Ikarus 260: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Znacznik: edytor wizualny
M (Wycofano ostatnie edycje użytkownika Iwert123321, powód: nic niewnosząca edycja)
Znacznik: rewert
 
(Nie pokazano 2 wersji utworzonych przez jednego użytkownika)
(Brak różnic)

Aktualna wersja na dzień 13:50, 10 wrz 2023

Tymczasem w Czechowicach-Dziedzicach…

Ikarus 260 – to samo co Ikarus 280, nawet z tej samej węgierskiej fabryki pojazdów autobusopodobnych, tyle że w miejscu przegubu są drzwi i autobus urywa się po 11 metrach.

Wygląd[edytuj • edytuj kod]

260 nie wyróżnia się wśród innych dwusetek – to zwykłe kartonowe pudełko na kółkach (i tak samo się zachowuje na drodze). Ma zaledwie 11 metrów długości, co jest tragicznym wynikiem, bo o ile w 280 można cenić pojemność, to tu już nie. Po za tym miał ma super nowoczesny silnik Raba który, ze względu na swój dźwięk najlepiej sprawdzał się jako budzik dla ludzi o mocnym śnie.

Wnętrze[edytuj • edytuj kod]

Główną zaletą wnętrza Ikarusa jest wspinaczka po schodkach oraz dużo miejsc do stania, dzięki temu większość siedzeń zajętych jest przez tych emerytów, którym udało się wejść do autobusu. W środku czuć spaliny – dla jednych perfumy, dla innych smród. Niektóre modele miały zwiększoną pojemność poprzez usunięcie środkowych drzwi otrzymując system 2-0-2. Starsze modele posiadały super wygodne skórzane fotele jednak postanowiono przyciąć koszty i te nowsze modele mają siedzenia z twardego plastiku. Ponadto został pokochany za to, że wytrzymuje polskie drogi i gdyby nie ta wstrętna Unia Europejska i ich dziwne oczekiwania na temat spalin to na pewno 260 jeździłby do dziś!

Miejsce użytkowania[edytuj • edytuj kod]

Niestety przez wysokie podłogi Ikarusy nie kursują liniowo. Wiele 260 jest do dziś wykorzystywanych jako pojazdy techniczne lub zabytkowe.

Cechy charakterystyczne[edytuj • edytuj kod]

  • Patrząc z przodu na nadjeżdżający autobus myślisz, że pojedziesz przegubem, a tu nic z tego.
  • Gdy Węgrzy natłukli za dużo części, posłali je do Polski i tak powstała wersja sportowa Ikarusa 260, czyli Jelcz M11.
  • Rzadko w nich spotkasz babcie autobusowe ze względu na wysoką podłogę.
  • Z tego samego powodu możesz potrenować wspinaczkę, jeżeli na przystanku akurat nie ma chodnika.
  • Drzwi napSłuchacz jedynego słusznego radia ocenzurował ten niegodny fragmentją tak samo jak w Ikarusie 280 (niezależnie od tego, czy harmonijkowe, czy dwuskrzydłe).
  • Lepiej nie otwierać okien z lewej strony wozu nawet w wielki upał, gdyż autobus zmieni się wtedy w komorę gazową.
  • W Ikarusie nie da się rozmawiać przez telefon stojąc przy drzwiach. Ba, nigdzie się nie da – huk wytwarzany przez Rabę jest aż tak nieziemski.
  • Zimą Ikarusy lubią stawać w płomieniach z powodu awarii nagrzewnic, ale nie ma ich czym gasić, bo menele kradną gaśnice, albo gaśnice nie działają, ponieważ mają co najmniej 30 lat.