Wałbrzych
W Wałbrzychu komunikacja jest bardzo, bardzo słaba, bardzo zła, bardzo jest.
- Krzysztof Kononowicz o komunikacji miejskiej w Wałbrzychu
Bamboocha! Na Wałbrzych.
- Jimmy Humuhumunukunukuapua pijąc Fantę w samolocie do Wałbrzycha
Wałbrzych – miasto na prawach powiatu w województwie dolnośląskim, w powiecie wałbrzyskim. Nie jest ono tak duże jak Wrocław, lecz nie jest też tak malutkie jak Jelenia Góra; jest bamboocha.
Wałbrzych jest jedynym miastem na świecie, w którym występuje specjalny mikroklimat – w tym miejscu asfalt topnieje razem ze śniegiem. Zarząd miasta jest z tego powodu bardzo dumny, natomiast mieszkańcy niekoniecznie. Liczne masy turystów podziwiają to specyficzne asfaltowe zjawisko pogodowe, przeciskając się pół dnia w centrum miasta przez półmetrowe dziury.
Mieszkańcy
Wałbrzyszanie odróżniają się na tle innych mieszkańców Polski swoim oryginalnym językiem. Porozumiewają się mianowicie za pomocą bolesnych kopnięć oraz splunięć. Ta językowa bariera jest źródłem negatywnych stereotypów na temat Wałbrzycha; niesłusznych, bo mieszkańcy tego miasta to wyjątkowo kulturalni i uprzejmi ludzie.
Komunikacja miejska
Wałbrzych charakteryzuje się rozbudowaną komunikacją miejską z uwagi na „żyłę złota”, jaką jest przemysł ciężki oraz zapotrzebowanie na dowóz towarów z terenów rolniczych. Główne środki transportu:
- Trasa dwóch pielgrzymek z moherami na Chełmiec;
- Podziemne hitlerowskie tunele (Wałbrzych-Wrocław, Zielony Rynek-Kopalnia Victoria);
- Taśmociąg węglowo-koksowy do centrum;
- Kiedyś rekreacyjne (linia D) – z uwagi, że jeździła tylko po 17 i w weekendy;
- Sklonowane (linia 5) – ze względu na wysoką częstotliwość kursowania;
- Turystyczne (linia 8) – gdyby nie jakieś atrakcje turystyczne, to by ich nie było;
- Karetki (linia 9) – dużo moherów na trasie do przychodni;
- Wieloryby (linie 12, A, C) – rzadko na nich widać solówki;
- Wieśniarskie (linia 13) – jeżdżą do jakichś wiosek…;
- Międzygalaktyczne (linia 10, 11,15) – tylko nimi można się dostać tak daleko…;
- Wózki widłowe (linie 9, 99, 999) – do złomowisk na Sobięcinie;
- Miotły (linia 666) – na zjazdy satanistów;
- Widmo (linie ACH, 4, 17, 20) – widziane tylko przez nielicznych… Obecnie ACH, 17 i 20 są zlikwidowane. Linia 4 jeździ tylko 4 razy w dni robocze. Jak numer wskazuje;
- Luksusowe (Galeria Victoria, T) – za darmo;
- Poprzemysłowe (linie 14) – kiedyś to były czasy…;
- Na 13. dzielnicę (linia 18) – trzeba uważać, żeby nie oberwać cegłówką w głowę;
- Dla cierpliwych (linia 2) – wyczekałeś? Hardkor!
- Matrymonialna ( linia 15) - nią pojedziesz na Czeszki; łączy się z ,,Międzygalaktyczną"
Przemysł
Wydobycie węgla w kopalniach odkrywkowych, zwanych potocznie biedaszybami. Drugim filarem tutejszej gospodarki jest wałbrzyska gazownia. O dziwo.
