić poczynania śmiałków. Ku uciesze gawiedzi cali i zdrowi powrócili do Berlina.
Stirlitz coś czuł, coś miarkował, ale jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że była to pierwsza edycja Wyścigu Pokoju.
Stirlitz coś czuł, coś miarkował, ale jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że była to pierwsza edycja Wyścigu Pokoju.
</poem>


== Przemyślenia Stirliza ==
Po wojnie Stirlitz napisał podanie o przyjęcie do partii: ''„Proszę o przyjęcie mnie do KP<ref>Kommunisticzieskaja Partia</ref>”''. Urzędnik go opieprza:
<poem>
''– Moglibyście chociaż napisać pełny skrót nazwy partii: KPSS<ref>Kommunisticzieskaja Partia Sowietskawa Sajuza</ref>!
Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go [[samochód]] Bormanna. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormanna. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
''– Nie ma potrzeby. SS mam odsłużone!''
''– Rondo…'' – pomyślał Stirlitz.


Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami.
Podczas tankowania samochodu na stacji benzynowej, Stirlitzowi zachciało się zapalić. Włożył do ust [[papierosy|papierosa]] i już miał przypalić, kiedy nagle usłyszał głos policjanta:
''– Na wczasy'' – pomyślał Stirlitz.
''– Zwariowałeś, człowieku? Chcesz nas wszystkich puścić z dymem, idioto?''
To wtedy Stirlitz znienawidził reżim i stał się antyfaszystą.


Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili SS-mani na motocyklach.
Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę.
''– Paparazzi'' – pomyślał Stirlitz.
''– Stirlitz, jesteście zwykła [[dupa]]!'' – mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.


Stirlitz, idąc korytarzem w RSHA, zobaczył podstawę logarytmu naturalnego.
Przemęczony pracą wywiadowczą Stirlitz miał koszmary senne. Śniło mu się, że w nocy Müller go gwałci. Ale tylko Müller wiedział, że to nie był sen.
''– E, tam'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz idzie przez miasto. Zobaczył trzech mężczyzn palących na zmianę jednego papierosa.
Stirlitz energicznie wtargnął do gabinetu Hitlera.
''– Czego chcesz?'' – zapytał Hitler.
''– Biedacy'' – pomyślał Stirlitz.
''– Ciebie! Tylko ciebie!'' – krzyknął Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyśleli studenci.
''– To ty też?'' – spytał Hitler, po czym przeczesał grzywkę, przygładził wąsik i rozpiął spodnie.


Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.
Stirlitz wchodzi do stołówki SS w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Stoi tam już duża [[Kolejka (zbiorowość)|kolejka]] przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty SS–manów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada:
''– Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!''


Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik – szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie – i szafa przysunęła się z powrotem.
Stirlitz zmiął papier, wrzucił do muszli i spuścił wodę. Meldunek dotarł do Centrali supertajnym kanałem.
''– Ukryte przejście!'' – zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.


Stirlitz pojechał na wielką akcję w Alpy Francuskie. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach.
''– Trzeba poważnie zastanowić się, co będzie po wojnie'' – powiedział Müller. ''– Himmler jest zgrany, może warto trzymać z Bormannem?'' – dodał.
''– Narciarz'' – pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.
''– Jesteś dobry chłop, Müller'' – powiedział Stirlitz. ''– Załatwię ci robotę w StaSi.''
</poem>


Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
==Stirlitz bliski wpadki==
''– Pewnie nie sezon'' – pomyślał Stirlitz, siadając na zaspie.
<poem>
Co za szczęście. Udało mi się zdobyć bilety na ''Jezioro Łabędzie'' Czajkowskiego – chwalił się podniecony Muller. – Mam i dla was wejściówkę Stirlitz.
– Niepotrzebnie się kwapiliście. Byłem na tym wielokrotnie w Moskwie. Ale za bilet na Ałłę Pugaczową czy Chór Aleksandrowa oddałbym nawet tytuł bohatera CCCP.
Po Müllerze właśnie przejechał pociąg. Tak przynajmniej się poczuł.


Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.
Stirlitz po zakończeniu wojny wracał czym się dało do Moskwy. Było to przemyślane, gdyż przez wrodzoną skromność nie chciał się lansować.
''– Stirlitz'' – pomyślał Stirlitz.
Zaskakiwało go jednak olbrzymie zainteresowanie jakie wzbudzała jego postać. Nie wiedział z jakiego powodu ludzie ciągle mu się przyglądali. Może to przez ten udział w filmie, a może przez książki Siemionowa, no bo chyba nie przez to, że postanowił na czas podróży oszczędzić nowy radziecki mundur i jechał w starej SS-mańskiej kapocie.
''– Stirlitz'' – pomyślało lustro.


Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
''– Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justas@gru.su?''


Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.
Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
''– Kurwy – pomyślał Stirlitz.
''– [[Słoń|Słonie]] idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.''
''– Pułkownik Isajew'' – pomyślały kurwy.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
''– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej'' – odpowiada.


Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z [[wędka|wędką]].
Gdy Stirlitz był u Müllera w gabinecie, ten nagle krzyknął:
''– Jak biorą?'' – zagadnął.
''– Stirlitz, ty masz czerwone majtki!
''– Dobrze'' – odpowiedział człowiek.
''– Jak wie, że mam czerwone majtki, to wie, że jestem komunistą'' – pomyślał Stirlitz.
''– Wędkarz'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, jestem komunistą!
''– Co ty mi tu pieprzysz, Stirlitz? Zapnij lepiej rozporek!'' – powiedział Müller.


Stirlitz, spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
''– Wpadłem'' – pomyślał.
''– Turyści'' – pomyślał Stirlitz.
Skierował się do gabinetu Müllera.
''– Gratuluję poczucia humoru'' – powiedział.
''– Tak, jestem agentem sowieckim!
''– Dobra, dobra, Stirlitz... Odmaszerować!''
Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra:
''– Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz,'' – rzekł ze śmiechem – ''żeby się wykręcić od roboty...''


Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask.
''– Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz?'' – spytał Müller.
''– Na kursach NKWD'' – odpowiedział Stirlitz. ''– Chyba nie powiedziałem nic tajnego'' – pomyślał.
''– Oho, osiemnaste mgnienie wiosny'' – pomyślał.


Stirlitz wchodzi do sklepu. Zobaczył cebulę.
Müller zauważył, jak Stirlitz rozwiązuje krzyżówki w radzieckich gazetach, nucąc przy tym sentymentalne rosyjskie pieśni.
''– Cebula'' – pomyślał Stirlitz.
''– No, Stirlitz, nie wiedziałem, że tak doskonale znacie język rosyjski. To cudownie, mamy dla Was propozycję. Wykorzystamy wasze umiejętności. Przerzucimy Was na terytorium nieprzyjaciela, najlepiej do sztabu Armii Czerwonej jako naszego agenta. Dacie sobie radę i na pewno się Wam spodoba, bo tu u nas ostatnio same nudy.''
''– Następny głupi kawał o Stirlitzu'' – pomyślała cebula.
Stirlitz przestał śpiewać i odłożył długopis, po czym poważnym tonem wyjaśnił jak naprawdę wygląda sytuacja, która w tym momencie wydawała się rzeczywiście bez wyjścia.
Müllerowi zrobiło sie głupio i już do końca wojny nie wracał do sprawy.


Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Müllera leżącego na podłodze, i nie dającego oznak życia.
Himmler pyta Kaltenbrunnera:
''– Otruty'' – pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce [[Topór|siekiery]] wystającej z piersi.
''– Skąd się wzięła ta wielka szafa koło wejścia do mojego gabinetu? I dlaczego w nocy wybudowano podstację transformatorową tuż koło gmachu RSHA?
''– Obawiam się, że to Stirlitz zainstalował radziecką aparaturę podsłuchową.''


Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył, że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt aby się przekonać, czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam, wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek, ale sejf ani drgnął. Następnie położył [[Święty granat ręczny|granat ręczny]] pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia.
Idąc korytarzem gmachu RSHA Stirlitz zauważył Kathe, jak niosła walizkę, eskortowana przez strażników z SS.
''– Hmmm…'' – doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował. '' – Musi być zamknięty.''
''– Chyba mam sklerozę,'' – pomyślał Stirlitz ''– przecież nie dałem jej urlopu.''


Stirlitz zobaczył, jak banda wyrostków pompuje kota [[benzyna|benzyną]]. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł.
''– Znalazłem radziecki spadochron, radiostację oraz inne przedmioty świadczące o obecności radzieckiego szpiega w naszym sztabie'' – wyraźnie podniecony Müller przekazywał informację Stirlitzowi.
''– Widocznie benzyna się skończyła'' – pomyślał Stirlitz.
''– Spokojnie, to moje rzeczy, zbieram różne artefakty, bo w wolnych chwilach uczestniczę w rekonstrukcjach. Dobrze płacą za przebranie się za Krasnoarmiejca, nawet lepiej niż szpiegom w radzieckim wywiadzie, więc korzystam z okazji.''
Mimo wyraźnego oszołomienia na twarzy Mullera, Stirlitz ze spokojem ciągnął dalej.
''– Zostawcie w spokoju te gadżety. Niedługo rekonstrukcja [[Bitwa o Stalingrad|bitwy o Stalingrad]]. W co się przebiorę, jak skonfiskujecie moje kreacje?''


Stirlitz wracał z nieudanej randki. Nie rozumiał co się stało. Miało być fajnie, niby wszystko się zgadzało czyli wino-kwiaty-czekoladki, a skończyło się pretensjami. Wałęsając się ulicami Berlina dotarł do swojego mieszkania, otworzył, wszedł na korytarz, zapalił światło spojrzał w lustro i dopiero wtedy zrozumiał.
Kaltenbrunner beszta Stirlitza:
''– Tak, przecież ona miała rację, ja widzę tylko siebie'' – stwierdził.
''– Przecież wiecie, Stirlitz, że na parking przed RSHA nie wolno wjeżdżać samochodem z przyczepą. Przeszukaliśmy waszą przyczepę, tam było pełno akumulatorów. Po co to wam?
''– To do mojej najnowszej radzieckiej radiostacji.
''– Nie wolno gadać przez komórkę podczas jazdy! Zamontujcie sobie zestaw głośnomówiący.
''– Ot, głupek!'' – pomyślał Stirlitz. ''– Gdzie ja zamontuję taki zestaw? Na dachu?''


''– Kręci mi się w głowie. To pewnie rondo'' – pomyślał Stirlitz.
Müller postawił przed Stirlitzem 10 litrów wódki.
''– Wpadłem'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz, idąc ulicą, ujrzał hiszpańską inkwizycję.
Müller sprężystym krokiem wkroczył do gabinetu Stirlitza. Od razu rzucił mu się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych [[Napój alkoholowy|alkoholach]]. Na łożu, w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki, zmieszanej z popiołem od papierosów, leżała depesza w języku rosyjskim:
''– Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji'' – pomyślał Stirlitz.
''– Zadanie wykonane! Spocznij!
''– Spóźniłem się'' – pomyślał Müller.
''– Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji'' – pomyślała hiszpańska inkwizycja.


Stirlitz wziął udział w egzekucji Jana Husa.
Misie powróciły do domu.
''– Ktoś zjadł kaszę z mojej miseczki'' – powiedział Tata Miś.
''– Czacha dymi'' – pomyślał Stirlitz.
''– Ktoś siedział na moim krzesełku'' – rzekła Mama Miś.
''– Ktoś śpi w moim łóżeczku!'' – krzyknął Mały Miś.
''– Co za idiota znowu pomylił miejsce zrzutu?'' – gorączkowo myślał w tym samym czasie Stirlitz, zasłaniając się kołdrą.


''– Nie ma zbrodni bez kary'' – pomyślał Stirlitz, posypując ciało Müllera żółtą przyprawą.
''– No i co, Stirlitz? Poznajecie te rękawiczki?'' – triumfalnie spytał Müller.
Stirlitz poznał rękawiczki. Poznałby je natychmiast spośród tysięcy innych. Były zrobione ze skóry zdartej z pastora Schlaga.


Stirlitz z Kaltenbrunnerem siedzieli w barze, gdy nagle rozpoczęła się strzelanina.
Podczas przesłuchania przez Müllera Stirlitz był zmuszony twardo postawić na swoim. Tak, Gestapo codziennie wymyślało nowe sposoby wymuszania zeznań.
''– Chowaj się pod stół!'' – krzyknął Kaltenbrunner.
''– Nie. Jest lepsza osłona'' – powiedział Stierlitz, podnosząc solniczkę nad głowę.


Stirlitza bolała głowa, szyja, kręgosłup, ręce, nogi, serce i wątroba.
SS-mani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:
''– Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz?
''– Potrzebuję lekarza od siedmiu boleści'' – pomyślał Stirlitz.
''– A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Czerwonej'' – odpowiedział Stirlitz i pomyślał:
''– Czy aby nie powiedziałem za dużo?''


Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i ujrzał wiatraki.
Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 maja.
''– Don Kichote'' – pomyślał Stirlitz.
''– Ale ich szkolą w tej Moskwie'' – pomyślał Don Kichote z La Manczy.


''– Stirlitz, jakiego koloru mam majtki?'' spytał Müller.
Stirlitz przyszedł na wiec NSDAP i ujrzał wiatraki.
''– Don Kichote'' – pomyślał Stirlitz.
''– Czerwone w białe grochy.
''– To swastyki, idioto'' – pomyślał Hitler.
''– Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!
''– Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.''


Stirlitz chciał wyjść do pracy, ale był w proszku.
Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, [[23 lutego]], w dniu [[Armia Czerwona|Armii Radzieckiej]], chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.
''– Niepotrzebnie wczoraj poddałem się kremacji'' – pomyślał Stirlitz.


