Denaturat

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Droga do domu

A kiedy przyjdzie, także po mnie, zegarmistrz światła purpurowy, by mi zabełtać błękit w głowie, to będę jasny i gotowy

Tadeusz Woźniak o denaturacie

Heniek, pijmy szybciej, bo się ściemnia

Żul o denaturacie

- Czy jest denaturat?
– Nie.
– To poproszę inne wino!

Dialog w sklepie monopolowym

Zdzichu, blaszany kot wychodzi z piekarnika!

Dialog w stanie upojenia

Denaturat (SS-likier, Śliwkówka na kościach, Fioletowe martini, Biała dama, Châteaux de Naturat... więcej tutaj) – element całodobowych libacji, trunek odświętny i wykwintny, zwany niekiedy „Fioletową Ambrozją”, „Nalewką Księcia Poniatowskiego”, „Wódką Polską Piracką”, „Dyktą”, „Blue Bolsem”, „Dętką, „Błękitem Paryża” czy „Jagodzianką Na Kościach”, „Dynksem”, „Likierem esesmańskim” lub też „Dużą Miksturą Many”. Bardzo lubiany i ceniony u prawdziwych smakoszy spod monopolowego.

Spożywając denaturat otrzymujemy nieskazitelne wrażenia organoleptyczne. Jest napojem nadającym się do picia jedynie przez doświadczonych koneserów, którzy niejedno już widzieli, przez niejedno stracili wzrok i co najważniejsze, a tym bardziej oczywiste, niejedno pili.

Niewątpliwą zaletą tego trunku jest niecodzienny smak i bardzo przystępna cena, nawet 2–3 zł za połóweczkę. Warto w tym miejscu zauważyć, że denaturat jest dostępny również w butelkach o mniejszej pojemności – 200 ml – co dodatkowo sugeruje jego przeznaczenie.

Wbrew powszechnej opinii, napój ten nie zawiera składników trujących, a jedynie pogarszające jego smak, co sprawia, iż grono jego entuzjastów jest grupą swego rodzaju elitarną, tak jak rosyjski Generał Denaturov.

Konsumpcja

Miłośnicy denaturatu cenią sobie fakt, że po jego spożyciu załącza się automatycznie przedni napęd, co ułatwia drogę powrotną ze sklepu do domu. Załączenie przedniego napędu obniża umiejscowienie środka ciężkości i poprawia stabilność.

Podczas konsumpcji denaturatu obowiązuje pewien rytuał. W bardzo złym tonie są uwagi typu: pij szybciej, bo się ściemnia, natomiast jak najbardziej na miejscu odezwy typu chluśniem bo uśniem, pykniem bo fikniem, trzaśniem bo zaśniem, łykniem bo odwykniem, golniem bo pierdolniem, jebniem bo zbledniem oraz pierdykniem bo odwykniem.

By spożywać ten jakże zacny płyn, należy go odsączyć przez chlebek, lecz ta zasada jest dobra tylko dla mięczaków, którzy nie przywykli (jeszcze) do smaku i koloru tego nektaru niebios. Przy specjalnych okazjach (np. dostawie nowego ładunku denaturatu) sączy się go przez drożdżówkę, a przy mega-super-duper okazjach – przez tort.

Ostatnimi czasy pojawiły się pogłoski, ażeby próbowano odparować i tak lichą ilość wody i wciągać zgęstniały napój niebios nosem. Niestety, świadkowie i uczestnicy usilnie (wciąż) milczą.

UWAGA: Nie należy sączyć tego napoju bogów przez bułeczkę, gdyż grozi to sraczką (będziesz srał dalej niż widział)

Kolor

Wieść gminna głosi, że denaturat staje się zdrowszy pod wpływem środka odbarwiająco-wybielającego. Opracowany i opatentowany przez Jakuba Wędrowycza, sygnowany przez Europejski Cech Bimbrowników, sposób przywracania napojowi właściwej mu barwy bezbarwnej, za pomocą jedynie jednej (słownie jednej) kropli jedynego, wyłącznie tego środka odbarwiająco-wybielającego – ACE. W przypadku użycia innych specyfików o działaniu odbarwiająco-wybielającym efekt nie jest gwarantowany żadnymi dokumentami, gdyż nie było potrzeby sprawdzania działania innych środków o wyżej wymienionych właściwościach. Po prostu ACE robi co ma robić i robi to znakomicie, a kto się nie zgadza i truje się Vanishem ten ma nie równo pod sufitem.

Galeria

Zobacz też

Nonźródła
Zobacz w Nonźródłach:
Denaturacik