Steam

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 13:34, 28 lis 2014 autorstwa Szklarz (dyskusja • edycje) (Przywrócono przedostatnią wersję, jej autor to ZelDelet. Autor wycofanej wersji to 89.171.203.183.)
Medal.svg
Logo Steama. Największy trybik symbolizuje samego najjaśniejszego, środkowe – resztę Valve, skrajne lewe – użytkownika, przekładnia – bezpośrednią kontrolę nad nim

Szablon:T drugi (po Window$ie) najpowszechniejszy wirus komputerowy, stworzony przez geniusza zła Gabe'a Newella i jego pomagierów z Valve Software. Jego głównym zadaniem jest permanentna i nieodwracalna inwigilacja nieświadomego użytkownika oraz wysyłanie impulsów elektromagnetycznych do jego mózgu w celu przekonania go, że jedyną słuszną firmą jest Valve, a EA, Treyarch i Infinity Ward są sługami Szatana. Przy okazji służy jako elektroniczna platforma do rozprowadzania gier Valve i wielu innych firm, grania w nie, komunikacji ze znajomymi, łączenia się w grupy itepe itede.

Historia

Serwis Steam powstał 12 września 2003 roku, kiedy to połowa osób nosiła jeszcze Internet w wiaderkach, a co bogatsi pozwalali sobie na luksus podłączania kabelka do modemu telefonu z zawrotną szybkością 56 kb/s. Nie przeszkadzało to jednak wujaszkowi wymagać stałego połączenia z siecią, aby korzystać z usługi. Prototyp platformy oficjalnie powstał po to, by wygodnie aktualizować Half-Life 2 i Counter-Strike'a, jednakże zarząd Valve szybko dojrzał w nim niezwykle wydajny odkurzacz do wysysania pieniędzy graczy. Mimo tych przeciwności po raz kolejny potwierdziła się zasada, że wujaszek Gabe ma łeb do interesów i jakimś cudem udało mu się odnieść sukces.

W 2006 roku do Steama dodano usługę Friends (którą wyjątkowo słusznie przetłumaczono później na Znajomi[1]), co pozwoliło wielu 10-latkom na dowartościowanie się i wrzucanie do listy znajomych wszystkich graczy, jakich napotkali danego dnia na serwerze – zwłaszcza, że w tym samym roku wydano polski pakiet językowy do Steama. Dwa lata później do Pary dodano taki bajer jak Steam Cloud, który ma pozwalać na zapisywanie stanów gry na serwerach Valve oraz zapamiętywanie konfiguracji gracza, ale w praktyce zazwyczaj próba uruchomienia gry z innego komputera kończy się błędem Steama, dlatego ostatecznie można to wyłączyć[2].

W 2011 roku dodano opcję wrzucania własnych zrzutów ekranu z gier, ale jak zwykle gracze niepoprawnie odczytali zamiary Valve i najczęściej na serwery Steama trafiają screeny z robionymi przez graczy sprayami z masturbującymi się kucami, Zoey z Left 4 Dead korzystającą z pałki policyjnej niezgodnie z przeznaczeniem albo Alyx Vance gwałconą przez Vortigaunty, Gordona i Huntera z L4D[3]. Na jedno konto przypada 1 GB (słownie: jeden gigabajt) pojemności, więc gdyby moderatorzy byli jeszcze bardziej leniwi niż zwykle, to Steam stanowiłby doskonałą bazę wypadową do nauki tworzenia pornograficznych gifów w Filmmakerze.

Rok później, w 2012 dodano coś takiego jak tryb Big Picture, stworzony jako odpowiedź na potrzeby przeciętnego amerykańskiego gracza, który ma zbyt tłuste palce, żeby móc wcisnąć tylko jeden klawisz na klawiaturze naraz – tryb ten pozwala na podłączenie komputera do telewizora i korzystania ze Steama za pomocą obtłuszczonego[4] gamepada z poziomu wypierdzianego fotela i stolika z dziesięcioma hamburgerami, kubełkiem z KFC i dwulitrową butelką coli light obok.

Pod koniec tego samego roku dodano też Steam Market, na którym można za pieniądze zebrane wpłacone na swoje konto Steama kupować klucze do gier, wymieniać się jakimiś durnymi kartami, które dostaje się za granie w gry i kupować nowe tekstury broni do Global Offensive'a (tak, KUPOWAĆ, TEKSTURY). Choć to niewiarygodne, to ludzie są w stanie dać za rzygowiny na broni nawet ponad 400 dolców[5], co ostatecznie odbiera wiarę w ludzkość każdemu, kto pieniądze widział gdzie indziej niż poza portfelem swojego ojca.

