Nonźródła:NonAnaliza: odcinek 15 (I): Różnice pomiędzy wersjami
Ostrzyciel (dyskusja • edycje) (rough draft, nie czytać) |
M (Też nie ma filmu) |
||
(Nie pokazano 15 wersji utworzonych przez 4 użytkowników) | |||
Linia 1: | Linia 1: | ||
{{analizy}} |
|||
Niebieski – Magwac |
|||
NonAnalizy powracają! Dzisiaj przyjrzymy się historii białych gangsta z bezpiecznych kanadyjskich przedmieść pełnej porwań i seksu w wersji purytańskiej, która pomału przeistacza się w prawdziwe Truman Show. Zobaczycie też, jak nie uprawiać stosunku przerywanego. |
|||
Zielony – Michsar |
|||
Analizują {{kl|#d617e0|Użytkownik:Bartd94|Bartd94}} oraz debiutujący {{kl|#1865e0|Użytkownik:Magwac|Magwac}} i {{kl|#29c617|Użytkownik:Michsar|Michsar}} |
|||
Różowy – Bd94 |
|||
Oryginał znajdziecie tutaj: http://allyoursbaby.blogspot.com/ |
|||
{{kl|#1865e0|Użytkownik:Magwac|Magwac}} |
|||
{{kl|#d617e0|Użytkownik:Bartd94|Bartd94}} |
|||
{{kl|#29c617|Użytkownik:Michsar|Michsar}} |
|||
== PROLOG == |
== PROLOG == |
||
⚫ | <poem>Kathe jest zwykłą dziewczyną, lubi od czasu do czasu się zabawić. Jej życie zmienia się gdy na imprezie poznaje przystojnego chłopaka Justina Biebera {{c|#d617e0|(Zbieżność nazwisk? To już bym wolał się nazywać Hitler Mussolini.)}} ,który okazuje się również jej nowym sąsiadem i gangsterem {{c|#d617e0|(Real G, kurwa)}} który ratuje jej życie. Spędza z nim coraz więcej czasu... Czy ta nieprzewidziana znajomość zmieni się w coś więcej? Jak bardzo zmieni się żyje Kathy ? |
||
<poem> |
|||
⚫ | Kathe jest zwykłą dziewczyną, lubi od czasu do czasu się zabawić. Jej życie zmienia się gdy na imprezie poznaje przystojnego chłopaka Justina Biebera {{c|#d617e0|(Zbieżność nazwisk? To już bym wolał się nazywać Hitler Mussolini.)}} ,który okazuje się również jej nowym sąsiadem i gangsterem {{c|#d617e0|(Real G, kurwa)}} który ratuje jej życie. Spędza z nim coraz więcej czasu... Czy ta nieprzewidziana znajomość zmieni się w coś więcej? Jak bardzo zmieni się żyje Kathy ? |
||
{{c|#1865e0|Wait, to ona się nazywa Kathe czy Kathy?}} |
{{c|#1865e0|Wait, to ona się nazywa Kathe czy Kathy?}} |
||
{{c|#29c617|Kathy |
{{c|#29c617|Kathy Kathe, po co drążyć temat.}} |
||
Let's see :)</poem> |
Let's see :)</poem> |
||
=== Kathe Pov' === |
=== Kathe Pov' === |
||
⚫ | |||
<poem> |
|||
⚫ | |||
{{c|#1865e0|No mnie chyba tak samo :P}} |
{{c|#1865e0|No mnie chyba tak samo :P}} |
||
To jeden z tych wieczorów których nienawidzę. Jest {{c|#1865e0|Wielka}} Sobota a ja zamiast bawić się na jakieś imprezie siedzę sama w domu. |
To jeden z tych wieczorów których nienawidzę. Jest {{c|#1865e0|Wielka}} Sobota a ja zamiast bawić się na jakieś imprezie siedzę sama w domu. |
||
Linia 41: | Linia 37: | ||
Spojrzałam na zegarek była 19:30. O Cholera naprawdę mam 1,5 godziny.! |
Spojrzałam na zegarek była 19:30. O Cholera naprawdę mam 1,5 godziny.! |
||
{{c|#d617e0|Kropka-wykrzyknik. Kocham.}} |
{{c|#d617e0|Kropka-wykrzyknik. Kocham.}} |
||
Rzuciłam swojego iPhona {{c|#1865e0|(audycja zawiera lokowanie produktu)}} na łóżko, wzięłam z komody świeżą bieliznę i pobiegłam do łazienki. Zdjęłam z siebie wszystkie tkaniny {{c|#1865e0|( |
Rzuciłam swojego iPhona {{c|#1865e0|(audycja zawiera lokowanie produktu)}} na łóżko, wzięłam z komody świeżą bieliznę i pobiegłam do łazienki. Zdjęłam z siebie wszystkie tkaniny {{c|#1865e0|(dzianiny też?)}}, odkręciłam prysznic |
||
{{c|#1865e0|Prysznic w skarpetach}}{{c|#29c617|, szalona.}} |
{{c|#1865e0|Prysznic w skarpetach}}{{c|#29c617|, szalona.}} |
||
{{c|#d617e0|Cały jebany prysznic odkręciła? Ma krzepę.}} |
{{c|#d617e0|Cały jebany prysznic odkręciła? Ma krzepę.}} |
||
⚫ | |||
sprawdzając przy tym ręką kiedy woda będzie odpowiednia. {{c|#29c617|No bo nigdy nie może być zła.}} |
sprawdzając przy tym ręką kiedy woda będzie odpowiednia. {{c|#29c617|No bo nigdy nie może być zła.}} |
||
Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłemu strumieniu odprężyć moje ciało, umyłam ciało brzoskwiniowym żelem pod prysznic, a głowę w truskawkowym szamponie. |
Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłemu strumieniu odprężyć moje ciało, umyłam ciało brzoskwiniowym żelem pod prysznic, a głowę w truskawkowym szamponie. |
||
Linia 68: | Linia 63: | ||
---- |
---- |
||
Jakieś 10 może mniej minut później byłam na miejscu przed domem czekała na mnie Nicole. |
Jakieś 10 może mniej minut później byłam na miejscu przed domem czekała na mnie Nicole. |
||
-Ooooo! Na {{c|#1865e0|(spacja)}} reszcie jesteś {{c|#1865e0|(spacja)}} !{{c|#1865e0|(brak spacji)}}- powiedziała, po czym chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć mnie w kierunku drzwi domu. |
-Ooooo! Na {{c|#1865e0|(spacja)}} reszcie jesteś {{c|#1865e0|(spacja)}} !{{c|#1865e0|(brak spacji)}}- powiedziała, po czym chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć mnie w kierunku drzwi domu. |
||
Linia 75: | Linia 69: | ||
{{c|#29c617|Ałtoreczka uznała, że tak się odmienia}} |
{{c|#29c617|Ałtoreczka uznała, że tak się odmienia}} |
||
jak byśmy jakoś odstawały ! Chyba wyglądam odpowiednio na taką imprezę {{c|#29c617|(wcale nie ubrałaś się jak tania ladacznica)}}, więc nie rozumiem dlaczego wszyscy się patrzą. Nie ma we mnie nic ciekawego, więc NIECH ONI KURWA PRZESTANĄ SIĘ PATRZEĆ! Nicol również wygląda normalnie, więc nie wiem w czym mają problem. |
jak byśmy jakoś odstawały ! Chyba wyglądam odpowiednio na taką imprezę {{c|#29c617|(wcale nie ubrałaś się jak tania ladacznica)}}, więc nie rozumiem dlaczego wszyscy się patrzą. Nie ma we mnie nic ciekawego, więc NIECH ONI KURWA PRZESTANĄ SIĘ PATRZEĆ! Nicol również wygląda normalnie, więc nie wiem w czym mają problem. |
||
⚫ | |||
https://www.youtube.com/watch?v=-HQ3NWmQrHo |
|||
-Coś jest nie tak ze mną lub moim strojem?- zapytałam Nicole |
-Coś jest nie tak ze mną lub moim strojem?- zapytałam Nicole |
||
{{c|#d617e0|Może założyłaś na lewą stronę.}} |
{{c|#d617e0|Może założyłaś na lewą stronę.}} |
||
Linia 88: | Linia 82: | ||
{{c|#29c617|Pomijamy fakt, że kanada to bardzo bezpieczny kraj.}} |
{{c|#29c617|Pomijamy fakt, że kanada to bardzo bezpieczny kraj.}} |
||
{{c|#1865e0|Może handlują nielegalnym syropem klonowym.}} |
{{c|#1865e0|Może handlują nielegalnym syropem klonowym.}} |
||
{{c|#29c617|Albo to |
{{c|#29c617|Albo to Kanada pod Bełchatowem.}} |
||
{{c|#1865e0|Bełchatów to nic, pojedź kiedyś do Zgierza/Radomia/Sosnowca.}} |
