Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 10

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Ten artykuł jest częścią cyklu analiz literatury blogowej.

  1. One Erection i Mary Sue z Hitlerjugend
  2. Czternastoletnie lemingi i wieża czarnoksiężnika
  3. Ona jest pedałem – część I
  4. Ona jest pedałem – część II
  5. Otyłość jest piękna – część I
  6. Otyłość jest piękna – część II
  7. Bieber z Pruszkowa
  8. Krześcijańskie emo – część I
  9. Krześcijańskie emo – część II
  10. Krześcijańskie emo – część III
  11. Prostytutka z bimbrem – część I (18+)
  12. Prostytutka z bimbrem – część II (18+)
  13. Prostytutka z bimbrem – część III (18+)
  14. Prostytutka z bimbrem – część IV (18+)
  15. Miłość w wariatkowie
  16. Miłość po rosyjsku
  17. Dziewczyna z tatuażem… i bez rozumu
  18. Łan gejrekszyn i powrót do przyszłości
  19. Stalkerzy i łowcy organów
  20. Brytyjska tsundere
  21. Jackson w Bollywood
  22. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część I
  23. Hotel 69 – część I
  24. Kanadyjscy gangsterzy w Truman Show – część II
  25. Speed dating według szesnastolatki – część I

I kolejny, już dziesiąty odcinek NonAnaliz przed nami. Tym razem opowiastka o… No właśnie w sumie trudno powiedzieć, o co chodzi w tej całej historyjce. Mamy po raz n-ty kolesi z One Direction, ich fankę i główną bohaterkę, która najwidoczniej urodziła się na Księżycu i nie ma pojęcia o istnieniu ich zespołu, a ponadto udaje tytułową bad girl z piosenki Dody, robiąc sobie tatuaże, farbując włosy na niebiesko i paląc papierosy, co ałtorka odpowiednio akcentuje za każdym razem – niemal równie mocno, jak akcentowanie jest przyprawianie potraw Kucharkiem w polskich serialach. Ponadto dowiecie się, ile paliwa palą samochody w opkach i ile w rzeczywistości, jakie mogą być konsekwencje jedzenia chipsów w kinie, a także poznacie listę najbardziej przykrych rzeczy, jakie mogą spotkać człowieka w życiu. Po raz kolejny komentują Szklarz i Pangia, a opko bez obróbki tekstowej (ałtorka oszczędzała na spacjach i kropkach kończących zdania) dostępne jest pod adresem http://opposites-attract-hs.blogspot.com/.

Prolog[edytuj • edytuj kod]

-Ale Sky! Proooooszę!-moja przyjaciółka wręcz błagała
Wpisałem imię Sky w Gugla, wyszedł na pierwszej stronie link do zapytaj.onet.pl Sky to głupie imię dla psa?.
-Nie. Kiedy ja Cię prosiłam żebyś pojechała ze mną na koncert Marsów, to powiedziałaś, że ich muzyka kaleczy twoje uszy! A więc Twoje Łan Di kaleczy moje!-syknęłam poprawiając włosy
Ja mam za małe uszy, żeby sobie Marsa w nie włożyć, ale skoro są tacy, którym się piłka do koszykówki w dupie mieści, to i to powinno się udać.
Zjadłbym Marsa, zajebiste batony. Chyba tylko Milky Way się może z nimi równać.
Ja zawsze wolałem 3Bity, ale raz w Biedrze jakaś promocja była, ożarłem się jak świnia ich i do dzisiaj już nie mogę na nie patrzeć.
-Ale ja słyszałam Marsów i nie lubię takiej muzyki, a Ty nawet nie słyszałaś jednej piosenki One Direction!-dziewczyna prychnęła
A ja tam pierdolę i jednych i drugich.
-I nie zamierzam jej usłyszeć! Koncert gdzie śpiewa pięciu piękniutkich chłoptasiów z grzyweczkami jest nie dla mnie!-podeszłam do swojej obszernej szafy i wyjęłam szare dresy, bokserkę i trampki
Standardowy ubiór bohaterki opka, jak tak przypomnę sobie jak w innych się ubierają. Inna sprawa, że za moich czasów w takim stroju chodzili tylko biedacy i więźniowie, a teraz to jakiś krzyk kody.
Ja myślałem, że bokserka to kobieta-bokser. Całe życie w błędzie.
-Po pierwsze oni nie mają grzywek, a liczne tatuaże, nie są "chłoptasiami", a mega seksownymi mężczyznami!
Popatrz, jakie czasy, zamiast koksić na pakierni, wystarczy pójść do kosmetyczki, żeby wyrywać dziewki.
I na chuj ja sobie te hantle kupiłem.
Moje już kilka lat leżą i kurz zbierają.
Skyyyyy!-tupnęła nogą niczym małe dziecko
A spróbuj nie pójść ze mną na następny koncert Marsów!
-Kiedy to będzie?-zapytałam po chwili
-Za dwa dni-wyszczerzyła się
Ta, psiapsióła pewnie od roku szczebiocze, że idzie na koncert ulubionego boysbandu, a ta się obudziła na dwa dni przed nim.
-Eh... Zgoda, ale...!-przerwałam kiedy przyjaciółka zaczęła tańczyć taniec szczęścia


-Na podpisywaniu płyt mogę jednemu z nich narysować karniaka na ręce?-poruszyłam śmiesznie brwiami
Na pewno na to pozwoli. Nie wyglądają na takich, co jednym ciosem w mordę urywają łeb z kablami, ale jakaś nastolatka raczej nie powinna ich obezwładnić i pomazać markerem.
-Scarlett!-warknęła na co zaśmiałam się
-No co...? Dobra, to chociaż... Triadę?-założyłam bokserkę
Triada to w GTA była. I w co drugim filmie o skośnookich mafiach jest.
Ta, i w San Andreas zarządzał nią facet porozumiewający się chrumknięciami, pomagał mu ślepy, a ślepemu pomagał Murzyn. Triada na miarę tego opka, patrząc po moim tendencyjnym opisie.
-A idź do diabła!-tupnęła nogą
Idź do diabła? Ktoś tak jeszcze mówi?
-Już tam byłam, spoko gość-zaczęłam się śmiać, a moja przyjaciółka po chwili namysłu zawtórowała mi
Ale się uśmiałem.
Ale jaki gość?
Gość Niedzielny.

Rozdział 1[edytuj • edytuj kod]

Moja kochana Cat wymyśliła, że pojedziemy jeden dzień przed i zamieszkamy w tym samym hotelu co One Direction. Można zwariować, bo inne ich fanki wpadły na to samo i teraz gnieżdżę się w pokoju z moją przyjaciółką, jakąś blondynką oraz szatynką z ombre!
Tacy kasiaści, a podczas trasy koncertowej nocują w jakimś schronisku dla bezdomnych. Nawet ultraoszczędny papież Franciszek tak nie robi.
A one tylko piszczą, gadają i ugh... Czatują na Ład Di! Można kręćka dostać!
Pierdolca, tak lepiej.
Ład Di, nawet skrótowiec źle zapisała, chociaż skrótowiec sam w sobie jest poprawny jak masturbacja na pogrzebie.
Czy ja jako wielka fanka Marsów też się tak zachowuję? Nie!
Przecież doskonała główna bohaterka nie może się zachowywać jak jakiś plebs.
Ale spoko, każdy zachowuje się jak chce, tyle, że skoro ona ma swoje kumpele to po co ja?! Wzięłam paczkę moich ulubionych papierosów wraz z zapalniczką i wyszłam z pokoju. Moim zamiarem było zapalić, a że od głównego wyjścia nie mogłam iść "Bo fanki"to skierowałam swoje kroki w stronę wyjścia awaryjnego.
Bez przesady, chyba wszystkie nie sępiłyby daj dyma, że trzeba ich unikać, gdy się idzie z fajkami.
Jak takie same gówniary są jak ona, to kto wie.
Usiadłam na zimnym, metalowym schodku i odpaliłam papierowy rulon wypchany tytoniem.
To zabrzmiało, jakby zamiast papierosów miała skręty z gazety.
Wreszcie mogłam odetchnąć i cieszyć się ciszą oraz spokojem. Zaciągnęłam się zamykając oczy, nagle usłyszałam jak drzwi zamykają się O nie! Przecież one się od zewnątrz nie otwierają!
Logiczne, bo to jest wyjście, a nie wejście.
Ustałam jak na zawołanie i już chciałam się rzucić na drzwi i wołać o pomoc, ale na kogoś wpadłam
-Oh... Ja przepraszam!-podniosłam głowę, a moje oczy spotkały się ze szmaragdowymi tęczówkami
Następna, co pajacuje z tęczówkami. To jest chyba zaraźliwe.
-Nie, to ja przepraszam, wystraszyłem Cię-osobnik uśmiechnął się ukazując dołeczek w policzku
Tylko w jednym? Też tak mam, ale to wina blizny, nie słyszałem, żeby ktoś w 1D cięty był po twarzy.
-Trochę, ale... Wiesz co jest gorsze?-usiadłam na schodku
Na przykład oddanie komuś nerki i zachorowanie na drugą po tygodniu. Albo wydalanie superostrego kebaba, gdy się ma szczelinę odbytu, albo inną wadę konstrukcyjną. Masa rzeczy.
Na przykład czytanie tego opka.
-No co?-zdjął kaptur z głowy i od razu w oczy rzuciła mi się kiteczka na jej czubku chłopaka oraz włosy kręcące się na końcach
Nie będę ukrywał, że czubek chłopaka źle mi się kojarzy, a gdy na nim jest jeszcze kiteczka, to już w ogóle.


-To, że tych drzwi nie otworzysz od zewnątrz, a ja śpieszę się na koncert-posunęłam się trochę w bok kiedy chłopak usadowił się obok mnie
You shall not pass!
-Em... Koncert?-udał zaskoczenie
-Tak, 5 pedałków-zaśmiałam się z myślą, że on również, ale posłał mi mordercze spojrzenie
Legitymacja członkowska Twojego Ruchu mu się otworzyła w kieszeni.
-Pedałków powiadasz?-warknął na co poruszyłam głową wcale nie przejmując się nim-Czy ja do kurwy wyglądam jak pedał?!-ściągnął bluzę, a mi ukazała się klata cała w tatuażach oraz umięśnione ramiona również pokryte tuszem
Teraz to bardziej jak debil.
-Nie, ale co ty do tego masz?-wstałam
-Że kurwa jestem Harry Styles z One Direction!-krzyknął, a po chwili usłyszałam piski
Swoją drogą, są naprawdę wszędzie, jej przyjaciółka ich słucha i pewnie wszystko w jej otoczeniu jest zajebane zdjęciami grajków z 1D, nie wierzę, że go nie poznała.
-Harry?
-Harry!
-Mój mąż!
Kogoś o alimenty ścigają.
-Aghahahahah....
Szybko zakryłam mu usta ręką
-Jeśli kurwa nie chcesz mieć spalonej kryjówki, zamknij ryj-warknęłam
-Ja... Przepraszam-szepnął siadając na schodku-Tyle razy już słyszałem, że jestem głównym pedałem w zespole, że nigdy nie znajdę dziewczyny, a do tego te fanki!
W każdej legendzie jest ziarnko prawdy.
One za mną łażą, chciałem sobie odpocząć, bo znów się pokłóciłem z chłopakami i wszedłem tutaj, ja już nie wytrzymam!-umieścił swoją twarz w dłoniach
Tak się wkurwił o to, że nie uważają go za pełnowartościowego mężczyznę, że się rozpłakał.

Ja chyba poproszę o streszczenie tego opka, bo już nie ogarniam, kto z kim i za ile.