Osiedla
- Podgórze – niezbadana dzielnica, o której cokolwiek wiedzą tylko rdzenni mieszkańcy. Ostatnia ekspedycja była wyjątkowo udana, zapuściła się aż trzy metry w głąb od granicy. Pojazd był opancerzony tytanem i niemożliwium, dlatego tak daleka podróż była możliwa. Załoga oczywiście zginęła (przynajmniej tyle zdołaliśmy ustalić);
- Glinik Stary – z uwagi na to, że mieści się jeszcze dalej niż Podgórze, znany nam jest tylko z pośrednich relacji. Podstawową wiedzę na temat tej dzielnicy można uzyskać od licznych szamanów, którzy zapuszczają się w te strony na przełomie września i października w poszukiwaniu grzybów o specyficznym działaniu psycho-umysłowym. Jako taką wiedzę można też czerpać od zwykłych grzybiarzy, którzy podzielą się nią za datek na „chleb w płynie”, jednak ich relacje nie są do końca wiarygodne - za wino opowiedzą co tylko chcesz, niekoniecznie prawdę. Z relacji tych wynika, że Glinik Stary to dzielnica wysiedleńców (osób mających trudności w opłacaniu czynszu) gdzieś w lasach na peryferiach Wałbrzycha. Glinik uchodzi za regionalny biegun zimna, gdyż śniegi zalegają tam dużo dłużej i dużo bardziej niż w pozostałych częściach miasta, często wyłączając i tak już dość okrojoną komunikację miejską pod postacią linii nr 12. Dlatego nawet w lecie można tam spotkać osoby w zimowych czapkach z pomponami, noszonymi niby tak na wszelki wypadek. Siedlisko forumowych trolli, którym internet wiadrami dowożą;
- Piaskowa Góra – wg statystyk najbogatsza dzielnica Wałbrzycha, jest królestwem bloków z kamiennej płyty oraz starych sypiących się szkół, które próbuje jakoś uratować wyjątkowo beznadziejny Urząd Miejski. Hymn tego osiedla to Nasze Bloki Są Zajebiste. Na Piaskowej można znaleźć dużo symboli, świadczących o znajdowaniu się na tym terenie m.in. graffiti. Najczęściej spotykanym graffiti bądź tagiem jest skrót SPG, co oznacza Stara Piaskowa Góra;
- Sobięcin – to na nim mieści się obszar zwany Palestyną, nie ze względu na swoją świętość, lecz z tego, iż by dostać w ryj wystarczy wyjść na ulicę i mieć nietwarzową twarz. Jest jedną z dzielnic najbardziej rozwiniętych technologicznie. Wszędzie można kupić telefony, aparaty cyfrowe, radia samochodowe – własne lub sąsiada. Na ulicy zazwyczaj spotkać można 10–latki z kastetami i gazami łzawiącymi. Jeżeli chcesz przejść niezauważony po ulicy, powinieneś ubrać się w dres i wozić się, nie będziesz się wyróżniać. Charakterystyczny dla tego obszaru Wałbrzycha jest niepowtarzalny klimat – kojący nerwy zapach siarkowodoru unosi się wszędzie. Sobięcin nazywany jest również „Dzielnicą Olimpijską” – poniekąd ze względu na sportowo–rekreacyjny klimat (spierniczanie przed goniącymi nas menelami sprawia, iż gubimy wagę w mgnieniu oka), lecz obraz dzielnicy utrzymuje się w stylu „wszyscy w dresach – wszystko płonie” (na wzór pochodni olimpijskiej). Ostatnio powstała tam galeria Victoria i teraz jest to miejsce spotkań galerianek z innych dzielnic, oraz melanż-party ludzi z Palestyny;
- Nowe Miasto – dzielnica znana wyłącznie ze zdjęć satelitarnych i relacji nielicznych poszukiwaczy przygód. W przeszłości mieścił się na niej radziecki kosmodrom, lecz podczas testów nowych silników rakietowych, doszło do eksplozji, w której powstał ogromny lej, zwany dziś „Stadionem”. Stadion ma jednak niedające się przecenić walory sportowo–rekreacyjne – uprawiane są tam różne dyscypliny. Na terenie całej dzielnicy odbywa się konkurs poetycki dla 9-latków, polegający na zrobieniu jak największej liczby błędów w zdaniu Jebać policję!. Fauna i flora: stwierdzono kilkadziesiąt przeżuwaczy – dresów (Puer vulgaris) i meneli (Penicillium wstopach);
- Rusinowa – dzielnica, którą omijają księża i biskupi, harcerze i żołnierze. Mieszkańcy mają podobno wielką dziurę, z której wydobywają uran. Żyją tam podobno: Punki, Belzebub, Lucyfer i Jehowa, choć podobno ukrywa się tam przed komornikiem Rokita. Mieszkańcy składają im codziennie ofiarę z przyjezdnych. Latem ściągają tam pielgrzymki spoconych wałbrzyszan, aby pomoczyć tyłki w jedynym basenie w mieście, w którym stężenie moczu wynosi 62%. Ci którzy wrócili z wyprawy na Rusinową, już nigdy nie byli sobą;