W międzyczasie, oczywiście, wprowadzano szereg udogodnień do klienta Steama. Jednym z nich jest Steam Workshop: w założeniu miał pozwalać na ułatwione dzielenie się i dostęp do modyfikacji gier, w praktyce ograniczył się do 3 gier: Left 4 Dead 2 (opanowanym przez mody podmieniające każdą dostępną teksturę w grze na kuce), Team Fortress 2 (z tysiącami nowych czapek) i Counter-Strike: Global Offensive (do którego nie da się i tak zainstalować niczego poza nową mapą, więc sensu istnienia Workshopa dla niego nawet sam Bóg nie może pojąć).

Ponadto do co popularniejszych gier dodano zakładki i można wrzucać takie pierdoły jak poradniki (typu „jak bjegac w conter strik sorce”, ewentualnie „jak zabić nożem ze 100 metrów”, przy czym autor zapomina o wyłączeniu wszystkich zainstalowanych hacków przy nagrywaniu video, po czym zastanawia się kto go zgłosił do VAC-bana), screenshoty (wyżej opisane), artworki (czyli to samo, co screenshoty, tylko robione poza grą) i to wszystko można również komentować (zazwyczaj coś w stylu „I can fap to this”, ewentualnie jakaś obelga związana z Valve i HL3).

Działanie Steama

Plik:Steam.png
Jeśli widzisz taki obrazek w swoim komputerze, to wiedz, że już nic nie możesz zrobić

Jak do tej pory amerykańscy naukowcy nie zdołali wyjaśnić fenomenu Steama jako programu komputerowego – po prostu to przerasta ludzkie pojęcie, że programik z instalatorem ważącym 2 MB (słownie: dwa megabajty) może się swobodnie rozrosnąć do kilkuset gigabajtów, co widać chociażby na zamieszczonym obok zdjęciu. Liczba sektorów na dysku twardym zajmowana przez Steama rośnie w postępie geometrycznym i nie opracowano wciąż skuteczniej metody powstrzymania lub przynajmniej spowolnienia tego procesu.

Aktualizacje

Aktualizacje to główny winowajca rozrostu Steama na dysku twardym. Wydawałoby się, że aktualizacje to dobra rzecz, w końcu fajniej się gra w niezabugowaną, wolną od błędów grę? Otóż nie. Valve jest zbyt leniwe, żeby przeprowadzać tego typu aktualizacje, dla nich bardziej opłacalne jest dodanie nowej czapki do TF2 czy kolejnego miniguna dla Grubego. Za przykład wystarczy podać, że ponowne dodanie rozmów między Ocalałymi z L4D1 (bez tego prawie nie odzywali się w grze) zajęło im 1158 dni[6], a poprawienie jednej linii dialogowej Nicka, której nie było w grze słychać, a którą każdy idiota naprawiłby w Audacity w 5 minut, zajęło Valve zaledwie 1357 dni[7]. Ale ponieważ z bugfixów nie ma pieniędzy, to wujaszek Gabe woli udawać, że nie wie o co chodzi i poczekać, aż gracze sami pozbędą się błędów w grze[8].

Ponadto, Valve ma totalnie w dupie opinie graczy, co pokazali po aktualizacji z sierpnia 2014 roku, która poza dodaniem zupełnie niepasującego do niczego niebieskiego paska na górze ekranu, zmiany ikonki Steama na niebieską (zbieżność barw przypadkowa) sprawiła, że sam Steam zaczął pobierać cztery razy więcej pamięci niż wcześniej. Moderatorzy na forach otrzymali prikaz wykłócania się ze wszystkimi userami nalegającymi na wycofanie aktualizacji, ale szybko zostali zmiażdżeni przewagą liczebną i zarzutami o lizodupstwo. Pomińmy fakt, że ta aktualizacja wisiała przez parę miesięcy w becie klienta i miliony ludzi narzekało na stabilność programu, więc grubas miał w chCenzura2.svgj czasu na poprawki.

