Lwów
W tym artykule konieczne są drobne poprawki. Zajmij się tym, to nie boli.
Do poprawienia: Interpunkcja.. |
(...) Gdzie bogacz i dziad są za pan brat,
tylko we Lwowie
- Stara piosenka o Lwowie
Lwów Polskie miasto (nazwa formalna, potocznie Lwów jest znany jako Wrocław) – ganiają po nim lwy! spokojne największe miasto na zachodniej Ukrainie.
Jego mieszkańcy Ukraińcy szczycą się nie swoimi zabytkami które myśmy przez tyle lat budowali a ten niedobry Józek zawalił nam to piękne miasto.
Społeczeństwo
Ponad milion mieszkańców, ale tak naprawdę nikt tego nie wie bo większość studentów mieszka bez meldunku. 80% mieszkańców żyje w blokowiskach na obrzeżach, reszta w zajętych po polakach mieszkaniach w centrum. Jednak nie myślcie że nas tam nie ma. Po wojnie zostali ci którzy mieszkali w mniej atrakcyjniejszych mieszkaniach.
Skład narodowościowy miasta:
- Ukraińcy - 70%
- Milicja i tego typu organy bezpieczeństwa - 10%
- Polacy mieszkający w jakiś dziurach gdzie organizują motele - 10%
- Bezdomni i żebracy - 5%
- Inni - 5%
Historia
Wiele by tu pisać, ale po kolei:
- Najpierw nijaki Lew dostał od swojego starego wioskę którą nazwał swoim imieniem (cóż za kreatywność).
- Potem my polaki wzięli wszystkie zapasy rzygów w puszkach jakie dotąd mieliśmy i obrzuciliśmy potomków wielkiego Lwa i zajęliśmy miasto. Potem rozwiną się handel z ruskimi a miasto było dobrym magazynem towaru który był przedmiotem sprzedaży.
- Następnie wiek XVIII Lwów żył własnym życiem, Żydy rozwijali handel nie tylko surowcami pierwszego kontaktu. Ale komuś nie spaśiło przyleźli wiśniaki z Austri i wzięli se miasto jak ich własne. A to dziady!
- Okres zaborów był bardzo dobrym czasem dla rozwoju miasta. Wybudowano operę i pierwsze linie tramwajowe. A żydki nadal mogli zarabiać na głupocie mieszkańców.
- I wojna światowa to wypierdzielenie Austriaków z miasta i walki z Ukraińcami o Lwów. Skurczybyki chcieli Lwów dla siebie ale my się nie dali i jeszcze przez 20 lat miasto było nasze,
- W okresie międzywojennym Lwów był stolicą województwa Lwowskiego i rządziło nawet jak że możnym Rzeszowem
- II wojna światowa to ten przeklęty czas kiedy przeklęci ruscy zawalili nam Lwów, i wiecie co nie oddali go!
- Czasy ZSRR to czas kiedy dziesiątki kościołów stały puste a w jednym z nich było Muzeum Ateizmu.
- Czas
WolnejUkrainy to najnowsza historia Lwowa i jest bardziej porypana niż cała wcześniejsza razem wzięta.
Transport
- Najpopularniejszym środkiem transportu są tzw. „marszutki” - czyli wąskie busy przeważnie żółte. Kursują bez rozkładu bo i tak by go niedotrzymywały i bez przystanków bo Ukraińcy to i tak bydło więc wsiadają gdzie chcą. Dzięki temu że marszutka jest wąska, podczas korków może spokojnie jechać po chodniku - Na Ukrainie to normalne.
- Trolejbusy są tam gdzie się nie chciało stawiać torów dla tramwajów. Jechałyby tak jak marszutki ale by się odczepiły z sieci trakcyjnej. Mimo to i tak się to zdarza bo trakcja jest zrobiona z drutów zlikwidowanej przerdzewiałej trakcji jakiejś kolei w Karpatach Wschodnich, a trolejbusy pamiętają czasy
ZSRRII Rzeczpospolitej. - Tramwaje to najciekawszy sposób jazdy po Lwowie. Przeważnie i tak musisz stać mimo że pół siedzeń jest wolnych bo są zarezerwowane dla ludzi starszych. Czasami podróż tym środkiem transportu może się przedłużyć bo ktoś sobie zaparkował na torach.
- Taksówka to najprzyjemniejszy sposób jeżdżenia po Lwowie i są dość tanie bo ok.3 UAH za kilometr. Jedynym minusem jest to że większość taksówkarzy nie posiada prawa jazdy.
Jak się dostać
No cóż, Lwów jest pięknym miastem i należałoby kiedyś do niego pojechać. Jest kilka sposobów dostania się do miasta, ale każdy musi zabrać ze sobą kilka ważnych rzeczy:
- na początek paszport - to nie Unia Europejska stary.
- wizyta u psychiatry - niezbędna jeżeli chcesz tam wytrzymać
- popitka - ułatwia komunikację z Ukraińcami
A oto kilka sposobów na dostanie się do Lwowa:
- Samolot - jeżeli mieszkasz w Warszawie i jesteś nadziany to rozwiązanie w sam raz dla ciebie. Tylko pamiętaj - nawierzchnia pasa startowego lotniska we Lwowie nie jest wcale lepsza niż drogi w tymże mieście.
- Pociąg - kolejny sposób dla bogaczy. Przy okazji przymusowe zwiedzanie Przemyśla ponieważ zmienianie kół na Ukraiński rozstaw torów trwa 4 godziny.
