Autobusy w konurbacji górnośląskiej
Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Wersja z dnia 14:46, 28 cze 2022 autorstwa Sędzisław99 (dyskusja • edycje) (Wycofano ostatnie edycje użytkownika 94.254.210.114, powód: Oj nieprawda, gliwickie też się jarały.)
Autobusy w konurbacji górnośląskiej – jeden z największych i najbardziej przestarzałych systemów komunikacji w Polsce. Znajduje się w największej aglomeracji Polski, w rejonie gdzie psy szczekają spod ogona.
Najważniejsze przystanki
- Katowice Dworzec – to właśnie tutaj przyjeżdżają Ukraińcy szukający pracy, bądź Polacy odjeżdżający do Niemiec zbierać szparagi. Jeszcze niedawno autobusy zatrzymywały się na świeżym powietrzu, a teraz pchają się do parkingu podziemnego. Z tego powodu ryzyko zaczadzenia się jest bardzo wysokie, ale najwyraźniej nikomu to nie przeszkadza.
- Zabrze Goethego (pot. „Belka” od dawnej nazwy ulicy) – centrum przesiadkowe pośrodku Zabrza. Jest dziurawe i strasznie zaniedbane, by nie odbiegać poziomem od reszty miasta.
- Gliwice Plac Piastów – stąd dojedziesz wszędzie na Śląsku (na Śląsku, broń Boże nie na Zagłębiu).
- Bytom Dworzec – jak w Zabrzu, tylko większe.
- Tarnowskie Góry Dworzec PKP – centrum przesiadkowe, w którym można przesiąść się między Sosnowcem, Bytomiem i Zabrzem. Czy warto więc się tam przesiadać?
- Będzin Kościuszki – jak w Zabrzu, z tą różnicą, że stoi tam Jelcz, którego właściciel jest wielbicielem wysokoprocentowych trunków.
Szrot wożący pasażerów, czyli tabor
- Scania Omnicity – może i szrot, ale za to paskudnie wygląda.
- Mercedes-Benz Citaro – dawniej namiętnie woziły emigrantów na lotnisko w Pyrzowicach, a dziś grzeją głównie wąskie uliczki i linie, na których przewozi się głównie powietrze. Bardzo lubią ocieplać atmosferę w trakcie przejazdu, do tego stopnia, że kilka się już spaliło.
- MAZy – na Górniczej Krainie jeździ ich wiele, ale nikt nie lubi nimi jeździć.
- Solaris Urbino – pojazd, który jest jak roztocze: każdy żyje z nim w symbiozie, jest takich pełno, a większość nie wie o ich istnieniu.
Linie
Zwykłe i przyspieszone
Zatrzymują się na każdym przystanku i pod każdym krzakiem. Odmiana przyspieszona różni się tym, że ma mniej przystanków, ale i tak w szczycie będzie jechać tyle, co zwykła, więc różnicy nie ma.
- 2A Siewierz Zamek – Myszków Dworzec PKP – mogłaby być jedną z najważniejszych linii w GOP-ie gdyby nie fakt, że ma zaledwie dwa kursy dziennie, o których prawie nikt nie wie. W ramach promocji podjeżdża pod Żelisławice, gdzie stoi w niekończących się korkach.
- 3 Stare Tarnowice Pętla – Osada Jana
PawulonaPawilon – dawniej służyła starym piernikom z Manhattanu do dotarcia do miejscowego zakładu odnawiania punktów życia. Po kopnięciu w kalendarz większości dotychczasowych pasażerów, zapewnia dostęp żulom mieszkającym w Parku Piny do szpitala w pobliżu Doliny Dramy[1]. - A4 Gliwice Teatr – Gliwice Zajezdnia – kursuje zamiast tramwaju pomiędzy zajezdnią a Teatrem Muzycznym. W centrum zapchana przez emerytów, na Chorzowskiej i Dolnej Wsi zwykły muchowóz.
- 6 Katowice Mickiewicza – Gliwice Robotnicza (Gliwice plac Piastów) – połączenie Gliwice-Katowice, zbierające 2/3 GOP-u. Możesz próbować wsiąść do niego o 6 i 15, ale sukcesu nie gwarantujemy.
