Lwówek Śląski
Lwówek Śląski (niem. Lovenberg) – miejscowość feudalna w dolnośląskim z przeważającą ludnością chłopską. Tak samo, jak nieopodal położona Jelenia Góra, leży nad rzeką Bober. Z zawyżonych statystyk wynika, że mieszka tu 11 tysięcy ludzi (brednie). Barwy Lwówka Śląskiego to kolor żółty od nieistniejących tu nigdy plantacji cytryn i biały jak pasta do zębów. Lwówek Śląski jest drugim/trzecim/stoczwartym? najstarszym miastem Polski, dostał prawa miejskie w roku 1217 od Henia z długą brodą.
Lwówek Śląski jest powszechnie uważany (głównie przez jednego, ujadającego na wszystkich portalach, miejscowego gimbusa, którego nie przyjęli do szkoły średniej w Zgorzelcu) za największą atrakcję turystyczną Sudetów, która swoim blaskiem przyćmiła już dawno Kłodzko, Legnicę czy nawet Wrocław. Co tydzień na stacji w Zebrzydowej ustawiają się kolejki turystów z Niemiec, którzy spragnieni lwóweckich atrakcji turystycznych czekają pod dworcem na luksusową dryndę z kuniem należącą do śwagra lwóweckiego sołtysa. Lwówek jest częścią tzw. wielkiej aglomeracji jeleniogórskiej, do której oprócz Jeleniej Góry i (przede wszystkim) Lwówka należą także takie metropolie jak Siedlęcin, Jagniątków, Rybnica i Wojanów. Mieszkańcy Lwówka są bardzo przyjaźnie nastawieni, szczególnie do Wrocławia (ch, Wsiocław, zabrali nam pociągi!) i Zgorzelca (nazywanego przez lwówczan pieszczotliwie „Skurwielcem”). Miasto nie potrzebuje monitoringu, bo wszystko jest uważnie śledzone przez grażyny podwórkowe z chowu klatkowego.
Geneza nazwy[edytuj • edytuj kod]
Lovenberg – miasto miłości, tak nazywało się za Niemca, jednak nazwę tę zmieniono, gdyż Heniu z długą brodą naoglądał się za dużo filmów przyrodniczych[1]. Po czesku Lwówek Śląski to Kočka Hora nad Bobři.
Historia[edytuj • edytuj kod]
- Dolina Lwówkowska powstała 3,5 mld lat temu w wyniku erekcji wulkanu w Ostrzycy.
- 5000 p.n.e – wiocha już wtedy istniała i miała się dobrze.
- 2000 p.n.e – plemię Lwówczan zajmuje się polowaniem, zbieractwem i cichodajstwem.
- 700 n.e – odkrycie złota koło Lwówcia.
- 1209 – Lwówek został mianowany miastem, tylko po co?
- W renesansie lokalne centrum seksu i biznesu.
- ok. 1630 – battle royale w rynku, czyli świzdu gwizdu z dymem poszło wszystko w p.
- koło 1817 – Napoleon dostał ostry
wpierdolwycisk i raz wygrał, a potem przegrał. - 1945 – tu jest Polska!
- 1960 – rozbiórka 90% miasta na rzecz cegiełek dla Warszawki, a w zamian nic. Interes życia.
Atrakcje[edytuj • edytuj kod]
- Mury obronne – no niby jakieś są, ale nikogo już raczej nie obronią, tym bardziej przed głupotą co rusz to nowych przepisów/podatków wymyślanych przez urzędników z ratusza. Ostatnio zawaliły się ze wstydu, że muszą stać w tak małej pipidówie.