-Harry... Ej... Gościu!-pociągnęłam go do góry, a po chwili schyliłam się by podnieść jego bluzę i założyć na jego gorące ciało
Od nadmiaru emocji aż dostał chłopaczyna gorączki.
-Hm..?-jego oczy były lekko załzawione
-Uważałam One Direction za pedałów, bo tak naprawdę nigdy was nie widziałam, słucham Marsów, rock'a i innych, wasz styl to... Nie mój styl.
Twój styl to wciskanie apostrofów tam, gdzie ich być nie powinno?
Nie no, Mars daje mi trzy skojarzenia: baton, planeta i Bruno Mars, a dokładniej ten obrazek:

Patrick Bateman mem.jpg

Ja jeszcze znam Marsjanina Marva i 30 Seconds to Mars, o których ałtorka pisze.
Przyjechałam na wasz koncert bo moja przyjaciółka was uwielbia, a ja nie wiedziałam jak wy do kurwy wyglądacie-zapaliłam papierosa dmuchając dymem w szyję chłopaka
O, jaka niegrzeczna i arogancka buntowniczka. Sam jestem ponoć kawałem skurwysyna, ale jakby mi ktoś w twarz chuchnął ruskimi fajkami, to bym mu tego papierosa w dupę wsadził.
Mi raz matka tak zrobiła, jak jej powiedziałem, żeby mi nie smrodziła papierosami. Nie wiem, co mnie powstrzymało wtedy przed wepchnięciem jej go do gardła.
Bałeś się, że potem nie da ci jeść.
W gruncie rzeczy, stoję przed członkiem mega popularnego zespołu, w trampkach, bez makijażu, potargana i czuję się przy nim niska! No hello ja mam tylko 1,59 wzrostu, a on jakiś 1,80 co najmniej!
Chyba tylko w koreańskim żłobku czuje się wysoka z takim wzrostem, więc nie wiem po co to.
Ja w przedszkolu byłem wyższy chyba.
Carmen mi nie uwierzy!
-To już wiesz-zaśmiał się?-I co nadal jestem pedałkiem?-uśmiechnął się zabierając mojego papierosa i wyrzucając go za poręcz
Że pedałów nie wpuszcza się do salonów tatuażu? Przecież jakby tak gdzieś zrobili, homomafia by z pozwami nawet do Anny Marii Wesołowskiej, dalajlamy i Putina szła.
-Ej!-dałam mu kuksańca w ramię-Nie, nie jesteś pedałkiem, a jeśli twoi kumple mają tatuaże i taaaakie ciała to chyba zacznę słuchać waszej muzyki!-uśmiechnęłam się, a on odwzajemnił to
-Oh... Miło mi będzie-przewrócił po chwili oczami z rozbawieniem
Ja jestem fanem Andrzeja Grabowskiego, też ładnie śpiewa, autograf też chętnie bym wziął, ale na pewno bym go nie zaprosił na kolację ze śniadaniem. I tak zresztą by się pewnie nie zgodził, skoro żonaty, dzieciaty i normalny.
-Ehm... O której ten koncert się zaczyna?-zapytałam wyjmując kolejnego papierosa ze świadomością, że znów wyląduje za barierką
-Skąd ja mam to wiedzieć?-wzruszył ramionami
On tu tylko sprząta.
-No hello jesteś Harry Styles i to twój koncert?-wsadziłam papierosa do ust i spojrzałam na niego wyczekująco
-Zazwyczaj zostawałem na ostatnią chwilę wywoływany do garderoby żeby się przebrać, nie wiem!-zaczął przeszukiwać swoje kieszenie-A no dodatek nie mam żadnego swojego iPhone!-westchnął
Żadnego? To co kurwa, abonament na te śmieszne telefoniki miał zapisany w testamencie Steviego Jobsa?
-To ile ty ich masz?-zaciągnęłam się dymem i dmuchnęłam mu w twarz kiedy się schylał
Po co się schylał? Telefon w dupie schował? Był taki przypadek, że facet upadł gołą dupą na komórkę i mu utknęła, a podczas wyciągania w szpitalu rozłożyła się, bo była z klapką i zadzwoniła.
I to podobno w Agrobiznesie są dziwne wiadomości.
To też by było, jakby na przykład zadzwonił wtedy minister rolnictwa czy coś takiego.
-Dwa albo trzy-wzruszył ramionami
Jaka burżuazja. Do tego pewnie jeszcze 15 samochodów i pozłacany sracz w domu z automatycznym nagrzewaniem deski coby dupa szoku termicznego nie doznała.
-A widzisz... Ja mam jednego i właśnie z niego zadzwonię do mojej przyjaciółki i nas wypuści-uśmiechnęłam się złośliwie
A tak właściwie, trochę dziwnie wygląda pomysł zrobienia pułapki nie do przejścia z drogi ewakuacyjnej.
To po to, żeby komuś nie przyszło do głowy biec w zła stronę albo wracać się do płonącego budynku, bo zostawił ziemniaki na gazie.
-Jasne, a ta twoja przyjaciółka się na mnie rzuci, zawoła swoje kumpele i zostanę otoczony w wyjściu pożarowym!-zaczął wymachiwać rękami
Już to było.

13 posterunek superklej.jpg

-Ja jesteś taki mądry to zrób coś!-fuknęłam
-A proszę bardzo!-zabrał mój telefon i wystukał jakiś numer
-Hej Tommo... Tak, przepraszam Was!...
Nawet w rozmowie telefonicznej zwroty bezpośrednie wymawia z wielkimi literami. Szacun dla człowieka o takiej kulturze osobistej.
Tommo…grafia? Nie, to nie ma sensu.
Nie, nie z litości... Zamknięty w wyjściu pożarowym, jest impreza, zapraszam...-odparł z sarkazmem
Ej, właśnie, nie mogą po prostu pójść dalej, wyjść z hotelu i wejść po ludzku?
Nie, bo tam jest armia gimbofanek 1D i zacałowałyby Stylesa na śmierć.
-Louis Ty się nie śmiej tylko rusz tutaj tą dupę i nas uratuj!... No nas, mnie i...-spojrzał na mnie wyczekująco
-Scarlett-uśmiechnęłam się
-I Sky... Nie, nie niebo, czy ty myślisz?... No nie przesadzaj!... To nawet nie nasza fanka!... Oh i to jak!.. Dobra, choć nas uratować Tommo, czekam... Tak możesz go zapisać-uśmiechnął się słodko i kliknął czerwony znaczek na ekranie
I już ma numer do kolejnej potencjalnej babki na telefon.
-Louis zaraz po nas przyjdzie-oddał mi moją własność
-Ma tatuaże, zarost..-zaczęłam
Przynajmniej nikt jej nie powie, że leci tylko na kasę.
Ja też mam zarost. Kurwa, w dzisiejszych czasach każdy ma zarost, nawet niektóre kobiety… a właściwie ludzie określający się jako kobiety.
-Dziewczynę-zaśmiał się
-A w tym zespole jest ktoś wolny?-westchnęłam-Z tatuażami oczywiście-uprzedziłam Hazze
-Ah... To tylko ja, bo Niall nie ma tatuaży, nie licząc małej kotwicy obok lewego jądra-wytknął mi koniuszek języka
Nie wiem, co myśleć o tym dopisku.
Nie myśl lepiej nic, jedź dalej.
-Chyba zostanę wieczną singielką-udałam, że ocieram niewidzialną łzę
Pula genowa na tym zyska.
-Ej...-chciał coś jeszcze powiedzieć kiedy drzwi otworzyły się
-Hej, pa!-wyszczerzyłam się w stronę szatyna z niebieskimi oczami, który się ze mnie zaśmiał(Louis ja mniemam) i pobiegłam do mojego pokoju
Koncert w Sidney, One Direction, Harry-no już się dzieje w tym moim życiu....
Sidney? Sidney Polak? Jest pełno jakichś wiosek w USA tak nazywających się, ale wątpię, żeby w jakiejś z nich był koncert. Chociaż, to by tłumaczyło fakt, że najlepszym hotelem w okolicy jest noclegownia Caritasu.
Ale wydarzenia życiowe, nie powiem. Jest czym się pochwalić na fejsbuniu.

Rozdział 2[edytuj • edytuj kod]

Kiedy weszłam do pokoju moja przyjaciółka i nasze współlokatorki były już ubrane, brakowało im tylko makijażu Ani mi się waż!
W razie czego, będą mogły powiedzieć w sądzie, że wcale same nie chciały.
-Sky... Zrobisz nam zajebisty Make-Up?-robiła oczka kota ze Shrek'a, a ja sięgnęłam po kosmetyczkę
Jak mi raz u okulisty dali atropiny, to kilka godzin z takimi oczami chodziłem, ale nikt nie spełniał wtedy moich życzeń.
No jeszcze tego by brakowało, żeby ci matka piwo nosiła przed kompa.
Wystarczy, że wkładałaby do lodówki, dalej sam bym już sobie poradził.
Cat siedziała cała jak na szpilkach kiedy z wielką precyzją robiłam jej kreski eyeliner'em. Ubrana była tak, a jej dwie koleżanki praktycznie wyglądały tak samoAh... Ta oryginalność...
Taaa, jak w klubie dwie nieznające się nawzajem dziewczyny mają takie same buty, chcą wydrapać oczy drugiej, a tutaj cały tłum zadowolony z tego, że ma takie same ubrania.
Podobno bliźniaczki pociągają face… A nie, do tej pory nie było mężczyzn w tym opku.
Postanowiłam sama się ubrać więc wyciągnęłam z torby moje ciuchy, przecież nawet jeżeli to nie ja słucham One Direction to wyglądać muszę!
Zamiast opisów, mamy linki do zdjęć. I tu trochę nawaliła ałtorka, bo Sky, ponoć nielubiąca 1D, przytargała ze sobą kreację podpisaną, że to dla fanek tego zespołu.
Zrobiłam makijaż, włosy rozpuściłam i pomalowałam paznokcie na czarnoJak na koncert Marsów, ale co tam!
Czarne paznokcie na koncert żelków z gitarami. W sumie pamiętam jedną gimbusiarę, twierdzącą, że słucha black metalu, a zwłaszcza Nirvany i SOAD.
Hah, rozpuszczanie włosów mi się kojarzy wyłącznie z chemicznymi sucharami, odkąd mam internet.
Uśmiechnęłam się do swojego odbicia w lustrze i wyciągnęłam telefon, zrobiłam sobie zdjęcie na Instagram'a (Miałem nadzieję, że chociaż tutaj nie da apostrofu...) i odwróciłam się w stronę gryzącej ze stresu paznokcie, Carmen
Dalej już tak nie mogę, ałtorki przez kilkanaście lat edukacji nie nauczyli jak się przecinki wstawia?
A ciebie uczyli? Bo mnie w sumie nie.
Coś tam miałem chyba. Chuj wie.
No więc pytam.
-Spokojnie! Oni są naprawdę normalni-ugryź się w język zanim coś powiesz Sky!
-Co?-moja przyjaciółka ściągnęła brwi
-Em... Tak! Słyszałam, że są normalni!-zagryzłam w stresie wargę
-Mhm..-uśmiechnęła się słodko Cat i otworzyła drzwi-Czas na koncert-wyszczerzyła się podając mi klucz od pokoju
Ile jest tych przyjaciółek niby? Bo wychodziłoby, że cztery. A zresztą, chuj to kogo obchodzi.
*Koncert*
Zmiana lokacji, proszę czekać. W tle nastrojowa melodyjka odgrywana na pianinie z Bioshock: Infinite.
Kiedy chłopcy śpiewali kolejną jakże znaną mi piosenkę(wyczuj ten sarkazm) ja starałam się SMSować z moim przyjacielem, który wreszcie znalazł sobie dziewczynę na imprezieA mogłam tam z nim być!
Kątem oka zauważyłam Louis'a, nie żeby mi to przeszkadzało, ale szczerzył się jak głupi, a Harry ciągle patrzył się w moją stronę...
Na ten koncert chyba przyszło 10 osób, skoro tak łatwo ją wypatrzyli. Jakieś wiejskie dożynki to są, czy co.
Louis mi się tylko kojarzy z Left 4 Dead, ale w nieco innej formie – kiedyś widziałem moda, w którym ktoś go ubrał w fioletowy garniak, jakieś lakierki i kapelusz. No, alfonsa z niego zrobił. I cały czas ten alfons się snuje na tym koncercie.
Wait a minute... Onraczejpatrzył się na mnie! Kiedy moje spojrzenie skrzyżowało się z jego miałam dziwne wrażenie, że wszyscy inni się ulotnili Dobra... Cat miała rację, oczy ma nieziemskie!

