Przemyśl: Różnice pomiędzy wersjami

Z Nonsensopedii, polskiej encyklopedii humoru
Znacznik: edytor źródłowy
Znacznik: edytor źródłowy
Linia 47: Linia 47:
* {{t|Ul. Franciszka Smolki}} grabieże, wymuszenia, zastraszanie, strach lodówkę otworzyć. Ot jeżeli szukasz wrażeń na pewno słyszałeś o ulicy Franciszka Smolki. Mieszkańców tejże pięknej okolicy zwie się "Smolarzami". Niezbyt sympatyczna nazwa. Ale i tak każdy wie, że rezydują tam kibice.
* {{t|Ul. Franciszka Smolki}} grabieże, wymuszenia, zastraszanie, strach lodówkę otworzyć. Ot jeżeli szukasz wrażeń na pewno słyszałeś o ulicy Franciszka Smolki. Mieszkańców tejże pięknej okolicy zwie się "Smolarzami". Niezbyt sympatyczna nazwa. Ale i tak każdy wie, że rezydują tam kibice.
* {{t|Ul. Aleksandra Dworskiego}} kiedyś dawno dawno temu zwana Długa później już Aleksandra Dworskiego, a w międzyczasie – za czasów komuchów – 1-go Maja. Jest to dość specyficzne miejsce, w pewnych kręgach, kulturowych zwana jako Psycho-Dwór. Krótko mówiąc, można dostać w ryja na dzień dobry; taka spuścizna po ulicy Smolki; dziś wszystkie osobistości z tejże ulicy przeniosły się właśnie na Dworskiego. Mieszka tu kupę [[alkoholik|meneli]], [[alkoholik]]ów, i patologii, ale mniej niż na Mickiewicza. w okresie letnim w godzinach wieczornych ok 21, z racji swojej długości ulica zamienia się w tor wyścigowy, dla aut z wiejskim tuningiem, jak i dla dawców nerek. W godzinach porannych kiedy człowiek chce udać się do pracy w kierunku miasta musi się przedzierać przez istne szwadrony, kwiata [[młodzież]]y przemyskiej, czyli krzyczącej, przeklinającej i plującej wielce uradowanej swoja drogą marszu, uczniów. Ci co idą w kierunku miasta idą na wagary do parku, na [[wino]].
* {{t|Ul. Aleksandra Dworskiego}} kiedyś dawno dawno temu zwana Długa później już Aleksandra Dworskiego, a w międzyczasie – za czasów komuchów – 1-go Maja. Jest to dość specyficzne miejsce, w pewnych kręgach, kulturowych zwana jako Psycho-Dwór. Krótko mówiąc, można dostać w ryja na dzień dobry; taka spuścizna po ulicy Smolki; dziś wszystkie osobistości z tejże ulicy przeniosły się właśnie na Dworskiego. Mieszka tu kupę [[alkoholik|meneli]], [[alkoholik]]ów, i patologii, ale mniej niż na Mickiewicza. w okresie letnim w godzinach wieczornych ok 21, z racji swojej długości ulica zamienia się w tor wyścigowy, dla aut z wiejskim tuningiem, jak i dla dawców nerek. W godzinach porannych kiedy człowiek chce udać się do pracy w kierunku miasta musi się przedzierać przez istne szwadrony, kwiata [[młodzież]]y przemyskiej, czyli krzyczącej, przeklinającej i plującej wielce uradowanej swoja drogą marszu, uczniów. Ci co idą w kierunku miasta idą na wagary do parku, na [[wino]].
* {{t|Os. Warneńczyka} co tu dużo mówić- pobojowisko. Konia z rzędem temu kto znajdzie tam jakąkolwiek pustą ścianę, murek czy nawet szyld. Cała reszta jest opaćkana wszelkimi kutachami, przekleństwami, strzałkami, przekreślaniami która -jak się można domyśleć- jest związana z klubami przemyskimi. Stanowi jedyną drogę "wjazdów" przez którą inne, zwaśnione osiedla muszą przejść aby w 10 jak nie więcej skopać niczego sobie świadom przechodzącego gościa. No a babe sklepać po dupie, chyba że wyglądem przypomina Grażynkę z klanu. A stanowi jedyną drogę, no bo przejście bandą w kapturach w pozasłanianych twarzach przez Grunwaldzką (jedna z ruchliwszych ulic) nie należy do dobrych pomysłów. W tejże jakże pięknej, malowniczej i jednocześnie bezpiecznej okolicy (do zapadnięcia zmierzchu) znajduje się parę smaczków, o których istnieje powinniście widzieć:
* {{t|Os. Warneńczyka}} co tu dużo mówić- pobojowisko. Konia z rzędem temu kto znajdzie tam jakąkolwiek pustą ścianę, murek czy nawet szyld. Cała reszta jest opaćkana wszelkimi kutachami, przekleństwami, strzałkami, przekreślaniami która -jak się można domyśleć- jest związana z klubami przemyskimi. Stanowi jedyną drogę "wjazdów" przez którą inne, zwaśnione osiedla muszą przejść aby w 10 jak nie więcej skopać niczego sobie świadom przechodzącego gościa. No a babe sklepać po dupie, chyba że wyglądem przypomina Grażynkę z klanu. A stanowi jedyną drogę, no bo przejście bandą w kapturach w pozasłanianych twarzach przez Grunwaldzką (jedna z ruchliwszych ulic) nie należy do dobrych pomysłów. W tejże jakże pięknej, malowniczej i jednocześnie bezpiecznej okolicy (do zapadnięcia zmierzchu) znajduje się parę smaczków, o których istnieje powinniście widzieć:
** {{t|[[Garaże]]}}: jest ich cała masa, ciągnąca się przez całą długość osiedla, gdzie nie trzeba w najmniejszym stopniu bać się że ktokolwiek mógłby się włamać czy nawet tam węszyć późnymi porami, skoro cały 11-to piętrowy wieżowiec wypchany babciami w akompaniamencie poduszek na parapet ma skierowane okna w tamtą stronę
** {{t|[[Garaże]]}}: jest ich cała masa, ciągnąca się przez całą długość osiedla, gdzie nie trzeba w najmniejszym stopniu bać się że ktokolwiek mógłby się włamać czy nawet tam węszyć późnymi porami, skoro cały 11-to piętrowy wieżowiec wypchany babciami w akompaniamencie poduszek na parapet ma skierowane okna w tamtą stronę
** {{t|[[Kościółek]]}}: to znaczy był kościołek, bo już go nie ma. Jedynie co pozostało po nim, to nazwa utknięta w pamięci przez bardziej poinformowanych ludzi. Za swego czasu, gdzieś tam w okolicach, było to miejsce tysiąca solówek, ustawek, a dzieci jak się zapuściły w gąszcz otaczający ten "punkt widokowy" mogło sobie pozbierać malinki, jerzynki i inne roślinki (nie marihuanen, niestety). A dlatego punkt widokowy bo stamtąd szeroko widać osiedle rycerskie. Wprawdzie poprzez swoją renomę i dosyć niebezpieczną famę jaka krąży wokół tamtego miejsca, faceci bardzo niechętnie zabierają swoje pociechy na romantyczne spacery.
** {{t|[[Kościółek]]}}: to znaczy był kościołek, bo już go nie ma. Jedynie co pozostało po nim, to nazwa utknięta w pamięci przez bardziej poinformowanych ludzi. Za swego czasu, gdzieś tam w okolicach, było to miejsce tysiąca solówek, ustawek, a dzieci jak się zapuściły w gąszcz otaczający ten "punkt widokowy" mogło sobie pozbierać malinki, jerzynki i inne roślinki (nie marihuanen, niestety). A dlatego punkt widokowy bo stamtąd szeroko widać osiedle rycerskie. Wprawdzie poprzez swoją renomę i dosyć niebezpieczną famę jaka krąży wokół tamtego miejsca, faceci bardzo niechętnie zabierają swoje pociechy na romantyczne spacery.
** {{t|[[Główny plac]]}}: w sumie najbardziej zaludniony zakątek na tym osiedlu, liczące aż jedną piaskownicę, zjeżdżalnie o nazwie "konik", pare ławek z karuzelą na krzyż. Za dawnych lat przy betonowym boisku były trybuny gdzie stanowiło to miejsce przesiadywań tych, zaliczanych do "łobuzów" przed którymi mamuśki ostrzegają pokazując palcem swoim dzieciom. Przez działalność społecznikowską, zostały one zlikwidowane.
** {{t|[[Główny plac]]}}: w sumie najbardziej zaludniony zakątek na tym osiedlu, liczące aż jedną piaskownicę, zjeżdżalnie o nazwie "konik", pare ławek z karuzelą na krzyż. Za dawnych lat przy betonowym boisku były trybuny gdzie stanowiło to miejsce przesiadywań tych, zaliczanych do "łobuzów" przed którymi mamuśki ostrzegają pokazując palcem swoim dzieciom. Przez działalność społecznikowską, zostały one zlikwidowane.
** {{t|[[Kwadrat]]}} najpopularniejsze miejsce (dla wtajemniczonych) znajdujące się niedaleko postoju Taxówek. Jedno z pierwszych celów do odwiedzenia przez wyżej wspomniane zwaśnione ekipy kibicowskie by tam znaleźć sobie guza. To jest wręcz siedziba pogawędek, picia, plucia, siedzenia, zgonów, przekleństw, czasami awantur, palenia papierosów bądź wyrobów mniej legalnych. Pomimo wszelkich akcji tzw. społeczniaków w celu rozgonienia zasiadującego tam towarzystwa, jedynie bezcelowość utwierdza ich w przekonaniu, że to walka z wiatrakami.}
** {{t|[[Kwadrat]]}} najpopularniejsze miejsce (dla wtajemniczonych) znajdujące się niedaleko postoju Taxówek. Jedno z pierwszych celów do odwiedzenia przez wyżej wspomniane zwaśnione ekipy kibicowskie by tam znaleźć sobie guza. To jest wręcz siedziba pogawędek, picia, plucia, siedzenia, zgonów, przekleństw, czasami awantur, palenia papierosów bądź wyrobów mniej legalnych. Pomimo wszelkich akcji tzw. społeczniaków w celu rozgonienia zasiadującego tam towarzystwa, jedynie bezcelowość utwierdza ich w przekonaniu, że to walka z wiatrakami.
[[Plik:Rezerwat lisia gora - rzeszow IIp.jpg|thumb|250px|left|Zielonka w całej swojej krasie]]
[[Plik:Rezerwat lisia gora - rzeszow IIp.jpg|thumb|250px|left|Zielonka w całej swojej krasie]]