OdnowionePostawione na nowo w 2018 wyglądają jak nówka sztuka, w ogóle nie widać 800 lat historii. Wszystko supejro otynkowane, ostyropianowane, oszpachlowane i schowane pod grubą warstwą betonu[2]. Oprócz murów są i dwie (zamknięte) baszty górujące nad miastem – Bolesławiecka i Lubańska. Brak jest jakiejkolwiek baszty Lwóweckiej. Na basztach (z ziemi) można było w latach 1990-2018 podziwiać całoroczne ozdoby bożonarodzeniowe (lampki), które przez 360 dni w roku były wyłączone[3]. Obecnie brak w ogóle. Od czasów transformacji ustrojowej, obiekty te są zamykane na klucz, gdy tylko jakiś zbłąkany/obłąkany turysta wjeżdża do miasta. - Szkolna Górka – stroma góra o charakterystycznym kształcie. Jest to mekka początkujących meneli tudzież uczniów wszystkich szkół lwóweckich. Miejsce mistyczne. Zasobna w liczne dary natury – krzaki, doły, jamy czy skały które idealnie nadają się do spożywania napojów alkoholopodobnych. Niegdyś lwóweckie centrum sportów zimowych – amatorów
jabolijabłuszek, sanek czy nart. We średniowieczu miejsce sabatu miejscowych czarownic. - Lwóweckie Lato Szpagatowe – biba odbywa się co roku w lipcu, niby największa impreza z kamieniami w Polsce. Od 2017 r. trwa wojna lubańsko-lwówecka o kamieni kupę, bo janusze z ościennego powiatu chcą przenieść kamienie do Lubania i jak małpy kopiują zamiast wymyślić coś własnego. Na konflikcie zyskali Żydzi i międzynarodowe koncerny zbrojeniowe, a strony straciły na prestiżu i reputacji. Mimo tego mieszkańcom Lwówka sytuacja ta nie przeszkadza w przynoszeniu własnych cegłówek, tłu
mokówczeni, dachówek z Srebrnej Soliny, złota głupców, tynków rycerskch z lwóweckiego ratusza, skamieniałości prezesów przeklętych, czarnego bazaltu z przebudowy lwóweckiego rynku, kafelek z rozbiórki basenu, mułu bagiennego parkowego, kamieni nerkowych ze szpitala czy żwirku z nieczynnych torów kolejowych. Niektórzy przynoszą nawet kamień fizjologiczny z lwóweckiego kibla publicznego za 370 kafli. Potem lubią się tym poobrzucać, potaplać w gnoju, a na koniec schlać się w trzy zupy. Kamieni na tym jarmarku za wiele nie kupisz, ale za to kapcie, odzież używaną, śmierdzące sery, skarpety, czy baloniki na drucikach. Jak na odpuście kościelnym. Janusze znajdą tu też coś dla siebie, bo budek z piwem i kiełbaskami jest tam co niemiara. - La Szalet du Lwówek – jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o… kibel, a dokładniej toaletę miejską za 370 tysi postawioną na samym środku rynku. Wśród atrakcji tego obiektu znajdziemy: system mycia, dezynfekcję i suszenie muszli po każdym użyciu, system czyszczenia i spłukiwania podłogi, system spłukiwania ścianki za muszlą ustępową, automatyczne otwierane i zamykane drzwi wejściowych, wykrywanie obecności człowieka, wbudowany zegar informujący o upływie czasu użytkowania, system sygnalizacji awarii i wiele innych „niespodzianek”. Brakuje tylko muzyczki z głośniczków i tancerek gogo. Uwaga! Za takie luksusy się płaci – aż 2 złote, więc polecamy zwiedzać to miejsce w
kupiegrupie. - Kościoły: Franciszkanów i WNP – nic ciekawego, stare, brzydkie i nastawione na
kasęwiernych. - Biedronka – a nawet trzy, z którymi mieszkańcy wsi Lwóweczek bardzo się utożsamiają. Tak duża liczba tych sklepów (są aż trzy!) sprawia, że śmią nazywać się miastem powiatowym!