Alien.svg

Uśmiechnęłam się lekko i odpisałam Daniel'owi na bezsensowne pytanie Nieźle jest podpity Spojrzałam na moją przyjaciółkę, właśnie wysyłała zdjęcie na Snap'ie, po chwili poczułam wibracje telefonu, taak, czasem żałuję, że ściągnęłam tą apkę!
Problemy pierwszego świata.
Ładne buty Harry...Zaśmiałam się i po raz pierwszy na tym koncercie schowałam telefon do kieszeni.
-Cat, co to za piosenka?-zapytałam kiedy po chwili cały zespół usiadł na brzegu sceny
-Little Things-odparła delikatnie się uśmiechając
Kiedy słowa piosenki zaczęły trafiać do moich uszu i ja zaczęłam się uśmiechać Może ten zespół nie jest taki zły?
*Koniec koncertu*
Za często te loadingi, można tak zaorać każdą dobrą grę.
-Dziękujemy Sidney! Jesteście wspaniali!-krzyknął blondynek Nejl? Najal? Ugh... Cat mi mówiła jego imię, ale nie mogę skojarzyć..!
Czas na podpisywanie płyt i innych bardzo ważnych dla fanek rzeczy.
Carmen chciała dać do podpisania książkę, płytę i oczywiście mnie, tak, MNIE! Rękę, albo nogę, żeby miała zawsze ich podpisy przy sobie!
A przynajmniej do pierwszego mycia, co, znając stosunek bohaterek opkowych do higieny osobistej, może nastąpić dopiero za kilka miesięcy.
To idiotyczny pomysł, ale musiałam się zgodzić, chęć narysowanie jednemu z nich karniaka na ręce była większa od niechęci do narysowania jednemu z nich karniaka na ręce! Stanęłyśmy w kolejceKolejne kilka godzin? No błaaaagam!Nagle przed oczami mignęły mi złote buty Hazzy, a jemu chyba moje cudne niebieskie włosy
Niebieskie włosy? Co to kurwa, Smerf?
Chyba tak, bo Smerfetka była blondynką.
-Sky, chodź!-machnął do mnie ręką, a ja pociągnęłam za sobą zszokowaną Cat
-Ja nie chcę się wpychać!-odparłam hardo kiedy chwytał płytę mojej przyjaciółki
-Nie wpychasz się, jesteś moją znajomą, twój telefon uratował nasz koncert więc jestem ci coś winien-uśmiechnął się, a w jego policzkach pokazały się dołeczki
Pińć złoty na doładowanie, bo wydzwonił całą kasę z konta.
To chyba musiał przekierowywać do Kazachstanu.
-Ah... Ty i twoja bezinteresowna dobroć...-odparłam sarkastycznie, a kilka dziewczyn posłało mi mordercze spojrzenie No co?! Ja tylko drażnię się z Harry'm Styles'em! Czy to jest dziwne? Nie... On jest tylko mega sławny, a poświęca swój czas dwóm dziwnym dziewczynom!
-No wiem... Ej, kiedy ostatnio Cię widziałem, byłaś niższa!-obczaił mnie od góry do dołu i uśmiechnął sięznów...!
Nawet tu musiała dać wykrzyknik, ja chyba w życiu tylu nie napisałem co ona w jednym rozdziale tego opka.
Ej no, ja kompletnie nie ogarniam tego opka, wygląda jak kilkanaście losowo sklejonych ze sobą scen. Jakieś pierdolone tekstowe puzzle.
Teraz tak się robi nowoczesne, głębokie filmy, ałtorka musiała się inspirować.
-Harry, kotku... Nie chcę Cię martwić, ale istnieje coś takiego jak magia butów na obcasie-uśmiechnęłam się i podałam mu książkę mojej przyjaciółki
Teraz ma całe 160 cm wzrostu dzięki nim.
-Magia? Scarlett, jesteś czarodziejką?!-przybliżył się do nas Louis i uśmiechnął się głupkowato
Z Księżyca, kurwa.
Z Waverly Place. Nie mam pojęcia, jakim cudem to zapamiętałem tylko poprzez zauważenie tego parę razy w programie.
Mam tabelkę z zapominaniem rzeczy nieistotnych, trudniej je zapamiętać, ale jak już się uda, to wrzynają się w pamięć na zawsze.
-Tak... I jeśli się cała wasza piątka nie pośpieszy to zmienię Was w łyżki-wytknęłam im końcówkę języka
-Po co od razu groźby?-przybliżył się jeszcze jakiś chłopak, Liam! Yesss pamiętam!
-Groźby? Przecież łyżki to tylko sztućce, nie są groźne-prychnęłam
Ale one nie miały być groźne, tylko głupie. Przecież w żaby w bajkach zamieniają nie po to, bo ona jest groźna, tylko dlatego, bo wygląda jak pryszczate gówno i dzieci pompują je albo wkładają między szprychy w rowerze.
A łyżką można oko wydłubać.
-Może dla Ciebie-przewróciłam oczami
Kiedy wszystkie rzeczy mojej przyjaciółki zostały podpisane(nie mylicie się, ja też) zaczęłyśmy odchodzić
Ostatni raz zabieg rozmowy z czytelnikami widziałem… w sumie nigdy. Koleś z Postala zwraca się do gracza podczas gry, ale rzadko, głównie gdy nadużywa się szybkich zapisów. Rzuca wtedy tekstami w stylu „Moja babcia by przeszła tę grę, gdyby sejwowała tyle, co ty” albo „Nie sejwowałeś przed chwilą?”.
-Jak wrócisz do pokoju, sprawdź telefon!-usłyszałam jeszcze krzyk Styles'a kiedy zaczęłam zamykać drzwi
*W pokoju*
Zerknęłam na ekran mojego iPhone i zobaczyłam
*Nowa wiadomość od: Nieznany*
Hej Sky! Tutaj Harry, tak ten sam, który był z Tobą zamknięty w wyjściu pożarowym. Chciałem zapytać... Masz ochotę na kawę jutro? I może jakieś inne wyjście kiedyś...?
Odważniacha, żeby umówić się z laską, kazał jej się oddalić na bezpieczną odległość, a potem wysłał sms-a.
Odpisz szybko!
oxox Harry
oxoxoxoxoxoxoxox
xaxaxaxaxaxaxaxa
Uśmiechnęłam się, ale postanowiłam po zwlekać trochę z odpowiedzią i iść pod prysznic.
I autograf poszedł w pizdu.
Kiedy leżałam już w piżamce, spowita w śnieżnobiałą pościel wyjęłam swój telefon
*Do: Styles idiota♥*
Nawet w gimnazjum dojrzalej się ludzie zachowują.
Nie mam pojęcia skąd masz mój numer, ale dobra...
Pewnie od tego całego Tommo, ale ręki uciąć sobie nie dam.
Z wielką chęcią gdzieś wyskoczę, ale tym razem, weź telefon, na wypadek zamknięcia na przykład na zapleczu jakiejś kawiarenki xd♥
Jakieś dzikie seksy w miejscach publicznych się szykują.
xxxxx Scarlett<3
Uśmiechnęłam się i postanowiłam zasnąć, ale nagłe wibracje mi w tym nie pomogły...
Teraz to ja się uśmiechnąłem, chociaż zdaję sobie sprawę z tego, że chodzi o telefon.
*Nowa wiadomość od: Styles idiota♥*
Jasne, pewnie, oczywiście! Znaczy... Czuję się zaszczycony twoją zgodą...
Nie wiem czego on chce od niej, ale jest na dobrej drodze do zostania przyjacielem.
I podnóżkiem.
W każdym razie, na pewno nie jebaką.
Dobranoc Sky, żebym Ci się przyśnił!♥
oxox Harold :3
Patrz, podpis zmienił, tylko po chuj mu on.
Harold… Nadaje się dla lokaja, czyli inaczej podnóżka.
Postanowiłam już nie odpisywać, bo wiedziałam, że może to się skończyć całodobowym pisaniem SMSów.
Dobra decyzja, pisze całą noc, a rano sprawdzi stan konta a tam trzy tysiące na minusie, bo wiadomości szły przez Mozambik i Ekwador.
Schowałam telefon pod poduszę i zamknęłam oczy. Nie wiem nawet po jak szybko, ale zasnęłam...
To zdanie wygląda jakby wklepała je w translator, przetłumaczyła na mandaryński, potem to co wyszło na ukraiński, portugalski i suahili, a na koniec z powrotem na polski.
Nie, wystarczyłoby tłumaczenie dać od razu na polski i wyszłoby to samo.

Rozdział 3[edytuj • edytuj kod]