Grecy przyprowadzili drewnianego konia pod mury Troi.
Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?
''– Chyba to nie jest podejrzane'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz przeniósł się w czasie do rządów Robespierra.
Stirlitz szedł ulicami Berlina w radzieckim mundurze. Obok przemknęli SS-mani na motocyklach.
''– [[Rockersi]]'' – pomyślał Stirlitz.
''– Urwanie głowy z tą rewolucją'' – pomyślał Stirlitz.
''– Jakiś [[punk]]'' – pomyśleli motocykliści.


Müller po wczorajszym spotkaniu ze Stirlitzem miał muchy w nosie.
Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
''– To koniec'' – pomyślał Stirlitz, wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
''– Widać, już się zaczął rozkładać'' – pomyślał Stirlitz.
Tak, to był koniec. [[Pistolet]] nosił w lewej.


Stirlitz jechał pociągiem przez most nad rzeką Rubikon. Grał na pieniądze z Kaltenbrunnerem i Müllerem.
Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w [[okno]]. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka – znak wpadki.
'' – Kości zostały rzucone'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz spacerował ulicami Rzymu. Nagle ujrzał procesję z mężczyzną w bogatych szatach, z potrójną koroną na głowie, niesionego w lektyce.
Stirlitza przesłuchuje gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i się modli:
''– To pewnie Mussolini'' – pomyślał Stirlitz.
''– Panie Boże, spraw, żebym wiedział, o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!''


Mussolini przejął Albanię.
Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad [[mapa|mapą]] pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle do pomieszczenia wchodzi Stirlitz. Wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący 12 kg, i z wysiłkiem zaczyna fotografować wszystkie tajne plany. Potem kładzie na stole 2 pomarańcze i wychodzi.
''– Kto to jest?!'' – syczy Hitler.
''– Pyrrusowe zwycięstwo'' – pomyślał Stirlitz.
''– Eee... to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg'' – mruczy Himmler.
''– Czemu go nie aresztujesz?
''– Nie ma sensu'' – wzdycha Himmler. ''– I tak się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.''


Stirlitz wszedł do łazienki i ujrzał swoje odbicie w lustrze.
Telegram: ''„Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację.”''
''– Stirlitz'' – pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś Stirlitz'' – pomyślał Bormann przebrany za lustro.


''– Frisbee'' – pomyślał Stirlitz, podnosząc z ziemi minę przeciwpiechotną.
W dniu [[1 maja|Święta Majowego]] Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy, śpiewając „Międzynarodówkę” i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.


''– Wyjątek potwierdza regułę'' – pomyślał Stirlitz, wstając z łóżka Bormanna.
''– Wy się, Stirlitz, jeszcze doigracie przez te odciski palców!'' - gniewnie rzekł Müller.
''– Jakie odciski, Gruppenführer? Te na szklance, na telefonie czy na walizce z radiostacją?
''– Nie w tym rzecz. Pożyczyłem wam kilka DVD z pornolami, a wy oddaliście tak pobrudzone paluchami, że mój odtwarzacz ich nie czyta!''


Dwóch nagich mężczyzn obudziło się w jednym łóżku.
''– Wpadliście, Stirlitz'' – rzekł Müller. ''– Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką.
''– [[Porucznik Rżewski|Rżewski]]'' – pomyślał Stirlitz.
''– Nie wiem dlaczego... Może gdy Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?''


Alternatywna rzeczywistość. Rok 1946. Stirlitz przebywa w Leningradzie. Siedzi na ławce. Nagle czuje coś dziwnego. Słońce zaczyna się nagle powiększać, słychać huk, a w dodatku robi się coraz cieplej…
''– Stirlitz, ja jestem zupełna noga z geografii'' – rzek Müller – ''i rzadko podróżuję, bo bardzo często tracę orientację nie tylko po alkoholu. A wy wyskoczyliście jak Filip z konopi z tym wspólnym weekendem w Rzymie. Było super i co najważniejsze, nikt się nie zorientował gdzie byliśmy, nawet moja żona. Bardzo podobało mi się na tym Placu Czerwonym i na tym Kremlu. Ale najlepiej wspominam spotkania z ludźmi i tę całonocną, mocno zakrapianą biesiadę. Opowiedziałem im wtedy historię swojego życia i wiele szczegółów z mojej pracy bo bardzo ich to ciekawiło. W ramach rewanżu niedługo zaproszę Was do Moskwy. Nasi są blisko. Danke schön, Stirlitz'' – podziękował Müller. ''Cпасибо'' – odrzekł Stirlitz. – ''O właśnie, спасибо, zapamiętałem to włoskie słowo'' – przypomniał sobie Müller.
''– Globalne ocieplenie'' – pomyślały spalone zwłoki Stirlitza.

Stirlitz podszedł w kawiarni Elefant do stolika, przy którym brakowało krzesła.
''– Przystaw sobie'' – powiedział Bormann.
''– Słowiański przykuc najlepszy'' – odpowiedział Stirlitz.
''– Chyba nie powiedziałem za dużo'' – pomyślał.
</poem>
</poem>


==Stirlitz i towarzysze broni==
== Stirlitz i towarzysze radzieccy ==
<poem>
<poem>
Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach.
Bormann wsiadł do Mercedesa prowadzonego przez Stirlitza. Stirlitz dał gazu. Borman ścisnął nos i wyskoczył z Mercedesa.
''– Zwiadowcy'' – pomyślał.


Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
''– Gdzie jest ten cholerny cyjanek?!'' – zaklął profesor Pleischner zjadłszy już trzecią paczkę papierosów.
''– [[Słoń|Słonie]] idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.''
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
''– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej'' – odpowiada.


Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał [[kot]]ek.
''– Heil Hitler!'' – pozdrowił Stirlitz Bormanna.
''– Nie przesadzajcie, Isajew!'' – warknął Bormann.
''– Chcesz mleczka, głuptasku?'' – spytał czule Stirlitz.
''– Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali'' – odrzekł kotek.


Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem, przedzierającym się na nartach przez granicę.
Krzyk rodzącej Kathe było słychać na cały Berlin.
''– Nena śpiewa „99 balonów”'' – pomyślał Stirlitz.
''– Czeka go piekielnie trudne zadanie'' – pomyślał.
Lipiec 1944 roku dobiegał końca.


Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę, złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał…
Po rondzie, prowadząc samochód z kierownicą po prawej stronie, przejechał pod prąd Stirlitz.
Przechodzący obok Kaltenbrunner rzekł do Muellera:
''– Ech, ten nasz Stirlitz... Znowu lansuje się na brytyjskiego szpiega.''


Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z Centrali w berlińskiej kawiarni Elefant. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
Profesor Pleischner wyskoczył z okna tuż pod koła nadjeżdżającego rowerzysty. Rozgniewany rowerzysta tak mu przyłożył pompką, że aż ampułka z cyjankiem się rozbiła.
''– Bardzo mi przykro, ale wódka się skończyła'' – odpowiedział kelner.
''– W takim razie poproszę wino'' – ponowił Stirlitz.
''– Wino też się skończyło.''
''– A piwo jest?'' – zapytał podejrzliwie szpieg.
''– Piwa niestety też nie ma'' – odparł skonsternowany kelner.
''– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej'' – domyślił się Stirlitz.


Stirlitz zmiął papier, wrzucił do muszli i spuścił wodę. Meldunek dotarł do Centrali supertajnym kanałem.
Przybywszy do kawiarni Elefant Stirlitz zamówił wódkę. Zabrakło. No to koniak. Też zabrakło. To samo było z piwem i innymi napojami wyskokowymi. Ta informacja ostatecznie przekonała Stirlitza, że radziecki łącznik z Centrali czeka od dawna.


W kawiarni Elefant Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.
Reżyser do Jewgienija Jewstigniejewa<ref>Aktor grający profesora Pleischnera</ref> podczas kręcenia filmu:
</poem>
''– Energiczniej rozgryź tę ampułkę! Powtarzamy ujęcie! Rekwizytor! Podać nową ampułkę z cyjankiem! I skok z większym zamachem!''


== Stirlitz a sprawy płci pięknej ==
Spacerując ulicami Berna Stirlitz natknął się na szczątki profesora Pleischnera.
<poem>
''– Złapali go i się rozpruł'' – pomyślał Stirlitz.
''– Potwór, nie potwór'' – skwitował Stirlitz, widząc płynącą żabką Godzillę.


Przemęczona pracą wywiadowczą Kathe miała koszmary senne. Śniło jej się, że w nocy Stirlitz ją gwałci. Ale tylko Stirlitz wiedział, że to nie był sen.
Spacerując ulicami Berna Stirlitz zauważył, jak bezdomny pies podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera.


Nowy Rok 1945. Prezydent Roosevelt wysyła telegram do Stalina: ''„Obyśmy w tym roku wypieprzyli Niemców!”''
Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.
Stalin odpisał: ''„Nasz berliński agent już zaliczył Evę Braun.”''
''– Wy, Stirlitz?'' – raczej dla formalności spytał Müller. ''– Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?
''– Tak.
''– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną...''


Stirlitz dzwoni do Schellenberga i melduje:
Stirlitz obudził się koło drugiej.
''– Pierwsza też była niezła'' – pomyślał.
''– Parteigenosse Schellenberg, w tajnym [[sejf|sejfie]] Bormanna odkryłem dwie butelki Stolicznej.

''– A co wy, Isajew, myślicie, że tylko wy tęsknicie za ojczyzną?''
''– Jesteś impotentem!'' – powiedziała zawiedziona Kathe do Stirlitza, wstając z łóżka i szukając ubrań.
''– No, nareszcie powiadomili mnie o awansie'' – ucieszył się Stirlitz.

''– Mam dla was, Stirlitz, dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć?'' – zapytał Müller.
''– Od dobrej'' – odparł Stirlitz.
''– Radiotelegrafistka Kathe wszystko wyśpiewała!
''– A ta zła?
''– Nie nam, ale twojej żonie.''

Czytając kolorowy tygodnik, Stirlitz zobaczył na rozkładówce zdjęcie półnagiej dziewczyny. Podpis brzmiał „Miss Niemiec '44”.
''– Dojrzała kobieta, ale jeszcze całkiem całkiem z tymi 44 latami'' – pokiwał głową Stirlitz z uznaniem.
</poem>

== Stirlitz nie wylewa za kołnierz ==
<poem>
Stirlitz jedzie kuszetką na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Müller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prosto w nogi Stirlitza.
''– Stirlitz, powiedz mi, mój drogi kolego, wymieniasz ty czasem skarpetki? – zainteresował się Müller.
''– Tak, ale tylko na wódkę'' – wzruszył ramionami Stirlitz.

Na korytarzu w siedzibie Gestapo wpadli na siebie [[Shrek]] i Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyślał Shrek.
''– Trzeba było mniej pić'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, wychodząc z baru, poczuł silne uderzenie w potylicę. Szybko odwrócił się – to był asfalt.

Stirlitz wyszedł z piwiarni, upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować – da o sobie znać latami wypracowywany refleks.

Upiwszy się u Schellenberga Stirlitz uderzył twarzą o drewniany blat [[stół|stołu]].
''– Jednak bardziej przywykłem do bruku'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta:
''– Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
''– Nie'' – przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.
</poem>

== Stirlitz wśród Niemców ==
<poem>
''– No, Stirlitz, przeprowadziłem ocenę przydatności moich podwładnych i podjąłem decyzje kadrowe'' – powiedział Kaltenbrunner. ''– Pójdziecie do Dachau! Nie bójcie się. Na komendanta pójdziecie.''

''– Heil Hitler!'' – pozdrowił Stirlitz Bormanna.
''– Nie przesadzajcie, Isajew!'' – warknął Bormann.


Stirlitz spacerował po mieście w czapce uszatce, rosyjskim mundurze, z 10 litrami wódki śpiewając Międzynarodówkę. Spotyka go Bornman i pyta się Stirlitza:
Stirlitz spacerował po mieście w czapce uszatce, rosyjskim mundurze, z 10 litrami wódki śpiewając Międzynarodówkę. Spotyka go Bormann i pyta się Stirlitza:
''– Czy ty przypadkiem nie jesteś szpiegiem?
''– Czy ty przypadkiem nie jesteś szpiegiem?
''– Nie'' – odpowiedział Stirlitz.
''– Nie'' – odpowiedział Stirlitz.
''– Aha.''
''– Aha.''

Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę, złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał...


''– Stirlitz to sowiecki agent'' – rzekł Müller do Schellenberga.
''– Stirlitz to sowiecki agent'' – rzekł Müller do Schellenberga.
''– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.''
''– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.''
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
''– Ach, j... twoju mat!'' – zaklął Stirlitz.
''– Ach, j… twoju mat!'' – zaklął Stirlitz.
''– Ubit!'' – rozkazał Müller.
''– Ubit!'' – rozkazał Müller.
''– Ciszej, towarzysze'' – syknął Schellenberg ''– Niemcy dokoła!''
''– Ciszej, towarzysze'' – syknął Schellenberg.''Niemcy dokoła!''


''– Zobaczycie, Stirlitz, że niedługo będziemy w [[Moskwa|Moskwie]] świętować zwycięstwo!'' – powiedział Himmler.
Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał [[kot|kotek]].
''– Chcesz mleczka, głuptasku?'' – spytał czule Stirlitz.
''– Czyżby był pan kibicem Bayernu, Reichsführer?'' – zapytał Stirlitz.
''– Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali'' – odrzekł kotek.