- Biały Kamień (nazywany przez niektórych dumnie White Stone) – mieszkańcy tej dzielnicy tworzą specyficzną rodzinę, w której każdy się zna. Jeśli mieszkasz na „Białym”, a nie należysz do rodziny, to lepiej zacznij się o to starać. Podobnie jak na każdej dzielnicy i tutaj można szybko stracić i szybko odkupić telefon, radyjko, „diwidi”;
- Stary Zdrój (nazywany przez niektórych Starówką) – dzielnica meneli i dresów. Praktycznie w każdej bramie można spotkać jakiegoś pijaka lub młodocianego dresa. Na Starym Zdroju znajduje się dworzec, gdzie często dochodzi do libacji alkoholowych, jest to też miejsce uwielbiane przez złomiarzy (dużo szyn kolejowych szpeci krajobraz). Podczas większych ulew ludzie pływają pontonami. Znajdują się tu Alpy Wałbrzyskie widoczne z całego miasta, o wpadających w ucho nazwach takich jak Ptasia Kupa, Lisi Klocek czy Ciemnota;
- Stary Górny Zdrój (nazywany Golgotą lub Ulicą Sezamkową) – zupełnie inne spojrzenie na Starówkę przedstawia górna część tej dzielnicy, słynie ona z mieszkańców posiadających niebagatelne poczucie humoru. Tylko tam można zauważyć śmietnik jadący w dół po ulicy lub wesołą zabawę zwaną pij tak, żeby się upić. Podczas rozmowy z tubylcami należy dokładnie uważać na słowa, ponieważ każda odpowiedź jest u nich brana dwuznacznie i ostro ripostowana. Zazwyczaj cicha i spokojna dzielnica, lecz gdy przychodzi piątek można zauważyć tu dosłownie cuda. Jak to ktoś kiedyś powiedział: Wszyscy są z ulicy, ale nie każdy z Sezamkowej. Większość mieszkańców posiada unikalną zdolność upijania się bez pieniędzy. Ulubione rozrywki tubylców to m.in. upijanie się do granic możliwości, śpiew, rekreacja oraz długie „występy aktorskie” pijanych na przystanku lub w parku;
- Poniatów – praktycznie inne miasto (bardziej wieś), najdziksza dzielnica Wałbrzycha. Poza trzema domami jest tam jeszcze stodoła i kurnik. Większa część mieszkańców mówi po rumuńsku, a aż dwie osoby umieją czytać i pisać, przy czym jako co drugie słowo używając kurwa. W tej cudownej dzielnicy zwierzęta hodowlane dzielą mieszkania z ludźmi, las służy jako toaleta, salon, kuchnia, jadalnia i sypialnia w jednym. Woda jest dostępna raz w tygodniu (tylko w niedziele) dzięki staraniom mieszkańców sąsiednich dzielnic z miejscowej glinianki:
- Szczawienko – japońska enklawa umiejscowiona na obrzeżach miasta. Niemal na każdym kroku spotkać można tu reprezentantów owego narodu uprawiających jogging lub odbywających rytuał powitalnych ukłonów z walizką w łapie. Spotkanie z przedstawicielami innych nacji na terenie owej dzielnicy zakończyć się może utratą portfela, telefonu komórkowego, jak również kilku zębów - w kontaktach z autochtonami zalecana jest szczególna ostrożność. Szczawienko jest zarazem Mekką i Medyną okolicznych urzędników, gdyż właśnie tutaj znajduje się słynna Ściana Płaczu, przez miejscową ludność zwana Urzędem Skarbowym. Zakłady przemysłowe tworzą niespotykany w innych częściach Europy, bogaty w pierwiastki chemiczne mikroklimat, zaś o miejscowej sygnalizacji świetlnej wypowiadają się wykładowcy amerykańskiej MIT, jako najbardziej asynchronicznej i alogicznej na świecie;
- Lubiechów – najmniej znana dzielnica w Wałbrzychu. Praktycznie nikt o niej nie pamięta. Gdy zapytamy kogokolwiek, czy wie, gdzie jest Lubiechów, odpowiada zmieszany: No to jest ta wieś spod Świdnicy. Jak w wielu wałbrzyskich dzielnicach, można dostać tam po ryju za to, że się żyje. W Lubiechowie, albo na Lubiechowie znajduje się także stadnina koni, dzięki której codziennie rano na ulicy (tzn. czymś, co przypomina ulice) możemy spotkać świeżą dawkę końskich odchodów. Ludziom na Lubiechowie żyje się bardzo dobrze – targają butlę z gazem przez całą dzielnicę, prąd zazwyczaj mają, a wodę do picia wożą w pięciolitrowych baniaczkach; Ostatnio zyskał na znaczeniu, głównie z powodu Złotego Pociągu[1].