{{c|#1865e0|Bełchatów to nic, pojedź kiedyś do Zgierza/Radomia/Sosnowca.}} |
||
Matt chłopak Nicol również tam stał, bo jak wiem on również należy do tego gangu. |
Matt chłopak Nicol również tam stał, bo jak wiem on również należy do tego gangu. |
||
Linia 110: | Linia 104: | ||
-Ktoś tu się rumieni, ale kochanie nie chowaj tych rumieńców bo z nimi wyglądasz jeszcze bardziej seksssyyyyy.-powiedział chłopak, którego imienia jeszcze JESZCZE nie znałam, ale przeciągnął tak to „seksy” że wszyscy którzy to słyszeli wybuchli śmichem, a ja zalałam się większym rumieńcem. |
-Ktoś tu się rumieni, ale kochanie nie chowaj tych rumieńców bo z nimi wyglądasz jeszcze bardziej seksssyyyyy.-powiedział chłopak, którego imienia jeszcze JESZCZE nie znałam, ale przeciągnął tak to „seksy” że wszyscy którzy to słyszeli wybuchli śmichem, a ja zalałam się większym rumieńcem. |
||
{{c|#d617e0|Bo nie ma nic śmieszniejszego, niż gdy ktoś dostaje udaru.}} |
{{c|#d617e0|Bo nie ma nic śmieszniejszego, niż gdy ktoś dostaje udaru.}} |
||
{{c|#29c617|Śmichem? Co to |
{{c|#29c617|Śmichem? Co to? Jakaś nowa broń?}} |
||
{{c|#1865e0|Może ałtorka jest ślunzokiem.}} |
{{c|#1865e0|Może ałtorka jest ślunzokiem.}} |
||
Matt odkleił się od Nicol i oznajmił |
Matt odkleił się od Nicol i oznajmił |
||
Linia 128: | Linia 122: | ||
---- |
---- |
||
Matt tańczył z Nicole a ja stałam i śmiałam się z chłopakami. Mogę śmiało powiedzieć że Justin jest do nich bardzo podobny, więc z pewnością znajdzie się w ich gangu. |
Matt tańczył z Nicole a ja stałam i śmiałam się z chłopakami. Mogę śmiało powiedzieć że Justin jest do nich bardzo podobny, więc z pewnością znajdzie się w ich gangu. |
||
{{c|#d617e0|Będzie zabezpieczał krówki.}} |
{{c|#d617e0|Będzie zabezpieczał krówki.}} |
||
Linia 150: | Linia 143: | ||
{{c|#1865e0|Ale za to znasz już lokalnych gangsterów.}} |
{{c|#1865e0|Ale za to znasz już lokalnych gangsterów.}} |
||
Zaczęłam krzyczeć aby ktoś mi pomógł, nagle mój porywacz zaczął opadać na ziemię, {{c|#d617e0|(Spring Heel Jack przeprowadził się do Kanady?)}} nie wiedziałam co się dzieje, poczułam jak para silnych rąk łapie mnie w tali. |
Zaczęłam krzyczeć aby ktoś mi pomógł, nagle mój porywacz zaczął opadać na ziemię, {{c|#d617e0|(Spring Heel Jack przeprowadził się do Kanady?)}} nie wiedziałam co się dzieje, poczułam jak para silnych rąk łapie mnie w tali. |
||
[[Plik:Lesnar.gif|center|350px]] |
|||
Świetnie! Pomyślałam. Jednego wieczoru zostanę porwana dwa razy i zaczęłam płakać {{c|#29c617|(może goście są z konkurencyjnych gangów?)}}. Poczułam jak ktoś stawia mnie na ziemi i obraca twarzą w swoją stronę, a chłopak który trzymał mnie parę minut wcześniej leżał teraz na ziemi i jak sądzę za niedługo powinien się obudzić, bo tylko zemdlał. |
Świetnie! Pomyślałam. Jednego wieczoru zostanę porwana dwa razy i zaczęłam płakać {{c|#29c617|(może goście są z konkurencyjnych gangów?)}}. Poczułam jak ktoś stawia mnie na ziemi i obraca twarzą w swoją stronę, a chłopak który trzymał mnie parę minut wcześniej leżał teraz na ziemi i jak sądzę za niedługo powinien się obudzić, bo tylko zemdlał. |
||
{{c|#1865e0|Sprawdziłaś puls?}} |
{{c|#1865e0|Sprawdziłaś puls?}} |
||
Linia 161: | Linia 153: | ||
{{c|#d617e0|Odwrócony chestburster?}} |
{{c|#d617e0|Odwrócony chestburster?}} |
||
{{c|#1865e0|Zabij zanim złoży jaja!}} |
{{c|#1865e0|Zabij zanim złoży jaja!}} |
||
To dziwne znałam go parę godzin a czułam się przy nim tak bezpiecznie. Poczułam jak unoszę się nad ziemie. Justin podniósł mnie i niósł na swoich rękach jak się domyśliłam do domu. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową słysząc tym samym bicie jego serca. {{c|#d617e0|To musiało ją nieźle lumbago poskręcać. To przez to, że wyszła na zimno bez kurtki.}} Patrzyłam na jego twarz miała takie idealne rysy. |
To dziwne znałam go parę godzin a czułam się przy nim tak bezpiecznie. Poczułam jak unoszę się nad ziemie. Justin podniósł mnie i niósł na swoich rękach jak się domyśliłam do domu. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową słysząc tym samym bicie jego serca. {{c|#d617e0|To musiało ją nieźle lumbago poskręcać. To przez to, że wyszła na zimno bez kurtki.}} Patrzyłam na jego twarz miała takie idealne rysy. |
||
⚫ | |||
-Podziwiasz widoki, skarbie?-zapytał |
-Podziwiasz widoki, skarbie?-zapytał |
||
{{c|#1865e0|Dość szybko przeszli na określenia typu ''skarbie'' i ''kotku'', ale co ja tam wiem o podrywaniu dziewczyn.}} |
{{c|#1865e0|Dość szybko przeszli na określenia typu ''skarbie'' i ''kotku'', ale co ja tam wiem o podrywaniu dziewczyn.}} |
||
Linia 198: | Linia 191: | ||
---- |
---- |
||
A więc jest i pierwszy rozdział :) |
A więc jest i pierwszy rozdział :) |
||
Życzę wam miłego czytania, mam nadzieje że każdy zostawi tu po sobie jakiś ślad. :) |
Życzę wam miłego czytania, mam nadzieje że każdy zostawi tu po sobie jakiś ślad. :) |
||
Linia 207: | Linia 199: | ||
Jeśli coś jest nie tak, to piszcie. :) |
Jeśli coś jest nie tak, to piszcie. :) |
||
{{c|#1865e0|Wszystko. Wszystko jest nie tak.}} |
{{c|#1865e0|Wszystko. Wszystko jest nie tak.}} |
||
{{c|#29c617|To opko jest złe.}} |
{{c|#29c617|To opko jest złe.}}</poem> |
||
== Rozdział 2 : A co może być lepszego? == |
== Rozdział 2 : A co może być lepszego? == |
||
=== Kathe POV' === |
=== Kathe POV' === |
||
-A więc kiedy twoi rodzice pojechali?-zapytał |
<poem>-A więc kiedy twoi rodzice pojechali?-zapytał |
||
-Jakieś 3, 4 godziny temu. A czemu pytasz? |
-Jakieś 3, 4 godziny temu. A czemu pytasz? |
||
{{c|#29c617|Zakład że zaraz się tu magicznie teleportują?}} |
{{c|#29c617|Zakład że zaraz się tu magicznie teleportują?}} |
||
Linia 300: | Linia 292: | ||
{{c|#1865e0|W majtkach?}} |
{{c|#1865e0|W majtkach?}} |
||
{{c|#d617e0|To i tak pół biedy w porównaniu z Ride to Hell: Retribution.}} |
{{c|#d617e0|To i tak pół biedy w porównaniu z Ride to Hell: Retribution.}} |
||
⚫ | |||
⚫ | |||
⚫ | |||
=== Justin POV' === |
=== Justin POV' === |
||
{{c|#1865e0|To będą myśli Biebera? Świeć Panie nad naszymi duszami.}} |
<poem>{{c|#1865e0|To będą myśli Biebera? Świeć Panie nad naszymi duszami.}} |
||
{{c|#d617e0|Daj spokój, może coś uda mu się wycisnąć.}} |
{{c|#d617e0|Daj spokój, może coś uda mu się wycisnąć.}} |
||
{{c|#1865e0|Chyba łzy politowania z oczu recenzentów.}} |
{{c|#1865e0|Chyba łzy politowania z oczu recenzentów.}} |
||
Linia 381: | Linia 372: | ||