''– Zwariowaliście? Dlaczego chodzicie w hełmie po biurowcu RSHA?'' – nie krył zdziwienia Schellenberg widząc młodego oficer w hełmie.
W kawiarni Elefant Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.
''– Melduję, herr Gruppenführer, że Stirlitz zaprosił mnie na koniak.''
</poem>


Podczas tankowania samochodu na stacji benzynowej, Stirlitzowi zachciało się zapalić. Włożył do ust [[papierosy|papierosa]] i już miał przypalić, kiedy nagle usłyszał głos policjanta:
==Stirlitz i znani==
''– Zwariowałeś, człowieku? Chcesz nas wszystkich puścić z dymem, idioto?''
Stirlitz wyjechał potajmnie z Berlina do Moskwy. Zameldował się na Kremlu w gabinecie Stalina. Co macie w tej walizce Isajew? - zapytałz ciekawością Generalissimus.
To wtedy Stirlitz znienawidził reżim i stał się antyfaszystą.
- Towarzyszu Stalin melduję, że zgodnie z rozkazem w walizce znajduje się spakowany Hitler - rzekł z dumą.
- Isajew, czy Wy chcecie wywołać miedzynarodowy skandal?
- Natychmiast odwieźcie Adolfa z powrotem. Czytajcie dokładnie rozkazy. Mieliście go szpiegować, powtarzam szpie-go-wać a nie spakować - rzekł szeptem ale stanowczo zdenerwowany Stalin.
<poem>
Himmler capnął Stirlitza podczas robienia zdjęć planom wojennym.
''– Stirlitz, wiem że jesteście Rosjaninem...
''– Wcale nie! To Bormann wymyślił, oszust jeden, bliadź, sabaka w paszczu jebana, job w żopu jewo mać!''
I w ten sposób, przez Bormanna, o mało nie doszło do dekonspiracji Isajewa.


Stirlitz jadł na drugie śniadanie słoninę, którą zagryzał wyjątkowo ostrą cebulą. Była tak ostra, że nawet najtwardszemu sowieckiemu szpiegowi leciały rzęsiste łzy. Nagle wpada zapłakany Müller i wtula się w ramiona Stirlitza.
Hitler dzwoni do [[Józef Stalin|Stalina]]:
''– Widzę, że wy też już wiecie, Stirlitz. Klęska pod Stalingradem!''
''– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
''– Uwierzcie, że też nie mogę powstrzymać od łez – przyznał Stirlitz.''
''– Zaraz to wyjaśnię'' – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza:
''– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
''– Tak jest, towarzyszu Stalin.
''– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!''


Stirlitz nie lubił uczestnictwa w publicznych egzekucjach. Ale nie wypadało odmówić, gdy koledzy zapraszają na imprezę.
Kto to jest? Rosjanin i szpieg. Dobrze mówi po niemiecku, służy w Niemczech dla ZSRR, dostaje radzieckie medale. Najbardziej ceni sobie niemieckie limuzyny. Wysportowany, twardziel. Podarował jednemu facetowi narty, ale ten nie umiał na nich jeździć. Kto to taki? Stirlitz? Nie, Putin.


Stirlitz energicznie wtargnął do gabinetu Hitlera.
Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni... Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowie chleją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje:
''– Heil Hitler!''
''– Czego chcesz?'' – zapytał Hitler.
''– Ciebie! Tylko ciebie!'' – krzyknął Stirlitz.
W odpowiedzi Hitler zmęczonym głosem odpowiada:
''– To ty też?'' – spytał Hitler, po czym przeczesał grzywkę, przygładził wąsik i rozpiął spodnie.
''– Maksymie Maksymowiczu, chociaż ty jeden nie robiłbyś sobie ze mnie jaj...''


Stirlitz wchodzi do stołówki SS w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Stoi tam już duża [[Kolejka (zbiorowość)|kolejka]] przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty esesmanów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada:
Po wojnie porucznik Hans Kloss spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni:
''– Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!''
''– A co tam u Richarda Sorge, szefie?'' – zapytał Kloss.
''– Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie'' – ze smutkiem odparł Stirlitz.


Schellenberg spojrzał na Stirlitza pytającym wzrokiem.
Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do [[śmietnik|śmietnika]], a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
''– Stirlitz, powiedzcie proszę…
''– Kloss, wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!''
''– Proszę'' – odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.


Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy doradził mu Müller.
''– Zobaczycie, Stirlitz, że niedługo będziemy w [[Moskwa|Moskwie]] świętować zwycięstwo!'' – powiedział Himmler.
''– Czyżby był pan kibicem Bayernu, Reichsführer?'' – zapytał Stirlitz.
</poem>


Bormann wsiadł do Mercedesa prowadzonego przez Stirlitza. Stirlitz dał gazu. Bormann ścisnął nos i wyskoczył z Mercedesa.
==Stirlitz po wojnie==
<poem>
Ronald Reagan i [[Leonid Breżniew]] postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów:
''– Ludzie tutaj są bardzo mili, tacy uczynni i gościnni... Jednego tylko nie rozumiem – nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel.''
Była sekretarka Breżniewa pisze:
''– Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasem boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz.''


Po rondzie, prowadząc samochód z kierownicą po prawej stronie, przejechał pod prąd Stirlitz.
Stirlitz jest już w Rosji, pije [[piwo]] pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
Przechodzący obok Kaltenbrunner rzekł do Müllera:
''– Rozwodnione.''
''– Ech, ten nasz Stirlitz… Znowu lansuje się na brytyjskiego szpiega.''
A sąsiad na to:
''– Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.''


Stirlitz rozmawiał z Müllerem. Polegając na swojej niezawodnej intuicji podejrzewał, że Müller coś kręci. Istotnie – Müller kręcił. Byli przecież na karuzeli.
Stirlitz wiedział, że [[wojna]] już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.

Stirlitz wstąpił do berlińskiej pizzerii. Zobaczył reklamę „Danie dnia – polski [[bigos]] po 10 euro”.
''– Ta europejska integracja jednak działa'' – pomyślał Stirlitz.
</poem>
</poem>


== Stirlitz i znani ==
Berlin maj 1945. Defilada zwycięstwa. Na paradzie Stirlitz w mundurze galowym. Wszyscy radośni z uśmiechem na ustach, ale u Stirlitza na twarzy wyraz goryczy. Bynajmniej nie od samogonu. Przed chwilą uświadomił sobie, że właśnie stracił pracę.

==Stirlitz i pieriestrojka==
<poem>
<poem>
Kto to jest? Rosjanin i szpieg w stopniu oficerskim. Dobrze mówi po niemiecku, służył w Niemczech dla ZSRR, odznaczony licznymi radzieckimi medalami. Przebiegły, nigdy nie ponosi konsekwencji swoich czynów. Najbardziej ceni sobie niemieckie limuzyny. W Niemczech dużo pił. Wysportowany, twardziel, który poradziłby sobie w każdych warunkach, nawet na Syberii. Żonaty, acz miewa liczne romanse. Dziś jest ulubieńcem i bohaterem milionów Rosjan. Robiono o nim filmy i pisano książki. Kto to taki? Stirlitz? Nie, [[Władimir Putin|Putin]].
Borys Jelcyn ogłosił swój impachement – tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.


Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do [[śmietnik]]a, a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
Do zdemolowanego gabinetu wchodzą Stirlitz i Gorbaczow.
''– Kloss, wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!''
''– Wandale'' – pomyślał Gorbaczow.
''– Pierestrojka'' – pomyślał Stirlitz.


Po wojnie porucznik Hans Kloss spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni:
Rankiem przychodząc do biura RSHA, Stirlitz zobaczył na drzwiach swego pokoju napis „Justas – agent radziecki”.
''– Chyba przesadzają z głasnością'' – pomyślał Stirlitz.
''– A co tam u Richarda Sorge, szefie?'' – zapytał Kloss.
''– Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie'' – ze smutkiem odparł Stirlitz.
</poem>


== Stirlitz i kalambury<ref>W języku rosyjskim kawały o Stirlitzu oparte na grze słów występują w dużej ilości, ale większość jest nieprzetłumaczalna (ze względu na różnicę w budowie języka lub zakresie znaczeniowym poszczególnych słów)</ref> ==
Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow<ref>Deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, znany z tego, że nie dopuszczał innych do głosu</ref> nie dał mu dojść do głosu.
<poem>
Strierlitz spadł na łóżko znienacka. Nienacko następnie ubrał się i pospiesznie opuścił pokój Stierlitza.


Stirlitz ostatnio chodził nie w sosie. Było tak od czasu, gdy plemię kanibali dosłownie wypuściło go ze swojej potrawki.
''– Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium?'' – spytał Müller.
''– W kuponach'' – Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na [[Ukraina|Ukrainie]] już się stabilizuje, podczas gdy w [[Moskwa|Moskwie]] dalej trwa kryzys władzy.


Stirlitz, szerząc dezinformację, rozpuszczał plotki. Plotki były rozpuszczane w dużej wannie z kwasem w piwnicy Stirlitza.
W ostatnich latach praca stała się piętnaście razy bardziej skomplikowana. Przecież [[Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|Związek Radziecki]] rozpadł się na niezależne [[państwo|państwa]]...
</poem>


Jako as szpiegów Stirlitz korzystał z cennych kontaktów. Korzystała z nich również jego gosposia podłączając do nich odkurzacz, tudzież inny sprzęt AGD.
==Stirlitz i kalambury<ref>W języku rosyjskim kawały o Stirlitzu oparte na grze słów występują w dużej ilości, ale większość jest nieprzetłumaczalna (ze względu na różnicę w budowie języka lub zakresie znaczeniowym poszczególnych słów)</ref>==


Jako as szpiegów Stirlitz korzystał z cennych kontaktów. Korzystała z nich również jego gosposis podłączając do nich odkurzacz, tudzież inny sprzęt AGD.
<poem>
Stirlitz migiem uciekł przez okno. MiG szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.
Stirlitz migiem uciekł przez okno. MiG szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.

Stirlitz obudził się koło drugiej.
''– Pierwsza też była niezła'' – pomyślał.


Stirlitz posłał Müllera do [[szatan|diabła]]. Następnego dnia diabła odwiedziło Gestapo.
Stirlitz posłał Müllera do [[szatan|diabła]]. Następnego dnia diabła odwiedziło Gestapo.
Linia 529: Linia 581:
Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia [[cud]] znacznie posiniał i obrzękł.
Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia [[cud]] znacznie posiniał i obrzękł.


Stierlitz cudem wniósł na plażę trzy obwarzanki. Niestety został aresztowany za nieobyczajne zachowanie.
Stirlitz strzelił Müllerowi z pistoletu prosto w łeb. Kula jednak odbiła się, Müllerowi nic się nie stało.

''– Broniewoj<ref>Leonid Broniewoj – aktor grający Müllera, dosł. „pancerny”</ref>'' – pomyślał Stirlitz.
"To już koniec" powiedział Stierlitz do Brunnera. Brunner pospiesznie ubrał się i opuścił pokój Stierlitza.

Stierlitz, gdy dowiedział się, że padł Kijów, ze złości kopnął skałę. To był moment, w którym Skała zaczął podejrzewać, że Stierlitz był radzieckim szpiegiem.


Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.
Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.
Linia 536: Linia 591:
Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.
Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.


Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak, jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik...
Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak, jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik…


W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.
W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.

Stirlitz ubrany po cywilnemu idzie przez Moskwę z rozpiętym rozporkiem. W ręku trzyma członka i wydaje mu polecenia z zakresu nawigacji.
– Stirlitz, czy to Wy?
- Tak, to ja.
- Widać że już nie szpiegujecie.
- Już nie.
- To co teraz robicie?
– Teraz prowadzę własny interes.''
</poem>
</poem>


== Stirlitza dialogi telepatyczne ==
== Przemyślenia Stirliza ==
<poem>
<poem>
''– Ależ on ma paskudny ryj i do tego uśmiecha się od ucha do ucha, jak dureń'' – pomyślał Bormann, spoglądając na Stirlitza.'' – Zaraz jak mu dam po tej wrednej mordzie…''
Stirlitz wybrał się na pieszą wycieczkę poza miasto. Po wielu godzinach marszu w końcu wydostał się z Berlina. Zmęczenie dawało się we znaki więc usiadł na przydrożnym kamieniu. Odkręcił termos z „herbatką” i przechylił. Po chwili zmęczenie ustąpiło a Stilitzowi ukazała się łąka, na której dzieci zbierały kwiaty.
''Dzieci-kwiaty'' – pomyślał Stirlitz.
''A ja się tym czasem tobie odwinę'' – pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając.
''– A ja na końcu cię tak [[Wpierdol|walnę]], że padniesz jak długi'' – ze złością pomyślał Bormann.
– ''He-He herbatka'' – pomyślały radośnie dzieci.
''– A ja się zasłonię i skontruję w odpowiedzi'' – pomyślał Stirlitz.
</poem>
''– A…'' – mimowolnie pomyślał Bormmann.
<poem>
''– Be'' – automatycznie pomyślał Stirlitz.
Idąc ulicą Berlina, Stirlitz zauważył na niebie kolorowy balon. „Corel” pomyślał.
''– Ale ich tam szkolą, w tej Moskwie'' – z uznaniem pomyślał Bormann.
''– A coś ty myślał!'' – pomyślał Stirlitz.


Idzie sobie Stirlitz lasem i nagle słyszy za sobą: „szur, szur, szur”.
Idąc ulicą, Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z [[Żydzi|długimi pejsami i w jarmułce na głowie]].
''– Jak urośnie, to pewnie będzie Żydem'' – prędko domyślił się Stilitz.
''– To chyba żaba'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, to ja'' – pomyślała [[żaba]].


Idzie Stirlitz przez [[las]] i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go [[samochód]] Bormanna. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormanna. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
''– Rondo...'' – pomyślał Stirlitz.
''– Dzięcioł'' – pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś dzięcioł'' – pomyślał Bormann.


Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami.
''– Na wczasy'' – pomyślał Stirlitz.
''– Dokąd on idzie?'' – pomyślał Müller.
''– Nie twój zasrany interes!'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie.
Odcinek 333.: Stirlitz myśli.
''– Jakaś głupia ta sowa, przecież to środek dnia'' – trzeźwo pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś głupi'' – pomyślał Bormann.


Stirlitz przechadza się wieczorem po mieście. Zobaczył ładne, skąpo ubrane dziewczę pod latarnią.
Pastor Schlag powoli ruszył na nartach w kierunku granicy.
''– Nie będzie mu łatwo'' – pomyślał Stirlitz.
''– [[Kurwa]]'' – pomyślał sobie Stirlitz.
''– Sam jesteś kurwa'' – pomyślał sobie Bormmann.
Fakt, był już koniec [[kwiecień|kwietnia]].


Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka.
Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili SS-mani na motocyklach.
''– Paparazzi'' – pomyślał Stirlitz.
''– To Bormann'' – pomyślał Stirlitz.
''– Tak, to ja'' – pomyślał Bormann.
</poem>


== Stirlitz i jego kompania ==
Stirlitz, idąc korytarzem w RSHA, zobaczył podstawę logarytmu naturalnego.
<poem>
''– E, tam'' – pomyślał Stirlitz.
''– Gdzie jest ten cholerny cyjanek?!'' – zaklął profesor Pleischner zjadłszy już trzecią paczkę papierosów.


Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. [[Krew]] tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.
Stirlitz idzie przez miasto. Zobaczył trzech mężczyzn palących na zmianę jednego papierosa.
''– Biedacy'' – pomyślał Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyśleli studenci.


Spacerując ulicami Berna Stirlitz zauważył, jak bezdomny pies podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera.
Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.


Spacerując ulicami Berna Stirlitz natknął się na szczątki profesora Pleischnera.
Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik – szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie – i szafa przysunęła się z powrotem.
''– Ukryte przejście!'' – zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.
''– Złapali go i się rozpruł'' – pomyślał Stirlitz.


Stirlitz z Pleischnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Pleischner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę – nikogo, potem w drugą – też nikogo.
Stirlitz pojechał na wielką akcję w Alpy Francuskie. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach.
''– Pewnie to narciarz'' – pomyślał Stirlitz.
''– Pewnie mi się wydawało'' – pomyślał.


Wytrzeźwiawszy, Stirlitz energicznie uniósł głowę. Była to głowa pastora Schlaga.
Stirlitz pomyślał. Spodobało mu się. Pomyślał więc jeszcze raz.


Idąc korytarzem gmachu RSHA Stirlitz zauważył Kathe, jak niosła walizkę, eskortowana przez strażników z SS.
Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
''– Pewnie nie sezon'' – pomyślał Stirlitz, siadając na zaspie.
''– Chyba mam sklerozę,'' – pomyślał Stirlitz. ''– Przecież nie dałem jej urlopu.''


Profesor Pleischner wyskoczył z okna tuż pod koła nadjeżdżającego rowerzysty. Rozgniewany rowerzysta tak mu przyłożył pompką, że aż ampułka z cyjankiem się rozbiła.
Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.
</poem>
''– Stirlitz'' – pomyślał Stirlitz.
''– Stirlitz'' – pomyślało lustro.


== Stirlitz bliski końca wojny ==
Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.
<poem>
''– Barbara! Zaparz mi kawy!'' – powiedział Stirlitz do młodej esesmanki eskortującej Kathe.
''– Nie ma kawy, może być mocna herbata?'' – zapytała Barbara.
''– Nasi coraz bliżej'' – pomyślał Stirlitz.


''– Trzeba poważnie zastanowić się, co będzie po wojnie'' – powiedział Müller. ''– Himmler jest zgrany, może warto trzymać z Bormannem?'' – dodał.
Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.
''– Jesteś dobry chłop, Müller'' – powiedział Stirlitz. ''– Załatwię ci robotę w Stasi.''
''– Blad'i''<ref>Po ros. kurwy</ref> – pomyślał Stirlitz.
''– Pułkownik Isajew'' – pomyślały kurwy.


Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni… Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowie chleją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego Führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje:
Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z [[wędka|wędką]].
''– Jak biorą?'' – zagadnął.
''– Heil Hitler!''
Hitler zmęczonym głosem odpowiada:
''– Dobrze'' – odpowiedział człowiek.
''– Maksymie Maksymowiczu, chociaż ty jeden nie robiłbyś sobie ze mnie jaj…''
''– Wędkarz'' – pomyślał Stirlitz.
</poem>


== Stirlitz po wojnie ==
Stirlitz, spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
<poem>
''– Turyści'' – pomyślał Stirlitz.
Stirlitz wiedział, że [[wojna]] już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.


Berlin, maj 1945. Defilada zwycięstwa. Na paradzie Stirlitz w mundurze galowym. Wszyscy radośni z uśmiechem na ustach, ale u Stirlitza na twarzy wyraz goryczy. Bynajmniej nie od samogonu. Przed chwilą uświadomił sobie, że właśnie stracił pracę.
Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask.
''– Oho, osiemnaste mgnienie wiosny'' – pomyślał.


Stirlitz po zakończeniu wojny wracał czym się dało do Moskwy. Było to przemyślane, gdyż przez wrodzoną skromność nie chciał się lansować.
Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z centrali w Cafe Elefant w Berlinie. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
Zaskakiwało go jednak olbrzymie zainteresowanie jakie wzbudzał. Nie wiedział z jakiego powodu ludzie ciągle mu się przyglądali. Może to przez ten udział w filmie, a może przez książki Siemionowa, no bo chyba nie przez to, że na czas podróży postanowił oszczędzić nowy radziecki mundur i jechał w starej esesmańskiej kapocie…
''– Nie ma wódki'' – odpowiedział kelner.
''– W takim razie poproszę wino'' – ponowił Stirlitz.
''– Wina też nie ma.
''– A piwo jest?'' – zapytał podejrzliwie Stirlitz.
''– Piwa niestety też nie ma'' – odparł skonsternowany kelner.
''– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej'' – domyślił się Stirlitz.


Stirlitz jest już w Moskwie, pije [[piwo]] pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
Stirlitz wchodzi do sklepu. Zobaczył cebulę.
''– Rozwodnione.''
''– Cebula'' – pomyślał Stirlitz.
A sąsiad na to:
''– Następny głupi kawał o Stirlitzu'' – pomyślała cebula.
''– Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.''


Stirlitz napisał podanie o przyjęcie do partii: ''„Proszę o przyjęcie mnie do KP<ref>Kommunisticzieskaja Partia</ref>”''. Urzędnik go opieprza:
Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Müllera leżącego na podłodze, i nie dającego oznak życia.
''– Moglibyście chociaż napisać pełny skrót nazwy partii: KPSS<ref>Kommunisticzieskaja Partia Sowietskawa Sajuza</ref>!''
''– Otruty'' – pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce [[Topór|siekiery]] wystającej z piersi.
''– Nie ma potrzeby. SS mam odsłużone!''


Stirlitz ubrany po cywilnemu idzie przez Moskwę z rozpiętym rozporkiem. W ręku trzyma członka i wydaje mu polecenia z zakresu nawigacji.
Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył, że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt aby się przekonać, czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam, wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek, ale sejf ani drgnął. Następnie położył [[Święty granat ręczny|granat ręczny]] pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia.
– ''Stirlitz, czy to wy?''
''– Hmmm...'' – doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował. '' – Musi być zamknięty.''
– ''Tak, to ja.''
– ''Widać, że już nie szpiegujecie.''
– ''Już nie.''
– ''To co teraz robicie?''
– ''Teraz prowadzę własny interes'' – dumnie odpowiedział Stirlitz.


Ronald Reagan i [[Leonid Breżniew]] postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów:
Stirlitz wyjrzał przez okno i ujrzał ludzi z nartami.
''– Ludzie tutaj są bardzo mili, tacy uczynni i gościnni… Jednego tylko nie rozumiem – nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel.''
''– Narciarze'' – pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.
Była sekretarka Breżniewa pisze:
''– Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasem boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz.''


Stirlitz wstąpił do berlińskiej pizzerii. Zobaczył reklamę „Danie dnia – polski [[bigos]] po 10 euro”.
Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem, przedzierającym się na nartach przez granicę.
''– Czeka go piekielnie trudne zadanie'' – pomyślał.
''– Ta europejska integracja jednak działa'' – pomyślał Stirlitz.
Lipiec 1944 roku dobiegał końca.


Stirlitz przeglądał internet, gdy nagle zobaczył Afroamerykanina ubranego w strój prawie taki, jaki on sam miał w czasie służby w Gestapo.
Stirlitz zobaczył, jak banda wyrostków pompuje kota [[benzyna|benzyną]]. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł.
''– Widocznie benzyna się skończyła'' – pomyślał Stirlitz.
''– Netflix'' – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach.
''– Zwiadowcy'' – pomyślał.

W poniedziałek Stirlitza wyprowadzono z [[Więzienie|celi]], aby go rozstrzelać.
''– Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień'' – pomyślał Stirlitz.
</poem>
</poem>


== Stirlitz i pieriestrojka ==
==Dialogi telepatyczne==
<poem>
<poem>
Borys Jelcyn ogłosił swój impachement – tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.
''– Ależ on ma paskudny ryj i do tego uśmiecha się od ucha do ucha, jak dureń'' – pomyślał Bormann, spoglądając na Stirlitza.'' – Zaraz jak mu dam po tej wrednej mordzie...''
''– A ja się tym czasem tobie odwinę'' – pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając.
''– A ja na końcu cię tak [[Wpierdol|walnę]], że padniesz jak długi'' – ze złością pomyślał Bormann.
''– A ja się zasłonię i skontruję w odpowiedzi'' – pomyślał Stirlitz.
''– A...'' – mimowolnie pomyślał Bormmann.
''– Be'' – automatycznie pomyślał Stirlitz.
''– Ale ich tam szkolą, w tej Moskwie'' – z uznaniem pomyślał Bormann.
''– A coś ty myślał!'' – pomyślał Stirlitz.


Do zdemolowanego gabinetu wchodzą Stirlitz i Gorbaczow.
Idzie sobie Stirlitz lasem i nagle słyszy za sobą: „szur, szur, szur”.
''– To chyba żaba'' – pomyślał Stirlitz.
''– Wandale'' – pomyślał Gorbaczow.
''– Tak, to ja'' – pomyślała [[żaba]].
''– Pierestrojka'' – pomyślał Stirlitz.


Rankiem przychodząc do biura RSHA, Stirlitz zobaczył na drzwiach swego pokoju napis „Justus – agent radziecki”.
Idzie Stirlitz przez [[las]] i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
''– Dzięcioł'' – pomyślał Stirlitz.
''– Chyba przesadzają z tą głasnością'' – pomyślał Stirlitz.
''– Sam jesteś dzięcioł'' – pomyślał Bormann.


Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow<ref>Deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, znany z tego, że nie dopuszczał innych do głosu</ref> nie dał mu dojść do głosu.
Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
''– Dokąd on idzie?'' – pomyślał Müller.
''– Nie twój zasrany interes!'' – pomyślał Stirlitz.


''– Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium?'' – spytał Müller.
Na korytarzu w siedzibie Gestapo wpadli na siebie Shrek i Stirlitz.
''– W kuponach'' – Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na [[Ukraina|Ukrainie]] już się stabilizuje, podczas gdy w [[Moskwa|Moskwie]] dalej trwa kryzys władzy.
''– Stirlitz'' – pomyślał Shrek.
''– Trzeba było mniej pić'' – pomyślał Stirlitz.


W ostatnich latach praca stała się piętnaście razy bardziej skomplikowana. Przecież [[Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich|Związek Radziecki]] rozpadł się na niezależne [[państwo|państwa]]…
Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie.
</poem>
''– Jakaś głupia ta sowa, przecież to środek dnia'' – trzeźwo myśli Stirlitz.
''– Sam jesteś głupi'' – myśli Bormann.


== Na planie serialu ==
Stirlitz przechadza się wieczorem po mieście. Zobaczył ładne, skąpo ubrane dziewczę pod latarnią.
<poem>
''– [[Kurwa]]'' – pomyślał sobie Stirlitz.
Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach.
''– Sam jesteś kurwa'' – pomyślał sobie Bormmann.
''– Jeśli to Niemcy, to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi, to powiem Isajew'' – pomyślał szybko.
Patrol [[nonźródła:Dowcipy o milicjantach|milicji]] podszedł bliżej.
''– Patrzcie, ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży.''


Książę Andriej Bołkonskij poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała:
Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka.
''– Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!''
''– To Bormann'' – myśli Stirlitz.

''– Tak, to ja'' – myśli Bormann.
Stirlitz strzelił Müllerowi z pistoletu prosto w łeb. Kula jednak odbiła się, Müllerowi nic się nie stało.
''– Broniewoj<ref>Leonid Broniewoj – aktor grający Müllera, dosł. „pancerny”</ref>'' – pomyślał Stirlitz.

''– Jak wy się naprawdę nazywacie?
''– Tichonow'' – odpowiedział Stirlitz.
''– A wy?
''– Broniewoj.
''– No, Müller, wkopaliście się!''

Reżyser do Jewgienija Jewstigniejewa<ref>Aktor grający profesora Pleischnera</ref> podczas kręcenia filmu:
''– Energiczniej rozgryź tę ampułkę! Powtarzamy ujęcie! Rekwizytor! Podać nową ampułkę z cyjankiem! I skok z większym zamachem!''
</poem>
</poem>



Aktualna wersja na dzień 14:46, 13 maj 2024

Z kogo/czego chcesz dzisiaj zrywać boki?



edytuj ten szablon

Dowcipy o Stirlitzu

Stirlitz wie, że…[edytuj • edytuj kod]

Rozkaz z centrali nie dotarł do Stirlitza. Stirlitz przeczytał rozkaz jeszcze raz, ale i tym razem rozkaz do niego nie dotarł.

– Stirlitz, ile jest dwa razy dwa? – zapytał Müller.
Stirlitz wiedział, wiedział również, że Müller też wie, ale nie wiedział, czy Centrala wiedziała, więc musiał milczeć.

Stirlitz otworzył drzwi od łazienki. Nagle zapaliło się światło.
– To zasadzka! – pomyślał Stirlitz.
Nie wiedział, że omyłkowo otworzył lodówkę.

Stirlitz wiedział, że prawdziwy Führer siedzi na Kremlu.

Stirlitzowi wpadło coś do głowy.
– Widocznie za dużo wiedziałem – pomyślał Stirlitz.
Tym czymś był pocisk z naganta.