Obudziły mnie rano bardzo mocne wibracje pod głową Kto śmie mnie budzić?!
Przyrząd do masażu Analna Rozkosz 2000 z mahoniowym uchwytem i zasilaniem na baterie słoneczne.
Od razu ci mówię, że porównanie do dupy – takie coś by się nie nadało, bo byłoby za ciężkie. Wyobraź sobie, że papier, którym podcierasz sobie dupę po sraniu waży tyle, co cegła. To mniej więcej coś takiego by było.
-Halo?-ospale wyciągnęłam telefon spod poduszki i przesunęłam opuszkiem po ekranie nawet nie sprawdzając kto dzwoni
Za halo w mordę walo.
-Jeśli nie jesteś Cat czy jednym z moich przyjaciół wiedz, że Cię znajdę i wsadzę Ci w dupę marchewkę-warknęłam siadając na łóżku
W Śmierci na 1000 sposobów była babka, która zmarła po masturbacji marchewką, a odbyt jest mniej odporny na takie zabawy, więc groźba, choć głupia i dziecinna, może zakończyć się pogrzebem.
-Heeej! Sky! Tutaj Harry, nie ustaliliśmy wczoraj, o której mamy się spotkać więc chciałem zapytać...-mówił równie ospale, szybko sprawdziłam godzinęNo tak... Pewnie mu się przypomniało o godzinie 6.15...!
Co ona tam pierdoli, nic nie rozumiem z tego.
-Ehmm.. Około 15? Wyrobisz się?-zapytałamWow... On powinien o to zapytać mnie...!
Czemu akurat on? Same chciałyście równouprawnienia.
-Tak wyrobię się, ale chyba ja powinienem zapytać o to Ciebie..!-jakby czytał mi w myślach
-Ja? Skoro zostałam obudzona... Mam kilka godzin żeby wyglądać... Dobrze!-uśmiechnęłam się choć wiedziałam, że tego nie zobaczy
A może podgląda was przez kamerkę, posłowie PO też sądzili, że nikt nie usłyszy tego, o czym rozmawiają w restauracji.
-Okey, ale ani mi się waż zapalić! Jak się dowiem to łapy pourywam!-zaśmiałam się na jego słowa
Mnie też wkurwia, jak ktoś inny pali.
A ja jestem spolegliwy.
A jak mówię do ciebie dziecko, dziecko?
No nic na to nie poradzę, ale głupszym trzeba ustępować.
-Chciałoby się, co? Hazza... A tak w ogóle to... Gdzie my jedziemy?-zapytałam podchodząc do lustra i od razu od niego odskakującWyglądam okropnie, całe szczęście, że mam tyle czasu!
-To... Niespodzianka! Ale załóż coś cienkiego, tutaj w Sidney jest strasznie ciepło-wyczułam, że się uśmiecha
Jakby jej o tym nie poinformował, ubrałaby się w walonki, uszankę i szary prochowiec.
I wzięła ćwiartkę na rozgrzewkę, żeby jej nogi do chodnika nie przymarzły po drodze.
-Muszę kończyć Sky, spotkajmy się przy wyjściu pożarowym-powiedział po czym rozłączył się
I co ja mam ubrać... Lekkie to lekkie, może jakiś kapelusz...?
Tylko? W sumie fajny pomysł.
No tak. Każdy, kto rano wstaje, zaczyna się ubierać od nakrycia głowy.
Podeszłam do walizki i wyciągnęłam z niej różne części garderoby, by w końcu stworzyć lekki zestaw, został jeszcze makijaż, ah... I włosy, które w tej chwili stały na mojej głowie jak chciały. Postanowiłam wziąć dłuuugi prysznic i wszystko na spokojnie przemyśleć.
*Perspektywa Harry'ego*
Obudziłem się kiedy moja świadomość przypomniała mi, że muszę uzgodnić godzinę spotkania ze Sky.
Świadomość robi mu za budzik, przypominajkę, jeszcze do tego pewnie smaży jajka i pastuje buty.
Kiedyś, jak byłem mały, to się obudziłem w środku nocy, bo sobie przypomniałem, że nie położyłem tamagotchi spać.
Chcę zabrać ją w niezwykłe miejsce, które znalazłem z chłopakami rok temu. Jest to śliczna polana, rzeczka, lasek, wszystko żeby zacząć bardziej...
Też znam kilka takich melin do picia w plenerze. Swoją drogą, on ma jakieś swoje ulubione miejsca w mieście, w którym jest raz na 20 lat na koncercie?
W końcu to Sidney, stolica Austrii. Na pewno jest wiele ciekawych miejsc do zwiedzenia jak wieża Eiffela czy Pałac Kultury i Nauki.
Pozytywnie z Niebem, już wiem o co chodziło Louis'owi kiedy paplał bez sensu o ślicznym "niebie"! Ah... A propos jeśli mówimy o Louis'ie. Kiedy rano zerwałem się jak burza i rzuciłem na mój telefon, Louis oraz Niall też się obudzili przez moje hałasy, a naszemu pasiastemu przypomniało się, że...
Stooop, oni mieszkają w jednym pokoju? A mają w nim chociaż łazienkę, czy chodzą na sranie do publiczno-prywatnego na korytarzu?
Musi pojechać do miasta po zakupy, a tylko ja wziąłem auto, mhm wziął moje, ale byłoby całkiem okey gdyby nie to co stało się później.
Haaaaa, mówiłem, że to jakaś dożynkowa kapela disco polo. Ałtorko, czy tak według ciebie zachowują się übergwiazdy popu? Biebera na lektyce ochroniarze noszą nawet do burdelu, pewnie jeszcze podczas akcji trzymają go tam za dupę i wspomagają w ruchach posuwisto-zwrotnych, żeby się nie przemęczył, a tutaj takie odpieprzanie.
Już to widzę. Paniczu, panicz celuje w złą dziurę.
*Godzina przed spotkaniem, oczami Sky*
Została mi godzina, nie miałam jeszcze fryzury, tak wiem, zwykłe fale by wystarczyły, ale specjalnie czekałam z tym aż Cat wróci z zakupów żeby nie zabrać jej tej przyjemności
Osiem godzin już się szykuje. Jakby zaprosił ją na poranną kawę, musiałaby zarwać nockę.
Niektóre podobno tak robią.
-Scarlett Nicole Johnson, czy Ty idziesz na randkę z tym meeega przystojnym kelnerem?-zapytała na wstępie widząc mój strój i makijaż
Meeega przystojny kelner. Jak to dumnie brzmi.
-Em... Nie..! Idę z Harry'm na koleżeńską wycieczkę!-posłałam jej słodki uśmiech i podałam szczotkę
-Mhm... Tylko ja za 9 miesięcy nie chcę zostać ciocią!-zaśmiałyśmy się
Biedaki w tym 1D, ale na gumki chyba ich jeszcze stać.
Pewnie przechodnie te gumki są.
-No wiesz co?! Ja go nawet nie znam!
A bo to jakaś przeszkoda nie do przejścia.
To nawet nie kolega!-lekko ją szturchnęłam za co oberwałam szczotką po głowie
-Harry to mega flirciarz, uwierz mi, jestem Directioner, wiem o nim dużo-westchnęła kręcąc mi lekko włosy
Ta, i wie o nim to, co piszą w Bravo, ale przecież oni tam nigdy nie kłamią.
Kurwa, ale to zabrzmiało. Czekaj, nawet będzie odpowiedni do tego obrazek, na forum raz gościu wrzucił.

Inżynier mem.jpg

-Ale on mnie zaprosił żeby się poznać, a nie żeby flirtować, całować się czy co tam jeszcze!-wyjęłam telefon z kieszeni i sprawdziłam godzinę14.32
Spoko, w ciągu pół godziny zdążyły zamienić ze sobą tylko kilka zdań. Tak to jest, gdy się rozmawia w języku entów.
-Oh... Sky jesteś taka naiwna, to Harry! Mega sławny, słodki, przystojny Harry! Nawet nie zauważysz jak zacznie Ci szybciej serce bić, nogi zrobią się jak z waty, a ty sama zaczniesz się jąkać w jego towarzystwie, a ja... Dowiem się o tym pierwsza!-powiedziała z wielkim przekonaniem, pokręciłam z politowaniem głową
Będzie robić jej EKG na randce, żeby się dowiedzieć pierwsza czy tamtej serce przyśpieszyło. Ciekawe tylko, czy NFZ zwróci za to kasę.
Nie zakocham się w kimś kogo nawet nie znam, a jeśli go poznam to... Nie mój styl, nie zakochałabym się w nim nawet za milion lat! Jest moim kompletnym przeciwieństwem...!
-Nie, nie zakocham się. Wolę Bad Boy'ów-wytknęłam jej język, a po chwili przejechałam różową szminką po ustach
Bad Boys to nawet fajny film, tu zgoda.
Zgadzam się, oglądałem i potwierdzam. Takie trochę w klimacie „Zabójczej broni” i jej podobnych, fajny rozpierdol na ekranie jest i dużo humoru.
-Cóż... Zayn jest zajęty... Ale ani mi się waż Niall'a tykać!-pogroziła mi palcem na co z rozbawieniem przewróciłam oczami
-A podobno to właśnie Harry był twoim ulubieńcem-założyłam kapelusz i sprawdziłam jeszcze raz godzinę na telefonie 14.43
Ale ten czas u nich zapierdala, jakiś spec od zjawisk paranormalnych powinien się temu przyjrzeć.
To opko, i tak będzie na miejscu za 15 minut.
-Był, ale możesz go sobie wziąć, no idź już, może zdążysz jeszcze zapalić zanim przyjdzie, masz gumy (A jednak to ona musiała kupić zabezpieczenie.), perfumy... Ah i słuchawki! Jak by zaczął opowiadać kawały typu "puk, puk"-zaśmiałam się i schowałam wszystko jeszcze do małej, czarnej torebeczki
Co za zjebana narracja, nie wiadomo, kto co mówi, chociaż są tu tylko 2 osoby.
Gumy to pewnie super mega XL, widząc, jakie mniemanie ma o tych gościach ta jej psiapsióła.
-Spoko, moje słabe poczucie humoru da o sobie znać kiedy usłyszę pierwszy-wsadziłam jeszcze paczkę moich kochanych papierosów i zapalniczkę
-Ah... Jesteście idealni!
Po chuju.
Leć już Sky! Później mi wszystko opiszesz!-wręcz wypchnęła mnie za drzwiCzuję, że wzięła numer Niall'a od Hazzy...!
Miłość kwitnie wokół nas, niedługo wszyscy tam założą jedną, wielką, mormońską rodzinę.
To mi przypomina pewną rozkminę: skoro Adam i Ewa byli jedynymi ludźmi na Ziemi, a Kościół uważa kazirodztwo za grzech, to jak według nich nasza planeta się zaludniła?
Kościół zawsze odpowiada, gdy coś mu w Biblii nie pasuje, że to tylko metafora.
Weszłam do środka i odpaliłam swojego papierosa.
Ah... Tego mi było brak, cały dzień w pośpiechu, nie mogłam zapalić..! Katorgi!
Coś mi się wydaje, że ałtorka niedawno zaczęła palić i jest w chuj dumna z tego, że jest bardzo przez to dorosła i że mama jej jeszcze nie nakryła.
Jest to całkiem prawdopodobne. Kto wie, może dożyjemy czasów, że w przedszkolu będą pogadanki na temat papierosów i dlaczego e-papieros to lepsza alternatywa.
Nagle usłyszałam jak ktoś staje pod drzwiami, zagasiłam szluga i popsikałam się mgiełka, wsadziłam do buzi gumę i mogłam się odezwać, niestety zapomniałam schować paczki z moim uzależnieniem...
*W tym samym czasie, oczami Harry'ego*
Louis nie wracał już kilka godzin, a do spotkania została godzina! Na szczęście przyjechał na czas kiedy wręcz wyrywałem sobie włosy z głowy ze zdenerwowania.
Że auto mu wziął i nie ma czym pojechać do sąsiedniego pokoju? Rowerkiem, kurwa, kondycję sobie zrobi.
Jak śpiewała Grupa Operacyjna, moim ulubionym samochodem był Rover, ale zauważyłem, że jest problem z tym słowem – gdy mówisz do laski „Przyjadę rowerem”, nie licz na oklaski; uzna, że jesteś zerem.
Ubrałem swój strój-czarne spodnie, koszulkę i czapkę po czym wyszedłem z pokoju.
Żadnych majtek nie założył ofc, jak gwiazda porno prawie.
W połowie drogi spostrzegłem, że nie mam telefonu, pędem wróciłem do pomieszczenia i zabrałem głównego iPhone.
Telefon-matkę, któremu inne komórki składają hołd i ofiary z ludzi.
Pewnie z telefonów-dzieci idą przekierowania na telefon-matkę. I wyjaśniły się połączenia do Kazachstanu, Mozambiku i Ekwadoru.
Po chwili stałem pod drzwiami od wyjścia pożarowego. Co chwilę patrzyłem na zegarek A może sobie ze mnie żartowała..? Wystawiła mnie i teraz się śmieje...Moje ponure myśli przerwało pukanie
Zawsze zastanawiało mnie to, czy postacie z opek potrafią robić coś i myśleć równocześnie, bo zawsze z tekstu wynika, że albo jedno, albo drugie.
Nie no, ma to sens. Jak ci to brzmi: „myślałem o jej pełnych ustach, krągłych piersiach i obłędnie długich i gładkich nogach, gdy smażyłem sobie poranną jajecznicę”?
Realistycznie.
-Harry?-usłyszałem
-Kto mówi?-zapytałem dla pewności choć dobrze wiedziałem do kogo ten głos należy
Sebastian Wątroba z W11.
Cholera.
-Scarlett-warknęła
-A co tam robisz?-zapytałem otwierając drzwi i od razu wyczułem zapach tytoniu zmieszanego z arbuzową mgiełką Paliła...!
Tragedia, jebnij jej za to z główki, co ona sobie myśli.
-Cze... Czekałam na Ciebie!-uśmiechnęła się chowając coś do tylnej kieszeni spodenek
-Mhm...-mruknąłem i zacząłem schodzić po metalowych schodach
Też ma powód do focha. Jak mu nie odpowiada, to niech da ogłoszenie towarzyskie do gazety, że szuka panny bez nałogów.
-Czekaj, Harry!-chwyciła mnie za ramię
-Słucham?-zatrzymałem się z nadzieją iż przyzna się do winy
-Bo ja... Zapaliłam! Musiałam, ty nie zrozumiesz, to uzależniające-zaczęła wymachiwać rękami
-Ale to niszczy człowieka, Zayn ma ciągle kaszel, ciężko mu się żyje, bo pali, a Ty...