- Podzamcze (pot. Manhattan, Chicago) – wietrzne miasto. Mieszka tutaj klasa średnia. Posiada szkołę, w której klasy literuje się już do W. Gwiżdże tam przez cały rok, stąd na obrzeżach dzielnicy montuje się łapacze, aby mieszkańcy nie ulecieli w przestrzeń kosmiczną. Interesujący jest fakt, że skądkolwiek by się nie wyszło, i tak wychodzi się na Kasztelańską. Podzamcze słynie także z wielkich hipermarketów wybudowanych na indiańskich cmentarzyskach oraz z kościoła, w którym jest autentyczna (choć pochodząca z Boguszowa) relikwia Krzyża Świętego. Podzamcze nazywane jest także dzielnicą ptaków, gdyż nadmiernie szczęśliwi mieszkańcy mają tendencje do wyskakiwania ze swych okien wprost na trawnik;
- Gaj – nie wiadomo gdzie to jest, i – o dziwo – nie ma tam gaju;
- Glinik Nowy – dzielnica na krańcu miasta, blisko Gaju.
Atrakcje
- Szkoła Wyższa Patologii Społecznej – uczelnia o autorskim profilu kształcąca głównie dzieci elit zarządzających miastem.
- Sanktuarium/Mauzoleum Zdzisławy Sośnickiej (sztolnia KWK Bolesław Chrobry) – jak zwał, tak zwał;
- Zamek Książ – prawdopodobnie jedyny obiekt w mieście posiadający nową elewację. Z tego powodu zjeżdżają się do niego turyści, którzy w Wałbrzychu ostatnio widziani byli jeszcze za czasów, gdy kopalnie były otwarte;
- Palmiarnia – prawdopodobnie jedyny obiekt w mieście posiadający tlen w ilości wystarczającej do przeżycia. Najstarszy tego typu obiekt w Polsce (co niestety widać). Miejsce schadzek na szybki seks;
- Trzeci Wymiar – zespół hip-hopowy powstały z inicjatywy dwóch raperów w 1998;
- Galeria Victoria – najważniejszy punkt w mieście, duże skupiska galerianek;
- Basen w niejakim Aqua Parku – ulubione miejsce schadzek gronkowców wszelkiego rodzaju;
- Stara Kopalnia – miejsce, które zostało otwarte, ale i tak jest wszystko zamknięte i niedokończone od kilku miesięcy;
- Złoty pociąg – o którym mówił cały kraj;
- Zamek Stary Książ (ruiny) – ruiny będące jednym z trzech obiektów linii obrony miasta przed atakami cyganów z Świebodzic. Ponoć Niemcy podczas II „Przegranej ich Wojny” kopali sobie pod nim jakieś laboratoria;
- Ruiny zamku Cisy – druga z trzech fortyfikacji północnej linii obrony tego miasta. W znacznym stopniu zgruzowana podczas wrogich najazdów;
- Podziemia Zamku Książ – ostatni element linii obrony tego „miasta”, zbudowany jeszcze za „Niemca”. W tych podziemiach kryje się ponoć bursztynowa komnata, następny Złoty Pociąg, tunel do Berlina, i… inne tunele; baza operacyjna Strażników (nie mylić ich ze strażnikami miejskimi).
- Mauzoleum – Zbudowany przez Niemców w 1938 pomnik „Dumy, Chwały i Siły”, teraz jest miejscem spotkań gimbusów i ich piw, ćpunów, a także chłopaczków chcących zaszpanować przed dziewczynami