Wersja z 19:39, 21 maj 2016

Herb miasta

(...) trzy karczmy, bram czterech ułomki,
klasztorów dziewięć i gdzieniegdzie domki

Ignacy Krasicki o Przemyślu

Szablon:T miasto i powiat w południowo-wschodniej Polsce, perła Podkarpacia. Usytuowane 14km od granicy z Ukrainą, jedyny i niepodważalny ostatni bastion polskości na Kresach Wschodnich, koniec Europy. Dawna stolica województwa przemyskiego. Miasto liczy 67 tysięcy mieszkańców i 28 tysięcy samochodów, a to wszystko gniecie się w ciasnej dolinie o dumnej nazwie Brama Przemyska. Największym obiektem w mieście jest cmentarz, najwyższą budowlą otwarta dla turystów wieża katedralna, a najgłębszym akwenem droga w przygranicznej wsi Łuczyce. Przez miasto przepływa rzeka Wiar[1].

Nowo przybyli, chcąc nie chcąc, wjeżdżają do miasta od strony północnej. Ich oczom ukazuje się potężny szpital wojewódzki (zadłużony już w dniu oddania go do użytku). Kawałek dalej dojeżdżamy do serpentyn, gdzie bardzo pięknie zarzuca, ale widoki są wspaniałe (no tak, lokacja miasta w dolinie). Jeżeli ktoś przeleciał przez cały autobus podczas zakrętu dostaje również prezent – piękny siniak w miejscu gdzie się uderzył. Zjeżdżamy z serpentyn i stoimy w korkach, które ciągną się przez ulice 3 maja, Jagiellońską i Słowackiego, czyli przez całą drogę krajową.

Struktura społeczna

Oficjalne logo promocyjne miasta. Kolorowe ciapki to metafora wielokulturowości a krecha to alegoria wzajemnych uprzedzeń każdej z nich

Jeszcze niedawno większość przemyślan była średniozamożna, choć przeciętne zarobki nie przekraczają 900zł. Bliskość przejścia granicznego w Medyce otwierała nowe możliwości dla lokalnych ciężko pracujących biznesmenów. Generalnie, około 70% mieszkańców prowadziło tego typu działalność, zaś pozostałe 30% to mieszkający na obrzeżach celnicy.

Transport

Pamiętaj – jeżeli nie chcesz jechać na Ukrainę, to tylko w tym miejscu możesz zawrócić legalnie.