Stirlitz wiedział, że biją dzwony, nie wiedział tylko – w którym kościele.

Stirlitz sentymentalny[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz codziennie po powrocie do domu miał zwyczaj, upewniwszy się, że jest sam, otwierać drzwiczki ukrytego za obrazem sejfu, z którego wyciągał harmonię i butelkę wódki. Nalewał szklankę, wypijał i pięć minut grał na harmonii. Potem odkładał wszystko na miejsce i zamykał sejf. Tego wieczora jednak sejf był pusty. Po chwili wahania Stirlitz wykręcił numer Müllera.
– Wy, Stirlitz? – raczej dla formalności spytał Müller. – Pewnie telefonujecie w sprawie harmonii i wódki?
– Tak.
– Nic z tego! Nie tylko wy tęsknicie za ojczyzną…

Stirlitz uwielbiał siadać na krześle i w napięciu czytać kryminały. Napięcie było elektryczne i brało się z krzesła.

– Beria! Czy Stirlitz ma dzieci? – zapytał Stalin.
– Nie ma, towarzyszu Stalin – odpowiedział Beria.
– Lepiej, żeby miał. To go będzie mocniej wiązać z ojczyzną. Zajmijcie się tym, Beria. Zróbcie coś – powiedział Stalin.

– Herr Brigadeführer, poproszę o tydzień urlopu. Chciałbym odwiedzić rodzinę pod Riazaniem – powiedział Stirlitz do Schellenberga.
– Zwariowaliście? Jest wojna. Nikt nie dostaje urlopu. Sam od kilku lat nie byłem na urlopie – odpowiedział Schellenberg.
– To zawieszenie broni na froncie zachodnim możesz sobie narysować, frajerze! – pomyślał Stirlitz.

Podczas pobytu w Niemczech Stirlitz tęsknił za radzieckimi gazetami. Ach, Prawda, Izwiestia, artykuły o wykonaniu planu, relacje z plenów, ach… Ale wziął się w garść, wstał z muszli i sięgnął po znienawidzony niemiecki papier toaletowy.

Stirlitz miał od dawna wyrobiony nawyk siedzenia w kawiarni Elefant i czekania na podejście kelnera. Ten nawyk wyrobili w nim kelnerzy.

Stirlitz pozostawił w Rosji żonę, ale pisuje do niej listy. Na wszelki wypadek pisze lewą ręką i po francusku. Na wszelki wypadek ich też nie wysyła.

Stirlitz wychodzi ze swojego tajnego lokalu. Nagle wazon z kwiatami spada z parapetu i rozbija Stirlitzowi głowę. To znak, że żona powiła syna. Stirlitz ukradkiem ociera ojcowskie łzy. Tęskni. Od siedmiu lat nie był w domu.

Stirliz to przebiegły lis[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz mozolnie czołgał się plackiem środkiem szerokiej arterii miejskiej. U góry, na przewodach tramwajowych, siedział Müller i udawał, że czyta gazetę…

– Znalazłem radziecki spadochron, radiostację oraz inne przedmioty świadczące o obecności radzieckiego szpiega w naszym sztabie – wyraźnie podniecony Müller przekazywał informację Stirlitzowi.
– Spokojnie, to moje rzeczy, zbieram różne artefakty, bo w wolnych chwilach uczestniczę w rekonstrukcjach. Dobrze płacą za przebranie się za czerwonoarmistę, nawet lepiej niż szpiegom w radzieckim wywiadzie, więc korzystam z okazji.
Mimo wyraźnego oszołomienia na twarzy Müllera, Stirlitz ze spokojem ciągnął dalej.
– Zostawcie w spokoju te gadżety. Niedługo rekonstrukcja bitwy o Stalingrad. W co się przebiorę, jak skonfiskujecie moje kreacje?

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i spytał:
– Herr Müller, czy chciałby pan pracować jako agent radzieckiego wywiadu? Dobrze płacą.
Müller zszokowany, podrywa się ze złością, potem przypatruje się podejrzliwie Stirlitzowi. Stirlitz zaczyna wychodzić, ale zatrzymuje się i pyta:
– Gruppenführer, czy ma pan aspirynę?
Stirlitz wiedział, że ludzie zawsze pamiętają tylko koniec konwersacji.

Berlin. Kancelaria Rzeszy. Wchodzi Himmler do sekretariatu, łapie sekretarkę za dłoń. Ona się cała rozpływa w skowronkach.
– Jutro złapię panią za coś innego!
Wychodzi. Nazajutrz wchodząc do sekretariatu łapie ją za pierś.
– Jutro złapię panią za coś innego!
Wychodzi. Następnego dnia Himmler wchodzi do sekretariatu. Na biurku leży kartka:
– Za chuja mnie nie złapiesz. Isajew.

Himmler wzywa jednego ze współpracowników:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową…
– 45.
– A czemu nie 54?
– Bo 45!
Himmler zapisuje w aktach „charakter nordycki” i wzywa następnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 28.
– A czemu nie 82?
– Może być i 82, ale lepsza jest 28.
Himmler zapisuje w aktach „charakter bliski nordyckiemu” i wzywa kolejnego:
– Powiedzcie dowolną liczbę dwucyfrową.
– 33.
– A czemu nie… a, to wy, Stirlitz.

Müller wiedział, że Rosjanie, zamieszawszy cukier, zostawiają łyżkę w szklance z herbatą. Chcąc sprawdzić Stirlitza, zaprosił go do siebie na herbatę. Stirlitz wsypał cukier do szklanki, zamieszał go, wyjął łyżeczkę, położył ją na spodeczku, po czym pokazał Müllerowi język.

Müller i Stirlitz siedzą w pociągu. Ten pierwszy odzywa się nagle:
– Stirlitz! Ja jestem zupełna noga z geografii i rzadko podróżuję, bo bardzo często tracę orientację nie tylko po alkoholu. A wy wyskoczyliście jak Filip z konopi z tym wspólnym weekendem w Rzymie. Było super i co najważniejsze, nikt się nie zorientował gdzie byliśmy, nawet moja żona. Bardzo podobało mi się na tym Placu Czerwonym i na tym Kremlu. Ale najlepiej wspominam spotkania z ludźmi i tę całonocną, mocno zakrapianą biesiadę. Opowiedziałem im wtedy historię swojego życia i wiele szczegółów z mojej pracy bo bardzo ich to ciekawiło. W ramach rewanżu niedługo zaproszę cię do Moskwy. Nasi są blisko. Danke schön, Stirlitz!
– Cпасибо – wymsknęło się Stirlitzowi.
O właśnie, спасибо, zapamiętałem to włoskie słowo – przypomniał sobie Müller.

Müller wrócił do swojego gabinetu i zastał Stirlitza klęczącego przed sejfem.
– Co pan tu robi? – zapytał go Müller.
– Czekam na tramwaj – odparł Stirlitz.
– Aha – stwierdził Müller i wyszedł z gabinetu.
– Jak tramwaj może przejeżdżać przez mój pokój? – zaczął zastanawiać się Müller i szybko ruszył z powrotem, ale Strirlitza już tam nie było.
– Musiał już odjechać – pomyślał Müller.

Stirlitz bliski wpadki[edytuj • edytuj kod]

– Co za szczęście! Udało mi się zdobyć bilety na „Jezioro Łabędzie” Czajkowskiego – chwalił się podniecony Müller. – Mam i dla was wejściówkę, Stirlitz.
– Niepotrzebnie się kwapiliście. Byłem na tym wielokrotnie w Moskwie. Ale za bilet na Ałłę Pugaczową czy Chór Aleksandrowa oddałbym nawet tytuł Bohatera Związku Radzieckiego!
Po Müllerze właśnie przejechał pociąg. Tak przynajmniej się poczuł.

Kaltenbrunner beszta Stirlitza:
– Przecież wiecie, Stirlitz, że na parking przed RSHA nie wolno wjeżdżać samochodem z przyczepą. Przeszukaliśmy waszą przyczepę, tam było pełno akumulatorów. Po co to wam?
– To do mojej najnowszej radzieckiej radiostacji.
– Nie wolno gadać przez komórkę podczas jazdy! Zamontujcie sobie zestaw głośnomówiący.
– Ot, głupek! – pomyślał Stirlitz. – Gdzie ja zamontuję taki zestaw? Na dachu?

Müller postawił przed Stirlitzem 10 litrów wódki.
– Wpadłem – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz szedł ulicami Berlina, coś jednak zdradzało w nim szpiega: może czapka-uszatka, może przypięty do piersi rosyjski order, a może ciągnący się za nim spadochron?

Stirlitz szedł ulicą, kiedy z tyłu rozległy się strzały i tupot podkutych butów.
– To koniec – pomyślał Stirlitz, wkładając rękę do prawej kieszeni spodni.
Tak, to był koniec. Pistolet nosił w lewej.

Stirlitz wolnym krokiem zbliżył się do lokalu kontaktowego. Zapukał umówione 127 razy. Nikt nie otworzył. Po namyśle wyszedł na ulicę i spojrzał w okno. Tak, nie mylił się. Na parapecie stały 63 żelazka, znak wpadki.

Tajna narada w Kancelarii Rzeszy. Nad mapą pochylają się Hitler, Himmler i reszta zgrai. Nagle do pomieszczenia wchodzi Stirlitz. Wyjmuje miniaturowy rosyjski aparat szpiegowski wielkości cegły, ważący dwanaście kilogramów, i z wysiłkiem zaczyna fotografować wszystkie tajne plany. Potem kładzie na stole dwie pomarańcze i wychodzi.
– Kto to jest?! – syczy Hitler.
– Eee… to Stilritz. Ten piekielny rosyjski szpieg – mruczy Himmler.
– Czemu go nie aresztujesz?!
– Nie ma sensu – wzdycha ciężko Himmler. – I tak się wykręci. Powie, że przyniósł pomarańcze.

Telegram: „Stirlitz, jeśli nie zapłacicie za energię elektryczną, wyłączymy wam radiostację.”

W dniu Święta Majowego Stirlitz założył czapkę czerwonoarmisty, chwycił czerwony sztandar i przemaszerował się po korytarzach Biura Bezpieczeństwa Rzeszy, śpiewając „Międzynarodówkę” i inne rewolucyjne pieśni. Jeszcze nigdy nie był tak blisko wpadki.

– Wy się, Stirlitz, jeszcze doigracie przez te odciski palców! – gniewnie rzekł Müller.
– Jakie odciski, Gruppenführer? Te na szklance, na telefonie czy na walizce z radiostacją?
– Nie w tym rzecz. Pożyczyłem wam kilka DVD z pornolami, a wy oddaliście tak pobrudzone paluchami, że mój odtwarzacz ich nie czyta!

– Wpadliście, Stirlitz – rzekł Müller. – Pański paszport śmierdzi rosyjską wódką.
– Nie wiem dlaczego… Może gdy Kaltenbrunner stawiał pieczątkę, zbyt głęboko oddychał?

Misie powróciły do domu.
– Ktoś zjadł kaszę z mojej miseczki – powiedział Tata Miś.
– Ktoś siedział na moim krzesełku – rzekła Mama Miś.
– Ktoś śpi w moim łóżeczku! – krzyknął Mały Miś.
– Co za idiota znowu pomylił miejsce zrzutu? – gorączkowo myślał w tym samym czasie Stirlitz, zasłaniając się kołdrą.

Stirlitz wyjechał potajemnie z Berlina do Moskwy. Zameldował się na Kremlu w gabinecie Stalina.
– Co macie w tej walizce, Isajew? – zapytał z ciekawością generalissimus.
– Towarzyszu Stalinie, melduję, że zgodnie z rozkazem w walizce znajduje się spakowany Hitler – zameldował z dumą.
– Isajew, czy wy chcecie wywołać międzynarodowy skandal? Natychmiast odwieźcie Adolfa z powrotem. Czytajcie dokładnie rozkazy. Mieliście go szpiegować, powtarzam szpie-go-wać a nie spakować – rzekł szeptem, ale stanowczo Stalin.

Himmler capnął Stirlitza podczas robienia zdjęć planom wojennym.
– Stirlitz, wiem że jesteście Rosjaninem…
– Wcale nie! To Bormann wymyślił, oszust jeden, bliadź, sabaka w paszczu jebana, job w żopu jewo mać!
I w ten sposób, przez Bormanna, o mało nie doszło do dekonspiracji Isajewa.

Hitler dzwoni do Stalina:
– Czy wasi ludzie nie brali z mojego sejfu tajnych dokumentów?
– Zaraz to wyjaśnię – odparł generalissimus i zadzwonił do Stirlitza:
– Isajew, braliście z sejfu Hitlera tajne dokumenty?
– Tak jest, towarzyszu Stalin.
– Odłóżcie je tam natychmiast! Ludzie się denerwują!

– No i co, Stirlitz? Poznajecie te rękawiczki? – triumfalnie spytał Müller.
Stirlitz poznał rękawiczki. Poznałby je natychmiast spośród tysięcy innych. Były zrobione ze skóry zdartej z pastora Schlaga.

Esesmani poszli się kąpać. Stirlitz zdejmuje mundur, a pod mundurem ma czerwony podkoszulek z sierpem i młotem. Müller pyta:
– Skąd macie taką koszulkę, Stirlitz?
– A, to żona podarowała mi w Dzień Armii Czerwonej – odpowiedział Stirlitz i pomyślał:
– Czy aby nie powiedziałem za dużo?

Stirlitz chodził przez cały dzień z rozpiętym rozporkiem, z którego wystawały czerwone gacie. W ten oto sposób Stirlitz obchodził święto 1 maja.

– Stirlitz, jakiego koloru mam majtki? – spytał Müller.
– Czerwone w białe grochy.
– Wpadliście Stirlitz, o tym wiedziała tylko rosyjska pianistka!
– Proszę zapiąć rozporek, szefie, inaczej będą o tym wiedzieć wszyscy.