{{c|#1865e0|Ja to tylko zostawię.}} |
{{c|#1865e0|Ja to tylko zostawię.}} |
||
{{Youtube|d8rePa-HrsA|width=400|align=center|}} |
{{Youtube|d8rePa-HrsA|width=400|align=center|}} |
||
{{c|#29c617|O kurwa wampir. Domino dzwoń po |
{{c|#29c617|O kurwa wampir. Domino dzwoń po egzorcystę. Z pozdrowieniami dla Walaszka.}} |
||
{{c|#d617e0|Brakuje wilkołaków, ale to nie to opko niestety.}} |
{{c|#d617e0|Brakuje wilkołaków, ale to nie to opko niestety.}} |
||
Spojrzałem na jej usta na których ciągle był ten sam zadowolony uśmiech {{c|#d617e0|i mnóstwo krwi}}, złączyłem jej usta z moimi a ona zarzuciła ręce na moją szyje włożyłem język do jej buzi sprawdzając przy tym każdy jej centymetr {{c|#1865e0|kwadratowy}} od środka. {{c|#d617e0|Jebany kameleon.}} Przygryzłem jej dolną wargę na co jęknęła. |
Spojrzałem na jej usta na których ciągle był ten sam zadowolony uśmiech {{c|#d617e0|i mnóstwo krwi}}, złączyłem jej usta z moimi a ona zarzuciła ręce na moją szyje włożyłem język do jej buzi sprawdzając przy tym każdy jej centymetr {{c|#1865e0|kwadratowy}} od środka. {{c|#d617e0|Jebany kameleon.}} Przygryzłem jej dolną wargę na co jęknęła. |
||
Linia 389: | Linia 380: | ||
{{c|#1865e0|On się rozmnożył? Kiedy?!}} |
{{c|#1865e0|On się rozmnożył? Kiedy?!}} |
||
{{c|#d617e0|Kage Bunshin no Jutsu!}} |
{{c|#d617e0|Kage Bunshin no Jutsu!}} |
||
[[Plik:Kage bunshin no jutsu.gif|360px|center]] |
|||
-Skarbie spokojnie przypominam ci że jesteśmy sąsiadami, więc po prostu powiem że zabrałem cię po drodze, nie musisz się martwić.-uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła uśmiech. |
-Skarbie spokojnie przypominam ci że jesteśmy sąsiadami, więc po prostu powiem że zabrałem cię po drodze, nie musisz się martwić.-uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła uśmiech. |
||
---- |
---- |
||
To opowiadanie jakoś nie ma zbyt dużo waszych komentarzy. :( |
To opowiadanie jakoś nie ma zbyt dużo waszych komentarzy. :( |
||
{{c|#1865e0|Ależ komentarzy jest więcej niż samego tekstu, nie wiem o co chodzi.}} |
{{c|#1865e0|Ależ komentarzy jest więcej niż samego tekstu, nie wiem o co chodzi.}} |
||
Linia 402: | Linia 391: | ||
{{c|#1865e0|Nie żeby coś, ale to ma w sumie pięćdziesiąt rozdziałów.}} |
{{c|#1865e0|Nie żeby coś, ale to ma w sumie pięćdziesiąt rozdziałów.}} |
||
</poem> |
</poem> |
||
[[Kategoria:Nonźródła – NonAnalizy]] |
Aktualna wersja na dzień 17:26, 19 kwi 2020
NonAnalizy powracają! Dzisiaj przyjrzymy się historii białych gangsta z bezpiecznych kanadyjskich przedmieść pełnej porwań i seksu w wersji purytańskiej, która pomału przeistacza się w prawdziwe Truman Show. Zobaczycie też, jak nie uprawiać stosunku przerywanego. Analizują Bartd94 oraz debiutujący Magwac i Michsar
Oryginał znajdziecie tutaj: http://allyoursbaby.blogspot.com/
PROLOG[edytuj • edytuj kod]
Kathe jest zwykłą dziewczyną, lubi od czasu do czasu się zabawić. Jej życie zmienia się gdy na imprezie poznaje przystojnego chłopaka Justina Biebera (Zbieżność nazwisk? To już bym wolał się nazywać Hitler Mussolini.) ,który okazuje się również jej nowym sąsiadem i gangsterem (Real G, kurwa) który ratuje jej życie. Spędza z nim coraz więcej czasu... Czy ta nieprzewidziana znajomość zmieni się w coś więcej? Jak bardzo zmieni się żyje Kathy ?
Wait, to ona się nazywa Kathe czy Kathy?
Kathy Kathe, po co drążyć temat.
Let's see :)
Kathe Pov'[edytuj • edytuj kod]
POV mi się źle kojarzy, nie wiem jak tobie.
No mnie chyba tak samo :P
To jeden z tych wieczorów których nienawidzę. Jest Wielka Sobota a ja zamiast bawić się na jakieś imprezie siedzę sama w domu.
A praca domowa z przyrody zrobi się sama.
Z domu naprzeciwka słychać ciągle jakieś hałasy (okradają sąsiada), bo jak zdążyła poinformować mnie mama będziemy mieli nowych sąsiadów. Nie ukrywam jestem ciekawa kto się tam wprowadza. Wzięłam swój szkicownik ze szafki nocnej i zaczęłam coś bazgrać bez sensu, nagle w moim pokoju rozbrzmiał dźwięk melodii (pewnie czuje też zapach aromatu kawy) z mojego telefonu, na ekranie pojawiło się zdjęcie mojej przyjaciółki Nicole, przeciągnęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Coś się stało Nicole?- zapytałam
-Kathe, Matt urządza dzisiaj imprezę idziesz ze mną, prawda?- zapytała.
Czy Ona czyta mi w myślach?
Może Ona nie, ale Oni już tak.
Mam dzisiaj ogromną ochotę się zabawić więc nawet nie muszę się zastanawiać nad odpowiedzią. Matt jest chłopakiem Nicole więc nie będzie miał nic przeciwko temu, aby jego dziewczyna zabrała na imprezę swoją najlepszą przyjaciółkę, prawda? A przynajmniej tak mi się wydaje.
-Wiesz co nie wiem... Nie mam zbyt wielkiej ochoty na zabawę.- powiedziałam.
Ale oczywiście wcale tak nie jest ja po prostu uwielbiam robić jej na złość, a poza tym i tak wiedziałam że ona tak łatwo nie odpuści.
No to spierdalaj, łaski bez.
-Kathe proszę, nie rób mi tego, jest sobota (już nie Wielka) zabawmy się, z tego co mi mówiłaś twoich rodziców nie ma w domu więc nawet nie musisz pytać o pozwolenie, proszę Kathe zrób to dla mnie ! - prosiła
-Nicol jasne że idę ja po prostu...
-Tak wiem chciałaś mnie trochę pozłościć. - przerwała mi.
Pozłościć kogoś, ciekawy czasownik. To koleżanka pozłoszczywuje ałtorkę?
-Coś za często to robisz skarbie.
-Oj przepraszam Nicol, powiedz mi po prostu o której jest impreza.-powiedziałam
- O 21 widzimy się u Matta, a i jeszcze jedno nie wiesz kto wprowadził się do domu na przeciwko ciebie? Mattie powiedział że spotkał w sklepie twojego nowego sąsiada gdy robił zakupy na imprezę, stwierdził że jest całkiem spoko więc zaprosił go na dzisiejszą imprezę. A wiesz jaki jest Matt gdyby mógł zaprosił by całą Kanadę, (wyobraźcie sobie 36 milionów ludzi w jednym miejscu, przepraszających się nawzajem) ważne żeby o jego imprezę było naprawdę głośno. Więc wiesz coś o tym nowym sąsiedzie? - zapytała
-Wiesz szczerze mówiąc ja nawet nie wiem kto tam się wprowadza, mama mi tylko powiedziała że będziemy mieli nowych sąsiadów, i tyle.-odpowiedziałam
-Yhymm... No dobra, w takim razie skarbie masz 1,5 godziny do imprezy. Z pewnością będziesz wyglądać tak kurewsko seksownie (Pytanie: ile one mają lat?) że znowu faceci będą się ślinić na twój widok. Nie przeszkadzam ci już Kathe, szykuj się, do zobaczenia.
- Tak jasne... Cześć Nicole.-powiedziałam i zakończyłam rozmowę.
Spojrzałam na zegarek była 19:30. O Cholera naprawdę mam 1,5 godziny.!
Kropka-wykrzyknik. Kocham.