Support Valve

Jak sama nazwa wskazuje, ich zadaniem jest pomagać zagubionym użytkownikom w ich problemach z działaniem zarówno samego Steama, jak i dostępnych tam gier i programów. Ich działalność polega na odsyłaniu automatycznych odpowiedzi w stylu „prosimy o przeinstalowanie Steama i niedziałającej gry”, a gdy natręt nie daje sobie spokoju, to do gry wchodzi prawdziwy pracownik i odpowiada to samo, tylko innymi słowami. Później dostaje się głupie prośby o wysyłanie raportów o systemie (jakby nie mogli po prostu spytać o specyfikację komputera), robienie skanowania pod kątem błędów dysku mającego miesiąc czy sprawdzanie temperatur, nawet jeśli komputer nie nagrzewa się chociaż do 50 stopni. Gdy pula porad się wyczerpie, support znajduje jakiś pretekst (np. instalacja jednego z programów do pomiaru temperatury, który sami kazali ci zainstalować) do tego, aby od nowa wysyłać te same rady. Jeśli odpiszesz, że już to robiłeś, otrzymasz odpowiedź, że do czasu wykonania poleceń sprawę uznają za zakończoną.

Użytkownicy

Jak w każdej społeczności, tak i użytkownicy Steama dzielą się na kilka podstawowych grup:

Noob

Sposób rozpoznania:
  • Ma nick w stylu „dzikikilerzabujca”, „zaszczele_tfojom_starom”, „terminator1500100900”, „jan.kowalski”, ewentualnie ma w nicku nazwę jakiegoś mema (pieseł, fail itp.);
  • Ustawia sobie prostacko łatwe hasło (zazwyczaj takie samo jak jego nick, ewentualnie 123456 lub qwerty);
  • Jego Steam Level jest nie wyższy od pierwszego;
  • Jeśli kupuje jakieś gry, to wszystkie jakie chciał od razu zamiast przynajmniej poczekać na jakąś świąteczną promocję;
  • Jeśli nie kupuje, to na koncie ma tylko CS-a i ewentualnie Left 4 Dead 2;
  • Pobiera wszystko, co ma dopisek „free to play” nawet, jeśli jest to Filmmaker;
  • Jedyne angielskie słowo, jakie zna, to „fuck”, a gdy ktoś do niego powie „ty”[9], to pyta (oczywiście po brazylijsku polsku) o co mu chodzi;
  • Po wejściu na serwer dodaje sobie wszystkich graczy do znajomych;
  • Nie wie, że druga osoba musi potwierdzić zaproszenie, więc nic mu po długiej liście, skoro wszyscy go ignorują;
  • Pyta, jak się sprzedaje gry z konta;
  • Wysyła pytania do supportu, gdzie może sprzedać swoje konto[10];
  • Wini Valve o to, że Steam mu spowalnia kompa, bo nie wie, że da się go wyłączyć z autostartu;
  • Nie umie posługiwać się trybem Big Picture;
  • Nabiera się na dowcipy o HL3;
  • Nabiera się na scamy (np. darmowe gry na Steam) i się dziwi czemu traci kasę na telefonie.

Podgatunek: Wannabe Pro

Sposób rozpoznania:
  • Zawsze ma w nicku tag jakiegoś klanu (przy czym nie musi wcale do niego należeć);
  • Liczba jego znajomych przekracza setkę;
  • Liczba gier również;
  • Jest aktywnym użytkownikiem forum Steama i włącza się w dyskusje w Społeczności Steama, gdzie z reguły wymądrza się jakby co najmniej miał pojęcie o tym, o czym mówi;
  • Zasypuje serwery screenami ze swoimi wynikami w grach (CS, L4D2, TF2 – zależnie, w czym nabił godziny gry) w celu przedłużenia swojego e-penisa;
  • Jest beta-testerem wszystkiego co się da, a później dziwi się, że szlag trafił wydajność jego peceta.

User

Sposób rozpoznania:
  • Ma normalny nick niekojarzący się zazwyczaj z niczym dziwnym;
  • Na koncie ma kilka(naście) gier, które kupił przy okazji świątecznych lub wakacyjnych promocji;
  • Ma w miarę proporcjonalny czas gry do czasu posiadania konta (tzn. nie ma przegranego tysiąca godzin w pół roku);
  • Gra góra 10 godzin tygodniowo;
  • Ma na liście nie więcej niż 20 znajomych, bo większość jego kolegów z podwórka/klasy/szkoły/roku żałuje te niecałe 10 ojro na grę;
  • Nie umie instalować nowych skórek do Steama, bo nie jest mu to do szczęścia potrzebne;
  • Wytworzył przynajmniej jedną odznakę z gry którą kupił;
  • Nie zakłada konta na forum Steama, bo wie, że i tak nic w ten sposób nie osiągnie w razie problemów;
  • Jeśli już grzebie w ustawieniach Steama, to tylko po to, żeby wyłączyć jakieś bzdety typu Steam Cloud;
  • Dobrze rozumie, że gra służy do przyjemności, więc nie uprzykrza innym życia podczas gry puszczaniem disco-polo do mikrofonu lub wyzywaniem wszystkich naokoło od noobów.