- Ratuszek – no jest, miał być zburzony na defiladę pierwszomajową za komuny, ale jakoś stoi pomimo barbarzyńskich działań budowlanych przybyszów zza uga Buga (90% miasta zburzone po wojnie, a nie w jej trakcie). Kiedyś to było, nie to co teraz…
- Freiheit Platz – powiedziałby znany lwówecki volksdojczofil, znaczy się pl. Wolności po polskiemu, czyli rynek w centrum miasta. Są trzy fontanny, nawet działają, są restaurancje second-hand i sklepy z alhoholem, delikutasy.
- Rynek – niejeden zaczynał od sprzedawania cebuli na lwóweckim ryneczku, a dziś ma pod sobą tabun ludzi. Odnowiony w 2019 [4]. Niektórzy mieszkańcy mówią, że gdy historia zatoczy koło pierwsi będą ostatni, a ostatni pierwszymi i znów będzie można kupić ziemniaki u swojej ulubionej przekupki.
- Piwo – browar Lwówek produkuje chlańsko, dla ambitniejszych oprócz chlańska jest zwiedzanie browaru.
- Strasz – Czy straż jest tu na miejscu? Syna nie ma w domu. Czy straż jest? Jest strasz, ale nie gasi.
- Dworzec kolejowy – niegdyś jeździły stamtąd pociągi do Jeleniej Góry, a legenda miejska głosi, że 100 lat temu nawet do Szczecina, Gryfowa Śląskiego i Złotoryji. To jednak było tak dawno, że nawet najstarsi lwówczanie tego nie widzieli na własne oczy, a Gryfów i Złotoryja tak bardzo chciały się odciąć od Lwówka, że tory zlikwidowano. Obecnie dworzec jak i cały teren stacji to miejsce pozyskiwania surowców wtórnych (złom z szyn), pastwisko dla krów sołtysa oraz meeting place dla miejscowej żulerni, która raczy się tanimi trunkami po spieniężeniu kolejnych metrów drogocennych szyn do Jeleniej Góry.
Media[edytuj • edytuj kod]
- Lwoweckie.info – jedyny portal www, na którym ludzie komentują artykuły i który patrzy na ręce władzy i nie wypisuje samych peanów na cześć panujących włodarzy w powiecie lwówkowskim, co według sołtysa wsi Lwóweczek jest skandaliczne i „rozważane są pozwy za nieprzychylne komentarze” na ww. stronie. Według magistratu serwis ten to media stricte totalno-opozycyjne mające na celu zniszczenie jakże zawrotnej kariery tej, której imienia nie wolno wymawiać. Niczym Arnold Boczek z Kiepskich, serwis ten zawsze znajdzie aferę, nawet tam, gdzie jej nie ma (Panie Ferdku, afera jest, w mordę jeża).
- infolwowek24.pe-el – serwis www niby założony przez anonimowego prezesa, choć się tego wypiera. Kiepska podróba powyższej strony. Artykuły pojawiają się średnio raz na dwa tygodnie, z tym że te artykuły to w 90% kalka artykułów publikowanych na stronie miasta. Nikt tu nigdy nie komentuje, bo siara.
- lwowekslaski.pe-el – strona miasta. Gdy się na nią wejdzie i zobaczy dowolny artykuł, można by pomyśleć, że Lwówek to miasto mlekiem i miodem płynące, ludzie są mili, stare miasto przepiękne, zadbane i bogate, zawsze wszystko jest super, że nawet Wrocław nam zazdrości… Wśród pasjonujących felietonów można przeczytać o tym, jak wiele zawdzięczamy urzędnikom i jak dużo się dzieje, choćby tylko teoretycznie.
- Luzyce.info – Tak, Lwówek nie leży na ziemi łużyckiej, a z nią graniczy. Nie przeszkadza to telewizji z tego regionu przeprowadzać wywiadów z panią burmistrz i innymi, jakże mniej ważnymi w porównaniu do gwiazdy. Możemy posłuchać o pieniążkach, że nie mamy pieniążków albo że miasto nie ma pieniążków na to w budrzecie (pisownia oryginalna).