Rzuciłam swojego iPhona (audycja zawiera lokowanie produktu) na łóżko, wzięłam z komody świeżą bieliznę i pobiegłam do łazienki. Zdjęłam z siebie wszystkie tkaniny (dzianiny też?), odkręciłam prysznic
Prysznic w skarpetach, szalona.
Cały jebany prysznic odkręciła? Ma krzepę.
sprawdzając przy tym ręką kiedy woda będzie odpowiednia. No bo nigdy nie może być zła.
Weszłam pod prysznic i pozwoliłam ciepłemu strumieniu odprężyć moje ciało, umyłam ciało brzoskwiniowym żelem pod prysznic, a głowę w truskawkowym szamponie.
Albo ma małą głowę, albo wiadro szamponu.
Kto bogatemu zabroni.
Zakręciłam wodę, wyszłam z kabiny i zaczęłam wycierać każdą część ciała ręcznikiem, potem założyłam bieliznę, rozczesałam i wysuszyłam włosy. Wyszłam z łazienki i podbiegłam do szafy otworzyłam ją, spojrzałam jeszcze na zegarek była 20:10. Kurwa ! Muszę się pośpieszyć -pomyślałam. Wyciągam ze Starej Szafy czarne szorty i krótki top przed pępek. Założyłam je na siebie i pobiegłam do łazienki aby zrobić makijaż i włosy. Mieszanie przez ałtorkę czasu przeszłego z teraźniejszym zaczyna mnie drażnić.
Na twarz nałożyłam cienką warstwę szpachli podkładu, pomalowałam rzęsy tuszem, powieki czarnym eyelinerem a usta bezbarwnym błyszczykiem, zaś ściany farbą olejną Magnat. Włosy wyprostowałam i zostawiłam je rozpuszczone. Spojrzałam w lustro już ostatni raz i stwierdziłam że jestem już gotowa. Wyszłam z łazienki i szłam w stronę drzwi wyjściowych, wzięłam swojego iPhona z łóżka, włożyłam go do kieszeni sprawdzając przy tym która godzina. Na wyświetlaczu ukazała się 20:35. Zbiegłam na dół, założyłam swoje czarne Vansy, chwyciłam klucze od drzwi i skórzaną kurtkę. Otworzyłam drzwi zamykając je za sobą na klucz. Całą tę historyjkę można było zawrzeć w jednym zdaniu: „Ogarnęłam dupę i wyszłam”.
Zatrzymałam się jeszcze aby spojrzeć na dom moich nowych sąsiadów, światła w całym domu były zapalone, a co jakiś czas było widać cień przechodzącej przez pokój złej wiedźmy.
Mówię ci, to złodziej.
Lub złodziejka.
Duuuchy.
Ruszyłam w kierunku domu Matta. Mieszkał on 3 może i 4 ulice dalej, więc założyłam że powinnam dotrzeć tam na czas. Gdy byłam w połowie drogi mój telefon zaczął dzwonić, wyjęłam go a na wyświetlaczu znowu pojawiła się twarz Nicole
Co to kurwa za technologia?
Jak se podłączysz zdjęcia do kontaktów to ci się wyświetla, miałem to nawet w mojej antycznej Nokii.
Ale ten opis mi bardziej pasuje do hologramu.
Przesunęłam palcem po ekranie i przyłożyłam telefon do ucha.
-Kathy gdzie ty jesteś?-zapytała
Where art thou, Romeo?
Juliet raczej.
Julka, jak mniemam, już pod stołem.
-W połowie drogi, a nawet i bliżej, bo słyszę już muzykę, która jak sądzę wydobywa się z domu Matta.-powiedziałam.
-Okay, w takim razie pośpiesz się Kathy, będę czekać na ciebie przed domem Matta. - powiedziała po czym zakończyła rozmowę.
Jakieś 10 może mniej minut później byłam na miejscu przed domem czekała na mnie Nicole.
-Ooooo! Na (spacja) reszcie jesteś (spacja) !(brak spacji)- powiedziała, po czym chwyciła mnie za rękę i zaczęła ciągnąć mnie w kierunku drzwi domu.
Dom był cały oświetlony a wokół niego było pełno ludzi, to już się boję pomyśleć ile osób bawi się w domu. Na prawdę powiedziałabym że Matt zaprosił prawie pół Kanady. Weszliśmy do środka, wszyscy zaczęli patrzeć na mnie i Nicol
A ona przypadkiem nie nazywała się na początku Nicole?
Ałtoreczka uznała, że tak się odmienia
jak byśmy jakoś odstawały ! Chyba wyglądam odpowiednio na taką imprezę (wcale nie ubrałaś się jak tania ladacznica), więc nie rozumiem dlaczego wszyscy się patrzą. Nie ma we mnie nic ciekawego, więc NIECH ONI KURWA PRZESTANĄ SIĘ PATRZEĆ! Nicol również wygląda normalnie, więc nie wiem w czym mają problem.
-Coś jest nie tak ze mną lub moim strojem?- zapytałam Nicole
Może założyłaś na lewą stronę.
A może to że ubrała się jak tania ladacznica?
Zatrzymała się i odwróciła w moją stronę.
-Nie skąd ! Wyglądasz świetnie. Już ci mówiłam że faceci będą pożerać cię wzrokiem, więc właśnie to robią. Mam tak seksowną przyjaciółkę że nawet worek na ziemniaki wyglądał by na niej dobrze.-powiedziała i zaśmiała się. Closet lesbian alert.
-Och naprawdę? Więc musisz mi ją szybko przedstawić.-powiedziałam po czym oby dwie szybko się zaśmiałyśmy
-Ty jesteś tą seksowną przyjaciółką idiotko.-powiedziała
-Nicol przestań, bo się zarumienię. (straszliwe konsekwencje, straci szacun na dzielni) -powiedziałam na co ona znowu wybuchła śmiechem
Mój wzrok padł na grupkę chłopaków, że tak powiem tutejszych gangsterów.
No na ciekawą imprezę trafiła.
Pomijamy fakt, że kanada to bardzo bezpieczny kraj.
Może handlują nielegalnym syropem klonowym.
Albo to Kanada pod Bełchatowem.
Bełchatów to nic, pojedź kiedyś do Zgierza/Radomia/Sosnowca.
Matt chłopak Nicol również tam stał, bo jak wiem on również należy do tego gangu.
Co to jest? Compton, Ontario, Kanada? Czym ten gang się zajmuje? Kradzieżą cukierków z Walmartu?
Nie śmiej się, wciąganie sproszkowanego apapu i spuszczanie wpierdolu to naprawdę ciężka gangsterka.
Zauważyłam chłopaka którego jeszcze nigdy tu nie widziałam miał ciemne blond włosy i grzywkę postawioną na żel, białą luźną koszulkę, czarne spodnie, które zwisały mu luźno z tyłka oraz białe Vansy. Wszystkich stamtąd znałam ale jego naprawdę widzę pierwszy raz i muszę powiedzieć że jest seksowny.
Seksowny?
No dobra może trochę
Trochę?
Dobra dziewczyno jakie trochę to pierdolony bóg seksu.
Rozumiem że to był wewnętrzny dialog naszej bohaterki…?
Najwyraźniej.
Nagle Nicol zaczęła ciągnąć mnie w kierunku chłopaków.
-Nicol gdzie idziemy?-zapytałam.
-Chce przywitać się z moim chłopakiem to chyba oczywiste, prawda? Ta impreza trwa nie wiadomo ile, a jeszcze tego nie zrobiła?
-Ohhh... Tak, jasne. -powiedziałam.
Nicol podeszła do Mattiego Nykänena i mocno go przytuliła, na co on się odwrócił i złożył mały pocałunek na jej ustach. Muszę powiedzieć że to było naprawdę słodkie. Taaa.
-I jest też seksowna przyjaciółka Nicole.-powiedział jeden z chłopaków i jak zdążyłam zauważyć był to Szeregowiec Ryan. A moje policzki szybko oblały się rumieńcem.
No i klops, nie udało się uchronić przed rumieńcem.
Straciła szacun na dzielni.
-Ktoś tu się rumieni, ale kochanie nie chowaj tych rumieńców bo z nimi wyglądasz jeszcze bardziej seksssyyyyy.-powiedział chłopak, którego imienia jeszcze JESZCZE nie znałam, ale przeciągnął tak to „seksy” że wszyscy którzy to słyszeli wybuchli śmichem, a ja zalałam się większym rumieńcem.
Bo nie ma nic śmieszniejszego, niż gdy ktoś dostaje udaru.
Śmichem? Co to? Jakaś nowa broń?
Może ałtorka jest ślunzokiem.