Miasto jest tak przejezdne, że pokonanie dystansu z punktu A do punktu B zajmuje około godzinę – więcej niż przejście go na piechotę. Przemyśl posiada dwie stacje kolejowe oddalone od siebie o niecały kilometr, z czego większość tego dystansu to most, który przeżył obie wojny światowe. Miasto ma również najlepszy w całym kraju system połączeń z granicą polsko-ukraińską: przy zejściu do tunelu stacji PKP stoją rozklekotane busy, które co dwadzieścia minut odjeżdżają na Medykę, dowożąc około 10 tysięcy biznesmenów pracujących na przejściu na dobę.

Sport

Plik:Derby przemyśla.JPG
Trudno być bezstronnym

Miasto jest podzielone rzeką, a na nieszczęście kibole zbytnio przejęli się sytuacją miasta sprzed 60 lat. Dlatego Zasanie musi być za V, czasem IV-ligowym Czuwaj Przemyśl, a stare miasto za III-ligową Polonią Przemyśl. Dobrze zapamiętaj co jest gdzie, bo jak powiesz coś głupiego to ci resuscytacja nie pomoże. Miasto oprócz dwóch wspaniałych klubów, posiada również sekcję piłki ręcznej (rekord wpierdolu w Superlidze – 30 bramek różnicy), a także koszykówki (II liga, 0 widzów, 0 kasy za wejściówki i 0 wygranych na koncie). Obie drużyny grają na najstarszej hali sportowej w Polsce, która wciąż działa. Owa hala robiła za szpital polowy w czasie I wojny światowej. W 2009 roku hala przebudowana i gruntownie wyremontowana.

Dzielnice

Studio urody, ul. 3 maja
  • Szablon:T wspaniałe centrum Przemyśla zwane też pieszczotliwie Małym Krakowem. Niestety największą atrakcją nie jest Wawel czy inna Galeria Krakowska, lecz trzy piękne bazary i stacja PKP wybudowana za Ferdka z Wiednia. Podobnie jak w Krakowie, niebezpieczeństwem są tu sypiące się na głowę przechodniów elewacje kamienic i brudzące, nisko przelatujące, wszędobylskie myśliwce – GOŁĘBIE!
  • Szablon:T słynie z kilometrowych porannych korków na 3-Maja, Grunwaldzkiej, Placu Konstytucji, Krasińskiego, Focha, Stasia Augusta i innych oraz z wybudowanej za szwabów stacji kolejowej, na której ekspresy zatrzymują się tylko dlatego, że ta stacja istnieje. Zasanie może również poszczycić się studiem urody pokazanym na zdjęciu po prawej. Nieliczni wiedzą, że znajduje się tam nieplanowana, a istniejąca galeria handlowa o dumnej nazwie Szpak.
  • Szablon:T jak pokazuje zdjęcie po lewej, jest tam zielono... bardzo zielono. Hymnem dzielnicy jest piosenka Wiśniewskiego pt. Zielono mi. Co prawda raz na tydzień zajeżdża tam autobus MZK, ale wszyscy turyści wysiadają przystanek wcześniej na stoku.
  • Szablon:T miejscowa hurtownia papierosów pochodzących z najróżniejszych form przemytu. Przez Wilcze ma przechodzić wschodnia obwodnica miasta planowana na 2008 rok + 100 lat opóźnienia.
  • Szablon:T znajduje się tu jeden z młodszych kościołów miasta, kilku dentystów bez licencji świadczących swe usługi w zaciszach swoich domów i blokowisko o dumnej nazwie „os. Kazanowskie”.
  • Szablon:T dwie dzielnice stanowiące centrum przemysłowe miasta. Jest tam bycza stacja kolejowa, używana tylko przez pociągi towarowe i kilka zadłużonych na kilka milionów przedsiębiorstw. Jedyną atrakcją Bakończyc jest przez wszystkich zapomniany Pałac Lubopijanych i słynna Wyższa Szkoła Wschodnioeuropejska, do której i tak chodzą tylko lamusy z Przemyśla i Ukraińcy, którzy preferują studiowanie własnego języka zagranicą.
  • Szablon:T 90% powierzchni stanowi las, 9% lokalne bimbrownie i 1% jakieś kartony w których mieszkają ludzie. Raz na ruski rok zajedzie tam autobus.
  • Szablon:T gdy ulica Basztowa sięga nieba i ma się ku końcowi, zaczyna się górujące nad całym miastem Podgórze – najbardziej świętobliwa ze wszystkich dzielnic Przemyśla. Nie ma tu nic prócz klasztorów Karmelitek i innych Norbertanek. Znajdziemy tu także Pałac Biskupi i piękny park, do którego i tak nikomu nie chce się iść, bo jest stromo pod górę. Jednak gdy pokusimy się go odwiedzić, naszym oczom ukaże się widok na całe Zasanie i Królewska Stajnia, czyli Zamek Kazimierzowski.
Typowa pogoda w Przemyślu
  • Szablon:T znajduje się tu największy obiekt w mieście – Cmentarz Główny. Idąc zawzięcie pod górę, krzywą ulicą Wandy lub Przemysława, dojdziesz do Kopca Tatarskiego – najwyższego punktu miasta. Niegdyś na Kopiec prowadziła zielona ścieżka, jednak władze miasta uznały, ze mieszkańcom konieczne na Kopiec są schody z kostki brukowej. Stąd również można podziwiać unikalną panoramę miasta ozdobioną elektrownią wiatrową w Orzechowcach.
  • Szablon:T jeżeli chcesz się tam dostać, zrezygnuj z tego albo wynajmuj taksówkę. Wiocha jak się patrzy, ten kto rysował granicę miasta był chyba pijany i zakreślił Kruhel w granicę miasta.
  • Szablon:T parę rozwalających się ruder. Gdyby nie Galeria Sanowa, co ją ze wszystkich mostów widać (czyli aż trzech), nic oprócz dziurawych ulic by tam nie było.
  • Szablon:T najsłynniejsze w gminie trójmieście (trójwieście?). Niedługo Przemyśl je pochłonie.

