Wpływ muzyki na nasze życie: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
(Gruntowne uzupenienie FOLK/literówka w blues)
(Uzupełnienie Country)
Linia 140: Linia 140:
*'''[[Country|COUNTRY]]:'''
*'''[[Country|COUNTRY]]:'''


Wchodzimy nieufnie do sklepu i się rozglądamy, czy przypadkiem ktoś nas nie zmusi do użycia rewolwerów. Żując kłosek trawy podchodzimy do bułek. Tupiemy kilka razy, brzęcząc ostrogami i już jesteśmy pewni, że w bułkach nikogo nie ma. Ale i tak wyciągamy rewolwery i ze składu bułek robimy sito. Szukamy zeschniętej bułki (trzeba będzie do niej więcej pić i współmałżonek nie będzie miał powodów się denerwować). Podciągając [[dżinsy]] podchodzimy do kasy i płacimy. Następnie rzucamy lassem w klamkę drzwi i je otwieramy.
Wchodzimy do sklepu zdejmując wcześniej kapelusz i żując z przyzwyczajenia kłosek, bierzemy świeżutką bułkę, płacimy za nią i wychodzimy ze sklepu zakładając z powrotem kapelusz na głowę i podciągając [[dżinsy]].


*'''[[Techno|TECHNO]]:'''
*'''[[Techno|TECHNO]]:'''

Wersja z 09:02, 24 lip 2007

Muzyka kształtuje naszą osobowość, więc trzeba uważać na to, czego się słucha...

Wpływ muzyki na nasze życie – od dawna wiadomo, że to czego słuchamy ma wpływ na nasze życie. Poniżej przedstawiono nasze zachowanie zależnie od rodzaju lub gatunku muzyki jaką słuchamy w czasie kupowania przez nas bułki w sklepie.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę, płacimy za nią i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu uśmiechając się wesoło, bierzemy bułkę i gryziemy kawałek, po czym płacimy i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu i mówimy "dzień dobry", bierzemy bułkę i w wkładamy ją do foliowej torebki, po czym płacimy i wychodzimy mówiąc "do widzenia".
Wkraczamy do sklepu, wchodzimy nie w tą alejkę, za chwilę trafiamy na prawdziwą, pakujemy bułkę, zamyśleni idziemy do kasy, płacimy gołą dychą i wychodząc odwracamy się w stronę kasjerki
Wchodzimy do sklepu, uśmiechamy się, mówimy "dzień dobry", suniemy po podłodze do alejki z bułkami, pakujemy ją, idziemy do kasy, płacimy piątakiem, zabieramy resztę do kieszeni i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę i skanujemy ją specjalnym urządzeniem stwierdzającym jakość, próbujemy też przesunąć ją przez czytnik, lecz na bułce nie ma kodu kreskowego. Płacimy za nią kartą kredytową i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu ciężkim krokiem, bierzemy tyle bułek ile się da i pakujemy je do foliowej torby. Sklepikarzowi płacimy ciężkimi, metalowymi groszówkami i odchodzimy tak samo ciężkim krokiem.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę najbardziej posypaną mąką i pakujemy ją do naszej błyszczącej reklamówki, po czym płacimy i wychodzimy ze sklepu.

Wchodzimy do sklepu trzaskając tak mocno drzwiami, że aż pęka szyba. Bierzemy najbardziej czerstwą bułkę, ściskamy ją mocno i pożeramy głośno chrupiąc, po czym płacimy sklepikarzowi i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu uważając by nie przewrócić się o naszą długą brodę, nabijamy bułkę na róg na hełmie, płacimy sklepikarzowi i odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu zadeptując przy tym z premedytacją parę karaluchów biegających po podłodze. Bierzemy bułkę, ściskamy ją z całej siły i spożywamy mlaszcząc niesamowicie. Idziemy do sklepikarza, płacimy mu zakrwawionym banknotem i czekamy aż wyda nam resztę patrząc się groźnie na niego, po czym wychodzimy ze sklepu.

Wchodzimy do sklepu trzaskając drzwiami, bierzemy najczarniejszą bułkę, rozrywamy ją na części i zjadamy, płacimy sklepikarzowi i odchodzimy trzaskając drzwiami.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę, podchodzimy do lady, lekko drżącym głosem rapując rozmawiamy z sklepikarzem, szukamy portfela w naszych opuszczonych w kroku spodniach, po czym płacimy kartą kredytową i odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu, chwytamy bułkę i z brytyjskim akcentem ryczymy do sprzedawcy o bombie nuklearnej, ale tak, żeby nie zrozumiał, po czym odkładamy bułkę i odchodzimy, powtarzać tę czynność wszędzie gdzie się da.

Wbiegamy do sklepu, błyskawicznie bierzemy bułkę, płacimy za nią równie szybko i w mig znikamy.

Wchodzimy około 2200 do sklepu (tuż przed zamknięciem), bierzemy bułkę, podchodzimy do sklepikarza i zaczynamy płakać, bo zapomnieliśmy pieniędzy, przez co rozmazuje nam się czarny makijaż, po paru minutach odkładamy bułkę i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę, podchodzimy do lady i chcemy wyjąć pieniądze, ale okazuje się, że nie mamy na sobie spodni. Odkładamy bułkę i czerwieniąc się szybko zmykamy.

Wchodzimy do sklepu powolnym krokiem, bierzemy powoli bułkę, płacimy sklepikarzowi powoli kładąc na ladzie groszówki i wychodzimy.

  • BLACK DEATH VERY HEAVY BAND HARD METAL:

Wchodzimy do sklepu, wyciągamy linijkę i mierzymy bułki. Bierzemy tą, która ma dokładnie 6,66 cm. Podchodzimy do sprzedawcy, dajemy mu dokładnie 6,66 zł i nie czekając na resztę wychodzimy ze sklepu.

Wchodzimy brudni do sklepu, bierzemy bułkę, mówimy jej jak się nienawidzimy, i jak bardzo chcemy palnąć sobie w łeb, podchodzimy do sprzedawcy i przeszukujemy dziurawe dżinsy, znajdując wreszcie grosiki dajemy i odchodzimy bez słowa, potykając sie o sznurówki trampków.

Wchodzimy do sklepu w wielkich czarnych glanach, czarnym ubraniu, bierzemy bułkę, podchodzimy do trzęsącej się ze strachu kasjerki, pocieszamy ją okazując się całkiem przyjemnym człowiekiem, płacimy i wychodzimy.

Wchodzimy do sklepu podtrzymując drzwi żeby nie trzasnęły, bierzemy bułkę, płacimy i wychodzimy delikatnie zamykając drzwi.

Wchodzimy do sklepu, trzaskając drzwiami, chwytamy mocno bułkę, płacimy za nią i wychodzimy trzaskając drzwiami.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę i zaciągamy się jej zapachem, po czym płacimy wpatrując się uważnie w groszówki, które wykładamy na ladę i odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu i pożeramy wszystkie bułki, po czym idziemy do sklepikarza i płacimy, a on się nas pyta jakim cudem tyle zjedliśmy, a my mówimy, że i tak tego nie zrozumie i odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu i bardzo długo zastanawiamy się, którą bułkę wziąć, w końcu sklepikarz informuje nas, że już zamyka i wychodzimy bez bułki.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy różowiutką bułkę, podchodzimy do sklepikarza i płacimy mu, sklepikarz śmieje się z naszego makijażu i myli się w wydawaniu reszty, po czym odchodzimy ze sklepu.

Wchodzimy do sklepu rytmicznym i tanecznym krokiem, chwytamy pierwszą lepszą bułkę, płacimy i odchodzimy nie zapominając o krokach.

Wchodzimy do sklepu schylając się by nie zawadzić irokezem o futrynę, bierzemy bułkę, płacimy sklepikarzowi nie biorąc reszty i odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu tupiąc glanami i bierzemy najbardziej białą bułkę, żeby się do końca upewnić do niej, pytamy się sklepikarza o jej pochodzenie, po czym ją kupujemy i wychodzimy ze sklepu tupiąc glanami.

Delikatnym krokiem wchodzimy do sklepu, grzecznie kłaniamy się sklepikarzowi, którego widzimy tylko jednym okiem, ponieważ drugie zasałania nasza długa czarna grzywa. Bierzemy delikatnie bułkę, chwytając ją w dwa palce. Kiedy widzimy, że bułka ma rysę, płaczemy, po czym delikatnym krokiem podchodzimy do sprzedawcy, aby pomógł nam wyjąć pieniądze z portfela. Nie chcemy żeby rozmazał nam się czarny makijaż, więc delikatnie wycieramy łzy z policzków. Kiedy emocje w nas buzują, odkładamy bułkę na miejsce i delikatnie otwieramy drzwi. Mówimy delikatnym głosem "do widzenia" i przepraszamy, że zajęliśmy tak dużo czasu.

Otwieramy drzwi, wchodzimy nucąc swoją ulubioną melodię i idziemy lekko. Szukamy bułki takiej, jaką lubimy, czyli upieczoną tradycyjnie, następnie chcemy zapłacić, ale zegarek na stanął, więc wyjmujemy telefon i patrzymy na godzinę (na tapetce widnieje fotografia najnowszej płyty twojego ulubionego zespołu). Wyjmujemy drobne z portfela (za przezroczystą przegródką masz zdjęcie z tobą i twoim ulubionym zespołem muzycznym). Na pytanie, czy to wszystko, odpowiadasz "tak", uprzejmie, ale szkoda ci, że twoja odpowiedź wybiła cię z rytmu (nucisz cały czas). Zaczynając nową melodię, pogwizdując, wychodzisz ze sklepu. Tak nucąc, zapominasz paragonu, ale nic sobie z tego nie robisz, bo te bułki są tradycyjne, i nigdy ci się nie zdarzyło, żeby była zła.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę, sklepikarz podziwia nasz garnitur, płacimy mu za bułkę i stawiamy mu na nasz koszt lizaka Czupa-czups, po czym odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu, jednak nie za bardzo jesteśmy zainteresowani bułkami, pytamy się więc sklepikarza czy ma zioło, niestety odpowiada przecząco. Wychodzimy ze sklepu i grzebiemy nerwowo po kieszeniach wyrzucając z nich wszystko, w końcu znajdujemy ukochane zioło i je zapalamy.

Wchodzimy do sklepu, trzy godziny wybieramy bułkę, jednak żadna nam nie pasuje, wychodzimy, wyjmujemy gitarę i zaczynamy śpiewać że sklep niedobry, bułka zeschnięta i został nam tylko blues.

Wchodzimy nieufnie do sklepu i się rozglądamy, czy przypadkiem ktoś nas nie zmusi do użycia rewolwerów. Żując kłosek trawy podchodzimy do bułek. Tupiemy kilka razy, brzęcząc ostrogami i już jesteśmy pewni, że w bułkach nikogo nie ma. Ale i tak wyciągamy rewolwery i ze składu bułek robimy sito. Szukamy zeschniętej bułki (trzeba będzie do niej więcej pić i współmałżonek nie będzie miał powodów się denerwować). Podciągając dżinsy podchodzimy do kasy i płacimy. Następnie rzucamy lassem w klamkę drzwi i je otwieramy.

Wchodzimy do sklepu poruszając lekko głową do przodu, bierzemy bułkę, obracamy ją kilka razy, płacimy sklepikarzowi, który coś do nas mamrocze, jednak my nie słyszymy, bo mamy słuchawki na uszach, po czym odchodzimy.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę, rzucamy parę przekleństw dla otuchy, płacimy za bułkę mówiąc do sklepikarza rymująco i wychodzimy ze sklepu.

Wchodzimy do sklepu, rzucamy parę przekleństw dla otuchy, mówimy niezrozumiałe słowa typu "Hej nigga", bierzemy bułkę i wychodzimy ze sklepu.

Wchodzimy do sklepu, bierzemy bułkę, płacimy sprzedawcy, wychodzimy, a po wyjściu sprawdzamy co przy okazji ukradliśmy i śmiejemy się ze sprzedawcy że przyjął fałszywą kasę.

Wysyłamy naszych czarnuchów do sklepu po bułkę, ci przy okazji rozstrzeliwują sklepikarza, wybijają wszystkie szyby, kradną co popadnie po czym przywożą do naszej meliny. Niestety, jedyne bułki jakie nam przywieźli są zachlapane krwią, więc wysyłamy ich na poszukiwanie innego sklepu.

Wchodzimy do sklepu, poprawiamy sobie nasze wysoko sznurowane, rozsznurowane buty, podciągamy biało-czarne pończochy, szminkujemy usta na czarno. Podchodzimy do stoiska z bułkami nucąc na cały głos "hejboj" lub "widałcia", bierzemy bułkę malując ją szminką na czarno, biegniemy po nową szminkę (czarną) od razu poprawiamy sobie nasze wysoko sznurowane, rozsznurowane buty, podciągamy biało-czarne pończochy, szminkujemy usta na czarno. Podchodzimy do kasjerki, która ma na sobie służbową biało-niebieską kamizelę i bardzo czerwoną, pobłyskującą cekinami szminkę na ustach. Mówimy do niej <lol> (wym. większe l o l mniejsze). Płacimy za bułkę groszówkami umazanymi na czarno, których kasjerka nie przyjmuje. Rozpłakujemy się i łzy zmywają nam szminkę i cały makijaż. Ze wstydem opuszczamy sklep. Poprawiamy sobie nasze wysoko sznurowane, rozsznurowane buty, podciągamy biało-czarne pończochy, szminkujemy usta na czarno i podśpiewując "ulalala" wracamy do domu.

Wchodzimy do sklepu, smędzimy pod nosem "dzień dobry" (czyt. dzeńdory), idziemy do alejki z bułkami, wybieramy najbardziej pomarszczoną, palcem "rysujemy" na niej krzyżyk, idziemy do kasy i wypłacamy 2- i 5-groszówkami, wyjmując po jednej, wychodzimy, smędząc "do widzenia" (czyt. doedzena)

Linki zewnętrzne

Medal.svg