Matt odkleił się od Nicol i oznajmił
-Dziewczyny przedstawiam wam Justina, wprowadził się tu niedawno a ty Kathy powinnaś coś o tym wiedzieć.-powiedział
Mogłam sobie wyobrazić jaką mam teraz minę, bo naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi. Wiem chociaż że chłopak ma na imię Justin, to już coś. Ale zaraz, zaraz...
-Bieber przedstawiam ci twoją sąsiadkę Kathy i moją dziewczynę Nicole- dokończył Matt
To on jest tym chłopakiem o którym mówiła mi Nicol? I to on jest moim sąsiadem? Ale szczerze mówiąc nie narzekam.
Ja bym narzekał.
Ja bym się wyprowadził.
Ja byłbym już w pół drogi do Georgii.
-Bieber będziesz miał niezłe widoki z okna.
Na Zachodzie to się nazywa voyeurism i idzie się za to do pierdla. Według Wikipedii po polsku to jest oglądactwo.
-powiedział Ryan na co wszyscy wybuchli śmiechem, a ja rzuciłam w niego gniewnym spojrzeniem.
Że wszyscy się ich boją, to nie oznacza że ja też muszę, może dlatego że ich znam.
Śmierć konfidentom.
„Nie jem cukierków, to mi ich nie buchną”.
Matt tańczył z Nicole a ja stałam i śmiałam się z chłopakami. Mogę śmiało powiedzieć że Justin jest do nich bardzo podobny, więc z pewnością znajdzie się w ich gangu.
Będzie zabezpieczał krówki.
Raczej tyły.
Przez to że z Nicol ich znaliśmy nikt prawie w szkole z nami nie gadał ,bo wszyscy się bali, trochę to denerwujące, bo przecież nikogo nie pogryziemy, no ale cóż ludzie są i będą dziwni. Chodzę z obstawą lokalnych gangsterów, ale spoko luz nie ma się czego bać.
Przez całą tą rozmowę z chłopakami widziałam jak nie jaki tylko śmaki pan Bieber ciągle na mnie zerka. Czułam się trochę dziwnie no ale cholera, która dziewczyna by nie chciała aby taki przystojniak się na nią patrzył, no chyba wszystkie, nie licząc tych dziwnych dziewczyn, które nawet boją spojrzeć na chłopaka, bo boją się że rodzice dadzą im szlaban do końca życia, (Czej, szlaban za patrzenie się?) (No wiesz może należą do jakiejś sekty gdzie jest to zakazane) a nie ukrywam jest parę takich dziewczyn u mnie w szkole.
I to one znajdą faceta, który nie „pójdzie po fajki”, gdy tylko usłyszy, że będzie ojcem.
Rodzice się już o odpowiednią partię zatroszczą.
Czemu ja ciągle myślę o szkole? Bo zagrożenie z przyry wisi nad głową?
Są wakacje, a ja jestem na imprezie więc powinnam się zabawić a nie myśleć o niej. Scott jeden z członków grupy przyniósł mi kubeczek jak się domyślam był on z wódką.
Wystarczy powąchać. Albo się spytać.
Kubeczek? To w Rosji się wali gorzałę ze szklanek, nie w Kanadzie.
Wzięłam łyka i pozwoliłam przepłynąć cieczy przez moje gardło i poczułam lekkie palenie. Wypiłam prawie dwa kubki więc postanowiłam przewietrzyć się bo czułam jak alkohol zaczyna wchodzić mi do głowy.
Jakby to naprawdę była czysta ojczysta, to już byś miała poduszkę z krawężnika.
Pewnie piją lurę, coś jak amerykańskie piwo.
To się nazywa urofilia.
Słabo, żeby po dwóch kubeczkach być najebanym?
Pić trzeba umieć.
Kurtkę którą wzięłam z domu najwyraźniej gdzieś zostawiłam, bo nigdzie jej nie mogłam znaleźć, więc wyszłam na dwór w samej bluzce i spodenkach. Chociaż tyle. Szłam przez uliczkę i zobaczyłam małą ławkę postanowiłam usiąść i chwile odpocząć. Usłyszałam za sobą pękającą gałąź i zanim zdążyłam się obrócić ktoś zasłonił mi ręką usta, O, wreszcie jakaś akcja, idę po popcorn abym nie krzyczała, podniósł mnie do góry i przerzucił sobie przez ramie, zaczęłam się szarpać i krzyczeć aby chłopak którego nie znałam postawił mnie na ziemie. Na co on tylko się zaśmiał. Naprawdę byłam przerażona z mojej twarzy spływały łzy i byłam pewna, że zginę bo nie mieszkam w zbyt bezpiecznej dzielnicy.
Dziękuj lewicy.
Ale za to znasz już lokalnych gangsterów.
Zaczęłam krzyczeć aby ktoś mi pomógł, nagle mój porywacz zaczął opadać na ziemię, (Spring Heel Jack przeprowadził się do Kanady?) nie wiedziałam co się dzieje, poczułam jak para silnych rąk łapie mnie w tali.
Świetnie! Pomyślałam. Jednego wieczoru zostanę porwana dwa razy i zaczęłam płakać (może goście są z konkurencyjnych gangów?). Poczułam jak ktoś stawia mnie na ziemi i obraca twarzą w swoją stronę, a chłopak który trzymał mnie parę minut wcześniej leżał teraz na ziemi i jak sądzę za niedługo powinien się obudzić, bo tylko zemdlał.
Sprawdziłaś puls?
Łeb nie odpadł, to chyba żyje.
Zobaczyłam karmelowe tęczówki w których można od razu się zakochać. To jest… irisofilia? Był to Justin ten sam Justin którego poznałam dzisiejszego dnia.
-Nic ci nie jest? Nic ci nie zrobił? Wszystko dobrze?- pytał
Na co ja po prostu się do niego przytuliłam a on objął mnie w tali.
-Tak wszystko dobrze, dziękuje-powiedziałam i wtuliłam się w jego klatkę piersiową.
No w klatce piersiowej jest komfortowe 36,6° C, dobre miejsce sobie wybrała. Tylko trochę mokro.
Odwrócony chestburster?
Zabij zanim złoży jaja!
To dziwne znałam go parę godzin a czułam się przy nim tak bezpiecznie. Poczułam jak unoszę się nad ziemie. Justin podniósł mnie i niósł na swoich rękach jak się domyśliłam do domu. Oparłam głowę o jego klatkę piersiową słysząc tym samym bicie jego serca. To musiało ją nieźle lumbago poskręcać. To przez to, że wyszła na zimno bez kurtki. Patrzyłam na jego twarz miała takie idealne rysy.
-Podziwiasz widoki, skarbie?-zapytał
Dość szybko przeszli na określenia typu skarbie i kotku, ale co ja tam wiem o podrywaniu dziewczyn.
To jej gangowe ksywy. Wiesz, Real G.
Waszka G.
Upsss! Przyłapana! Jak on mógł zauważyć że na niego zerkam wydawał się być skupiony na drodze przed sobą. Jedno oko na Maroko…
-Jaaaa.... Ughmm... Nie po prostu spojrzałam. A ty nie jesteś zbyt pewny siebie? „Słonko, masz pojęcie, ile krówek z Walmartu zajumałem?” -zapytałam
-Dobrze, dobrze nie musisz się tłumaczyć i tak wiem że to „spojrzenie” trwa od chwili gdy wziąłem cię na ręce. Jak ktoś cię niesie to masz trochę ograniczone pole widzenia. Na coś się trzeba patrzeć. I nie nie jestem pewny siebie, stwierdzam fakty skarbie.-Spojrzał w moją stronę i uśmiechną się cwaniacko. Szelmowsko.
Poczułam jak moje policzki znowu nabierają czerwieni.
-A więc jesteśmy sąsiadami?-zapytał
-Ugh... Chyba tak.-uśmiechnęłam się do niego
-Twoi rodzice są w domu?-zapytał Oho.
-Nie nie ma ich wrócą w przyszłym tygodniu prawdopodobnie w przyszłą niedziele, mieli coś ważnego do załatwienia. Najpierw wyjeżdżają za miasto a potem gdzieś lecą.- Odpowiedziałam
A jak wrócą, już będą dziadkami.
A ich dom zamieni się w plan filmowy Trudnych Spraw.
A w telewizorni i tak powiedzą, że to Siedlce albo coś.
To trochę dziwne, że tak od razu mu o tym powiedziałam. Przecież znam go od niedawna, poza tym jest moim sąsiadem, więc gdyby jednak przyszedł do mnie w jakieś sprawie i tak dowiedział by się że rodziców nie ma.
On nie ma czasu na zwiady, łapie każdą okazję i ją szybko wykorzystuje. Życie gangstera jest niepewne.
Jednego dnia kradniesz miętusy, drugiego obrywasz papierową kulką z haclówy.