Mój ojciec jara dziennie 3 paczki od 40 lat, i to jakieś indiańskie zioła jebiące bardziej płuca niż wciąganie eternitu nosem, i nic mu tam nie jest, za to kilka osób w rodzinie na raka płuc umarło, choć w życiu nie paliło. To jest dopiero ironia losu.
Jesteś dziewczyną, nie powinnaś...-zacząłem, ale szybko mnie wyprzedziła i słownie i ruchowo
-Nie mów mi czego nie powinnam!-warknęła wręcz zbiegając po schodach
No i git, niech ginie.
Jak na laskę w sandałkach nieźle popierdala...
-Scarlett, przepraszam, zaczekaj!-zacząłem ją gonić, długie nogi to jednak plus
Mówi to, jakby był jakimś klonem Yao Minga, a wzrostu jest co najwyżej przeciętnego.
W Left 4 Dead wszyscy Ocaleni biegają z taką samą szybkością, chociaż Francis jest wyższy od Zoey o ok. 30 centymetrów, a ona z kolei robi jakieś półtora raza więcej kroków niż oni.
Ja pierdole, zaczynam sucharzyć jak ten osioł Bart. Zaraz ściągnę poziom tej analizy na dno.

Dziewczyna zatrzymała się dopiero przy drzwiach, miała mało siły żeby je otworzyć
Albo po prostu nie odblokowała jeszcze tej lokacji.
Wtedy by był odpowiedni komunikat.
-Sky, przepraszam, ale... Zapach tytoniu powoduje u mnie nagły odruch kaszlu, a Ciebie chcę polubić, więc...
Sraszlu, nie wiem jak można kaszleć od zapachu, co najwyżej od dymu.
Może spróbujesz..?-schyliłem się się do niej
-Postaram się... Ale nie zmieniaj mnie na siłę, okey?-uśmiechnąłem się w odpowiedzi, a ona wsadziła palca w mojego dołeczka
Co tu się kurwa dzieje.

Spieszę z wyjaśnieniem.

Otworzyłem drzwi i szybko, zwinnie i praktycznie niewidocznie przemknęliśmy do samochodu, mówiąc zwinnie miałem na myśli to,że z trzy razy dostałem w twarz torebką mojej towarzyszki, a mówiąc niewidocznie mam na myśli to, że kilka naście osób patrzyło się na nas jak na wariatów, jakoś mało fanek było...
Aaa, bo to fragment humorystyczno-rozrywkowy jest.
Serio? Gdzie?
No cóż, już po koncercie... Ubyło ich..!
Cóż, rok szkolny w pełni, trzeba się uczyć na pszyrę.
Bo ta szmata będzie pytać, a nieprzygotowanie zużyli na początku semestru.
Usiadłem za kierownicą, a ona na miejscu pasażera. Włączyłem silnik, między nami nastała niekomfortowa cisza.
Może to auto to czinkłeczento w holenderskim gazie i dziewczynę zatkało z zażenowania.
Przejechaliśmy dość mały kawałek kiedy zacząłem opowiadać żarty... Tak te typu "puk, puk", ale jej to nie przeszkadzało!
Już pogodziła się z tym, że jedzie na pukanie.
Śmiała się tak bardzo, że aż wiła się na fotelu. Zostało nam jeszcze około 2,5 godziny jazdy, ale stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał...
Co kurwa, zerkam na to, co dalej w opku i wychodzi na to, że oni jadą cztery i pół godziny w jedną stronę do tego ulubionego miejsca Harry'ego. Najwyraźniej znajduje się ono na sąsiednim kontynencie.
Albo 100 kilometrów od hotelu, jeśli jadą przez zakopiankę.

Rozdział 4[edytuj • edytuj kod]

Najsampierw trzy słowa od ałtorki:
Żeby nie było, nie znam się na samochodach!
Podobnie jak na pisaniu i całej reszcie. I niech mi ktoś wytłumaczy, jak można napisać o czymś, o czym się nie ma zielonego pojęcia.
Wszystkie właściwości auta wymyślone na potrzebę rozdziału! xd
...bo dostałam bana od Gugla i nie mogę wyszukać ich sobie, co każdemu z ilorazem inteligencji na plusie zajmuje max pół minuty.
O kurwa, będzie ciekawie.
[...]Zostało nam jeszcze około 2,5 godziny jazdy, ale stało się coś czego nigdy bym się nie spodziewał.
CIA potwierdziło, że Kennedy'ego zabiło Yeti, strzelając breneką na bizona z procy.
Kurwa, może i nie mam formy, ale ten to ma dzisiaj pociski.
Ej, wyczuwam sarkazm.
Akurat tu nie było.
Hiehiehiehie.
Nasze auto zatrzymało się! Na środku kompletnego zadupia, kiedy robiło się strasznie ciemno! Scarlett spojrzała na mnie pytająco, a ja na migający, czerwony znaczek"Brak benzyny"
Skoro dopiero teraz się wyświetlił, znaczy, że jeszcze od chuja kilometrów będziecie mogli na rezerwie przejechać. Jeśli migał od jakiegoś czasu, albo jesteście zjebani, albo ktoś mądry zakleił znaczek taśmą, która teraz odpadła.
Stawiam na to pierwsze, ja swoim Seatem, jadąc na rezerwie, zszedłem poniżej 5 litrów na setkę. Taki to ze mnie sknerus i janusz.
Przecież to autko z silnikiem od kosiarki pewnie pali jeszcze mniej na co dzień.
Siedem wypije, a jak się przyciska po mieście, to i osiem nawet.
Przyrzekam, jeśli kiedyś wrócę do domu, zabiję Louis'a za to, że nie zatankował mojego auta!
A wielki pan kierowca nie patrzył się w ciągu jazdy w ogóle na zegary i nie zauważył, że paliwa nie ma.
-Harry, co to ma znaczyć?-zapytała z głosem pełnym zdenerwowania
-Em.. Pożyczyłem Louis'owi rano auto i on go tak jakby nie...Zatankował..-westchnąłem nerwowo przeczesując włosy
Dziewczyna wzięła głęboki oddech po czym wyciągnęła swój telefon
-No pięknie... Zasięgu tutaj też nie ma!-rzuciła urządzeniem do mojego schowka i spojrzała przez okno-Jest ciemno, nie ma zasięgu, auto nie działa!
Widziałem już takiego pornola.
Kurwa no, ja tu chciałem porównać do porno.
Kto pierwszy, ten lepszy.
Zaczekajmy, może jeszcze na jakiegoś kanibala, żeby nas pożarł!-zaczęła panikować
Co za kraj, że ludzie srają ze strachu przed kanibalami.
Pewnie stan Alabama w USA.
-Spokojnie Sky, pójdziemy spać w samochodzie, a rano... Pójdziemy poszukać zasięgu...-sam w to nie wierzyłem
Spać? Umówili się na 15, wsiedli prawie od razu do auta, jechali pół godziny, więc powinno być koło 15:30, na Islandii to mogłaby być już noc, ale nie w upalnym Sidney, gdziekolwiek się znajduje.
Poszukać zasięgu, bo zasięgi to pewnie w sadach rosną.
Styles weź się w garść! Jesteś facetem!
-Poczekaj, w bagażniku powinienem mieć jakieś bluzy...
Jeszcze potrzebujecie krzesiwa, maczety, bukłaku na wodę i jakoś sobie poradzicie.
I Beara Gryllsa lub innego zjeba wpierdalającego owady i mówiącego, że smakują jak kurczak.
Może nie zamarzniemy-chciałem otwierać kiedy chwyciła mój nadgarstek
Kto wie, w Paragrafie 22 był jeden koleś, który zamarzł w środku lata we Włoszech, ale jemu wtedy odłamki wypruły większość wnętrzności, co mogło mieć jakieś konsekwencje.
-Stój... Może... Nie musisz iść? Jest ciepło, a ja się boję, że coś Cię zje!-powiedziała składając siedzenia
Ta, kurwa, wiele razy w nocy natykałem się na wszelkiej maści zjebów i dewiantów, ale nawet w gazetach nie widziałem nic o kanibalach porywających ludzi z pustkowia.
Ostatnio mi mignęło na Mistrzach bodajże info z jakiegoś serbskiego wydania Faktu, gdzie babcia twierdziła, że zgwałciło ją oko Saurona.
Ta, obiegło to w sumie świat kilka dni wcześniej, ale było takie coś.
Kiedy wszystko było na płasko dziewczyna pozamykała wszystkie pary drzwi i zdjęła kapelusz
Dziewczyna pewnie też na płasko.
-Myślałem, że Ty się niczego nie boisz...-szepnąłem kładąc się
Na pewno nie raka płuc.
-Może jestem "Bad Girl", ale ja tak jak każdy się boje...-odpowiedziała mi tym samym i skuliła się-Ubierz się lekko... W Sidney jest ciepło...-zaczęła mnie przedrzeźniać
-Przytulić Cię?-zaśmiałem się pewien, że powie "nie"
-Mhm...-przysunęła się bliżej mnie i wtuliła głowę w zagłębienie mojej szyi
Szyja ma jakieś zagłębienia w których się zmieści głowa?
Jeśli chowałeś się w Oświęcimiu i masz głowę porównywalną wielkościowo do R.Wadlowa, to pewnie tak.
-O wiele cieplej...-poczułem jej ciepły oddech i oboje zaczęliśmy usypiać
*Rano, oczami Sky*
Obudziłam się, ale bez Harry'ego w aucie Wyszedł?!
Skoro go nie ma w samochodzie, to jest to dosyć prawdopodobne.
szybko się pozbierałam i ruszyłam w stronę lasku. Na szczęście przy pierwszym drzewie spostrzegłam burzę loków i jego już nie białą koszulkę
-Co Ty tutaj do chuja robisz?-stanęłam koło niego
-Staram się wejść na drzewo żeby zadzwonić po pomoc!-postawił nogę na korzeniu
Już jakiś kurwa zew natury go wzywa na drzewo, zaraz zacznie biegać na czworaka i łapać zwierzynę w zęby.
Będą mieli co jeść przynajmniej. A później zapierdoli jej maczugą w łeb i zaciągnie do jaskini.
-Z twoim ciężarem? Długo poczekamy, zostaw to mnie-weszłam na korzeń, potem na pień
Tak po prostu wlazła na pionowy pień? Też chciałbym buty antygrawitacyjne.
-Czy jestem już wystarczająco wysoko? To jest męczące..!-zeskoczyłam z drzewa
Oni tam chyba na to drzewo z paletą cementu na plecach wchodzą, skoro się męczą po trzech ruchach.
Skoro zeskoczyła z drzewa, to nie miało więcej niż 3 metry wysokości.
-Długo poczekamy... Zostaw to mnie...-zadrwiłprzedrzeźniając mnie
-Ja tak nigdy nie powiedziałam!-pokazałam mu język
-Słaba pamięć...-pokręcił w rozbawieniu głową i zaczął wdrapywać się na drzewo
Cóż, chwilę potem wylądował obok mnie
-Nic Ci nie jest?-zaczęłam się śmiać
-Nie, to drzewo jest śliskie, dupa mnie boli!-wstał i zaczął masować obok wymienioną cześć ciała
Tym?
I skąd śliskie drzewo podczas upałów? Spociło się?
Żywica, tumanie.
Żywica się klei, parszywcu rynsztokowy.
-Widzę, że w butach daleko się nie wejdzie, masz-wepchnęłam mu swoje sandałki i zaczęłam swoją wspinaczkę
Boso po korze, zajebisty pomysł.
A szympans to może w butach popierdala?.
Szympans to szympans. Z tego, co słyszałem od kobit, niektórym skóra się obciera od byle trampków, od kory zdarłaby sobie nogi do kolan.
Już byłam w połowie kiedy noga mi sięomsknęła boleśnie i spadłam na ziemię, mnie w odwrotności do Harry'ego coś się stało, nie mogłam stanąć na lewej nodze
Niepotrzebny kanibal, oni sami zaraz sobie powyłamują kręgosłupy, przy takich pomysłach i umiejętnościach.
Tej, skoro jest taki wysoki, męski i wogle, to mógł ją po prostu wrzucić na to drzewo.
Albo chociaż podsadzić, chyba że się boi ją złapać za dupę.
-Ał...-syknęłam łapiąc obolałe miejsce
-Sky, wszystko w porządku?-podszedł do mnie
-Tak, tylko syczę sobie, bo to moje Hobby-warknęłam starając się podnieść, ale nie udało mi się i boleśnie wylądowałam na tyłku
Stwierdzam złamany piszczel.