Podgatunek: Brony

Sposób rozpoznania:
  • Jego nick zawsze zawiera imię jakiegoś kucyka (np. PinkiePie666);
  • W avatarze również ma kuca;
  • Tło jego profilu również jest kucykowe;
  • Wrzuca na swój profil screeny z gier, w których postacie są zastąpione kucykami;
  • W Team Fortress 2 nosi Balonorożec;
  • Jeśli ma konto na forum Steama, to cały czas wtrąca jakieś powiedzonka z serialu;
  • Za nazwanie MLP głupią kreskówką dla dziewczynek obrzuca inwektywami ciebie i twoją rodzinę do 10 pokoleń wstecz;
  • Często jest również gramatycznym nazistą, a za przekręcenie nazwy imienia swojego ulubionego kucyka grozi śmiercią twojej matce.

Podgatunek: Otaku

Sposób rozpoznania:
  • Nick zazwyczaj ma normalny, bo opętanie go dopada już po założeniu konta;
  • W avatarze ma z reguły Hatsune Miku czy innego Lena;
  • Jako tło profilu wykorzystuje motyw z jakiegokolwiek anime;
  • Stosuje wszelkie memy z 4chana (nawet te, na które oczy same się przewracają, uszy odpadają, a zwykły człowiek woli odebrać sobie życie niż je słuchać);
  • このユーザは日本語で言えれば、毎秒に使うを待ち設ける、[11];
  • Nawet jeśli nie potrafi mówić po japońsku, to i tak będzie powtarzać jedną i tę samą frazę ad mortem defecatam;
  • Wyrzuci cię ze znajomych, jeśli powiesz mu, że nie lubisz anime lub że anime to bajki;
  • Będzie cię namawiał na wieczorne sesje z anime i wciskał linki do mang dostępnych w sieci;
  • Po nazwaniu przez ciebie anime chińską bajką dostaje ataku wścieklizny;
  • Spamuje fora powiązane ze swoimi grami prośbami o stworzenie grywalnych modeli z postaciami z chińskich bajek;
  • Prawdopodobnie zwandalizuje ten artykuł za wyrażenie chińskie bajki z poprzednich podpunktów;
  • Niestety, poza tym wszystkim w miarę dobrze gra, więc nikt go nie skickuje z serwera tylko za bycie tępym chujem.

Pro

Sposób rozpoznania:
  • Gra w jakimś klanie (CS/TF2) lub tylko z grupką znajomych na jednym serwerze (L4D2);
  • Liczba jego znajomych przekracza setkę, ale jest adekwatna do stażu na Steamie (3 lata to absolutne minimum);
  • Naprawdę umie grać, ale zazwyczaj nie jest tak dobry, żeby grożono mu bezpodstawnym banem za czity;
  • Źle mu się gra na niezmodowanej grze, ale jednocześnie ma poczucie dobrego smaku i nie wciska na siłę kucyków do Left 4 Dead i pistoletów na bańki mydlane do Counter-Strike'a (co najwyżej dla śmiechu podmienia AWP na gumkę-recepturkę[12]);
  • Jeśli jest typowym klanowiczem, to zawsze ma profil ustawiony na prywatny;
  • Wie co robi, ale nikomu się nie chwali swoją wiedzą, a już na pewno nie stadom noobów zasypujących jego skrzynkę lub profil.

Über-pr0-h4xor-eXtreMe

Sposób rozpoznania:
  • Konto ma od 22 lat;
  • Gra 200 godzin tygodniowo;
  • Ma admina na serwerach Valve;
  • Ma Half-Life'a 3;
  • I Left 4 Dead 3;
  • Wytworzył odznaki ze wszystkich gier (lub czasem promocji) na 5 poziom;
  • W Team Fortress 2 zawsze gra dziesiątą klasą;
  • Swoją postacią w grze steruje za pomocą telepatii, a pozostałe zabija wzrokiem;
  • Przed każdą aktualizacją Steama dostaje zaproszenie do jej zainstalowania, a dopiero gdy ją zaakceptuje, to zostaje ona puszczona do sieci – w przeciwnym wypadku dostaje list z przeprosinami za utracony czas, a Gabe bije swoich nieudolnych pachołków współpracowników skarpetą wypełnioną dolarami;
  • Z Newellem gra co niedzielę partyjkę golfa, pomagając mu wymyślać kolejne preteksty do opóźniania premiery HL3;
  • Jest ojcem chrzestnym jego dzieci;
  • Mieszka w Sosnowcu;
  • Pokonał głównego bossa Steama;
  • Lewą ręką owni noobów, a prawej sam się boi;
  • Jego Steam Level przekracza setkę;
  • Wejście na jego profil na Steamie crashuje nawet Linuksa;
  • Korzysta ze SteamOS, ale tylko dlatego, że ma z Gabem umowę, że wtedy będzie za niego płacił rachunki za prąd.