– Czy możecie wyjaśnić, Stirlitz, dlaczego wasz służbowy adres stirlitz@rsha.gov.de ma aliasa justus@nkwd.su?

Stirlitz był pijany. Siedział przy stole w radzieckim mundurze, w spiczastej czapce „budionnówce” i w ciepłych walonkach. Na stole stała butelka wódki, leżał kawał słoniny i kiszone ogórki. Śpiewał rosyjskie pieśni. Naprzeciwko, z opuszczoną głową, siedział Müller i w zamyśleniu spoglądał na Stirlitza. Tego dnia Stirlitz był tak bliski dekonspiracji, jak jeszcze nigdy przedtem.

Gdy Stirlitz był u Müllera w gabinecie, ten nagle krzyknął:
– Stirlitz, ty masz czerwone majtki!
– Jak wie, że mam czerwone majtki, to wie, że jestem komunistą – pomyślał Stirlitz.
– Tak, jestem komunistą!
– Co ty mi tu pieprzysz, Stirlitz? Zapnij lepiej rozporek! – powiedział Müller.

Gdy Stirlitz szedł korytarzem, oczom jego ukazało się ogłoszenie o czynie społecznym.
– Wpadłem – pomyślał.
Skierował się do gabinetu Müllera.
– Gratuluję poczucia humoru – powiedział. – Tak, jestem radzieckim szpiegiem!
– Dobra, dobra, Stirlitz… Odmaszerować!
Po chwili Müller wykręcił numer Kaltenbrunerra:
– Czego to nie wymyśli nasz poczciwy Stirlitz – rzekł ze śmiechem. – Żeby się wykręcić od roboty…

– Gdzie pan się tak dobrze nauczył prowadzić samochód, Stirlitz? – spytał Müller.
– Na kursach NKWD – odpowiedział Stirlitz. – Chyba nie powiedziałem nic tajnego – pomyślał.

Müller zauważył, jak Stirlitz rozwiązuje krzyżówki w radzieckich gazetach, nucąc przy tym sentymentalne rosyjskie pieśni.
– No, Stirlitz, nie wiedziałem, że tak doskonale znacie język rosyjski. Mamy dla ciebie propozycję. Przerzucimy cię na terytorium nieprzyjaciela, najlepiej do sztabu Armii Czerwonej jako naszego agenta. Dasz sobie radę i na pewno się tobie spodoba, bo tu u nas ostatnio same nudy.
Stirlitz przestał śpiewać i odłożył długopis, po czym poważnym tonem wyjaśnił jak naprawdę wygląda sytuacja, która w tym momencie wydawała się rzeczywiście bez wyjścia.
Müllerowi zrobiło się głupio i już do końca wojny nie wracał do sprawy.

Himmler pyta Kaltenbrunnera:
– Skąd się wzięła ta wielka szafa koło wejścia do mojego gabinetu? I dlaczego w nocy wybudowano podstację transformatorową tuż koło gmachu RSHA?
– Obawiam się, że to Stirlitz zainstalował radziecką aparaturę podsłuchową.

Stirlitz a kwestia żydowska[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz przeprowadza błyskotliwe rozumowanie

– Stirlitz, jesteście Żyd! – stwierdził nagle Müller.
– No co wy, ja ruski[1] – odparł Stirlitz.
– A ja niemiecki – przyznał się Müller.

Idąc ulicą, Stirlitz spostrzegł małego chłopca w chałacie, z długimi pejsami i w jarmułce na głowie.
– Jak urośnie, to pewnie będzie Żydem – prędko domyślił się Stilitz.

– Stirlitz, jesteście Żydem! – stwierdził nagle Müller, gdy standartenführer opuszczał jego gabinet.
– No coś pan, jestem uczciwym Rosjaninem – dumnie odparł Stirlitz.

Stirlitz kontra Gestapo[edytuj • edytuj kod]

Pod dom Stirlitza podjechał samochód, z którego wyskoczyło trzech gestapowców i zaczęło głośno dobijać się do drzwi.
– Nikogo nie ma w domu – zawołał do nich z okna Stirlitz.
Gestapowcy wsiedli do samochodu i odjechali. W ten sposób Stirlitz wodził ich za nos już piąty miesiąc.

W środku nocy rozległo się pukanie do drzwi mieszkania Stirlitza.
– Kto tam? – zapytał zaspany szpieg.
– Gestapo. Przysłał nas Müller. Musimy pogadać.
– A ilu was jest?
– Trzech.
– To pogadajcie między sobą, a mnie dajcie spokój!

Gestapo obstawiło wszystkie wyjścia, ale Stirlitz je przechytrzył. Uciekł wejściem.

Stirlitz od dwóch dni nie pojawiał się w pracy. Wysłani na poszukiwania gestapowcy wraz z Müllerem odnaleźli go w jego willi. Od razu rzucił im się w oczy ogromny stos pustych butelek po mocnych alkoholach. Na łożu, w towarzystwie trzech śpiących kobiet, leżał pijany Stirlitz. Müller podszedł do stołu. Tam w kałużach rozlanej wódki, zmieszanej z popiołem od papierosów, leżał szyfrogram w języku rosyjskim:
– Zadanie wykonane, możecie się zrelaksować!

Stirlitza przesłuchuje Gestapo. Zadali mu pytanie, na które nie znał odpowiedzi. Pobili go i wrzucili do celi. Stirlitz siedzi i modli się:
– Panie Boże, spraw, żebym wiedział, o co pytają. Bo inaczej mnie zabiją!

W poniedziałek gestapowcy wyprowadzili Stirlitza z celi, aby go rozstrzelać.
– Taaak, ciężko zaczyna się ten tydzień – pomyślał.

Stirlitz – bohater[edytuj • edytuj kod]

– Jak natychmiast nie powiesz, co wiesz, to założymy ci na łeb onucę radzieckiego oficera! – zagroził Müller.
Stirlitz tylko się uśmiechnął, ta tortura była mu niestraszna. A poczucie bliskości Ojczyzny jeszcze bardziej dodawało mu sił.

Stirlitz często wywoływał wspomnienia. Miał przecież fotograficzną pamięć.

Stirlitz zbliżył się do Aleksanderplatz i żeby nie zwracać na siebie uwagi, plackiem przeczołgał się w poprzek placu.

Stirlitz szedł przez Reichstag pijany w trzy dupy i w rozchełstanym mundurze. Dziś, 23 lutego, w dniu Armii Radzieckiej, chciał wyglądać jak prawdziwy radziecki oficer.

Szybkościomierz samochodu Bormanna pokazywał 120 km/h. Obok szedł Stirlitz, udając, że nigdzie się nie śpieszy.

Stirlitz dostał rozkaz zlikwidowania Hitlera. Skonstruował bombę zgodnie z wytycznymi nadanymi z Centrali przez Radio Berlin i poszedł do Kancelarii Rzeszy. Wszedł do gabinetu Hitlera i już miał położyć na jego biurku bombę, kiedy spostrzegł, że Hitler śpi.
– Jeszcze się obudzi – pomyślał Stirlitz i wyszedł.

Stirlitz kopnięciem otworzył drzwi i na palcach, cichutko, zbliżył się do czytającego gazetę Müllera.

Podczas uroczystej akademii w dniu urodzin Hitlera dostarczono Stirlitzowi na salę depeszę.
– Stirlitz, jesteście zwykła dupa! – mogły odczytać zbyt ciekawe oczy.
Ale tylko Stirlitz wiedział, że właśnie tego dnia otrzymał tytuł Bohatera Związku Radzieckiego.

– Panie Stirlitz! Kiełbasę je się nożem i widelcem, a nie ręką – powiedział pastor Schlag do Stirlitza w czasie rozmowy w restauracji.
Ale Stirlitz wiedział, że radziecki wywiadowca musi być sobą i nie może ulegać sugestiom.

Stirlitzowi popsuła się radiostacja, a musiał rozesłać ważne meldunki do Warszawy i Pragi. Nie namyślając się długo, wsiadł na rower. Zadanie było wyjątkowo niebezpieczne, więc poprosił o wsparcie Müllera i Kaltenbrunera. Koledzy nie dali się długo namawiać. Ruszyli w drogę. O dziwo po drodze witały ich tłumy rozradowanych mieszkańców.
W Trybunie Ludu, Neues Deutschland i Rudym Pravie można było śledzić poczynania śmiałków. Ku uciesze gawiedzi cali i zdrowi powrócili do Berlina.
Stirlitz coś czuł, coś miarkował, ale jeszcze nie zdawał sobie sprawy, że była to pierwsza edycja Wyścigu Pokoju.

Przemyślenia Stirliza[edytuj • edytuj kod]

Idzie sobie Stirlitz poboczem drogi. Nagle minął go samochód Bormanna. Idzie Stirlitz dalej. Po pewnym czasie znowu minął go samochód Bormanna. Stirlitz idzie dalej przed siebie. Znów minął go samochód Bormana.
– Rondo… – pomyślał Stirlitz.

Na korytarzu Stirlitz zobaczył Kathe, a za nią dwóch żołnierzy z karabinami i plecakami.
– Na wczasy – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz gnał swoim 600-konnym Mercedesem do Berlina. Obok niego pędzili SS-mani na motocyklach.
– Paparazzi – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, idąc korytarzem w RSHA, zobaczył podstawę logarytmu naturalnego.
– E, tam – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz idzie przez miasto. Zobaczył trzech mężczyzn palących na zmianę jednego papierosa.
– Biedacy – pomyślał Stirlitz.
– Stirlitz – pomyśleli studenci.

Stirlitz jechał nocą swoim służbowym czarnym Mercedesem. W pewnym momencie zobaczył w światłach reflektorów Kaltenbrunnera, dającego rozpaczliwe znaki na poboczu drogi. Stirlitz z kamienna twarzą pojechał dalej. Nie minęło pół godziny, a Stirlitz znowu zobaczył Kaltenbrunnera, stojącego obok drogi i rozpaczliwie wymachującego rękami. Stirlitz udał, że nie widzi, i pojechał dalej. Znowu minęło pół godziny i Stirlitz znowu ujrzał Kaltenbrunnera, stojącego na poboczu i wzywającego pomocy. Ta prosta obserwacja ostatecznie utwierdziła Stirlitza w przekonaniu, że poruszał się obwodnicą berlińską.

Stirlitz podszedł do szafy i nacisnął guzik – szafa odsunęła się od ściany ukazując ukryte przejście. Nacisnął ponownie – i szafa przysunęła się z powrotem.
– Ukryte przejście! – zrozumiał Stirlitz po chwili myślenia.

Stirlitz pojechał na wielką akcję w Alpy Francuskie. Bladym świtem wyszedł przed schronisko, wyjął lornetkę i popatrzył przed siebie. Zobaczył mężczyznę z deskami na nogach i z kijkami w rękach.
– Narciarz – pomyślał Strirlitz i sam się zdziwił swojej przenikliwości.

Stirlitz poszedł do lasu, ale ani borowików, ani podgrzybków, ani nawet opieniek nie było.
– Pewnie nie sezon – pomyślał Stirlitz, siadając na zaspie.

Stirlitz rano, podczas golenia, spogląda w swoje odbicie w lustrze.
– Stirlitz – pomyślał Stirlitz.
– Stirlitz – pomyślało lustro.

Stirlitz się zamyślił. Spodobało mu się to, więc zamyślił się jeszcze raz.

Stirlitz spacerował po Berlinie wieczorową porą. Koło jednej z kawiarni zauważył grupkę wyzywająco ubranych pań.
– Kurwy – pomyślał Stirlitz.
– Pułkownik Isajew – pomyślały kurwy.

Stirlitz, spacerując latem nad rzeką, zauważył nad brzegu człowieka z wędką.
– Jak biorą? – zagadnął.
– Dobrze – odpowiedział człowiek.
– Wędkarz – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, spacerując po berlińskich ulicach, ujrzał grupę smagłolicych mężczyzn z bujnymi ciemnymi brodami i w turbanach na głowach.
– Turyści – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz spojrzał przez okno. Poraził go niezwykły blask.
– Oho, osiemnaste mgnienie wiosny – pomyślał.

Stirlitz wchodzi do sklepu. Zobaczył cebulę.
– Cebula – pomyślał Stirlitz.
– Następny głupi kawał o Stirlitzu – pomyślała cebula.

Stirlitz wszedł do gabinetu i ujrzał Müllera leżącego na podłodze, i nie dającego oznak życia.
– Otruty – pomyślał Stirlitz, przyglądając się rączce siekiery wystającej z piersi.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i zauważył, że nikogo nie ma. Podszedł do sejfu i pociągnął za uchwyt aby się przekonać, czy się nie otworzy. Po upewnieniu się, że jest sam, wyciągnął broń i wystrzelał cały magazynek, ale sejf ani drgnął. Następnie położył granat ręczny pod sejfem i wyrwał zawleczkę. Gdy dym opadł, Stirlitz jeszcze raz spróbował otworzyć sejf. I znów bez powodzenia.
– Hmmm… – doświadczony oficer wywiadu wreszcie wywnioskował. – Musi być zamknięty.

Stirlitz zobaczył, jak banda wyrostków pompuje kota benzyną. W końcu kot się wyrwał, przebiegł kilka metrów i upadł.
– Widocznie benzyna się skończyła – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wracał z nieudanej randki. Nie rozumiał co się stało. Miało być fajnie, niby wszystko się zgadzało czyli wino-kwiaty-czekoladki, a skończyło się pretensjami. Wałęsając się ulicami Berlina dotarł do swojego mieszkania, otworzył, wszedł na korytarz, zapalił światło spojrzał w lustro i dopiero wtedy zrozumiał.
– Tak, przecież ona miała rację, ja widzę tylko siebie – stwierdził.

– Kręci mi się w głowie. To pewnie rondo – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, idąc ulicą, ujrzał hiszpańską inkwizycję.
– Nie spodziewałem się hiszpańskiej inkwizycji – pomyślał Stirlitz.
– Nikt nie spodziewa się hiszpańskiej inkwizycji – pomyślała hiszpańska inkwizycja.