Ciekawe miejsca

  • Szablon:T Jest to jedna z piękniejszych ulic Przemyśla. Oprócz polskiego i gwary przemyskiej, mile widziana jest znajomość języka rosyjskiego bądź ukraińskiego, gdyż jest to miejsce koczowania biznesmenów ukraińskich, którzy próbują wcisnąć „papiroski, wodku, spirytus” tej części obywateli, która nie przemyciła sobie z Ukrainy owego asortymentu samemu. Ponadto znajduje się tu kebab, a więc najbardziej regionalna przemyska potrawa.
  • Szablon:T oczywiście kiedyś miała coś wspólnego ze sportem, ale stwierdzono, że bardziej niż stadion ludności przyda się hipermarket. Na tej ulicy znajduje się niespotykana nigdzie w Polsce ilość kantorów, w których można kupić głównie waluty ukraińskie: hrywnie i dolary. Między hipermarketem a kantorami znajduje się kilka bazarów: jeden opanowany przez stare babcie sprzedające produkty żywnościowe domowej roboty i drugi – ludzie z Polski handlujący rzeczami z Ukrainy, choć oczywiście zawsze się usłyszy, że to sprowadzone z Niemiec. Trzeci, tzw. ruski bazar nie różni się niczym szczególnym od innych ruskich bazarów rozsianych po kraju; najpopularniejszymi sprzedawanymi tam towarami są wyroby tytoniowe i alkoholowe. Można też od czasu do czasu znaleźć posąg Lenina z brązu.
  • Szablon:T
    • Znajduje się tam kilkanaście kościołów (w tym dwie archikatedry dwóch wyznań i to jedna obok drugiej) oraz szanowne władze miasta, które chcą, żeby Przemyśl był miastem korzystającym z transportu lotniczego (i to w samym centrum).
    • Szablon:T miejsce wielu krwawych batalii; jak nie rekonstrukcje to derby, jak nie derby to referenda o renowacji. Pod wieloma względami unikalny; przy żadnym innym rynku nie ma „Żabki”, w której nieletni bez większych problemów kupią alkohol.
    • Szablon:T to miejsce magiczne, można na niej spotkać połowę swoich znajomych, równie wielu możemy poznać – ankieterzy i inni wciskacze szajsu są tutaj nadzwyczaj wygadani.
    • Szablon:T przypominający raczej królewską stajnię. No cóż, cieszmy się z tego co mamy.
  • Szablon:T stok narciarski wybudowany całkiem niedawno z różnego badziewia walającego się ulicami. Wszystko fajnie, wszystko extra... ach, tak. Od kilku lat nie było porządnej zimy, a to pech.
  • Szablon:T najwyższej położone miejsce miasta. Jeśli naprawdę się uparłeś, aby tu przyjechać – obecność obowiązkowa.
  • Szablon:T grabieże, wymuszenia, zastraszanie, strach lodówkę otworzyć. Ot jeżeli szukasz wrażeń na pewno słyszałeś o ulicy Franciszka Smolki. