Left 4 Dead
Ten artykuł jest niezmiernie długi i jego czytanie może spowodować liczne szkody, takie jak: strata czasu, ból palców, możliwość zepsucia się myszki, klawiatury, procesora i przypalenie drugiego dania. Upewnij się, że jesteś na siłach lub wylosuj sobie coś krótszego. |
Reloading!
- Najczęstsza fraza, jaka pojawia się w grze[1]
[Death scream]
- Druga najczęstsza fraza, jaka pojawia się w grze[2]
Left 4 Dead – gra stworzona przez Turtle Rock Studios, ale forsę na niej trzepie Valve Software. Ucieleśnienie praw Murphy'ego. Polega na strzelaniu do wszystkiego, co się rusza i co ma ochotę ci dać po ryju, zaś głównym zadaniem graczy jest przedostanie się z punktu A do punktu B, przy czym każdy taki punkt posiada umowną nazwę saferoom (czasem też safehouse).
Geneza gry
Jak to zwykle bywa, najlepsze pomysły przychodzą na myśl w nieoczekiwanych momentach. Tak też było z L4D. Ekipa Turtle Rock postawiła sobie pewnego dnia serwer w CS-ie i dla jaj każdy w CT kupił sobie MP5, a do TT wrzucili kilkanaście botów z nożami. Zabawa tak bardzo im się spodobała, że stwierdzili, że w sumie to można by na tej podstawie zrobić grę o tematyce zombie-apokalipsy. Na początku założyli, że gra będzie się nazywać Terror Strike, ale po jakimś czasie Valve wchłonęło Turtle Rock Studios i nazwa przy okazji zmieniła się na aktualną, co nieco podcina skrzydła teorii mówiącej, że Gaben nie umie liczyć do trzech.
Fabuła
Tak, tak, nawet tak z pozoru prostacka gra o mordowaniu hord zombie może mieć fabułę. Gra jest uzupełniania intrem wprowadzającym i… komiksem wydanym przez Valve w języku angielskim[3], przybliżającym historię każdego z Ocalałych (tak, to trzeba pisać wielką literą) – dlaczego znaleźli się w centrum apokalipsy, czemu mają taki, a nie inny charakter i inne tego typu pierdoły.
Właściwie to określenie „zombie” też nie jest do końca poprawne – tak naprawdę świat Ameryka[4] zostaje zaatakowana przez szczep wirusa grypy, zwany Zieloną Grypą, który powoduje, że każdy, kto nie jest odporny na wirusa, zamienia się w… no, w zombie. Ale nie takie zwykłe, ślamazarne, gryzące i bezmyślne zombie. Zombie w L4D wolą biegać, bić, kopać, a i nie trzeba pozbawiać ich mózgu, żeby je uśmiercić – równie skutecznie działa strzelanie w każdą inną część ciała. Co nie oznacza, że gra przez to stała się łatwiejsza.
Ocaleni
W grze mamy do wyboru 4 Ocalałych – ludzi uodpornionych na działanie wirusa, jednak wciąż będących jego nosicielami i mogących zarażać innych, co później w brutalny sposób uświadamia im pewien doktorek w ww. komiksie… No, nieważne. Ważne jest to, kim możemy grać:
- Bill – kiedyś zasłużony członek Zielonych Beretów (znaczy się oddziałów specjalnych piechoty wojsk USA), w momencie wybuchu epidemii weteran wojny w Wietnamie i mieszkaniec przytułku dla starców. Jest stary, brodaty i jak każdy weteran miał gdzieś zakitraszoną broń w domu (on akurat miał M16), co pozwoliło mu przetrwać wystarczająco długo, żeby odkryć, że jednak nie jest jedynym, który jeszcze żyje. Ma nigdy nie gasnącego papierosa i lubi mordować, gdyż dzięki temu może się wyładować. Pierwotnie miał się panicznie bać tego, że kiedyś może się zamienić w zombie, ale uznano, że nie będzie to pasowało do imidżu lidera drużyny. Amerykańscy naukowcy badają, czy jego czyny pozwalają go zakwalifikować do Wielkich Przedwiecznych.
- Francis – wygląda i zachowuje się prawie jak prymitywny harlejowiec. Prawie, bo na początku był jeszcze grubszy i był owłosiony jak goryl, ale Valve nie chciało podtrzymywać stereotypów. Nienawidzi wszystkiego i wszystkich[5], a szczególną niechęcią darzy Louisa. Z tego powodu reszta Ocalałych nabija się z niego. Uważa, że zombie-apokalipsa jest najlepszą rzeczą, jaka go spotkała w życiu (pewnie dlatego, że gdyby nie wybuch epidemii, to wylądowałby w więzieniu w sąsiednim stanie).
- Louis – jako iż jest czarny, w jednym z trailerów gry zginął, spadając z dachu budynku. W oryginale prowadził sklep z elektroniką i łaził w dżinsach i grubej bluzie, później zmienili jego profesję na jakiegoś pionka w firmie komputerowej[6] i dali wygląd menadżera. Z tego powodu Francis nabija się z niego pytając, czy ma jakieś ważne biznesowe spotkanie, po czym Louis gasi go odpowiadając, żeby zabrał swoje wąsate dupsko wraz z kamizelką i poszukał sobie jakiejś parady. Nie wydziera się przez całą grę jak typowy Murzyn, a wręcz przeciwnie – jest niepoprawnym optymistą i twierdzi, że wszystko będzie dobrze, dopóki porządnie nie oberwie – wtedy jego nastawienie zmienia się o 180 stopni i co chwilę płaczliwym głosem mówi, że chyba jednak zginie. Uwielbia tabletki przeciwbólowe.
- Zoey – pierwotnie miała podkochiwać się w Francisie (i to ze wzajemnością), ale na szczęście Valve porzuciło ten chory pomysł. Traktuje Billa jak ojca (głównie dlatego, że własnego zabiła, bo ten nie chciał zamienić się w zombie – później się okaże, że wcale nie musiała tego robić), jest potencjalnym wiceliderem drużyny. Ma idealne wykształcenie do zombie-apokalipsy, bo zamiast się uczyć, wolała oglądać horrory i chodzić z ojcem policjantem na strzelnicę. Lubi Louisa i jego optymistyczne podejście do wszystkiego. Część
graczyidiotów grających w L4D deklaruje chęć spółkowania z Zoey nie zważając na fakt, że jest jedynie postacią komputerową, co jest kolejnym potwierdzeniem istnienia 34. zasady internetu.
Przeciwnicy
Co, myślałeś, że gra polega na napieprzaniu w ten sam rodzaj zainfekowanych przez cały czas? Wtedy Valve nie natrzepałoby tyle kasiory, żeby im się opłacało spieprzyć wszystko i sprzedać pod nową nazwą robić drugą część. W grze jest 5 Specjalnych Zainfekowanych, przy czym trzech z nich pojawia się na bieżąco, a pozostała dwójka raz na ruski rok i ma większą szansę na uśmiercenie gracza.
Pospolici Specjalni
- Boomer – grubas, najprawdopodobniej alter-ego Gabena. Ze względu na swoje cielsko jest wrażliwy na jakiekolwiek obrażenia (może zabić się nawet upadkiem z wysokości), ale jeśli zdoła się zbliżyć do Ocalałych, obrzyguje ich żółcią, która przywołuje hordę. Jeśli już ten pomysł wydaje ci się chory, to chyba nie powinieneś dalej czytać.
- Hunter – na pierwszy rzut oka wygląda całkiem normalnie, ale gdy tylko się odwrócisz, Hunter z przyjemnością wskoczy na ciebie i dosłownie rozszarpie cię swoimi pazurami. W dodatku skacze jak pchła i wygląda jak parkourowiec, co wcale nie ułatwia pozbawienia go życia. Jako jedyny może ugryźć Ocalonego. W fan-artach bardzo często pojawia się u boku Zoey lub Witch (zanim zechcesz popatrzeć: pamiętaj o 34. zasadzie).
- Smoker – kaszle, jakby miał raka płuc i roztacza wokół siebie chmurkę gazu. Ma wyjątkowo długi, kilkudziesięciometrowy język[7], którego używa do duszenia Ocalałych. Mimo iż dzielił z Billem papierosowy nałóg nie może się z nim zaprzyjaźnić. Zawsze czai się na dachach budynków, bo tam nikt nie spodziewa się przeciwników, dlatego jest najbardziej wkurzający.
Mniej pospolici Specjalni
- Witch – beksa, tylko siedzi na ziemi i płacze, dopóki ktoś do niej nie podejdzie. Wtedy zaczyna się podnosić z ziemi z wyraźnym grymasem na twarzy, a gdy jeszcze dodatkowo ktoś poświeci na nią latarką, wtedy od razu wstaje i krzycząc dopada do Ocalonego i we wściekłości drapie go swoimi tipsami aż do śmierci. Stanowi idealny symulator obchodzenia się z kobietą w czasie okresu.
- Tank – trochę przypomina Burneikę, ale jest jakieś 5 razy silniejszy i większy. Potrafi wyrywać z ziemi kawałki asfaltu (nawet, jeśli stoi na trawie) i rzucać w Ocalonych samochodami, kontenerami na śmieci i innymi przedmiotami, których waga przekracza kilka ton. Odpowiednik twojego starego po wywiadówce. Kiedyś napisał list do graczy z zapytaniem, dlaczego do niego strzelają. Poniżej jego kopia:
Drogie człowieki. Ja być Tank. Wy pewnie znać mnie z gra Left 4 Dead. Cóż, Tank musieć to z siebie wyrzucić. Tanka smucić, że gdy widzieć Tanka, Wy od razu do niego strzelać. Tank nie być bezmyślna maszyna zagłady. To prawda, Tank lubić miażdżyć czaszki człowieków na paćka. Jaka 3,5-metrowa, 360-kilowa paskudnie zmutowana bestia nie lubić? Ale Tank mieć inna strona. Tank lubić też zbierać znaczki, rysować i pisać blog pod pseudonim Love Muffin. Tank wcześniej chodzić do wieczorowa szkoła origami, ale palce zbyt duże, więc Tank zmiażdżyć nauczyciel. Dostać 4 z minus. Więc, gdy Ty zobaczyć Tanka na ulica, zapytać Tanka, jak się czuje. Ty dowiedzieć się, że mieć więcej wspólnego z Tank, niż Ty myśleć. Oczywiście Tank i tak Cię zmiażdżyć, ale Ty przynajmniej umrzeć ze świadomość, że poznać nowy przyjaciel. |
||
— Tank |
- Efekt został przez Tanka częściowo osiągnięty: teraz ludzie do niego nie strzelają, tylko go podpalają mołotowami.
Kampanie
W sumie w grze jest 6 kampanii, co w połączeniu z intro gry i komiksem składa się na całkiem nieźle trzymającą się kupy fabułę. Jak na typowo multiplayerową grę to i tak sukces – ba, niejedna produkcja, która miała osobną pulę w budżecie na singleplayera jest bardziej drętwa pod tym względem niż L4D.
- Bez litości (oryg. No Mercy) – pierwsza kampania w grze, więc jednocześnie najłatwiejsza, nawet nooby dają sobie na niej radę. Ocaleni zaczynają na dachu jakiegoś budynku i próbują dostać się do szpitala, gdzie znajduje się punkt ewakuacyjny, przy okazji radośnie eksterminując każdą jeszcze żywą istotę w mieście.
- Kurs kolizyjny (oryg. Crash Course) – fabularnie jest to druga kampania, ale Valve dodało ją dopiero po wydaniu gry w formie DLC (znaczy się trzeba było ją sobie osobno pobrać – na szczęście, za darmo). W myśl wojennych praw Murphy'ego, pilot helikoptera, którym Ocaleni uciekli z miasta oczywiście podczas lotu uległ infekcji i chciał zeżreć Ocalonych na kolację. W nagrodę dostał od Zoey kulkę między oczy, a helikopter bez pilota rozpie się o ziemię. Ocaleni znowu biegną, tym razem przez jakiś zadupie, aż znajdują uzbrojoną ciężarówkę, którą wykorzystują do ucieczki. Uruchamiają generator, żeby podnośnik z samochodem zjechał na dół, ale po drodze oczywiście generator także szlag trafia, ale i tak wszystko kończy się pomyślnie – przecież na dwóch kampaniach Valve nie zarobiłoby aż tyle.
- Bilans ofiar (oryg. Death Toll) – ciężarówka była dobrym pomysłem, dopóki Ocaleni nie natrafili na blokadę na drodze. Wysiadają więc, znajdują w zaparkowanym radiowozie broń i znowu mordują sobie wszystko, co chce im się dobrać do tyłków.
PrzechodząPrzebiegają[8] przez zadupie zwane Riverside, aż docierają do rzeki. Tam wzywają pomoc i przypływa po nich łódka. - Morowe powietrze (oryg. Dead Air) – właściciele łódki pokłócili się między sobą i wypieprzyli Ocalałych twierdząc, że prędzej czy później przyniosą im nieszczęście. Tym razem Ocaleni lądują w jakimś większym mieście, co można wywnioskować po całkiem sporym lotnisku, które się w nim znajduje. Nasi bohaterowie się tam udają i
kradną samolotdogadują się z ostatnim żywym pilotem, że w zamian za włączenie pompy paliwa on ich zabierze z tego zadupia. - Krwawe żniwa (oryg. Blood Harvest) – powtórka z rozrywki: pilot ulega infekcji i niczym Tupolew ląduje awaryjnie w jakimś lesie. Bill mówi, że podobno niedaleko od nich armia zorganizowała posterunek, z którego ewakuuje ostatnich żywych ludzi i proponuje udanie się tam. Zważywszy na brak ciekawszych zajęć reszta Ocalonych przytakuje mu i idzie prosić o pomoc wojskowych, pomimo iż przez ostatnie kilka dni wymordowali połowę populacji USA.
- Poświęcenie (oryg. The Sacrifice) – po całej tej bieganinie Bill stwierdza, że jest na to za stary i szuka sobie jakiejś łódki, żeby móc uciec w cholerę z kraju. Znowu przypominają o sobie prawa Murphy'ego, a więc łódka jest jedna, po złej stronie mostu, który w dodatku trzeba podnieść. Po uruchomieniu trzech generatorów most podnosi się do połowy i jeden z generatorów znowu szlag trafił. Bill zeskakuje, żeby go uruchomić, ale zapomina, że nie ma nigdzie drabiny i już nie będzie mógł wrócić – że to jest jego poświęcenie. Po opublikowaniu DLC z tą kampanią (na szczęście też była za darmo) skrzynka e-mailowa Gabena zapchała się listami od wkuwionych fanów w ciągu kolejnych 10 minut.
Tryby gry
Gdyby był tylko jeden tryb gry, to prawdopodobnie dzisiaj już nikt by o Left 4 Dead nie pamiętał, dlatego Valve zadbało, aby komputerowi maniacy się za szybko nie znudzili.
- Kampania – szukasz sobie serwera z przynajmniej jednym
noobemgraczem na nim się znajdującym i razem sobie mordujecie zainfekowanych.- Single Player – to samo, co Kampania, tylko że grasz sam z botami. O dziwo, nawet dają radę, dopóki nie zostaniesz obezwładniony – wtedy zazwyczaj zdążysz zginąć, zanim zdążą ci pomóc.
ContraKontra – pierwotnie miał być to jedyny tryb dostępny w grze, ale Valve uznało to za nieprzyjazne noobom (niestety, o nich też trzeba myśleć). Maksymalnie do 4 ludzi w drużynie Ocalałych i do 4 ludzi w drużynie Zainfekowanych stara się sobie wzajemnie poderżnąć gardła. Gra jest na tyle dobrze zbalansowana, że 9 9% rozgrywek kończy się zwycięstwem Zainfekowanych.- Przetrwanie – wybierasz sobie jakąś mapkę do gry, uruchamiasz radio i starasz się przeżyć tak długo, jak tylko się da. Rekordziści potrafią przetrwać prawie półtorej godziny, przeciętny gracz kończy po 8 minutach[9].
Reakcja gawiedzi
Jak to zwykle bywa, nowa gra wydana przez Valve okazała się być światowym sukcesem, bo znowu udało im się trafić w niszę rynkową – w 2007 na rynku nie było dobrego survival-horroru z co-opem, dzięki czemu Left 4 Dead sprzedawało się dwa razy lepiej od Orange Boxa, a ludzie na moment zapomnieli o Half-Life 2, Portalu i innych dziadostwach. Recenzenci znowu się podniecali nową produkcją, wystawiając grze średnią ocenę na poziomie 89%[10]. W przedsprzedaży było 2 miliony zamówień, dzięki temu ten grubas znowu mógł się obłowić tylko po to, żeby następną część oprzeć na sukcesie pierwszej części, przez co chociaż totalnie ją spiedolono, to sprzedała się jeszcze lepiej.
Cenzura
Ze względu na wyjątkową brutalność w grze, w trosce o młodych graczy (pomimo iż gra dostała od PEGI oznaczenie +18) gra została ocenzurowana dla Niemców i Australijczyków. W ich wersji gry ciała zombie znikają od razu po ich zabiciu, odstrzelenie ręki, nogi lub głowy jest niemożliwe, a na ekranie nie pojawiają się plamy krwi, jeśli zainfekowany zostanie rozstrzelany tuż przed twarzą Ocalonego. Także Ocaleni nigdy nie brudzą się krwią. W konsekwencji co bardziej pechowe szwaby dostawały w pełni zasłużone bany na swoich kontach Steam za kupowanie gry i mieszanie w plikach w celu obejścia cenzury.
Także okładka gry nie pasowała lokalnym cenzorom. Na oryginalnej okładce widać rękę z urwanym kciukiem, na ocenzurowanej wersji kciuk jest… wygięty i zasłonięty przez rękę, co totalnie zniweczyło cały pomysł i zamiast strasznie, okładka wygląda kretyńsko.
Spolszczenie
Tak jak w wypadku innych gier Valve, żadna z naszych lokalnych firm nie zdecydowała się na polonizację Left 4 Dead (a nawet szkopy – ba, nawet ruskie dostały w pełni zlokalizowaną grę). I Bogu dzięki, bo pewnie jak zwykle Cenega albo inny CD Projekt spierdoliłoby ją na całej linii. A tak to gracze mogą się cieszyć oryginalną, angielską wersją gry, a nooby mogą płakać, że nic nie rozumieją. Znaczy się: napisy są, ale tłumaczenie jest tak drętwe, że nooby i tak nic nie rozumieją, więc lepiej zostać przy oryginalnej wersji.
Społeczność graczy
Nie istnieje, bo tłum przerzucił się na drugą część, przy „jedynce” zostali tylko najzagorzalsi fani oraz ludzie, których odstraszyła niewiarygodna liczba noobów w L4D2, która przybyła w momencie darmowego weekendu.
- Betamaniacy (łac. OMG ITS BEYTAH OMGOMGOMG) – pewna grupa kolesi, którzy za cel postawili sobie przywrócenie do gry wszystkiego, co było w przedpotopowych wersjach L4D, a zostało wycięte przez tych przeklętych zaworowców po wykupieniu przez nich Turtle Rock Studios. Zyskali na sile po wypuszczeniu przez Valve paczki ze starymi modelami Ocalonych, w których Bill wygląda po prostu jak pół dupy zza krzaka, Francis jest jak połączenie motocyklisty i bezdomnego, Louis wygląda jak uciekinier z psychiatryka, a Zoey jest Chinką i praktycznie kalką modelu rebeliantki-medyka z HL2 pokolorowaną na brudnoróżowy kolor i ze zmienioną fryzurą. Ich głównym celem jest zasypywanie Internetu modami przywracającymi wszystko, co powiązane z wersją beta, na co składają się m.in. niedokładne i brzydkie modele broni, nagrywane kalkulatorem dźwięki (od pierdnięć Boomera przez odgłosy wystrzałów po głosy Ocalonych),
robienie nowych map na podstawie starychkopiowanie starych map do gry (oczywiście, usprawnionych tylko po to, żeby się uruchomiły w grze), pokrywanie wszystkiego rozmazanymi teksturami w jakości beta i, co najważniejsze, zmniejszanie kontrastu wszystkiego, co się da, żeby przywrócić mhroczny klimat ze starych wersji gry. Stanowią kolejny gwóźdź do trumny L4D1. Paradoksalnie, spotkanie takiego człowieka na klasycznym, dedykowanym serwerze Valve jest porównywalne do bycia zabitym podczas grania w L4D przez Tupolewa rozbijającego się o twój dom. - Teamkiller – klasyczny przykład nooba, trolla i idioty: wchodzi na serwer i morduje wszystkich Ocalonych, po czym wychodzi lub ewentualnie samemu daje się zabić. Szczególnie popularny na serwerach z ustawionym poziomem trudności Ekspert, rzadziej z poziomem Zaawansowany, gdzie ogień przyjacielski nie zabiera tyle punktów życia. Przybrali na sile w L4D2, gdzie podczas obezwładnienia nie można zranić Ocalonego, strzelając z pistoletu, więc ofiara nie ma możliwości obrony. W wyjątkowo rzadkich przypadkach (amerykańscy naukowcy w swoich badaniach określili szansę na zaistnienie takiego przypadku na 1:13 983 816) zdarza się, że teamkiller trafia na ogarniętego gracza, który widzi co się dzieje i rozładowuje na jego chorej głowie magazynek z autostrzelby, kończąc żywot teamkillera, zanim zdąży narobić większych szkód. Krążą pogłoski, że jeżeli na dedykowanym serwerze Valve pojawi się czterech teamkillerów, to na mapie pojawi się horda Tanków z modelami podmienionymi na model Gabena, z serwera nie będzie można się rozłączyć, a na mikrofonie pojawi się sam el Gordo Szeffo, śmiejący się i krzyczący „PREPARE YOUR WALLETS”.
- Teamkiller-cwaniak – wyróżnia się dwa sposoby działania: w pierwszym szuka serwera, na którym rozgrywa się finał, gra normalnie, a gdy przychodzi do ucieczki, to siedząc w pojeździe ucieczki zabija wszystkich, czym doprowadza do furii pozostałych graczy (zwłaszcza, jeśli stwierdzi, że to był tylko żart). W drugim, znacznie rzadziej wykorzystywanym, wchodzi na serwer z poziomem Łatwy lub Normalny i ustawia głosowanie na zmianę poziomu trudności na Zaawansowany. Jeśli przechodzi, to bierze autostrzelbę i wszystkich obezwładnia, jeśli nie, to albo ponawia głosowanie, albo wychodzi.
- Krzykacz – kolejny klasyk, znany od powstania gry: spamuje komendą z krzykiem podczas spadania (czyli znane i znienawidzone „[Death scream]”), rzadziej również okrzykami, gdy Ocalony zsuwa się z krawędzi. Jedyny sposób na niego to zabicie go (votekick w 99% nie przejdzie), granie bez dźwięku albo wyłączenie linii dialogowych poprzez ich podmianę za puste pliki. W L4D2 Valve wyłączyło komendę vocalize, teoretycznie uniemożliwiając historii zatoczenie koła, ale okazało się, że wystarczy ręcznie zmodyfikować domyślnego talkera i dalej można spamować krzykami i głupimi historyjkami Ellisa – na szczęście, historyjki są tylko w „dwójce”.
- Gaduła – jak wyżej z tą różnicą, że spamuje wszystkimi liniami, jakie Ocalony ma do dyspozycji. Można go poprosić, żeby nie spamował tekstami – jeżeli ma więcej niż jedną szarą komórkę w mózgu, to się ograniczy; jeżeli nie, to będzie pchał ci się przed celownik i jeszcze więcej spamował tekstami, tylko czekając na okazję, w której do niego strzelisz, żeby wystawić ci votekicka.
- Gaduła v2 – jak wyżej, tyle że jeszcze dodatkowo spamuje np. rozmówkami z windy w Bez litości, co wywołuje automatyczne odpowiedzi innych Ocalonych i doprowadza do szału wszystkich graczy. Poprosić, żeby przestał, a w wypadku zignorowania (szansa na to wynosi 100%) nie pomóc, gdy zostanie zaatakowany przez Specjalnego Zarażonego – martwy w końcu przestanie się odzywać. Gdy pojawi się w rescue closecie, nie należy go stamtąd wypuszczać tak długo, aż nie wyjdzie z serwera.
- Gaduła – jak wyżej z tą różnicą, że spamuje wszystkimi liniami, jakie Ocalony ma do dyspozycji. Można go poprosić, żeby nie spamował tekstami – jeżeli ma więcej niż jedną szarą komórkę w mózgu, to się ograniczy; jeżeli nie, to będzie pchał ci się przed celownik i jeszcze więcej spamował tekstami, tylko czekając na okazję, w której do niego strzelisz, żeby wystawić ci votekicka.
- Sprinter – za jedyną słuszną taktykę uznaje jak najszybsze spidolenie do saferoomu, wykorzystując limit Zainfekowanych na mapie narzucony przez grę, dzięki czemu po jakimś czasie będzie miał przed sobą jedynie puste pokoje. Dominuje na serwerach z niższymi poziomami trudności, gdzie Specjalni Zarażeni mają tak długie czasy reakcji, że nawet paralityk skaczący na skakance po rozżarzonych węglach zdążyłby ich zabić przed ich atakiem.
- r3al 100% pr0 c1an w4rs gam€r – jedyny słuszny zestaw dla niego to strzelba powtarzalna i pojedynczy pistolet, przy czym z tego ostatniego korzysta tylko, jeśli zostanie obezwładniony – a jeśli jest obezwładniony, to dlatego, że jego drużyna to banda skretyniałych noobów, którzy nie potrafią zabić Smokera strzelbą z drugiego końca mapy, a przecież tego powinni się nauczyć w singleplayerze. Jego motto życiowe to „t2 are noob”, czyli że bronie drugiego rzędu są tylko dla plebsu i murzynów, do których się zaliczasz ty i pozostali mieszkańcy Ziemi. Wychodzi, gdy jego taktyka okaże się niewystarczająca na szarżującego Tanka, który w najdziecinniejszy na świecie sposób po prostu go zapędzi w kozi róg i rozsmaruje po całej planszy.
- Ofiara wyprzedaży na Steamie – kupił grę, bo jej cena spadła z wyjściowych czternastu euro do siedmiu lub nawet trzech i pół euro (ewentualnie dostał od kogoś klucz za darmo lub równowartość jednego browara), na screenach wygląda całkiem OK, oceny graczy są dobre i ma wysoki Metascore. Nie wie, że w grze jest singleplayer, a te upierdliwe podpowiedzi AI Directora traktuje jako zło konieczne. Zazwyczaj, żeby sprawić, żeby przeżył dłużej niż boty, wystarczy mu napisać w grze, żeby nacisnął prawy przycisk myszy (odpowiedzialny za odepchnięcie), a gdy to zrobi, napisać dodatkowo, żeby to robił jak najczęściej. Czasami, jeśli połapie się, że grasz lepiej od niego, to będzie za tobą chodził licząc na to, że w ten sposób dożyje do ostatniej mapy.
- Niereformowalna ofiara wyprzedaży na Steamie – jak wyżej z tą różnicą, że olewa poradę o wciskaniu nie tylko przycisku myszy odpowiedzialnego za strzelanie (zazwyczaj dlatego, że pochodzi z Maroka czy innego Bangladeszu, chociaż równie często uznaje cię za niegodnego dawania mu jakichkolwiek rad). Grając z nim prawdopodobnie po raz pierwszy zdarzy ci się wyleczyć bota, bo okaże się użyteczniejszy niż on, ewentualnie nabijesz sobie statystyki w liczbie protekcji, bo koleś będzie parł przed siebie niczym czołg, robiąc jednak tylko za mięso armatnie dla Zarażonych.
- Zero absolutne – wchodzi na serwer i z samym pistoletem wbiega w środek hordy, w dodatku niespecjalnie starając się bronić, a na prośby innych graczy o pobranie ekwipunku nie reaguje. Bardzo rzadki gatunek, gdyż jest naprawdę niewielu ludzi na świecie, którzy mogliby aż tak słabo grać w jakąkolwiek grę, przy czym jednocześnie są wystarczająco zdrowi, aby potrafili uruchomić normalny komputer i z niego normalnie korzystać (czyli Stephen Hawking odpada).
- Niedożywiony – gdy dasz mu pigułki, bo znalazłeś dodatkową buteleczkę w innym pokoju, od razu je zjada nawet, jak ma 95 HP. Gdy sam znajdzie dodatkowe tabletki, również je zjada nawet, jak reszta teamu próbuje jakoś dorównać mu tempa, kuśtykając z 20 punktami życia.
- Sknerus – jak wyżej z tą różnicą, że w ogóle nie podnosi żadnych pigułek, a często również i jakiegokolwiek wyposażenia poza bronią główną (drugi pistolet to dla niego zbyteczny luksus), biegając jak goły święty turecki i zmuszając pozostałych do dzielenia się z nim przedmiotami, które powinien mieć przy sobie. Gatunek szkodliwy bardziej, niż się to wydaje, bo to żadna przyjemność holować za sobą jakiegoś głupka, któremu nie chce się zabrać apteczki, którą ma na wysokości wzroku.
- Medyk polowy – gdy najesz się pigułkami do 99 HP, on uznaje za stosowne wyleczenie cię. Gdy chcesz przerwać ten proces, przechodząc do widza i wracając do gry, on będzie cię upierdliwie leczył tak długo, aż nie zakończy procesu leczenia, nie zabijesz go albo jakoś mu uciekniesz. Upierdliwy zwłaszcza wtedy, gdy masz w rękach strzelbę (błąd gry (bądź ograniczenie silnika) uniemożliwia przeładowanie strzelby, gdy jest się leczonym przez innego Ocalonego). Podobnie dzieje się z botami, ale w ich wypadku wystarczy wyjąć własną apteczkę lub pigułki i dają sobie spokój, co kolejny raz pokazuje wyższość maszyny nad prymitywnymi ludzkimi formami życia.
- Minigunner – w finale zawsze okupuje miniguna nawet, jeśli pozostali Ocaleni są na drugim końcu mapy i schodzi z niego dopiero, gdy za plecami ma całą hordę lub gdy ściągnie go z niego Smoker. Gdy teren się oczyści (on sam nie zawsze w tym uczestniczy), wraca na miniguna, czasami nawet nie lecząc się, co kończy się szybkim obezwładnieniem. Po podniesieniu i wyleczeniu wraca na miniguna i zostaje zgładzony przez Tanka, bo Tank jest oskryptowany do atakowania Ocalonego używającego miniguna, o czym ofiara nie wie.
- Ofiara Counter-Strike'a – chodzi wyłącznie z Uzi, które później zmienia na M16 (o ile zdoła znaleźć pickup broni leżący pod jego nogami, który w dodatku ma białą świecącą obwódkę informującą o jego pozycji). Po odkryciu, że w L4D rozrzut rośnie tylko do pewnej wartości i jest dość łatwy do kontrolowania, strzela wyłącznie seriami przynajmniej 30-strzałowymi, ale ponieważ w jego ulubionej grze prawy przycisk myszy do niczego nie służy, nie potrafi robić odepchnięć. Strzela jednak dość celnie i często potrafi zaskoczyć przyzwoitymi zabójstwami na Specjalnych Zarażonych, ale nieumiejętność zmieniania broni dość szybko kończy jego żywot, o ile nie skupisz się na kryciu jego niedoświadczonego dupska. Pojawiają się (acz wyjątkowo rzadko) osobniki z autostrzelbami.
- Generał – wchodzi i próbuje rozstawiać wszystkich po kątach, mówiąc kiedy mają mu (tak, jemu) dać pigułki, kiedy leczyć, kiedy rzucać przedmiotami itp. Nie znosi odmowy, jest skłonny nawet do odstrzelenia ci tyłka, jeśli się go nie posłuchasz. Gdy zginie, wyzywa wszystkich od idiotów i noobów i jeśli jest mocno wkurzony, to wychodzi z gry. Gdy, nie daj Bóg, niechcący do niego strzelisz, oddaje, a jeśli twój strzał spowodował obezwładnienie, to od razu stawia votekicka wydzierając się, że jesteś teamkillerem nawet, jeśli grałeś z tymi samymi ludźmi przez ostatnie dwie godziny i żadnego nie zraniłeś na więcej niż 5 HP. Po nieudanym głosowaniu wychodzi z serwera.
- Ulubieniec Zoey – gra jako Zoey i na zmianę używa komendy z dobieganiem do reszty Ocalonych („I'm coming!”) i komendy z połknięciem pigułek lub wyleczeniem się (dźwięk ulgi – „Aaahhhh”). Po wysłaniu mu prawdziwego porno z Zoey[11] daje sobie spokój, uznając cię za dziwaka, czasami nawet ostentacyjnie wychodząc z serwera. Nieco trudny do wypłoszenia, bo do ludzi spoza listy znajomych można pisać tylko, jeśli jest się w lobby serwera przed rozpoczęciem gry, a trudno jest przewidzieć, czy akurat dany gracz będzie świrował pawiana (no i głupio publicznie rozsyłać linki do porno). W wypadku, jeśli ktoś już gra jako Zoey, to bierze innego Ocalonego (najczęściej Louisa) i spamuje tylko komendą z ulgą.
- Rosjanin-patriota – gdy prosisz go, żeby pisał po angielsku, on ci odpowiada po rosyjsku, oczywiście cyrylicą. Jako, że większość ogarniętych graczy to Rosjanie, to jest całkiem spora szansa, że nauczysz się paru liter i po jakimś czasie będziesz nawet potrafił rozczytać, co ci kolesie mówią (w końcu polski i rosyjski to ta sama rodzina języków). Jeżeli posiadacie mikrofony, wystarczy jedynie użyć magicznego zaklęcia „ja ni panimaju russkij”, po którym Rusek da ci spokój i czasami nawet zacznie pisać po angielsku[12].
- Dobry człowiek – potrafi grać, korzysta z czatu, zna przynajmniej podstawowe zwroty w języku angielskim, nie narzeka na twoje granie, jak masz słabszy dzień i dzieli się przedmiotami. Jeśli znajdziesz takiego człowieka i ma w miarę normalny nick, to natychmiastowo dodaj go do znajomych: jeśli nie grasz jak totalny osioł, to zapewne przyjmie zaproszenie, ale jeśli mylisz klawisze, a koleś ma w nicku jakieś dziwne skróty, to uzna cię za nooba i jeszcze nagada swoim znajomym, że dupa z ciebie, a nie gracz.
Noob w Left 4 Dead
Ogólnie:
- Nie wie, który klawisz odpowiada za czat;
- Jak już zgadnie, to na serwerze z „All-Talk” nawija o tym, co drużyna planuje;
- Nie umie zmieniać teamu, chociaż w każdej grze od czasów pierwszego Half-Life'a robi się to w identyczny sposób;
- Nie wie, jak otworzyć przeglądarkę serwerów, dlatego korzysta z domyślnej i w konsekwencji wchodzi tylko na ruskie serwery z pingiem >500;
- Nie wie, jak wejść w konsolę;
- Nie wie, że w grze są poziomy trudności, więc wisi mu to czy wejdzie na serwer z ustawionym najniższym lub najwyższym poziomem trudności;
- Włączenie napisów w grze (pokazujących m.in. jaki Zainfekowany się pojawił na mapie, czy w okolicy jest Tank itp.) przerasta jego możliwości.
Jako Ocalały:
- Nie umie zrobić odepchnięcia;
- Jak już trafi w odpowiedni przycisk, to robi odepchnięcia, dopóki nie dopadnie go Specjalny Zainfekowany;
- Obraża się, jeśli nie może grać ulubionym Ocalałym;
- Rozpoczyna eventy powodujące ataki hordy, gdy reszta drużyny jeszcze się nie przygotowała;
- Gra tylko i wyłącznie z autostrzelbą;
- Myśli, że cl_dynamiccrosshair 0 to cheat dający zerowy rozrzut;
- Nigdy nie podnosi drugiego pistoletu;
- Wybiega przed drużynę najdalej jak może;
- Gdy nikt nie chce go uleczyć krzyczy, że reszta drużyny to nooby i zaczyna strzelać do swoich;
- Marnuje granaty na Specjalnych Zainfekowanych;
- Rzuca bombą rurową[13], gdy tylko widzi dwóch Zarażonych;
- Gdy Hunter atakuje jego kolegę z teamu, nie strzela, tylko biegnie, żeby go zepchnąć, po czym dopada go Smoker i zaczyna się wydzierać, że gra z samymi noobami;
- Robi głosowania nad zmianą poziomu trudności z normalnego na łatwy, gdyż nie radzi sobie z przeciwnikami, a gdy głos nie przejdzie, wychodzi z serwera;
- Na YouTube zobaczył trik z zeskoczeniem ze startowego budynku na „No Mercy”, ale nie umie go poprawnie zrobić i w konsekwencji ginie przez upadek 5 sekund po starcie gry;
- Na trzeciej mapie kampanii „No Mercy” sprawdza wytrzymałość fizyczną Ocalałych (i przy okazji psychiczną graczy), wysadzając stację benzynową, gdy cała drużyna stoi przy dystrybutorach;
- Na tej samej mapie uruchamia windę od razu po wskoczeniu na nią, zostawiając resztę teamu na dole;
- A później nie otwiera dodatkowego wejścia do budynku, bo nie umie tego zrobić, po czym zostaje ukarany przez drużynę Zainfekowanych (oczywiście, żąda przy tym zbanowania wszystkich naokoło, bo go nie uratowali);
- Rzuca koktajle Mołotowa pod nogi;
- Włącza alarm w każdym samochodzie (co powoduje atak hordy);
- Pyta się wszystkich, czemu uciekają do czerwonych drzwi;
- Gdy już pozna ich znaczenie, odkrywa jak to fajnie jest otwierać je i zamykać, blokując innemu Ocalałemu ucieczkę przed hordą;
- Gdy tylko usłyszy płacz Witch, szuka jej;
- A jeśli ją znajdzie, to pyta, jak można ją przytulić, żeby przestała płakać;
- Gdy nie zabiera ze sobą apteczki, dziwi się, że ginie jako pierwszy;
- Zostaje w tyle, żeby zabić coś, po czym i tak dopada go Hunter/Smoker i dziwi się że nikomu nie chce się wracać przez połowę planszy, by go ratować;
- Strzela ze snajperki