Stirlitz wziął udział w egzekucji Jana Husa.
– Czacha dymi – pomyślał Stirlitz.

– Nie ma zbrodni bez kary – pomyślał Stirlitz, posypując ciało Müllera żółtą przyprawą.

Stirlitz z Kaltenbrunnerem siedzieli w barze, gdy nagle rozpoczęła się strzelanina.
– Chowaj się pod stół! – krzyknął Kaltenbrunner.
– Nie. Jest lepsza osłona – powiedział Stierlitz, podnosząc solniczkę nad głowę.

Stirlitza bolała głowa, szyja, kręgosłup, ręce, nogi, serce i wątroba.
– Potrzebuję lekarza od siedmiu boleści – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do gabinetu Müllera i ujrzał wiatraki.
– Don Kichote – pomyślał Stirlitz.
– Ale ich szkolą w tej Moskwie – pomyślał Don Kichote z La Manczy.

Stirlitz przyszedł na wiec NSDAP i ujrzał wiatraki.
– Don Kichote – pomyślał Stirlitz.
– To swastyki, idioto – pomyślał Hitler.

Stirlitz chciał wyjść do pracy, ale był w proszku.
– Niepotrzebnie wczoraj poddałem się kremacji – pomyślał Stirlitz.

Grecy przyprowadzili drewnianego konia pod mury Troi.
– Chyba to nie jest podejrzane – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz przeniósł się w czasie do rządów Robespierra.
– Urwanie głowy z tą rewolucją – pomyślał Stirlitz.

Müller po wczorajszym spotkaniu ze Stirlitzem miał muchy w nosie.
– Widać, już się zaczął rozkładać – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz jechał pociągiem przez most nad rzeką Rubikon. Grał na pieniądze z Kaltenbrunnerem i Müllerem.
– Kości zostały rzucone – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz spacerował ulicami Rzymu. Nagle ujrzał procesję z mężczyzną w bogatych szatach, z potrójną koroną na głowie, niesionego w lektyce.
– To pewnie Mussolini – pomyślał Stirlitz.

Mussolini przejął Albanię.
– Pyrrusowe zwycięstwo – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz wszedł do łazienki i ujrzał swoje odbicie w lustrze.
– Stirlitz – pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś Stirlitz – pomyślał Bormann przebrany za lustro.

– Frisbee – pomyślał Stirlitz, podnosząc z ziemi minę przeciwpiechotną.

– Wyjątek potwierdza regułę – pomyślał Stirlitz, wstając z łóżka Bormanna.

Dwóch nagich mężczyzn obudziło się w jednym łóżku.
Rżewski – pomyślał Stirlitz.

Alternatywna rzeczywistość. Rok 1946. Stirlitz przebywa w Leningradzie. Siedzi na ławce. Nagle czuje coś dziwnego. Słońce zaczyna się nagle powiększać, słychać huk, a w dodatku robi się coraz cieplej…
– Globalne ocieplenie – pomyślały spalone zwłoki Stirlitza.

Stirlitz podszedł w kawiarni Elefant do stolika, przy którym brakowało krzesła.
– Przystaw sobie – powiedział Bormann.
– Słowiański przykuc najlepszy – odpowiedział Stirlitz.
– Chyba nie powiedziałem za dużo – pomyślał.

Stirlitz i towarzysze radzieccy[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz zobaczył ludzi w sowieckich mundurach, umazanych błotem twarzach, z pepeszami w rękach.
– Zwiadowcy – pomyślał.

Do gabinetu Bormanna wchodzi nieznajomy. Staje przed biurkiem i patrząc prosto w oczy Bormanna, wykonuje dziwne gesty. W końcu mówi:
Słonie idą na północ, a wołki zbożowe podążają ich śladem.
Bormann patrzy na przybysza z wyraźnym niesmakiem.
– Gabinet Stirlitza jest piętro wyżej – odpowiada.

Stirlitz usłyszał pukanie do drzwi. Otworzył je. Za drzwiami stał kotek.
– Chcesz mleczka, głuptasku? – spytał czule Stirlitz.
– Sam jesteś głupi! Jestem z Centrali – odrzekł kotek.

Stirlitz z troską patrzył w ślad za swoim łącznikiem, przedzierającym się na nartach przez granicę.
– Czeka go piekielnie trudne zadanie – pomyślał.
Lipiec 1944 roku dobiegał końca.

Stirlitz spacerował po lesie. Podszedł do rozłożystego dębu i zerwawszy z niego największą kwitnącą gałązkę, złupał z niej korę. Było niestety za późno. Wysłany przez Centralę nowy radiotelegrafista Siergiej już nie oddychał…

Stirlitz ustalił spotkanie z łącznikiem z Centrali w berlińskiej kawiarni Elefant. W umówiony dzień niedbałym krokiem wszedł do lokalu, zasiadł przy stoliku i zamówił wódkę.
– Bardzo mi przykro, ale wódka się skończyła – odpowiedział kelner.
– W takim razie poproszę wino – ponowił Stirlitz.
– Wino też się skończyło.
– A piwo jest? – zapytał podejrzliwie szpieg.
– Piwa niestety też nie ma – odparł skonsternowany kelner.
– Widocznie łącznik z Moskwy przybył dzień wcześniej – domyślił się Stirlitz.

Stirlitz zmiął papier, wrzucił do muszli i spuścił wodę. Meldunek dotarł do Centrali supertajnym kanałem.

W kawiarni Elefant Stirlitz miał się spotkać z łącznikiem. Nie ustalono niestety żadnego znaku rozpoznawczego. Na szczęście łącznikowi zwisały spod marynarki szelki spadochronu.

Stirlitz a sprawy płci pięknej[edytuj • edytuj kod]

– Potwór, nie potwór – skwitował Stirlitz, widząc płynącą żabką Godzillę.

Przemęczona pracą wywiadowczą Kathe miała koszmary senne. Śniło jej się, że w nocy Stirlitz ją gwałci. Ale tylko Stirlitz wiedział, że to nie był sen.

Nowy Rok 1945. Prezydent Roosevelt wysyła telegram do Stalina: „Obyśmy w tym roku wypieprzyli Niemców!”
Stalin odpisał: „Nasz berliński agent już zaliczył Evę Braun.”

Stirlitz obudził się koło drugiej.
– Pierwsza też była niezła – pomyślał.

– Jesteś impotentem! – powiedziała zawiedziona Kathe do Stirlitza, wstając z łóżka i szukając ubrań.
– No, nareszcie powiadomili mnie o awansie – ucieszył się Stirlitz.

– Mam dla was, Stirlitz, dwie wiadomości. Jedną dobrą, a drugą złą. Od której zacząć? – zapytał Müller.
– Od dobrej – odparł Stirlitz.
– Radiotelegrafistka Kathe wszystko wyśpiewała!
– A ta zła?
– Nie nam, ale twojej żonie.

Czytając kolorowy tygodnik, Stirlitz zobaczył na rozkładówce zdjęcie półnagiej dziewczyny. Podpis brzmiał „Miss Niemiec '44”.
– Dojrzała kobieta, ale jeszcze całkiem całkiem z tymi 44 latami – pokiwał głową Stirlitz z uznaniem.

Stirlitz nie wylewa za kołnierz[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz jedzie kuszetką na środkowej leżance. Nagle drzwi się otwierają i do przedziału próbuje wejść Müller. Pociąg hamuje tak gwałtownie, że Müller ryje nosem prosto w nogi Stirlitza.
– Stirlitz, powiedz mi, mój drogi kolego, wymieniasz ty czasem skarpetki? – zainteresował się Müller.
– Tak, ale tylko na wódkę – wzruszył ramionami Stirlitz.

Na korytarzu w siedzibie Gestapo wpadli na siebie Shrek i Stirlitz.
– Stirlitz – pomyślał Shrek.
– Trzeba było mniej pić – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz, wychodząc z baru, poczuł silne uderzenie w potylicę. Szybko odwrócił się – to był asfalt.

Stirlitz wyszedł z piwiarni, upadł twarzą w błoto i zasnął. Za 15 minut obudzi się, wstanie i znowu zacznie ciężko pracować – da o sobie znać latami wypracowywany refleks.

Upiwszy się u Schellenberga Stirlitz uderzył twarzą o drewniany blat stołu.
– Jednak bardziej przywykłem do bruku – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz na popijawie u Müllera mocno przeholował. Następnego dnia, żeby rozwiać wątpliwości, wchodzi do gabinetu Müllera i pyta:
– Słuchajcie, czy domyśliliście się po wczorajszym, że jestem sowieckim agentem?
– Nie – przyznał Müller.
Stirlitz odetchnął z ulgą.

Stirlitz wśród Niemców[edytuj • edytuj kod]

– No, Stirlitz, przeprowadziłem ocenę przydatności moich podwładnych i podjąłem decyzje kadrowe – powiedział Kaltenbrunner. – Pójdziecie do Dachau! Nie bójcie się. Na komendanta pójdziecie.

– Heil Hitler! – pozdrowił Stirlitz Bormanna.
– Nie przesadzajcie, Isajew! – warknął Bormann.

Stirlitz spacerował po mieście w czapce uszatce, rosyjskim mundurze, z 10 litrami wódki śpiewając Międzynarodówkę. Spotyka go Bormann i pyta się Stirlitza:
– Czy ty przypadkiem nie jesteś szpiegiem?
– Nie – odpowiedział Stirlitz.
– Aha.

– Stirlitz to sowiecki agent – rzekł Müller do Schellenberga.
– Musimy go zdemaskować. Jak wejdzie, proszę go uderzyć polanem w głowę. Jeśli jest Rosjaninem, zaraz się wygada.
Po chwili wszystko przebiegło według zaplanowanego scenariusza:
– Ach, j… twoju mat! – zaklął Stirlitz.
– Ubit! – rozkazał Müller.
– Ciszej, towarzysze – syknął Schellenberg. – Niemcy dokoła!

– Zobaczycie, Stirlitz, że niedługo będziemy w Moskwie świętować zwycięstwo! – powiedział Himmler.
– Czyżby był pan kibicem Bayernu, Reichsführer? – zapytał Stirlitz.

– Zwariowaliście? Dlaczego chodzicie w hełmie po biurowcu RSHA? – nie krył zdziwienia Schellenberg widząc młodego oficer w hełmie.
– Melduję, herr Gruppenführer, że Stirlitz zaprosił mnie na koniak.

Podczas tankowania samochodu na stacji benzynowej, Stirlitzowi zachciało się zapalić. Włożył do ust papierosa i już miał przypalić, kiedy nagle usłyszał głos policjanta:
– Zwariowałeś, człowieku? Chcesz nas wszystkich puścić z dymem, idioto?
To wtedy Stirlitz znienawidził reżim i stał się antyfaszystą.

Stirlitz jadł na drugie śniadanie słoninę, którą zagryzał wyjątkowo ostrą cebulą. Była tak ostra, że nawet najtwardszemu sowieckiemu szpiegowi leciały rzęsiste łzy. Nagle wpada zapłakany Müller i wtula się w ramiona Stirlitza.
– Widzę, że wy też już wiecie, Stirlitz. Klęska pod Stalingradem!
– Uwierzcie, że też nie mogę powstrzymać od łez – przyznał Stirlitz.

Stirlitz nie lubił uczestnictwa w publicznych egzekucjach. Ale nie wypadało odmówić, gdy koledzy zapraszają na imprezę.

Stirlitz energicznie wtargnął do gabinetu Hitlera.
– Czego chcesz? – zapytał Hitler.
– Ciebie! Tylko ciebie! – krzyknął Stirlitz.
– To ty też? – spytał Hitler, po czym przeczesał grzywkę, przygładził wąsik i rozpiął spodnie.

Stirlitz wchodzi do stołówki SS w Głównym Urzędzie Bezpieczeństwa Rzeszy. Stoi tam już duża kolejka przed okienkiem wydającym posiłki. Nasz bohater bezceremonialne wpycha się na jej czoło i zamawia obiad. Oczywiście słychać liczne protesty esesmanów. Na to Stirlitz pewnie odpowiada:
– Przecież bohaterowie Związku Radzieckiego obsługiwani są poza kolejnością!

Schellenberg spojrzał na Stirlitza pytającym wzrokiem.
– Stirlitz, powiedzcie proszę…
– Proszę – odpowiedział Stirlitz, chcąc szybko udzielić odpowiedzi.

Stirlitz twardo obstawał przy swoim. Tak, jak na początku rozmowy doradził mu Müller.

Bormann wsiadł do Mercedesa prowadzonego przez Stirlitza. Stirlitz dał gazu. Bormann ścisnął nos i wyskoczył z Mercedesa.

Po rondzie, prowadząc samochód z kierownicą po prawej stronie, przejechał pod prąd Stirlitz.
Przechodzący obok Kaltenbrunner rzekł do Müllera:
– Ech, ten nasz Stirlitz… Znowu lansuje się na brytyjskiego szpiega.

Stirlitz rozmawiał z Müllerem. Polegając na swojej niezawodnej intuicji podejrzewał, że Müller coś kręci. Istotnie – Müller kręcił. Byli przecież na karuzeli.

Stirlitz i znani[edytuj • edytuj kod]

Kto to jest? Rosjanin i szpieg w stopniu oficerskim. Dobrze mówi po niemiecku, służył w Niemczech dla ZSRR, odznaczony licznymi radzieckimi medalami. Przebiegły, nigdy nie ponosi konsekwencji swoich czynów. Najbardziej ceni sobie niemieckie limuzyny. W Niemczech dużo pił. Wysportowany, twardziel, który poradziłby sobie w każdych warunkach, nawet na Syberii. Żonaty, acz miewa liczne romanse. Dziś jest ulubieńcem i bohaterem milionów Rosjan. Robiono o nim filmy i pisano książki. Kto to taki? Stirlitz? Nie, Putin.