-I przez cały tydzień jesteś sama w domu?- zapytał
-Niestety tak, chyba zanudzę się na śmierć.-powiedziałam
-No cóż chyba będę musiał wpadać, aby dotrzymać ci towarzystwa.-uśmiechnął się tak że mogłam zobaczyć wszystkie jego białe zęby a przy tym poruszał sugestywnie brwiami.
Ruchasz się czy trzeba z tobą chodzić?
Myślę że mogła nie załapać. Powinien jeszcze pokazać jej kolekcję gumek w portfelu.
Recepturek, rzecz jasna. Nie chcesz, zostać na lodzie, gdy ta w procy puści.
Wybuchłam śmiechem, przez jego zachowanie.
-Czy ty coś sugerujesz, Justin?-zapytałam
-Nie skąd Kathy, ja nigdy bym nic nie sugerował.-Na jego ustach znowu pojawił się ten sam uśmiech co parę chwil temu, na co zachichotałam. Chłopak ma atak paniki, a Ty sobie z niego ciśniesz ;(
-Jesteśmy na miejscu-powiedział.
Obróciłam głowę by zobaczyć swój dom, postawił mnie na ziemi włożył rękę do mojej kieszeni (no kurwa złodziej, wiedziałem) w poszukiwaniu czegoś, wyciągnął klucze od mojego domu i znowu wziął mnie na ręce.
-Cooo...Co ty robisz?-Zapytałam a on zaczął otwierać drzwi ze mną na rękach, wyciągną klucz i otworzył drzwi, wszedł do środka i jednym kopnięciem zamkną je za sobą. Jak? Kto?
-Mam zamiar zanieść cię do twojego łóżka, tylko musisz mnie poinstruować gdzie to dokładnie jest.-powiedział i uśmiechną się.
Ten to umie przeprowadzić rekonesans.
E tam rekonesans, on zaraz przejdzie do akcji.
Wskazałam ręką na schody. Weszliśmy na schody, a raczej to on wszedł ze mną na rękach, wskazałam drugie drzwi po lewej stronie po czym wszedł do pokoju i położył mnie na łóżku.
A więc jest i pierwszy rozdział :)
Życzę wam miłego czytania, mam nadzieje że każdy zostawi tu po sobie jakiś ślad. :)
Oj zostawiłem, możesz być pewna.
Może nawet pójdzie jakiś przelew, jak mu się będzie chciało.
Jeśli nie będzie zainteresowań tym ff, po prostu nie będę pisać
No niestety, już dawno przerzuciłem się na Chrome’a.
Jeśli coś jest nie tak, to piszcie. :)
Wszystko. Wszystko jest nie tak.
To opko jest złe.
Rozdział 2 : A co może być lepszego?[edytuj • edytuj kod]
Kathe POV'[edytuj • edytuj kod]
-A więc kiedy twoi rodzice pojechali?-zapytał
-Jakieś 3, 4 godziny temu. A czemu pytasz?
Zakład że zaraz się tu magicznie teleportują?
-Po prostu jestem ciekawy-powiedział i mrugną okiem
KTOOO?
Kiedy?
-Chcesz coś do picia?-zapytałam
Wait, wait, on ją miał zanieść do łóżka, a nie do kuchni.
-Yymm... Po proszę sok jeśli masz-uśmiechną się odpowiadając na moje pytanie
Kto się uśmiechnie?! What’s in the box?!
Jak grzecznie, a dopiero co wódkę z kubeczków pili.
Jakby był grzeczny, to by zapytał, czy są ogórki i czy może zjeść.
-Tak jasne... zaraz wracam -uśmiecham się i zniknęłam za drzwiami. Zeszłam po schodach i zauważyłam białą teczką która leżała na stole w jadalni, podeszłam by zobaczyć co to. Otworzyłam teczkę i zobaczyłam akta Tajnego Współpracownika Bolka papiery moich rodziców, o mój Boże przecież oni pojechali właśnie aby załatwić wszystko związane z tymi papierami, mogą wrócić po nie w każdej chwili a ich córka siedzi z chłopakiem w ich domu w ubraniach w których właśnie wróciła z imprezy. Mniejsza z imprezą została bym zabita na miejscu (to by było za łatwe) jeśli dowiedzieli by się że w ich domu jest chłopak.
Co to? Dom jakichś feministek?
Dziecko lesbijek.
Zaczęli by swoją gadkę że myśleli że mogą mi zaufać i że prosili abym niewpuszczana nikogo do domu na czas kiedy nie wrócą.
A ona nie tylko wpuściła, a jeszcze planowała się puścić.
Dostałaby szlaban na ajfona i wyjścia.
Gorsze, niż śmierć!
Rodzice są dość surowi i nie pozwalają mi spotykać się z chłopakami. Ale czym bardziej rodzice się starają aby ich dziecko było grzeczne tym gorzej im to nie wychodzi.
I tak jakbym to przewidziała usłyszałam podjeżdżający samochód podbiegłam do okna i zobaczyłam samochód moich rodziców. Czy to są kurwa jakieś żarty? Zadaję sobie to pytanie co drugie zdanie. -pomyślałam Do tej pory nie wrócili a gdy ja o nich pomyślałam, nagle się zjawiają. A nie mówiłem, to jakieś kosmiczne sztuczki.
Pobiegłam do pokoju tak szybko jak tylko mogłam.
-Moi rodzice wrócili, zapomnieli teczki z tajnymi aktami papierami.-powiedziałam zanim zdążył o cokolwiek zapytać.
Podbiegłam do starej szafy i zaczęłam ściągać spodenki i bluzkę. Nooo wreeeszcie.
Usłyszałam za sobą lekki chichot.
-Justin obróć się, proszę.-powiedziałam
-Okay...-powiedział
Zaczęłam ubierać na siebie piżamę, łeeeee… obróciłam się by zobaczyć Justina, który wcale się nie obrócił, lecz przyglądał się dokładniej.
-Miałeś się obrócić-powiedziałam-Idź do łazienki i nie wychodź stamtąd dopóki ci nie powiem siedź tam i nie hałasuj, proszę.-powiedziałam po czym szybko wepchnęłam go do łazienki, na co on tylko powiedział. Bo na 140% żadnego z rodziców nie przypili po iluś godzinach poza domem.
-Niezłe cycki i dupa- i zaczął się śmiać. Zgrywam ekspert, ekspert dżentelmena.
Przewróciłam szafę gdańską oczami i zamknęłam drzwi od łazienki, zgasiłam światło i wbiegłam pod kołdrę. Usłyszałam kroki zbliżające się po schodach. Drzwi od mojego pokoju otworzyły się ukazując w nich moją mamę z białą teczką w ręku.
-Kochanie, wróciliśmy bo tata zapomniał papierów, wrócimy w przyszłym tygodniu w niedziele rano, bo jak wiesz później lecimy do Los Angeles, w lodówce masz jedzenie sadzę
Super dieta, kurwo.
Szlachetna sadza ze Śląska, tam to pewnie 100 dolców za kilo.
Sucha krakowska 23,99 za kilogram.
Taka, co to ten facet w Super Expressie matkę nią pobił?
że powinno ci wystarczyć ale w razie gdybyś czegoś potrzebowała, w kuchni pod koszyczkiem masz 300 zł
Od kiedy w kanadzie są złote? No chyba że to jakaś alternatywna rzeczywistość gdzie ziemie podbił Imperator Duda.
Potem i tak będzie co miesiąc 500 zł dostawała od państwa.
Do zobaczenia Kochanie będę dzwonić, a i pamiętaj żadnym chłopaków i bądź rozsądna Kathe.
Odpowiedziałam jej tylko
-Dobrze Mamo, poradzę sobie.-po czym ona zamknęła drzwi zbiegła po schodach wyszła z domu, wsiadła do samochodu i odjechała razem z tatą.
-Justin możesz wyjść.-krzyknęłam. Na co drzwi od łazienki otworzyły się a z niej wyszedł zadowolony Justin z ogromnym uśmiechem.
-Z czego się tak cieszysz?- zapytałam
-A co może być lepszego niż seksowna sąsiadka sama w domu przez tydzień, i jeszcze na dodatek nie może spotykać się z żadnym chłopakiem hmmm?
Krata browarów.
Krata wódki i zapasik ogórasów.
A wiesz ja lubię łamać zasady.- poruszał sugestywnie brwiami nadal się uśmiechając. A ja zaczerwieniłam się. Czy on właśnie powiedział że jestem „seksowna”?
A on tego przypadkiem nie mówił już wcześniej?
Ciekawe co powie gdy bohaterka zdejmie szpachlę.
Torba na głowę i za ojczyznę.