Aż jej się srać zachciało.
-Widzę, że nawet kiedy coś Cię boli, sarkazm masz jak trzeba...-wywrócił oczami i oddał mi buty
-Skoro Ty bez butów weszłaś do połowy, ja spróbuję aż na samą górę-odpowiedział na moje nieme pytanie i zaczął się wspinać
Nieme pytanie, co ona tam jeszcze kurwa wymyśli.
Muszę przyznać, że w niego nie wierzyłam, ale kiedy jego postać zniknęła wśród gałęzi zrozumiałam, że to ja jestem niezdarą w tym towarzystwie... Po chwili chłopak zsunął się po drzewie i stanął obok mnie
-Louis jedzie razem z Zayn'em do wypożyczalni aut i po nas przyjadą za jakieś trzy godziny-powiedział biorąc mnie na barana
Czyli wystarczyło kilka metrów w górę, żeby złapać zasięg. Jakby wszedł 2 metry wyżej, odebrałby żużałkę, a jeśli 5, to sygnał od kosmitów.
-Aż trzy godziny?! Przecież ja umrę z głodu Harry!-jęknęłam
Zasada trójek mówi, że umiera się po 3 minutach bez tlenu, 3 dniach bez wody i 3 tygodniach bez jedzenia. Te godziny to przy tym pryszcz.
3 minuty bez tlenu? Gówno prawda, sam to musiałeś wymyślić.
Po trzech minutach obumierają komórki w mózgu. W sumie, to by im to nie zaszkodziło.
-Mam w bagażniku koszyk piknikowy, wczoraj mięliśmy iść na piknik, na polankę...-podrapał się po karku usadzając mnie na przednim siedzeniu samochodu
I spali na głodnego, bo dopiero teraz sobie o tym przypomniał.
-Awww, Haroldzie, to było słodkie!-zrobiłam z ust dzióbek, a chłopak tylko się zaśmiał
Przez trzy godziny wciągnęliśmy do swoich brzuchów cały koszyk! Kanapki, ciasto, ciastka, wino, soczki, woda gazowana, owocki, no mówię, wszystko!
Trzy godziny zeszło im zjedzenie koszyka kanapek, taaa. Ja bym tyle sam wjebał na raz.
Cały koszyk wciągnęli. Nie wiem, czy ty byś zeżarł wiklinę na deser.
Aż taki łakomy to ja nie jestem.
Kiedy leżeliśmy sobie, odpoczywając po obżarstwie, usłyszeliśmy klakson samochodu
Ale silnika nie usłyszeli, czyli ten samochód pchali, a jeden przy kierownicy bił głową w klakson.
No kurwa, nawet Jelcz-Berliet nie jest taki głośny.
-Louis, Zayn!-Harry zaczął machać rękami kiedy mulat(jak mniemam Zayn) i Louis zjeżdżali na pobocze
-Jezu, żyjecie!-krzyknął Louis i zaczął mnie miętosić w swoim uścisku
-Tak Louis, a wiesz przez kogo tutaj tyle siedzimy? Prze Ciebie!-Harry przywiązał linę do auta przed naszym i spojrzał wymownie w stronę szatyna
-Przeze mnie?-Louis wziął linę od loczka i przywiązał do naszego
Oni żagiel podnoszą, że liny wiążą czy co.
Loczka? Znaczy się co, przywiązał sobie auto do głowy? Nawet Pudzian, jak ciągnął TIR-a z zaciągniętym ręcznym, to nie za głowę, tylko całym grzbietem.
-Tak, to Ty go nie zatankowałeś!-mój przyjaciel zaczął robić chłopakowi wyrzuty
Przyjaciel... Jak dobrze to brzmi... Harry Styles jest moim przyjacielem..!
-Bo nie kazałeś!-Louis wytknął mu język
-No już dzieci, koniec tej kłótni, jedziemy do domu!-orzekł mulat-A tak na marginesie, Zayn Malik jestem-uścisnęłam jego dłoń z uśmiechem i zamknęłam drzwi samochodu
Rozkład pasażerów był prosty, Zayn i Louis w aucie przed nami, a ja i Hazza wnietankowanym samochodzie za nimi.
Całe szczęście nie weszli wszyscy do pierwszego auta, jest już w tym temacie miejska legenda nawet.
W końcu ktoś musi trzymać kierownicę!Dwie godziny drogi przed nami... I trzeba jeszcze zatankować "cudeńko" Styles'a! Ugh... Jutro mamy samolot do Londynu, odpoczynek się kończy... Studiowania ciąg dalszy...
Ja bym powiedział raczej, że odpoczynek się dopiero zaczyna.
*Oczami Cat*
Scarlett nie wróciła na noc, martwiłam się, więc kiedy była godzina policyjna w hotelu przemknęłam do pokoju Niall'a(którego numer wzięłam od Harry'ego), Louis'a i towarzysza mojej przyjaciółki.
Godzina policyjna w hotelu? Stan wojenny ogłosili z powodu koncertu One Erection?
Chyba coś usłyszała, jak babcia opowiadała, jak to od dziadka za komuny wracała wieczorem, ale nie usłyszała, o co dokładnie chodziło.
Martwiłam się strasznie, a co jeśli pożarł ich jakiś Kanibal?!


Rano do Lou zadzwonił Harry (A może George?) prosto z drzewa, z wyjaśnieniami iż samochód im się zatrzymał na zadupiu gdzie nie ma zasięgu.
Najwyraźniej zasięg jest, skoro zadzwonił.
Zayn i Louis pojechali po nich, a ja z Niall'em poszliśmy do mojego pokoju, pogadać, popoznawać się... Ale i tak skończyło się tym, że rzucaliśmy w siebie zamówioną przez niego Pizzą, Sky nie będzie za szczęśliwa jeśli to zobaczy...
Zamiast seksić się, idioci zmarnowali tyle żarcia.
Wiesz, wolę myśleć, że to było jakieś chujostwo z czekoladą, ośmiornicami, oliwkami, sosem tabasco i na cienkim cieście.
Oliwki i tabasco dobre, ale pizza z czekoladą to herezja. Idioci nawet kebaby z czekolady robią teraz.
30 minut przed przyjazdem mojej przyjaciółki zaczęłam płakać, bo jutro już wracamy do Londynu, na studia... Choć bardzo polubiłam mojego ulubieńca(choć bardziej niż przedtem nie dało się go polubić) wiedziałam, że to tylko jednorazowe spotkanie, nic więcej, bo kto by chciał się przyjaźnić ze zwykłymi studentkami(mówię tutaj o mnie i Sky)?
Jak mówi staropolskie przysłowie, kto wybrzydza, ten nie rucha.
A to nie był czasem Konfucjusz?
Raczej Maria Skłodowska-Curie.
One Direction ma światową trasę, a dwie studentki(zgadza się, będę to podkreślać cały czas) nie ułatwią im podróży!
Chyba możemy mieć podejrzenie co do wieku ałtorki.
Osiemnaście lat ma, gdzieś było podane.
Kiedy Scarlett wróciła zaczęłyśmy się pakować, smutne i choć rozmawiałyśmy każda z nas była pogrążona w swoich myślach...Czas wracać tam gdzie nasze miejsce....
Do kuchni.
Na Wenus.
Na Wałbrzych.
Wysłałam Niall'owi i Harry'emu nazwę naszej uczelni, numer pokoju i część budynku gdzie mieszkamy, tak na wszelki wypadek...! Mam nadzieję, że jeszcze ich spotkamy...

Rozdział 5[edytuj • edytuj kod]