Stirlitz i Kloss uciekają przed Niemcami. Wpadają w ciemną uliczkę, z której nie ma wyjścia. Kloss zdążył się schować do śmietnika, a Stirlitza złapali Niemcy. Kiedy go prowadzili i przechodzili obok śmietnika, Stirlitz kopnął śmietnik i powiedział:
– Kloss, wyłaź. Już po wszystkim. Złapali nas!

Po wojnie porucznik Hans Kloss spotyka się ze swoim byłym szefem, sturmbannführerem Stirlitzem, wspominają dawnych towarzyszy broni:
– A co tam u Richarda Sorge, szefie? – zapytał Kloss.
– Niestety, zginął. Nie wrócił z Centrali w Moskwie – ze smutkiem odparł Stirlitz.

Stirlitz i kalambury[2][edytuj • edytuj kod]

Strierlitz spadł na łóżko znienacka. Nienacko następnie ubrał się i pospiesznie opuścił pokój Stierlitza.

Stirlitz ostatnio chodził nie w sosie. Było tak od czasu, gdy plemię kanibali dosłownie wypuściło go ze swojej potrawki.

Stirlitz, szerząc dezinformację, rozpuszczał plotki. Plotki były rozpuszczane w dużej wannie z kwasem w piwnicy Stirlitza.

Jako as szpiegów Stirlitz korzystał z cennych kontaktów. Korzystała z nich również jego gosposia podłączając do nich odkurzacz, tudzież inny sprzęt AGD.

Stirlitz migiem uciekł przez okno. MiG szybko nabrał wysokości i skrył się w chmurach.

Stirlitz posłał Müllera do diabła. Następnego dnia diabła odwiedziło Gestapo.

Stirlitz spacerował po dachu kancelarii Rzeszy. Nagle poślizgnął się, upadł i tylko cudem zahaczył o wystający gzyms, unikając upadku z dużej wysokości. Następnego dnia cud znacznie posiniał i obrzękł.

Stierlitz cudem wniósł na plażę trzy obwarzanki. Niestety został aresztowany za nieobyczajne zachowanie.

"To już koniec" powiedział Stierlitz do Brunnera. Brunner pospiesznie ubrał się i opuścił pokój Stierlitza.

Stierlitz, gdy dowiedział się, że padł Kijów, ze złości kopnął skałę. To był moment, w którym Skała zaczął podejrzewać, że Stierlitz był radzieckim szpiegiem.

Stirlitz ukradkiem karmił niemieckie dzieci. Od ukradka dzieci puchły i umierały.

Stirlitz w końcu odzyskał przytomność i natychmiast zasnął.

Stirlitz zaatakował znienacka. Znienacko bronił się tak, jak umiał. A Umiał to też był nie lada zawodnik…

W pokoju był półmrok. Stirlitz wszedł weń ostrożnie. Półmroka nikt potem już nigdy nie widział.

Stirlitza dialogi telepatyczne[edytuj • edytuj kod]

– Ależ on ma paskudny ryj i do tego uśmiecha się od ucha do ucha, jak dureń – pomyślał Bormann, spoglądając na Stirlitza. – Zaraz jak mu dam po tej wrednej mordzie…
– A ja się tym czasem tobie odwinę – pomyślał Stirlitz, dalej się uśmiechając.
– A ja na końcu cię tak walnę, że padniesz jak długi – ze złością pomyślał Bormann.
– A ja się zasłonię i skontruję w odpowiedzi – pomyślał Stirlitz.
– A… – mimowolnie pomyślał Bormmann.
– Be – automatycznie pomyślał Stirlitz.
– Ale ich tam szkolą, w tej Moskwie – z uznaniem pomyślał Bormann.
– A coś ty myślał! – pomyślał Stirlitz.

Idzie sobie Stirlitz lasem i nagle słyszy za sobą: „szur, szur, szur”.
– To chyba żaba – pomyślał Stirlitz.
– Tak, to ja – pomyślała żaba.

Idzie Stirlitz przez las i zobaczył w dziupli parę dużych, żółtych oczu.
– Dzięcioł – pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś dzięcioł – pomyślał Bormann.

Müller, wyglądając przez okno, ujrzał podążającego gdzieś Stirlitza.
– Dokąd on idzie? – pomyślał Müller.
– Nie twój zasrany interes! – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz pracuje za biurkiem w swoim gabinecie. Nagle, w oknie na przeciwko, spostrzega sowę siedzącą na drzewie.
– Jakaś głupia ta sowa, przecież to środek dnia – trzeźwo pomyślał Stirlitz.
– Sam jesteś głupi – pomyślał Bormann.

Stirlitz przechadza się wieczorem po mieście. Zobaczył ładne, skąpo ubrane dziewczę pod latarnią.
Kurwa – pomyślał sobie Stirlitz.
– Sam jesteś kurwa – pomyślał sobie Bormmann.

Stirlitz siedzi w swoim gabinecie. Ktoś puka.
– To Bormann – pomyślał Stirlitz.
– Tak, to ja – pomyślał Bormann.

Stirlitz i jego kompania[edytuj • edytuj kod]

– Gdzie jest ten cholerny cyjanek?! – zaklął profesor Pleischner zjadłszy już trzecią paczkę papierosów.

Stirlitz i Kathe spacerują po parku. Nagle padają strzały. Kathe pada. Krew tryska. Stirlitz, polegając na swym instynkcie, momentalnie zaczyna coś podejrzewać.

Spacerując ulicami Berna Stirlitz zauważył, jak bezdomny pies podniósł nogę. Była to noga profesora Pleischnera.

Spacerując ulicami Berna Stirlitz natknął się na szczątki profesora Pleischnera.
– Złapali go i się rozpruł – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz z Pleischnerem szli ulicą i omawiali plan przyszłej operacji. Nagle padł strzał i Pleischner z jękiem osunął się na ziemię. Stirlitz obejrzał się w jedną stronę – nikogo, potem w drugą – też nikogo.
– Pewnie mi się wydawało – pomyślał.

Wytrzeźwiawszy, Stirlitz energicznie uniósł głowę. Była to głowa pastora Schlaga.

Idąc korytarzem gmachu RSHA Stirlitz zauważył Kathe, jak niosła walizkę, eskortowana przez strażników z SS.
– Chyba mam sklerozę, – pomyślał Stirlitz. – Przecież nie dałem jej urlopu.

Profesor Pleischner wyskoczył z okna tuż pod koła nadjeżdżającego rowerzysty. Rozgniewany rowerzysta tak mu przyłożył pompką, że aż ampułka z cyjankiem się rozbiła.

Stirlitz bliski końca wojny[edytuj • edytuj kod]

– Barbara! Zaparz mi kawy! – powiedział Stirlitz do młodej esesmanki eskortującej Kathe.
– Nie ma kawy, może być mocna herbata? – zapytała Barbara.
– Nasi coraz bliżej – pomyślał Stirlitz.

– Trzeba poważnie zastanowić się, co będzie po wojnie – powiedział Müller. – Himmler jest zgrany, może warto trzymać z Bormannem? – dodał.
– Jesteś dobry chłop, Müller – powiedział Stirlitz. – Załatwię ci robotę w Stasi.

Kwiecień 1945 roku. Klęska Niemiec widoczna jak na dłoni… Hitler włóczy się po Kancelarii Rzeszy i wszędzie widzi ten sam obrazek: oficerowie chleją na umór i nikt nie zwraca uwagi nawet na swojego Führera. Ale zachodząc w jeden z korytarzy napotyka Stirlitza, który siedzi za stołem i pracuje. Spostrzegłszy głowę III Rzeszy, Stirlitz pręży się, zamaszyście wyciąga rękę i wykrzykuje:
– Heil Hitler!
Hitler zmęczonym głosem odpowiada:
– Maksymie Maksymowiczu, chociaż ty jeden nie robiłbyś sobie ze mnie jaj…

Stirlitz po wojnie[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz wiedział, że wojna już się skończyła, tylko nie wiedział jeszcze – gdzie.

Berlin, maj 1945. Defilada zwycięstwa. Na paradzie Stirlitz w mundurze galowym. Wszyscy radośni z uśmiechem na ustach, ale u Stirlitza na twarzy wyraz goryczy. Bynajmniej nie od samogonu. Przed chwilą uświadomił sobie, że właśnie stracił pracę.

Stirlitz po zakończeniu wojny wracał czym się dało do Moskwy. Było to przemyślane, gdyż przez wrodzoną skromność nie chciał się lansować.
Zaskakiwało go jednak olbrzymie zainteresowanie jakie wzbudzał. Nie wiedział z jakiego powodu ludzie ciągle mu się przyglądali. Może to przez ten udział w filmie, a może przez książki Siemionowa, no bo chyba nie przez to, że na czas podróży postanowił oszczędzić nowy radziecki mundur i jechał w starej esesmańskiej kapocie…

Stirlitz jest już w Moskwie, pije piwo pod kioskiem i krzywi się do sąsiada:
– Rozwodnione.
A sąsiad na to:
– Trzeba było gorzej szpiegować, pilibyśmy Heinekena.

Stirlitz napisał podanie o przyjęcie do partii: „Proszę o przyjęcie mnie do KP[3]. Urzędnik go opieprza:
– Moglibyście chociaż napisać pełny skrót nazwy partii: KPSS[4]!
– Nie ma potrzeby. SS mam odsłużone!

Stirlitz ubrany po cywilnemu idzie przez Moskwę z rozpiętym rozporkiem. W ręku trzyma członka i wydaje mu polecenia z zakresu nawigacji.
Stirlitz, czy to wy?
Tak, to ja.
Widać, że już nie szpiegujecie.
Już nie.
To co teraz robicie?
Teraz prowadzę własny interes – dumnie odpowiedział Stirlitz.

Ronald Reagan i Leonid Breżniew postanowili zamienić się sekretarkami. Po pewnym czasie była sekretarka Reagana pisze do Stanów:
– Ludzie tutaj są bardzo mili, tacy uczynni i gościnni… Jednego tylko nie rozumiem – nie wiedzieć czemu mojemu szefowi nie spodobała się moja nowa minispódniczka. Musiałam ją w końcu przedłużyć. Rachel.
Była sekretarka Breżniewa pisze:
– Bardzo mi się tu podoba, wszyscy dookoła cały czas się uśmiechają i są tacy przyjacielscy. Jedno mnie tylko lekko niepokoi: szef tak bardzo kazał skrócić mi moją sukienkę, że czasem boję się, że mogą spod niej wyłazić jajca. Stirlitz.

Stirlitz wstąpił do berlińskiej pizzerii. Zobaczył reklamę „Danie dnia – polski bigos po 10 euro”.
– Ta europejska integracja jednak działa – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz przeglądał internet, gdy nagle zobaczył Afroamerykanina ubranego w strój prawie taki, jaki on sam miał w czasie służby w Gestapo.
– Netflix – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz i pieriestrojka[edytuj • edytuj kod]

Borys Jelcyn ogłosił swój impachement – tego rodzaju męta Stirlitz nie znał.

Do zdemolowanego gabinetu wchodzą Stirlitz i Gorbaczow.
– Wandale – pomyślał Gorbaczow.
– Pierestrojka – pomyślał Stirlitz.

Rankiem przychodząc do biura RSHA, Stirlitz zobaczył na drzwiach swego pokoju napis „Justus – agent radziecki”.
– Chyba przesadzają z tą głasnością – pomyślał Stirlitz.

Stirlitz chciał bardzo dużo powiedzieć, ale Chasbułatow[5] nie dał mu dojść do głosu.

– Stirlitz, w jakiej walucie wypłacają Panu honorarium? – spytał Müller.
– W kuponach – Stirlitz dobrze wiedział, że kurs na Ukrainie już się stabilizuje, podczas gdy w Moskwie dalej trwa kryzys władzy.

W ostatnich latach praca stała się piętnaście razy bardziej skomplikowana. Przecież Związek Radziecki rozpadł się na niezależne państwa

Na planie serialu[edytuj • edytuj kod]

Stirlitz podniósł głowę z kałuży i zobaczył ludzi w szarych uniformach.
– Jeśli to Niemcy, to powiem, że jestem Stirlitz, jeśli to nasi, to powiem Isajew – pomyślał szybko.
Patrol milicji podszedł bliżej.
– Patrzcie, ten znany aktor Tichonow znowu schlał się jak świnia. No dobra, nie przeszkadzajmy, niech sobie spokojnie leży.

Książę Andriej Bołkonskij poprosił Nataszę Rostową do walca. Odpowiedziała:
– Przebierz się najpierw, Tichonow. Masz na sobie mundur Stirlitza!

Stirlitz strzelił Müllerowi z pistoletu prosto w łeb. Kula jednak odbiła się, Müllerowi nic się nie stało.
– Broniewoj[6] – pomyślał Stirlitz.

– Jak wy się naprawdę nazywacie?
– Tichonow – odpowiedział Stirlitz.
– A wy?
– Broniewoj.
– No, Müller, wkopaliście się!

Reżyser do Jewgienija Jewstigniejewa[7] podczas kręcenia filmu:
– Energiczniej rozgryź tę ampułkę! Powtarzamy ujęcie! Rekwizytor! Podać nową ampułkę z cyjankiem! I skok z większym zamachem!

Przypisy

  1. Gra słów: „ruski” po rosyjsku znaczy „Rosjanin” lub „rosyjski”
  2. W języku rosyjskim kawały o Stirlitzu oparte na grze słów występują w dużej ilości, ale większość jest nieprzetłumaczalna (ze względu na różnicę w budowie języka lub zakresie znaczeniowym poszczególnych słów)
  3. Kommunisticzieskaja Partia
  4. Kommunisticzieskaja Partia Sowietskawa Sajuza
  5. Deputowany do Rady Najwyższej Rosyjskiej Socjalistycznej Republiki Radzieckiej, znany z tego, że nie dopuszczał innych do głosu
  6. Leonid Broniewoj – aktor grający Müllera, dosł. „pancerny”
  7. Aktor grający profesora Pleischnera