Środki ochrony przed Steamem

Non-Steam

Jeżeli chciałbyś sobie zagrać w Counter-Strike'a czy inne TF2, to możesz po prostu pobrać grę z jakiegoś The Pirate Bay czy wygrzebać wstawkę na pebie, bez użerania się z tym złodziejskim procederem wyłudzania pieniędzy i informacji o twoim komputerze. Co prawda, istnieje spora szansa na to, że autor w paczce z grą zawarł również ukryty prezent, ale przecież do odważnych świat należy! Ponadto sporo instalatorów jest w języku naszych wschodnich braci, co znacznie utrudnia korzystanie, zważywszy na fakt, że przeciętny Window$ nie potrafi poprawnie wyświetlić cyrylicy, ale przecież i tak zawsze ten przycisk po lewej to „Wstecz”, ten po prawej to „Anuluj”, a środkowy to „Dalej” i to właśnie ten przycisk należy cały czas klikać, aż pojawi się pasek postępu. Nic trudnego.

PacSteam

PacSteam to programik służący do tworzenia fałszywych kont Steam z udostępnionymi wybranymi przez użytkownika grami. Zazwyczaj służy do piracenia gier Valve, gdyż inaczej nie ma za bardzo sensu pakować się w takie półśrodki i lepiej po prostu znaleźć grę na torrentach. Ponadto, jeżeli masz już konto Steama, to po zalogowaniu się przez PacSteama możesz dostać nagrodę frajera roku, jeżeli Valve to wykryje.

Pranie mózgu

Mając wyprany mózg, zapomnimy o wszystkim, łącznie ze Steamem, Valve, Gabenem i innymi plugastwami istniejącymi na tym świecie. Aby skutecznie przejść proces prania mózgu, odsyłamy do tego artykułu, ewentualnie zalecamy zapisanie się do PiS-u.

Ucieczka na Marsa

NASA swego czasu ogłosiła, że poszukuje kandydatów do pierwszego załogowego lotu na Czerwoną Planetę. Może warto byłoby się zgłosić? Co prawda mówi się, że ma być to lot w jedną stronę, ale skoro musisz uciec jak najdalej stąd, to chyba lepszego miejsca niż inna planeta nie znajdziesz. A poza tym to doskonała szansa na nawiązanie nowych znajomości. Kto wie, być może z czasem technika pójdzie na tyle do przodu, że będziesz mógł wysłać selfie zrobione z kosmitami na swojego facebooka nawet z Marsa.

Pozbycie się komputera

No właśnie, na co ci to ogromne pudło. Nie masz miejsca pod nogami, a to kanciaste z ekranem tylko zagraca ci biurko. Możesz albo zastosować się do jednego z naszych poradników, możesz też oddać komputer na biedne dzieci w Afryce. Eboli może nie wyleczy, ale przynajmniej będą miały czym się pobawić, o ile misjonarze już postawili w wiosce generator prądu. Możesz też dać komputer babci, na pewno idealnie będzie pasował na podnóżek albo jako ozdoba w pokoju, na której będzie można postawić fikusa.

Przypisy

  1. Przeciętny gracz komputerowy nie ma przyjaciół
  2. Zresztą i tak nikt normalny nie logowałby się na własne konto w kafejce internetowej czy u jakiegoś znajomego – chyba, że czuje się zbyt bogaty i chce stracić swoje konto
  3. Tak, jednocześnie. Nie, nie dostaniesz linka.
  4. Ewentualnie dobrze przesmarowanego
  5. Link do Steam Market
  6. Nieoficjalny mod naprawiający to i dodający sporo nieużytych w grze dialogów pojawił się po paru miesiącach od wydania gry
  7. Czyli ponad 4 (słownie: cztery) lata
  8. Przykładem może być aktualizacja do Warhammer 40,000: Dawn of War 2, która poza kilka rzekomymi „poprawkami” dodaje dodatkową reklamę do przeklikania na początku gry
  9. skrót od angielskiego „thank you”
  10. Ale i tak nie dostanie bana, bo w supporcie Valve nikt nie pracuje
  11. Jeśli ten użytkownik zna japoński, spodziewaj się, że będzie go używać co sekundę
  12. Tak, naprawdę takie coś istnieje i tak, nie dostaniesz linka – zabraniają tego zasady korzystania