*Oczami Sky, dwa dni później, 11.02.15*
O chuj, patrz, jaka dokładność, tylko godziny i współrzędnych geograficznych nie podała.
Moja przyjaciółka całe dnie siedzi z telefonem przed twarzą, jest "chora" i dlatego nie chodzi na wykłady!
Straszne, jak tak można opuszczać wykłady.
Dwa dni temu wróciłyśmy do Londynu, by dalej studiować, nigdy tego nie lubiłam, ale Cat poszła, bo chciała zrobić "coś szalonego" w swoim życiu no, a ja jako typowa dziewczyna "żyjąca na krawędzi" postanowiłam zrobić to samo.
Szaleństwem będzie potem szukanie pracy, jeśli studiuje się stosunki międzynarodowe w Grudziądzu czy innym Krasnymstawie.
Studentka z niebieskimi włosami, która chodzi na zajęcia w ogóle do niej nie pasujące!
Znaczy się tym czymś szalonym w jej życiu jest chodzenie na wykłady?
To nawet ma sens.
Wzięłam moją torbę gdzie znajdował się jedynie zeszyt i długopis po czym wyszłam z mieszkania, Carmen jeszcze śpi...
Ja nawet tyle nie noszę. Kiedyś nosiłem długopis, to ktoś pożyczył i nie oddał, a był taki zajebisty, za pińć zeta, nie jakiś gówniany z bazaru.
Bici w kiosku chodzą po 2 złote, a dużo lepsze. Możesz go spuścić w kiblu, wyciągnąć z rzeki i dalej będzie pisał jak nówka nieśmigana.
To też był tej firmy, tylko w wersji deluxe.
Poprawiłam ciemne okulary na nosie i weszłam do dużego budynku "A" gdzie odbywały się wykłady. Daniel już czekał na mnie pod aulą gdzie miałam mieć z nim pierwsze zajęcia
-No hej, jak tam było na koncercie pedałków?-zaśmiał się
Do dupy.
-Fajnie, przyjaźnię się z jednym z nich-zdjęłam okulary i zupełnie ignorując dalszą gadkę kumpla włożyłam sobie słuchawki w uszy
Weszłam do auli i zajęłam standardowo ostatnią ławkę przy oknie
Aula urządzona w stylu klasy szkolnej, żeby studenciaki czuły się jak w gimbazjum.
Przy odrobinie szczęścia, profesor się nie skapnie, że słucham muzyki
A profesora to obchodzi, nawet jak jest jakiś nawiedzony, można robić co się chce, pod warunkiem, że jest się w miarę cicho.
W połowie wykładu dostałam SMSa od Cat
*Nowa wiadomość od: Cat♥*
Tłucze tymi serduszkami gęściej niż ty, Łyba.
Bo fajniejsze niż gwiazdki i 90% internetu nie wie, jak je wpisać.
Scarlett, nie idziesz na resztę wykładów, wracasz do mieszkania, muszę z Tobą pogadać!To pilna sprawa! xoxo Cati♥
Do jakiego mieszkania, z poprzedniego rozdziału wynika, że mieszkają w pokoju w akademiku.
Mój znajomy na swojego Malucha też mówi per samochód.
Zdziwiło mnie to, nie powiem, przecież ona nigdy nie kazała mi się zrywać z zajęć nawet kiedy miała meeega doła, coś jest nie tak..!
*Do: Cat♥*
Pewnie, ale co się stało się? oxox Sky
Moja przyjaciółka jest tajemnicza, zaczynam się baćPo męczących 90 minutach z panem "Drodzy Studenci, na za tydzień opis wybranej książki!"
Opis wybranej książki? Ja bym wybrał Pilota i ja. Albo to jakieś studia dla inteligentnych inaczej, albo ałtorka znów nie ma pojęcia o czym pisze.
Ja bym wziął jakiegoś Kubusia Puchatka.
Tia... Literatura, niby ciekawe, ale i nudne na swój sposób...Mogę wrócić do mieszkania, jeśli szybko pogadam z Cat, zdążę na zajęcia z aktorstwa za dwie godziny!
Ciekawe co to za kierunek z takimi przedmiotami.
Wychowanie do życia w telenoweli?
Weszłam do przed pokoju i zdjęłam buty, rozmowy dochodzące z pokoju Cat ucichłyOna musi mieć gorączkę! Już sama ze sobą gada...!Przeczesałam palcami włosy i weszłam do pokoju przyjaciółki, ale zamiast Cat gadającej sama do siebie zastałam... Harry'ego i Niall'a siedzących na podłodze
I nikt się tego nie spodziewał.
(gif stał się faktem, nawet mi fajnie wyszedł z pomocą dziadowskiego konwertera online)
-Co wy tu...-zacięłam się, a mój przyjaciel się na mnie rzucił
-Jeeeejku Sky, tęskniłem za Tobą-szepnął do mojego ucha
Nie widzieli się całe dwa dni, rzeczywiście kawał czasu.
-Ja za tobą też Haroldzie, ale co was tutaj sprowadza?-zapytałam kiedy tym razem tulił mnie Niall
-Za trzy dni Walentynki więc drogie panie, zapraszamy Was, tak po przyjacielsku oczywiście do kina na "50 Twarzy Grey'a"!-oznajmił Narry jednocześnie
Przyjacielskie wyjście na film o dzikim seksie. Ta sugestia już nawet nie jest delikatna. Już nie skomentuję, że idą na słabiutki film, bo choć praktycznie każdy po nim jeździ i mówi, że nigdy nie obejrzy, pobił on rekordy oglądalności. I kto to jest ten Narry?
-Awww-odparłam wraz z Cat
-A więc to jest "pilna sprawa"?-uśmiechnęłam się promiennie
Wiadome, najpierw kino, potem kolacja, a na końcu kopulacja.
Zasada trzech K.
-Tak, nie idziesz już na zajęcia bo idziesz ze mną na kawę, dajmy tym gołąbeczką (Coś mi się wydaje, że jest tu podobnie jak z przecinkiem przed że, pewnie u niej w podstawówce pani od polskiego krzyczała, gdy pisało się om zamiast ą na końcu wyrazu.) trochę prywatności-puknął mnie łokciem w żebra
-Taaaak-przewróciłam oczami i założyłam moje obuwie oraz kurtkę-Chodź, idziemy-pociągnęłam chłopaka za sobą
Szliśmy chwilę w ciszy, ale nie takiej nie komfortowej, wręcz przeciwnie!
Tak się za sobą stęsknili, a się okazało, że nie mają o czym nawet rozmawiać. To ja już nie wiem co oni chcą ze sobą robić, skoro ani do rozmów, ani do seksu, ani do wycieczek samochodowych się nie nadają.
Może do wykopków?
Wyjęłam z kieszeni spodni papierosa
Kolejna nosi fajki luzem, jakby je podbierała rodzicom.
-Scarlett-zaczął i chwycił moje uzależnienie w swoje długie palce
-Harold-odpowiadam mu tym samym beznamiętnym tonem
- I ja!-wtrącił Osioł ze Shreka
-Coś mi obiecałaś-spojrzał w moje oczy, poczułam się jak małe dziecko, które skarcono za coś baaardzo złego
Nie przypominam sobie. Zresztą, obietnice składa się po to, żeby ktoś się odpierdolił, przynajmniej w Polsce.
-Nie paliłam cały dzień, daj spokój Hazz-szturchnęłam go lekko
To w chuj uzależniona ona jest.
-Jasne... Spoko, chodź już na tą kawę (Tę!), spać mi się chce!-pociągnął w mnie w stronę małej kawiarenki, w której cieplejszymi dniami przesiadywałam cały czas
-To co zawsze Rick-uśmiechnęłam się do blondyna i spojrzałam na mojego towarzysza
-To samo co pani-Harry nawet nie obdarzył chłopaka wzrokiem (Ponoć to Bóg/ewolucja obdarzył(a) ludzi wzrokiem, a nie jakiś wafelek z 1D.), chociaż... Nie jestem taka pewna skoro cały czas miał na nosie okulary przeciwsłoneczneNo tak... W końcu jest sławny... Tajemniczość, dyskrecja, te sprawy..!
W sumie lepszy kamuflaż niż u takiego Zorro, który sobie tylko czoło zasłonił, żeby go nie rozpoznali.
Ale wystarczało.
Rick pokiwał głową i wrócił do kuchni gdzie Alice parzyła moją kochaną zwykłą, czarną kawę, mogłabym pić każdą, ale jeśli mam jakiś wybór i ochotę biorę czarną, biedny Harry nie wiedział, że mam inny gust niż on, no cóż...Przeciwieństwa się przyciągają...
Skąd ona wie jaką on kawę pije?

Rozdział 6[edytuj • edytuj kod]

Po kilku minutach podszedł do nas Rick z dwoma, mega czarnymi kawami i z ciastkami- na koszt firmy jak zawsze
Darmowe ciastko do kawy dają chyba w każdym cywilizowanym lokalu. Chociaż ja tam się w kawiarniach za bardzo nie orientuję, byłem tylko kilka razy i to nie z własnej woli, osobiście wolę knajpy, gdzie podaje się głównie piwo.
Ja tam wolę w domu zjeść. Taniej.
Ja też, ale z kumplami gdzieś wyjść trzeba.
-Dzięki-podałam mu kilka funtów, za mnie i Harry'ego oraz trochę na napiwek
-O nie, ja płacę za nas!-Styles już był gotów wyrwać pieniądze z dłoni chłopaka, ale było za późno, Rick ruszył w stronę kasy
A szkoda, jakiś rozbój rozruszałby nieco to opko.
Biczfajt zawsze fajnie wygląda.
-Oj nie bądź taki Harry, nie chciałbyś płacić za kawę, której nie lubisz-uśmiechnęłam się delikatnie
-To co Ty kurcze pijasz?-wziął łyka czarnego napoju
-Mała czarna coś Ci mówi?-zaśmiałam się kiedy chłopak trzymał gorącą, gorzką ciecz w buzi
Takie czasy, że ludzie zazwyczaj kawą nazywają rozpuszczalne pomyje z litrą mleka.
Mała czarna? Murzyńskie dziecko znaczy się. Co mi przypomina dowcip z czarnym humorem:
– Jak długo sra Murzynka?
– 9 miesięcy.