- 18 Tworzeń Huta Katowice – Zawodzie Centrum Przesiadkowe – prosta linia dla prostych roboli z Katowic i Sosnowca. Jest takie mądre powiedzenie, że jedyną dobrą rzeczą, którą można znaleźć w Sosnowcu to autobus powrotny do Katowic. Autor najpewniej trafił właśnie na osiemnastkę.
- 22 Siemianowice Rurownia – Chorzów Batory Pętla – mimo iż trasa nie jest jakoś wybitnie długa, to i tak autobus jeździ wyjątkowo długo. Wszystko z powodu ograniczeń prędkości tworzonych pod osiemnastolatka prowadzącego malucha zimą na łysych oponach.
- 32 Zabrze Goethego – Łabędy Huta – jedna z najgorszych gliwickich linii. Zapchana już na pierwszym przystanku w Łabędach, a na Toszeckiej pasażerowie tworzą własne pole grawitacyjne. W dodatku jeśli trafisz na dzień meczowy Górnika, a musisz jechać tą linią, to masz przejene[2]. Jedyny plus tej linii to tabor – względnie nowy.
- 39 Kochłowice Kopalnia Śląsk – Bytom Dworzec (Bobrek Huta Julia) – jeden wielki stan umysłu jeżdżący z totalnego zadupia przez zadupia do cywilizacji w Bytomiu. Na nieszczęście pasażerów 39 jest obsługiwane przez Pawelca, co oznacza obsługę białoruskimi wyrobami autobusopodobnymi.
- 40 Będzin Kościuszki – Katowice Piotra Skargi – jej trasa jest tak porąbana, że nawet nazwanie tego chnią byłoby obrażaniem starej, dobrej, zasłużonej chni.
- 47 Zabrze Goethego – Szczygłowice Centrum Przesiadkowe – limuzyna dla górników. Jeździ 24/7, bo ryle jakoś muszą wrócić z nocki, jo?
- 97 Będzin Kościuszki – Będzin Kościuszki przez Bobrowniki – trudno stwierdzić, który kurs jest najważniejszy, bo każdy jedzie w inną stronę. Patrząc po rozkładzie jazdy, ZTM też tego nie wie.
- 104 Będzin Kościuszki – Bytom Dworzec – kolejny szmelc z rozkładem jazdy tworzonym przez siedmiolatka wciągającego nosem vibovit i opijającym się przeterminowanym kubusiem z dopalaczem.
- 111 Helenka ELZAB – Makoszowy Oświęcimska – wycieczka turystyczna po Zabrzu. Linia w wielu miejscach jest jedyna, która tam jeździ. Taborem są czeskie pojazdy
premiummarki SOR (gdyż te wozy nadają się tylko na SOR). - 145 Bibiela Pętla – Tarnowskie Góry Dworzec – kursuje w miejsca, gdzie nie ma czegoś takiego jak cywilizacja. Żyją tam smoki i trolle, a ludzie zjadają się nawzajem. Mimo to ZTM wstawił w nią jakieś chore wariantowe kursy, którymi i tak nikt w świecie nie jeździ. Chyba, że turyści, którzy zgubili się w betonowej dżungli.
- 164 Osiedle Wieczorka Dworzec – Dołki Kaplica – dowozi ciężko schorowanych mieszkańców Osiedla Wieczorka do kaplicy w okolicach Dołków, aby mogli być szybko i bez zbędnych komplikacji pochowani.
- 179 Tarnowskie Góry Dworzec – Mierzęcice Magazyny – posiada dziesięć wariantów tras, co nawet jak na GOP jest wynikiem imponującym. Główny prom łączący zarzeczne wioski z miastem Tarnowskie Góry, które, wraz z pierwszym dniem w liceum, często stanowi dla tamtejszych mieszkańców pierwszy kontakt z cywilizacją.
- 235 Sosnowiec Szpital Wojewódzki – Czeladź Szpital – wozi ludzi z szpitala do szpitala i vice versa; linia bólu i rozpaczy. Ze względu na specyfikę linii czasem zamiast autobusu kursuje karawan.