-Tak skarbie, jesteś cholernie seksowna-powiedział to a w jego oczach można było zobaczyć pożądanie. Skąd on mógł wiedzieć o czym myślę? Co. Ale przez jego słowa byłam pewna że wyglądam teraz jak burak. Przygryzłam swoją dolną wargę.
-Nie rób tak ! - Rozkazał, a ja naprawdę nie wiedziałam o co mu chodzi.
-Jak?-zapytałam
-Nie przygryzaj wargi, jeśli nie chcesz abym pieprzył cię tu i teraz do utraty przytomności- Na jego usta wdarł się wilki uśmiech.
„Lecę, bo chcęęę…”
Czyli jednak trzeba będzie dać 18+ w tytule…
Zwróciłam uwagę na jego usta, wyglądały naprawdę soczyście i jestem strasznie ciekawa jak smakują.
Jak kolega.
Jak homo sapiens.
Jak kurczak.
Musiał zauważyć że ciągle patrze na jego usta, bo podszedł do mnie usiadł na łóżku i złączył swoje usta z moimi.
Jak jakaś nieudolnie wykonana ludzka stonoga?
Najwyraźniej.
Byłam zaskoczona, ale było to niesamowite, nigdy nie czułam nic podobnego, mój brzuch zaczęło wypełniać dziwne uczucie na sam jego dotyk.. Też tak mam jak za dużo wypiję. Zarzuciłam ręce na jego szyje (trójgłowy smok!) i zaczęłam poruszać ustami tak aby dopasować się do jego.
A co oni? Mutanty z czarnobyla?
Pijawki, najpewniej bagienne.
Językiem przejechał po mojej dolnej wardze, prosząc tym o dostęp do mojego. Otworzyłam usta a jego język wtargnął do środka mojej buzi walcząc z moim językiem o dominacje.
Ble.
Ja miałem absmak już po pierwszym zdaniu.
Zaczął składać mokre pocałunki na mojej szyj, lizać i przygryzając niektóre miejsca znalazł w ten sposób mój słaby punkt, jęknęłam na co z jego ust wydobył się mały chichot. Czy on właśnie zrobił mi malinkę? Nie, kuhwa truskawkę -pomyślałam. Zjechał rękoma wzdłuż mojej tali podniósł moją bluzkę, zdjął ją i rzucił gdzieś koło łóżka następnie popychając mnie na nie. No ten to się nie p… A nie, czekaj… Leżał na mnie więc chwyciłam jego koszulkę podniósł ręce a ja zsunęłam ją mu przez głowę rzucając ją gdzieś przed łóżko, przygryzłam wargę (co ona ma fetysz tych ust czy co?) gdy zobaczyłam jego umięśnioną klatkę z tatuażami.
-Kochanie, co ci mówiłem? „Kup mleko.” -zapytał
Przygryzłam wargę jeszcze raz ciekawa jego reakcji.-Jesteś tego pewna?- wyszeptał mi do ucha
Słysząc jego słowa wcale, nie celowo przygryzłam trzeci raz wargę, na co on tylko jęknął.
-Kurwa ! No nie da się ukryć. Jesteś tak cholernie seksowna!- powiedział po czym złączył nasze usta po raz drugi. Poruszałam ustami równo z jego i pociągnęłam lekko za końcówki jego włosów, co sprawiło że jękną prosto w moje usta. Zaczęłam chichotać bo właśnie to chciałam osiągnąć.
Kto jęknie? Ktoś płaci za pokaz czy co?
Z kontekstu wychodzi, że włosy. Może Justin ma kudły Meduzy.
Albo ich po prostu nie myje.
-Kathy tak bardzo cię pragnę !- powiedział to tak cicho, jakby nikt miał tego nie usłyszeć oprócz naszej dwójki. Pocałował mnie jeszcze raz po czym opadł koło mnie. -Musiałem przerwać, bo potem mógł bym się nie opanować, tak na mnie działasz.-powiedział na co skinęłam głową. Obwinął swoją rękę wokół mojej
Rozumiem, że nie ma w niej kości.
Buduj napięcie, wszystko fajnie, laska się puszcza, przerwij bo nie mógłbyś się nie opanować, gdzie tu logika?
Ałtorka chciała żeby było ruchanie ale potem stwierdziła że nie chce wyjść na dziwkę.
Speszyła się.
taki, przyciągając mnie do niego tak że leżałam wtulona w jego nagą klatkę piersiową. Drugą ręką zsunął dresy z moich nóg, na co spojrzałam na niego zaskoczona.
-Spokojnie skarbie ja nie będę spał w spodniach, więc dla równi pochyłej ty też nie będziesz.- mrugnął do mnie i ściągnął swoje spodnie. Przyciągnął mnie znowu do swojej klatki tak że dokładnie słyszałam uderzenia jego serca. Leżałam koło niego, a raczej na nim w samym staniku i majtkach a on leżał w samych bokserkach. Ktoś kto nie był w temacie mógłby pomyśleć że uprawialiśmy seks.
W majtkach?
To i tak pół biedy w porównaniu z Ride to Hell: Retribution.
Przycisnęłam się bardziej do niego, zamknęłam oczy i zasnęłam.
Justin POV'[edytuj • edytuj kod]
To będą myśli Biebera? Świeć Panie nad naszymi duszami.
Daj spokój, może coś uda mu się wycisnąć.
Chyba łzy politowania z oczu recenzentów.
Promienie słoneczne wpadały przez okno prosto na moją twarz, budząc mnie tym samym ze snu. Moja ręka była owinięta mocno wokół małej tali Kathy która spała mocno wtulona w moją klatkę piersiową.
On faktycznie jest jakiś ośmiornicowaty.
Nyarlathotep z przeceny.
Cthulhu jebany.
Jest tak cholernie seksowna, nawet jak śpij, a sam fakt że leży w samym majtkach i staniku koło chłopaka którego poznała wczoraj, oznacza że chyba mi ufa. Ja bym powiedział że jest puszczalska. Naprawdę jest piękna. Nie sądziłem że spotkam kogoś takiego jak ona już na pierwszej imprezie tutaj i na dodatek gdyby mi ktoś powiedział jeszcze że spędzę przy niej noc, wyśmiał bym go, a jednak to się stało. Poruszyła się co oznaczało że zaczyna się budzić.
Albo ma lęki nocne.
Albo zespół niespokojnych nóg. Widziałem reklamę tabletek na to w telewizji.
-Dzień Dobry, skarbie.-powiedziałem na co ona otworzyła oczy, spojrzała na mnie i uśmiechnęła się.
-Dzień Dobry-odpowiedziałem i chyba ból głowy przypomniał jej o alkoholu który wczoraj wypiła,
Że co? Przecież to były tylko dwa kubeczki.
Jeszcze niewprawiona.
BTW, czemu jej rodzice nie spostrzegli się, że jest nawalona jak meserszmit?
Pewnie nigdy alkoholu na oczy nie widzieli. Po ludziach, którzy w XXI wieku zabraniają córce patrzyć na chłopców można się wiele spodziewać.
co można było wnioskować po jej minie gdy podniosła głowę.
-Chcesz pić?-zapytałem Piach w gębie, susza, Sahara, słowem kac. Pewnie!
-Poproszę, jakiś sok powinien być w szafce nad lodówką i przepraszam, bo to ja powinnam…
Jakby miała jakieś doświadczenie, poprosiłaby o mleko.
Eee tam, piwo lepsze, metoda akademikowa zawsze działa. Starczy nie trzeźwieć.
-Ciiii... nie masz za co przepraszać.-przerwałem jej i wyszedłem z pokoju w kierunku kuchni. Będąc już w niej na suszarce zauważyłem dwie szklanki, chwyciłem je i otworzyłem szafkę o której mówiła mi Kathy. Wziąłem sok pomarańczowy, gdy miałem już wychodzić z kuchni, na stoliku zobaczyłem jakieś pudełeczko z tabletkami, chwyciłem je by zobaczyć że są one na ból głowy, więc pomyślałem że mogą się przydać. Kosmiczne sztuczki, wiedziałem. Wziąłem je razem z rzeczami które miałem wcześniej w ręku i ruszyłem w kierunku szchodów.
Co to szchody?
Szajskie schody. Coraz więcej śląskich naleciałości.
Będąc już w jej pokoju nalałem sok do szklanek, jedną podałem jej a jedną wziąłem dla siebie, napiłem się 3-4 łyki i odstawiłem szklankę na szafkę nocną. Odsunąłem kołdrę i wsunąłem się do łóżka obok Kathy. Położyła pustą już szklankę na stoliku i wróciła na swoje miejsce, objąłem ją w tali i przyciągnąłem ją bardziej do mojej klatki.
A w klatce papuga Eustachy klnie po niemiecku.
Co on w klatce mieszka?
Nasze ciepłe ciała stykały się ze sobą. Oparła podbródek o moją klatkę piersiową a jej niebieskie jak ocean oczy patrzyły prosto w moje.
Widać, że to baba pisała, każdy by się patrzył na cycki, a nie oczy.
Chyba że jest płaska jak decha. To próbujesz zapuścić żurawia na tyłek.
Paradoksalnie pewnie ma gruby.
Potarłem lekko kciukiem jej policzek i pocałowałem w czoło na co ona uśmiechnęła się i położyła na mojej klatce głowę wsłuchując się w bicie mojego serca, z pewnością rytm był trochę szybszy niż zawsze, (tak to już jest na kacu) no ale który chłopak zachowywał by się normalnie przy takiej dziewczynie? (darowanemu koniowi się w zęby nie zagląda) Ale ona nie musi wiedzieć, że moje serce przy niej zaczyna szybciej bić.
Może uciska aortę i pompka nie wyrabia.
Wcale ona na niej nie leży i nie czuje tego.
W pokoju rozbrzmiał dźwięk melodii mojego telefonu, chwyciłem spodnie, które leżały na podłodze, wyciągnąłem telefon, a na ekranie widniał jakiś nieznany mi numer. Przesunąłem palcem po wyświetlaczu i przyłożyłem telefon do ucha.
-Halo-powiedziałem
– Czy byłby pan zainteresowany pokazem pościeli blablabla
– Czy chce pan porozmawiać o Bogu?
-Cześć Justin tu szeregowiec Ryan, dzisiaj jest niedziela więc pomyślałem że może chcesz się dzisiaj spotkać z nami, twoja seksowna sąsiadka też będzie.-Po tych słowach uśmiechnąłem się sam do siebie, bo nie ma zielonego pojęcia że ona właśnie teraz leży koło mnie. Aj waj.
-Tylko muszę jeszcze do niej zadzwonić, myślę że się zgodzi. To jak zgadzasz się stary?-dokończył
-Okay tylko gdzie i kiedy?-zapytałem
-W domu Szach Matta o 17
-Dobra, to do zobaczenie. -powiedziałem i rozłączyłem się nie dając mu nawet czasu na odpowiedź.
Teraz w pokoju rozbrzmiał telefon Kathy. Ja już domyśliłem się kto może teraz do niej dzwonić.
Przenikliwy spryt! Niezrównana bystrość umysłu!
A tu bach, to Ryan dzwoni, a nie krętacze od pościeli!
Plot twisty lepsze niż w „Szkole”!
Wyciągała się przede mną aby chwycić telefon i spojrzeć na ekran, trochę się zdziwiła i odebrała połączenie przykładając telefon do ucha.
-Co jest Ryan?-zapytała. Chwyciłem ją w tali, bo nie mogłem patrzeć na nią taką rozciągniętą bez żadnych męskich odczuć.
Psycholog chętnie o tym z Tobą pogada.
Szwedzki psycholog powie że wszystko jest z nią dobrze.
Podniosłem ją i usadziłem ją sobie na kolanach, na co ona się uśmiechnęła. Wujku, co robisz?
-No Dobra, gdzie i o której?-zapytała Ryana. Usłyszawszy odpowiedź jej rozmówcy, pożegnała się i rozłączyła, położyła telefon na szafce i spojrzała na mnie.
-Idziesz dzisiaj do Matta?-zapytała
-Tak,kochanie, to on dzwonił do mnie chwile temu.-odpowiedziałem, a ona zaczerwieniła się na słowo którym ją nazwałem i schowała swoje policzki w dłoniach.
-Kochanie nie chowaj się, bo z rumieńcami naprawdę ci do twarzy.-powiedziałem i pocałowałem ją w policzek.
-Pojedziesz razem ze mną do Matta?-zapytałem
-A chcesz żebym jechała razem z tobą?- Uśmiechnęła się szeroko i dodała słodkie mrugnięcia. Dwojgiem z trzech oczu. Ona naprawdę nie jest jak te wszystkie inne suki które wcześniej znałem. Może i znam ją zaledwie jeden dzień, ale naprawdę ją polubiłem.
Syndrom sztokholmski.
Ja już zdążyłem zapomnieć o tym całym porwaniu. Kto kogo, jak i po co właściwie?
Miało być o tru gangsta, a robi się z tego Truman Show.
Czy ja dobrze czytam? Nazwał ją suką?
Mogło mu chodzić o jego psa, a nie tę lampucerę.
-Tak chcę, to jak jedziesz ze mną?- zapytałem po raz drugi a ona się uśmiechnęła, pokiwała głową popychając mnie na łóżko i zaczęła łaskotać.
-Skarbie, ja nie mam łaskotek-zaśmiałem się- Ale ty je z pewnością masz.
Przewróciłem ją tak, że to ona teraz leżała pod spodem, a ja uniosłem się nad nią i zacząłem ją łaskotać zaczęła się śmiać i rzucać po całym łóżku, próbując się wydostać, ale gdy zauważyła że nie wydostanie się zaczęła prosić abym przestał ją łaskotać. Przestanie być śmiesznie jak mała nagle przekręci łeb o równe 180 stopni. Albo nie zasunie mu kopa w jaja. Trust me, lepiej uważać.
Czy tylko ja mam wrażenie że łaskotki są w każdym jebanym opku?
-Prz...Prze...Przestań Pro... Proszę Ju... Just... Justin.-Mówiła pomiędzy przerwami od śmiechu
-Ale to ty zaczęłaś.-powiedziałem po czym znowu zacząłem ją łaskotać
-Przee...Przepraszam już nie...nie bę... nie będę. -Mówiła
-Dobrze,przestane ale nie ma nic za darmo. Francuz bez gumy 50. Chce buziaka.-powiedziałem, a ona się uśmiechnęła. Uniosłem się na rękach i połączyłem nasze usta razem.Przewróciła nas tak że to ona teraz znajdowała się na górze. Zaczęła poruszać się na moim kroczu tak że obudziła moją dolną część ciała. Mówię, przycisnęła go i krew mu zeszła z nóg.
-Kathy, przestań jeśli nie chcesz abym wziął cię tu i teraz i pieprzył do upadłego.-uśmiechnęła się, pocałowała mnie w szyje i zaczęła zjeżdżać w dół całując i liżąc każdy centymetr mojej szyji w pewnym momencie jęknąłem bo znalazła mój słaby punkt a ona zachichotała w moją szyje, NIE W SZCZEPIONKĘ! zaczęła gryźć, ssać i lizać (Jeść? Nie można prościej?) moją szyje w moim słabym punkcie przez co znowu jęknąłem przygryzła jeszcze raz kawałek mojej szyji liząc i ssąc ją
kiedy odsunęła się od niej, uśmiechnięta najwyraźniej z cegoś zadowolona. Czy ona właśnie zrobiła mi malinkę?
Przegryzła tętnicę szyjną.
Ja to tylko zostawię.
O kurwa wampir. Domino dzwoń po egzorcystę. Z pozdrowieniami dla Walaszka.
Brakuje wilkołaków, ale to nie to opko niestety.
Spojrzałem na jej usta na których ciągle był ten sam zadowolony uśmiech i mnóstwo krwi, złączyłem jej usta z moimi a ona zarzuciła ręce na moją szyje włożyłem język do jej buzi sprawdzając przy tym każdy jej centymetr kwadratowy od środka. Jebany kameleon. Przygryzłem jej dolną wargę na co jęknęła.
– Kuuurwaaa, boli!
-Muszę iść niedługo do domu, Kathy-powiedziałem na co trochę posmutniała-Ale widzimy się o 16:45 przecież jedziesz razem ze mną do Matta.-dokończyłem na co ona się uśmiechnęła i złożyła jeszcze jeden mały pocałunek na moich ustach.
-Chłopaki będę gadać.-powiedziała
On się rozmnożył? Kiedy?!
Kage Bunshin no Jutsu!
-Skarbie spokojnie przypominam ci że jesteśmy sąsiadami, więc po prostu powiem że zabrałem cię po drodze, nie musisz się martwić.-uśmiechnąłem się a ona odwzajemniła uśmiech.
To opowiadanie jakoś nie ma zbyt dużo waszych komentarzy. :(
Ależ komentarzy jest więcej niż samego tekstu, nie wiem o co chodzi.
Jak nie wiadomo o co chodzi to chodzi o pieniądze.
Macie 2 rozdział, potem będzie działo się więcej, ale jeśli nie będzie zbyt dużego zainteresowania po prostu odpuszczę sobie z tym opowiadaniem.
Niestety nie odpuściła.
Nie ma lekko.
Nie żeby coś, ale to ma w sumie pięćdziesiąt rozdziałów.