- Kurier Lwówecki – gazetka comiesięczna, reaktywowana i porzucona przez jednego samozwańca, obecnie dziecko biblioteki (nakład 400 sztuk). W środku niusy z zeszłego miesiąca, jakieś wywiady, historyjki i ogólnie to co w necie. Niewiele osób kupuje to czasopismo, bo na końcu gazety nie ma gołej baby.
Sport w Lwówku[edytuj • edytuj kod]
W mieście działa klub Czarni Lwówek. Wbrew pozorom, w tej drużynie nie grają żadni czarnoskórzy zawodnicy ani księża. Drużyna ta gra w jakiejś niskiej lidze, ostatnio spadła do jeszcze niższej, a jak spadnie jeszcze raz, to już niżej nie będzie mogła spaść, czyli można liczyć, że będzie tylko lepiej. Czarni Występują na Stadionie Miejskim. Miejscowość jest zaopatrzona w dwie hale sportowe: przy SP nr 2, gdzie można pójść na siatkówkę, koszykówkę, halówkę, piłkę ręczną, siłownię, a nawet do sauny, oraz przy LO, gdzie prócz sportów drużynowych ludzie nie uprawiają nic poza tym. W wakacje popularnością cieszą się orliki i kąpielisko żwirownia (zawsze mnóstwo nastolatków, większość czasu wykorzystują na zarywanie lach). Kiedyś utopiła się tam nawet krowa.
Komunikacja[edytuj • edytuj kod]
W Lwówku jest dworzec PKS, który obsługuje nibynieważne kursy krajowe, jak na przykład Sudety–Bałtyk. Ostatnio był odnawiany w 1945. Stamtąd można też dojechać gdzieśtam busami prywatnych przewoźników. Dworzec PKP kiedyś działał, a teraz, po torach, które do niego prowadzą, jeżdżą tylko pociągi towarowe i pociąg retro, który jest uruchamiany podczas Lata Agatowego (ale i tak nie zawsze). Wszystkie normalne pociągi zostały zlikwidowane przez Kompromitacje Dolnośmieszne - spółkę, na wspomnienie której do dzisiaj mieszkańcom Lwówka chce się rzygać. Obecnie komunikację z sąsiednimi miastami i wsiami (głównie na targ do Wlenia i do MOPS-u do Jeleniej Góry) zapewniaj lokalna firma transportowa sołtysa, która składa się z wozu, kunia i nietrzeźwego śwagra, który stara się tym wszystkim kierować, z ludźmi na pace. Tory opuszczone przez PKP są sukcesywnie rozkradane przez miejscowe żulerstwo, żeby czasem nikt nie domagał się przywrócenia pociągów do Lwówka, a także celem uzyskania paru groszy na napoje wyskokowe, kiedy skończą się już pieniądze z zasiłków, zapomóg, 500+, itp. Od kilkunastu miesięcy trwa szeroko zakrojona kompania propagandowa (głównie na internecie) celem przywrócenia połączeń kolejowych do Lwówka, głównie przez jednego, lokalnego frustrata, któremu rodzice nie chcą kupić po choinkę kolejki i przez to typek ma tak skrzywioną psychikę, że na wszelkich możliwych forach wylewa swoje żale (pod wieloma nickami), które i tak każdy ma w głębokim poważaniu, bo ani PKP nie remontuje linii, ani KD nie uruchamia pociągów, ani zadni turyści (a tym bardziej z Niemiec) nie wybierają się, żeby zobaczyć to biedne, zapomniane przez Boga i ludzi miasteczko, gdzieś na uboczu wszystkiego.
Fabryki i zakłady robocze[edytuj • edytuj kod]
- Art – niby coś tam produkują, ale ani to potrzebne, ani użyteczne, a ze sztuką nie ma nic wspólnego.
- Browar Lwówek – producent piwska, możesz je kupić, wychlać, a dalej to już wiadomo.
- Fabryka amfetaminy – było, było i się zmyło.