- Autobus - już taniej, ale wiadomo. Jeżeli masz czas na stanie godzinami na granicy to rozwiązanie idealne dla ciebie.
- Pociąg - piechta - marszutka - najtańszy i chyba najszybszy sposób. Przyjeżdżasz do Przemyśla pociągiem, jedziesz busem na Medykę, piechotą przez granicę a potem ukraińską marszutką do Lwowa.
Sposoby zwiedzania
A teraz kilka metod zwiedzania miasta:
- Na europejczyka - Do Lwowa lecisz samolotem. Następnie męczysz panią w informacji w języku angielskim, niemieckim, francuskim itp. żeby wezwała dla ciebie taksówkę (przeważnie nie będzie zwiedzała o co ci chodzi, ale domyśli się po słowie „Taxi”. Następnie po ulokowaniu się w min. 3 gwiazdkowym hotelu idziesz na miasto. Tam robisz parę kółek zahaczając po drodze wszystkie kioski i bazary szukając kogoś z kim byś mógł pogadać. Wieczorem ubierasz garniak i idziesz do opery. Po przedstawieniu stwierdzasz że ta wizyta nie miała sensu i idziesz po monopolowego po wódę. Rano budzisz się w swoim pokoju i stwierdzasz: „Po ch ja tu przyjeżdżałem, wracam do domu‘’.
- Na polskiego emeryta - Musisz mieć +60 lat lub co najmniej siwe włosy. Przyjeżdżasz pociągiem i jedziesz taksówką do centrum. Następnie narzekasz na to co ci Ukraińcy zrobili ze Lwowem przecież przed wojną było tu tak pięknie. Jak będziesz miał szczęście to zaczepi cię jakiś Polak i zaproponuje nocleg za 30zł.
- Z biurem podróży - Płacisz +200 zł za wycieczkę która bez tego kosztowałaby o połowę mniej. Jedziesz starym autobusem stoisz se po 3 godziny na granicy a podczas dojazdu do miasta poznasz historię i znaczenie każdego nagrobka na Cmentarzu Łyczakowskim, fresku i obrazu we większości kościołach i w operze. We Lwowie powtórka z rozrywki, tyle że teraz to zobaczysz. Wieczorem idziesz na najtańszy spektakl do opery i jedziesz spać do hotelu który jest poza granicami nawet największej mapy Lwowa wydanej w Polsce.
- Na prawdziwego Polaka - Jedziesz po Lwowa sposobem: Pociąg - piechta - marszutka. Zwiedzasz miasto z przewodnikiem w ręku korzystając z tramwajów i trolejbusów. Wieczorem idziesz na przedstawienie i płacisz 35 UAH (niektóre biura podróży na taki samą operę żądają nawet 300zł za sam bilet to opery Wiedeńskiej). Potem śpisz w podrzędnej noclegowni. Po kilku takich dniach wracasz do domu przywożąc ze sobą 10 alkoholu które i tak będziesz musiał wyrzucić na granicy bo cię celnik nie przepuści.
Atrakcje
We Lwowie jest wiele atrakcji które powstały całkiem przypadkiem lub są dla mieszkańców całkowicie zwyczajne:
- Lwów - jeden wielki cyrk.
- Tramwaje - Jak wcześniej opisywałem jest to najciekawszy sposób poruszania się po mieście. Tylko tu można zobaczyć wnętrze tramwaju który już dawno powinien leżeć na złomie.
- Cyrk - Na ulicy Gródeckiej mieści się nawiększe zagęszczenie cyrku we Lwowie o dumnej nazwie "Państwowy Cyrk Lwów".
- Muzeum Alchemictwa - Muzeum w którym pracownicy mogą legalnie trudnić się czarną magią i dostają pieniądze za oglądanie ich.
- Katedra Łacińska - kościół, w którym płaci się już przy wejściu, mimo że brak tu kościelnego z tacą. Brak zniżki dla ateistów.
- Katedra św. Jura - jak wyżej tylko dodatko jest tam kserokopia Całunu Turyńskiego która spełnia życzenia.
- Wysoki Zamek - Góra która nazywa się zamkiem tylko dlatego bo jest tam kilka głazów świadczących o tym że kiedyś był tu zamek.
- Piwny tramwaj - Tramwaj którego spotkał zasłużony odpoczynek. Teraz można tam napić się kawy lub piwa.
- Filip Masoch - Pomnik wynalazcy masochizmu z czymś ciekawym w kieszeni... zwłaszcza dla kobiet i gejów.
- Bazar z pamiątkami - Rupiecarnia obok rynku. Można tam kupić wszystko od szkatułki z wyżeźbioną operą przez drewniane tłuczki do mięsa mające przypominać buławy po pamiątki z II wojny światowej
- Bazar z książkami - Obok pomnika jakiegoś gościa z książką można kupić makulaturę w ukraińskim jezyku.
- Uliczni sprzedawcy - Jeżeli zwiedzasz miasto grupą, możesz liczyć na to że zaczepi was jakiś sprzedawca który zna raptem 10 polskich słów (ale to mu wystarcza). U nich można kupić przewodniki, mapy miasta, Kurier Galicyjski lub ciastka domowej roboty.
- Cmentarz Łyczakowski - Można tam zobaczyć oprócz naszych bohaterów ciekawe pomniki radzieckich dygnitarzy (zwłaszcza fajne mają okularki...).
- Sklepy monopolowe - Każdy szaniujący się turysta musi ze Lwowa przywieść alkohol. Nie ma z tym problemu, ponieważ monopolowe stoją na każdym rogu. A i w aptekach można coś niecoś kupić: tzw Vigor - 40%