na przybliżeniu[14] do Huntera w ciasnym pomieszczeniu; - Jak ktoś mu zabije Zainfekowanego to strzela do swojego;
- Gdy jest obezwładniony, nigdy nie broni się, tylko czeka, aż reszta drużyny zrobi wszystko za niego, a później dziwi się, że nie zdążyli go podnieść zanim został stratowany przez hordę;
- Wchodzi pod linię strzału i dziwi się, że oberwał;
- Kiedy nikt po niego nie wraca, wychodzi z gry;
- Jako Ocalały zawsze leczy się po pierwszym obezwładnieniu;
- Zawsze najpierw siebie wyleczy, a graczowi z jednym punktem życia nawet tabletek nie da;
- Nie mówi, że znalazł pigułki/apteczkę/bronie, bo myśli, że jak będzie miał przewagę, to będzie bardziej pomocny;
- Nie wie co to znaczy cr0wn, więc strzela do Witch z pistoletu;
- Do Tanka też strzela z pistoletu[15], bo szkoda ammo;
- Myśli, że skrypt na maksymalną szybkostrzelność pistoletów uczyni z niego drugiego Boga, przy czym nie jest w stanie pojąć, dlaczego na 30 strzałów góra 5 trafia w cel;
- Gdy biegnie horda, stoi jak debil na środku placu;
- Gdy Tank atakuje obezwładnionego Ocalonego, biegnie do Tanka i tłucze go kolbą;
- Łyka tabletki, gdy ma 75 zdrowia stałego;
- Gdy widzi kulejącego Ocalałego idącego po apteczkę/pigułki, wyprzedza go i kradnie mu je sprzed nosa;
- Gdy kończy mu się amunicja do broni, wraca się przez pół mapy do początku;
- Widzi Smokera, ale nie strzela do niego, bo myśli, że dym zasłania widok Smokerowi;
- Strzela w butle z gazem przy swojej drużynie;
- W kanistry z benzyną też.
Jako Zainfekowany:
- Grając Smokerem wychodzi na środek drogi i próbuje kogoś złapać językiem; gdy przyciągany Ocalały go zabije noob wyzywa go od cheaterów i robi głosowanie, żeby wyrzucić tego gracza;
- Grając Boomerem próbuje zalać żółcią Ocalałych z dachu;
- Grając Tankiem nie może znaleźć Ocalałych, mimo że Zarażeni widzą ich przez ściany;
- Nie umie robić skoków Hunterem;
- Gdy gra w trybie „Kontra” pyta się, jak się gra jako Witch;
- Próbuje wprowadzać nawyki z Tibii – gdy skutecznie zaatakuje Ocalałego jako Hunter, na czacie pisze „hunted hahahahahaha”;
- Grając Boomerem biegnie do Ocalałych przez otwartą przestrzeń;
- Podpala się Hunterem i próbuje skakać po ścianach;
- Skacząc Hunterem w „Finale na dachu szpitala” notorycznie z niego spada, marnując czas i slot na serwerze;
- Skacze Tankiem z dachu szpitala w „Bez litości”;
- Nie widzi miejsc do wspinania się i dziwi się, jakim cudem jego towarzysze czają się na dachu;
- Specjalnie daje się podpalać grając jako Tank, bo myśli, że wtedy zadaje megaobrażenia;
- Grając Tankiem wychodzi na najwyższy budynek i rzuca kamieniami;
- Jeśli nie wie, jak to zrobić, po prostu szarżuje przez środek mapy i dziwi się, że Ocaleni zabijają go w mgnieniu oka;
- Grając Hunterem kradnie kille każdemu Smokerowi, a później dziwi się, że dostaje votekicka;
- Będąc Tankiem nie wie, że może rzucać w Ocalałych samochodami;
- Jeśli już odkryje taką możliwość, bawi się samochodami, aż straci kontrolę nad Tankiem, po czym drze się, że na serwerze jest hacker.
Zobacz też
Przypisy
- ↑ „Przeładowuję!”
- ↑ Okrzyk Ocalałego podczas spadania z wysokości. Dużo
graczyidiotów ustawiało sobie okrzyk Zoey jako bind pod którymś klawiszem, dzięki czemu – po skargach wielu normalnych graczy – w drugiej części Valve wyłączyło tę funkcję. - ↑ Dobra, jak masz narzekać, że nie umiesz angielskiego, to masz tu spolszczoną wersję -> http://www.grasz24.pl/galeria/left-dead-komiks-czesc-,3,2,237
- ↑ No nie, znowu apokalipsa w USA?
- ↑ Wyjątkiem są: strzelby, kamizelki, Rochelle z L4D2 i poniedziałek z lazanią
- ↑ Nie, nie pracował w Micro$ofcie
- ↑ O dziwo, nie wykorzystano tego faktu w fan-artach – wyjątek potwierdzający istnienie 34. zasady Internetu
- ↑ Podczas zombie-apokalipsy nie ma czasu na spacery
- ↑ Nie w tym sensie, ty chory zboczeńcu!
- ↑ I tak gorzej od Half-Life'a
- ↑ Rule 34 jest jak Chuck Norris: nie da się przed nią uciec
- ↑ A spróbowałbyś powiedzieć „ja nie rozumiecz polska jenzik”… I podobno to Ruskie są dzikusami
- ↑ Ta bomba to przyssawka dla zombie, gdybyś zapomniał
- ↑ Noob nie wie, jak użyć lunety w snajperce
- ↑ Nikt nie mówi, że nie można, tylko noob po prostu nie umie tego robić jak należy