- Plantacja mirabelek i szczawiu na nasypie kolejowym im. bł. św. mgr. inż. prof. doc. dr nauk Stefana Niesiołowskiego – brał i rozdawał szczaw mówiąc „Bierzcie i jedzcie z tego wszyscy, to jest kurła moje pole i pewnie tu było naszczane”. I tak czynimy na pamiątkę co roku robiąc szczawiobranie, a potem z tego szczawiu są wina Tuska.
Burmistrzowie[edytuj • edytuj kod]
- Mariola Szczęsna – kobieta; monarchini absolutna, miłościwie nam panująca, jej jaśnie magnificencja, pani burmiszcz wszystkich rzeczy widzialnych i niewidzialnych Lwówka, jej jaśnie oświeconość, caryca gminy i miasta Lwówek Śląski, wielka księżna Wielkiego Księstwa Lwóweckiego, zwierzchniczka lenna świeradowskiego, szlachcianka herbu Miedźwioda, z pochodzenia Mojeszanka z dziada pradziada, lewa ręka prezesa, król lewna, słońce nasze ukochane. Zasłynęła przyjaznym nastawieniem, cierpliwością, dobrymi umiejętnościami negocjatorskimi i łagodzeniem konfliktów; bardzo liczy się z opinią wszystkich mieszkańców no i przyjezdnych. W wywiadach telewizyjnych często nadużywa słowa „pieniążki”, lubi mówić zdrobnieniami. Jako osoba publiczna różni się diametralnie od sfery prywatnej gdzie uważana jest za „równą babkę”.
- Lutek-Elektryk – lokalny Wałęsa, choć w tym przypadku obyło się bez skoków przez płotki czy też mury. Lwówecki rekin samorządu, wielki miłośnik wazeliny. Niegdyś należał do partii, ale wtedy nie było internetu, więc tak jakby się nie liczy. Rządził nieprzerwanie Lwówkiem przez 12 lat, aż ludzie zorientowali się, że wszystkie inwestycje w mieście realizował na rok przed każdymi wyborami. Jego szczególne osiągnięcie to wyhodowanie sobie dorodnego wąsa.
- Roman Kulczyk(cki) (również spotykane Kulczyński[5]) – szlagierowy kandydat na jakiekolwiek wolne stanowisko polityczne w mieście w każdych wyborach samorządowych. Ciąży na nim klątwa Lutka-elektryka. Na burmistrza startuje nieprzerwanie od 1990 roku, jak dotąd bezskutecznie, ale często zajmując drugie miejsce wraz z nagrodą pocieszenia w postaci mandatu radnego lub powiatowego. Jeśli więc chcesz rządzić Lwówkiem, to musisz najpierw pokonać ostatniego bossa – Romana cudotwórcę, obiecyciela dóbr wszelakich. Tak było, jest i będzie. Roman ufam Tobie. Na wieki wieków. Amen.
- sołtys Lwówka – nieznany z imienia i nazwiska władca miasteczka i okolicznych dóbr, człowiek światowy i wszechstronnie wykształcony. Często udziela się na lokalnych portalach informacyjnych (np. w Gazecie Wrocławskiej), gdzie niestrudzenie apeluje do sumień wojewódzkiej władzy o przywrócenie pociągów do Lwówka lub pomoc w zakupie nowego kunia dla przedsiębiorstwa spedycyjnego, które prowadzi razem ze swoim śwagrem. Tzw. prezes samozwaniec.
Znani lwówczanie[edytuj • edytuj kod]
Wielu ich nie było. W sumie jeden ponadprzeciętny sportowiec, książę, tłumacz i inni.
- Lucjan/Łucjan Błaszczyk – pingpongista, lokalny celebryta, tak mu się spodobało mieszkać we Lwówku, że przeprowadził się aż do Zielonego Wzgórza;
- Franciszek Mymer – nikt go nie zna, ale był tłumaczem, poetą i wydawcą dawno temu w średniowieczu. Mymer to chyba nie jest polskie nazwisko? Trzeba sprawdzić, czy nie miał wnuka w Wehrmachcie.