- 250 Zabrze Goethego – Gliwice Plac Piastów – linia powstała, żeby zabrać mieszkańców północno-zachodniego Zabrza do Gliwic, ewentualnie do M1. Jest tylko jedna wada — kursuje co dwie i pół godziny, więc zanim zobaczysz autobus na przystanku, możesz umrzeć ze starości.
- 606 Błędów Zagórze – Będzin Kościuszki (Sosnowiec Szpital Wojewódzki) – kursuje aż pod granicę z województwem małopolskim. W okolicach pętli w Błędowie nie ma życia, nie ma tam kompletnie niczego, okazjonalnie ludzie zjadają się tam nawzajem. Ktoś tam wsiada i wysiada dwa razy do roku, a szansa, że spotkasz tam kanara wynosi około 1,61624 × 10−35.
- 609 Tworzeń Huta Katowice – Grabowa Pętla – kolejny złom kursujący pod granicę z Małopolską, gdzie ludzie zwijają asfalt na noc, a ludzie w kościele kładą się na podłogę, bo ksiądz mówi niskim głosem.
- 677 Gliwice Europa Centralna – Pyskowice Szpitalna – najgorsza, najbardziej znienawidzona i zapchana linia w Gliwicach. Ludzie z Pyskowic wsiadają w nią, bo szybciej dojeżdża do Gliwic niż 71. Jest też jedyną linią jeżdżącą przez Osiedle Zubrzyckiego. 677 jest więc przepełniona na każdym przystanku i każdym kursie.
- 800 Będzin Kościuszki – Katowice Piotra Skargi – z Będzina można przejechać się do M1, ewentualnie do Katowic. Jedzie przez Sosnowiec, ale na całe szczęście ma tam tylko dwa przystanki.
- 835 Katowice Piotra Skargi – Maczki Kościuszki – każdy sosnowiczanin może tą linią wyjechać do Katowic. Pcha się przez cały Sosnowiec, więc pijaki niechcący wysiadają po drugiej stronie miasta.
- 840 Gliwice Plac Piastów (Gliwice Teatr) – Katowice Mickiewicza – połączenie Gliwice-Katowice. Ponieważ ludzki mózg myśli, że jest to linia pospieszna, wychodzi z założenia, że dojedzie szybciej. Fakt, że o tym wspominamy już o czymś świadczy.
- 850 Bytom Dworzec – Gliwice Plac Piastów – kolejny przyspieszony, ale tym razem do Bytomia. Wozi mieszkańców tej poniemieckiej ruiny do M1, a ci, którzy się zagapili (tudzież zapili), docierają do Gleiwitz. Na trasie jeżdżą same cuda inżynierii i techniki, które na przemian psują się i płoną.
Metrolinie/Linie metropolitalne
Czyli jak mieć metro i jednocześnie go nie mieć. Znaną praktyką jest przydzielanie metrolinii tym z największymi brakami w kierowcach.
- AP Katowice Sądowa – Pyrzowice Port Lotniczy – pięć (sic!) przystanków na trasie o długości prawie 50 kilometrów, czyli prosty i przyjemny dojazd z Kato na lotnisko.
- M1 Gliwice Arena Widowiskowo-Sportowa – Katowice Mickiewicza – czyli 870 po nowemu. Zasadnicza różnica polega na tym, że zamiast kończyć na Piastów, M1 kończy przy Arenie, gdzie psy dupami szczekają, oraz tym, że cały czas jedzie się po DTŚ-ce. Oczywiście rozkłady układał jakiś dzieciak po Kubusiu z dragami, dlatego w robocze jeździ toto co kwadrans, a w weekendy co godzinę, dając kiermanom po 30 minut przerwy między kursami. Największą zagadką jednak jest to, po chj tworzyć autobus będący dublem pociągu?
- M2 Katowice Piotra Skargi – Gołonóg Zajezdnia (Tworzeń Huta K-ce) – połączenie 801 i 831 w jedność, śmigające co 10 minut w robocze[3]. Poza tym zmian brak.
- M3 Tarnowskie Góry Dworzec – Katowice Piotra Skargi – zsumowanie 820 i nocnych kursów linii 19 w najbardziej bezsensowne gówno, jakie powstało w całej Metropolii. No bo po co tworzyć linię, której czas przejazdu spadł o całe... 0 minut[4].