Skoro o murzynach, to wiadome, że czarny humor.
-No co? Nie wypijesz?-pociągnęłam łyka swojego zamówienia
Skończyły się ałtorce normalne określenia kawy, więc uprawia jakieś sztuczki z ruskiego cyrku. Teraz prędzej sobie wyobrazić można bohaterkę żującą kartkę ze spisanym zamówieniem niż pijącą kawę.
Harry spojrzał na mnie po czym nadął policzki
-Nie próbuj na mnie tego wypluwać-przewróciłam oczami pokazując mu łazienkę
Nim się obejrzałam mój towarzysz biegł przez cały budynek by wypluć małego(dosłownie) łyczka kawy...
Potem będzie mu to wypominać, gdy będzie jej kazał połykać.
Eh miękki jest, ale czego można się spodziewać po gwiazdorze? Harry zjawił się na przeciwko mnie w niedługim czasie z butelką wody w ręku
Ta, może jeszcze płukanie żołądka sobie robił i dezynfekował gardło chlorem. Kawa może nie smakować, ale w takie odpierdalanie po wypiciu łyka nie uwierzę.
Piłem kiedyś zwykłą kawę. Rzeczywiście smakuje jak ściek, ale nie przesadzajmy.
-Wiedziałam, że nie dasz rady, mięczak-ugryzłam wyśmienite ciastko i spojrzałam na lokowatego
-Ja mięczak? Znowu zaczynasz?-wywrócił oczami pijąc jego wodę
Którego jego? Ukradł ją komuś?
-Stary, czarną kawę nawet Cat wypiła, a ona przepada jedynie za kawą z tysiącem warstw czekolady na wierzchu-zaśmiałam się na samo wspomnienie
-Ja też dam radę!-oburzył się i chwycił kubek z kawą
-Zakład?-uniosłam w rozbawieniu brwi
-Zakład!-wstał zwracając na siebie uwagę połowy osób w lokalu
Niech się napije wody z kibla, tak jak w Świecie według Kiepskich.
Posłałam mu karcące spojrzenie, ale i uśmiechnęłam się On nie da rady tego wypić...!Kiedy przegrany już usiadł podsunęłam mu pod nos kawę. Przełknął nerwowo ślinę, ale chwycił papierowy kubek po chwili dotykając go do ust.
Papierowy kubek? W kawiarni? I dotyka go do ust? Kurwa, co ja czytam i czemu nie biorę za to pieniędzy.
No właśnie. Podobno studiujesz prawo. Zorganizuj jakiś biznesplan, załóżmy firmę i pociągnijmy dotację z UE.
W sumie, niegłupi pomysł, ale przydałby się jeszcze jakiś kapitał na start. Oddaj nerkę, bo masz zdrowsze kiszki niż ja.
Jeden łyk, drugi, trzeci, [...] ,ostatni? Jakim cudem?!Chłopak uśmiechnął się zwycięsko i wytarł buzię rękawem bluzy, po czym splunął na podłogę i wysmarkał się w koszulkę.
-Nie było źle... Ale w najbliższym czasie daruję sobie picia kawy razem z Tobą-uśmiechnął się delikatnie
Tej kofeiny mu wystarczy na 3 lata.
-Racja, następnym razem idziemy na "Bubble Tea"!-wyszczerzyłam się wstając
Następna randka to będzie już trzecia, a na trzeciej obowiązkowo anal, a nie jakieś chujne napoje.
„Bubble Tea” to chyba dla dzieci jest, a on jest tylko pedałem.
-Czas do domu, nie możemy dać tym "aniołkom"-zrobiłam cudzysłów w powietrzu- aż tyle przestrzeni, chcesz już zostać wujkiem?-pomachałam do Rick'a i wyszłam przepychając się z Harry'm
Szliśmy dłużej niż zazwyczaj, rozmawialiśmy, śmialiśmy się, poznałam go bardziej, a on mnie?
Ile oni idą tamtędy zazwyczaj, skoro wracają razem z tej kawiarni pierwszy raz w życiu?
Pewnie chodziło o spacery ogólnie, ale według fabuły to oni nigdzie ze sobą nie spacerowali.
Nie lubię o sobie mówić, moje życie nie jest ciekawe-chodzę na studia, to powinno wystarczyć dlaczego tak uważam. Lubię czasem coś zmienić co symbolizują moje włosy, tatuaże, kolczyki...
Ja, gdy mam ochotę na zmiany, biorę się za tapetę na pulpicie w komputerze, a nie odpierdalam z malowaniem włosów na niebiesko.
I tak ustawiłeś sobie, żeby ci automatycznie zmieniało tło, leniwcze.
Muszę jednak sobie te graficzki najpierw znaleźć i dorzucić do listy.
Za kilka dni walentynki, suuuper*jeśli wyczujesz sarkazm, ciastko dla Ciebie* (To gratisowe z kawiarni.), jestem singielką, a taki dzień jest dla mnie normalny jak wszystkie, chociaż... W tym roku idę do kina, z przyjaciółmi, cieszę się? Chyba tak mogę nazwać moją ekscytację tym, że wreszcie tego dnia gdzieś wyjdę!
Płacze, że nie rusza się z domu, chociaż dopiero co wróciła z wyjazdu do Alabamy i właśnie idzie z kawiarni, a rano była na uczelni.
I tak szacun, że cokolwiek zrozumiałeś z tego zdania.
*14 luty 2015, Walentynki*
Dobrze, że dodała, jakie w tym dniu jest święto, bo ja do tej pory sądziłem, że 14 lutego jest Boże Narodzenie.
A nie Sylwester?
Sylwester jest w lipcu.
Od samego rana wiedziałam, że ten dzień będzie okropny, bo choć chłopcy starali się o nas zadbać i o nasze samopoczucie, ja miałam dziwne wrażenie, że coś się stanie i jak zwykle moje przeczucia się sprawdziły, niestety...
Obudziłam się z bólem głowy, prawdopodobnie spowodowanym mocną ilością alkoholu wypitego wczoraj.
Ech, ma kaca i zastanawia się z jakiego powodu ją głowa boli.
Na całe szczęście chłopaków od samego rana nie było!
Poszli, bo stwierdzili, że i tak nie zaruchają i nie ma po co siedzieć u nich.
"Razem z Niall'em jedziemy na zakupy, wybacz, że Ciebie ani Cat nie zabieramy, ale wy nie możecie zobaczyć tego co dla Was szykujemy. Idziemy w końcu na 'Cudowny film, dla cywilizowanych ludzi' i nie możemy pozwolić abyście szły w jeansach, O nie!
Ta, poszli kupić im ubrania, choć prawdopodobnie nie znają ani gustów, ani rozmiarów. Znając życie, i tak się im pewnie uda kupić idealne dla nich.
Jajecznica(może trochę zimna) czeka na was w kuchni
Harry i Niall oxox"
I rzeczywiście jajecznica była zimna, ale liczy się gest! Czyż nie?
Nie.
Co kurwa? W nocy zrobili jajecznicę, żeby te ją mogły rano zjeść?
Jadłyśmy ją dość długo, bo ktoś wpadł na pomysł żeby tą jajecznicę odgrzać w mikrofali, ale ten człowiek słabo dogaduje się z tym urządzeniem i wręcz jajka zostałyz grillowane.
Nikt za to nie wpadł na pomysł, żeby jajecznicę wyjebać i zrobić sobie coś normalnego do jedzenia.
Więc czekałyśmy aż trochę ostygną, ale były znowu zimne i tak przez około godzinę... ak my przetrwałyśmy początki tych studiów?! No więc... Po "cudownym" śniadanku wzięłam prysznic w publicznej łazience(nienawidzę tego miejsca...) i ubrałam byle jakie dresy.
Nawet u mnie w biedaakademikach w Polsce B są łazienki, jedna na dwa pokoje.
Jak matka była w klinice kardiologicznej na operacji, to tam mieli (i w sumie to wciąż mają) kibel z prysznicem i przejściem na przestrzał, że masz drzwi po obu stronach i na środku prysznic. Oczywiście, nie ma żadnej zasłony, a kibel jest wspólny dla kobiet i facetów.
Dobre, tylko że tam pewnie średnia wieku 70 lat wśród pacjentów i lepiej nie podglądać.
Pół naszego jakże ciekawego dnia minęło przed telewizorem i z popcornem.
To się wyjaśniło dlaczego tak długo się ona szykuje.
Popcorn pewnie był z Biedronki i nie chciał się spreparować.
Koło godziny 15.30 zjawili się chłopcy, Harry trzymał czarne, duże pudełko, a Niall turkusowe. Moja przyjaciółka rzuciła się na swojego... chłopaka? Tak go nazwała pod i nad czas śniadaniowych pogaduszek. Jak to jest... Zna go kilka dni, a już są parą!
Pff, znam takich, co w ogóle się nie znają, a mają ze sobą dzieci.
Ona zawsze miała szczęście z chłopakami, ale chyba lepiej poczekać na tego jedynego...Tylko żaden taki facet nie stanął jeszcze na mojej drodze...
Pewnie stało ich setki, ale ona jest królewną, która naoglądała się komedii romantycznych i olewa każdego, bo ci nie padają przed nią na kolana.
A może to było w drugą stronę: po prostu nikt jej nie chce?
Oba pudełka zostały położone na naszych łóżkach, a ich ofiarodawcy patrzyli na nas wyczekująco
Zaczyna mi to pachnieć sponsoringiem.
-Że to dla... nas?-uśmiechnęłam się
-Tak!-powiedział z ekscytacją blondyn
-Otwierajcie!-ponaglił nas Harry
Otworzyłam swoje czarne pudełko i zobaczyłam cudną, czarną sukienkę, buty oraz torebkę tego samego koloru. Carmen znalazła w swoim turkusową sukienkę, czarne buty oraz torebkę kolorystyczną do tego. Obie rzuciłyśmy się na chłopaków, dziękując i ciesząc się jak głupie! Dobrze mieć takich przyjaciół jak Niall i Harry!
Czarna sukienka, czarne buty, czarna torebka i to jest porządny ubiór. A ja chodzę w czarnej kurtce, czarnych dresach i czarnych butach i wyglądam jak pedofil. A później ktoś mi wciska, że faceci mają łatwiej w życiu.
Czarny to tam nic, baba się może całkowicie na różowo ubrać, a chłopu trochę trudniej.
30 minut później Carmen siedziała na krześle malowana przeze mnie, a ja chwilę później siedzę czesana przez nią. Ta przyjaźń jest obustronna, nie tylko w pomaganiu sobie i w ogóle, ale też w dobrym wyglądzie, ona mnie czesze, ja ją maluję i wszyscy są szczęśliwi!
To jak małpy w zoo prawie.
Nawet nie prawie, czesanie to ludzki odpowiednik iskania.
Kiedy wyglądałyśmy już jak 100 dolarów(kto wie czy tyle nie kosztowały...) zostało czekać aż chłopcy się ubiorą, co zajęło nie mniej niż 15 minut.
Znów ten magiczny, opkowy kwadrans.
Mówi się „wyglądać jak milion dolarów”, więc skoro wyglądały jak sto dolarów…

Kobita jak sto dolarów.jpg

Ruszyliśmy w kierunku samochodu Niall'a, zatankowanego samochodu Niall'a-tak dla jasności. Droga nie zajęła wiele, 5 minut...
Na to samo by im wyszło, gdyby poszli na piechotę.
Ale nie mam pojęcia co przed kinem robiło z 200 fanek, fotoreporterów, dziennikarzy i innych gapiów, przecież to TYLKO premiera filmowa "50 Twarzy Grey'a", nic wielkiego!
Sporo ludzi przyszło sobie zwalić w kinie.
Masturbacyjny maraton, w sumie dziwne, że jeszcze nikt na to nie wpadł.
Jak to nikt nie wpadł? Popatrz, aczkolwiek to nie na sali filmowej.
Ruszyliśmy w stronę sali, ja i Harry pod rękę oraz Niall i Cat za rękę, piekący wzrok fanek nie dawał spokoju aż do samego zajęcia miejsc.
Ta, bo gdy usiedli, fanki nagle przestały się patrzeć.
Najdziwniej czułam się z powodu naszych wyszukanych kreacji na seans filmowy, wystarczyłyby czarne spodnie, koszula, marynarka i obcasy, też dobrze, a oni kupili nam sukienki! Kto bogatemu zabroni...? Przez pół filmu moja przyjaciółka migdaliła się ze swoim ideałem, a ja oraz Harry rzucaliśmy popcornem w ludzi przed nami, tak to było o wiele ciekawsze od filmu, czytałam już książkę, więc nie miałam takiej niespodzianki z tym co się działo.
A za to, to bym idiotów powybijał gołymi rękoma. Raz jak byłem w kinie i jakiś szczyl przede mną szeleścił, to mu zajebałem w plecy, aż spadł z krzesełka.
A mówią, że przemoc rodzi przemoc.
Niech się skurwysyn cieszy, że mu karku nie ukręciłem. Swoją drogą, sam wtedy chipsy wpierdalałem. Mordka.svg Ale starałem się w miarę dyskretnie.
Po dwóch godzinach(tak w przybliżeniu) siedzenia w "jakże wygodnych" fotelach mogliśmy udać się do wyjścia. Niestety tym razem nie poszło nam tak gładko i zostaliśmy otoczeni
-Harry!
-Niall!
-To Wasze dziewczyny?!
Pokiwałam wraz z moim towarzyszem przecząco głowami i porobiliśmy sobie zdjęcia z bardzo wyrozumiałymi fankami, no niektóre chociaż takie były... Natomiast moja przyjaciółka i jej ukochany narobili sobie kłopotów, przyznając się do swojej "miłości" kilka dziewczyn wręcz rzuciło się na Cat...
I w ten sposób fanka 1D ostatecznie udowodniła, że zarówno członkowie tego zespołu, jak i fani, to debile. Najzagorzalsi hejterzy by takiego opka nie dali rady zmajstrować.
Chłopcy zaczęli ratować sytuację, a ja stałam jak słup
Dziewczyny zawzięcie walczyły o to by zrobić cokolwiek mojej przyjaciółce i dopiero po chwili odzyskałam rozum
-Stać!-wydarłam się
Fanki jak na zawołanie zatrzymały się(co było swoją drogą dziwne)
Może ta cała Sky tak wygląda:

2001 Extravaganza Strength Contest.jpg

-Czy możecie... Zostawić moją przyjaciółkę w spokoju?!-nachyliłam się nad blondynką, miała kilka siniaków Jak to fanki potrafią nie tolerować wybranek swoich idoli, a gdzie "Ważne żeby był szczęśliwy"?!Blondyn wziął Carmen niczym pannę młodą w swe ramiona i wsiadł do samochodu. Trafiło na mnie, że prowadziłam Tak to była kiedy się jest gospodarzem w tym mieście...
Po chwili nie wiedziałam nic. Blond głowa zniknęła mi z horyzontu, a łzy zakryły pole widzenia
Jaki kurwa horyzont, skoro siedzą w tym samym samochodzie. Już ostatkiem sił powstrzymuję się od powiedzenia ałtorce kilku ciepłych słów, na szczęście, opko już się kończy.
-A co jeśli ona z tego nie wyjdzie...?-zaczęłam szlochać
-Daj spokój, to tylko kilka siniaków-mój towarzysz objął mnie ramieniem-Chodź, ona Cię potrzebuje-pociągnął mnie w stronę szpitala
Z siniakami do szpitala. Dodać do tego babki moherowe, które przychodzą do lekarza porozmawiać, bo im się nudzi i mamy przyczynę kolejek.
Okazało się, że to rzeczywiście tylko kilka siniaków i zadrapań, ale zaczęłam się bać Co jeśli mi też coś kiedyś zrobią..?
No to też cię zawiozą do szpitala i kontrakty na NFZ będziesz marnować.
Rany na psychice od czytania tego opka są dużo głębsze.