- Księciunio Bernard Zwinny – nie mylić z kierownikiem spod Biedronki. Wybrany na księcia Wielkiego Księstwa Lwóweckiego dzięki programowi 500+ w ramach monarchii erekcyjnej. Przydomek „Zwinny” ma nie bez powodu. Otrzymał go od okolicznych księżniczek po spędzeniu z nimi wielu upojnych nocy. Ludzie wspominają go jako dobrego przy wódce. Długo nie porządził, bo tylko 5 lat. Potem wziął i umarł, a wraz z nim marzenia o wielkim Lwówku. Obecnie lubi sobie postraszyć w lwóweckim ratuszu.
Ciekawostki[edytuj • edytuj kod]
- Kiedyś był tutaj sam Napoleon, ale ogarnął, co tu się wyprawia i więcej już tu nigdy nie przyjechał. Dostał tu łomot od POTĘŻNEGO FELDMARSZAŁKA.
- Był tu też kiedyś sam Krul Janusz Korwin-Mekka, ale na spotkanie z nim przyszło tylko 4,55% mieszkańców.
- W mieście dzięki Szwajcarii Lwóweckiej (dziurawe, wysokie skałki), rozwija się tu turystyka samobójcza. Autokary z Japonii przyjeżdżają pełne, a wracają puste. Turyści dokonują tu rytualne bukkakke skacząc jak Kobayashi. Zazwyczaj dostają dobre noty za styl, ale mało punktów za lądowanie.
- Dzięki programowi 500+ bezrobocie wzrosło o 13%. W dniu wypłacania zasiłków trzeba robić rezerwację z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem w celu zajęcia kolejki.
- W 2016 Lwówek wygrał konkurs na najnudniejsze miasto w Polsce, nagrodą było zamknięcie basenu.
- Jest jedna sygnalizacja świetlna, która nie stoi przy żadnym skrzyżowaniu, a przy szkole podstawowej; sygnalizacja działa od poniedziałku do piątku w godzinach 7:00–16:00.
- Dwa najmniejsze ronda w Polsce są właśnie we Lwówku Śląskim. W sumie to zwykłe skrzyżowania z wybrukowanym na środku plackiem wielkości dywaniku z łazienki. Ronda noszą nazwę „Bez nazwy” i „Bez nazwy”.
- Hasło promocyjne miasta brzmi Zobaczyć Lwówek i umrzeć[6].
- Patron i honorowy obywatel miasta to Hände Hoch.
- Największym obiektem w mieście jest cmentarz komunalny, oprócz niego jest jeszcze ruski i psychicznie chorych. W planach jest budowa kolejnego. Jak widać miasto się rozwija.
- Jedyna atrakcja to kibel w rynku miejskim, powstał za 370 tysięcy, bilet wstępu – jedynie dwa złote, czyli potrzeba 185 tys. osób żeby inwestycja się zwróciła na zero. Może warto wprowadzić jakieś abonamenty albo bilet miesięczny?
- Kiedyś we Lwówku mieszkał nawet jeden Murzyn.
- Jak to bywa na wsi, większość ulic nie ma nazwy, co prowadzi do nieporozumień przy określaniu swojego położenia: Jestem koło tego, obok tego, jak jest ten, no […]
- Linia kolejowa biegnąca przez Lwówek jest powszechnie uważana za najpiękniejszą na Dolnym Śląsku, w Polsce, a nawet we wszechświecie. Szkoda tylko, że za czasów kursowania pociągi pasażerskie jeździły mocno pustawe, a turyści, którzy jakimś cudem z niej skorzystali (pomyłka podczas przesiadki na stacji w Jeleniej Górze) po 5 minutach jazdy od stacji początkowej woleli wysiąść z pociągu i iść piechotą. Pewnie dlatego, że pociąg rozwijał zawrotną prędkość 20 km/h.
- Lwówek Śląski od 1945 r. bierze udział w rządowym programie pn. „Polska w ruinie”.
Zobacz też[edytuj • edytuj kod]
Przypisy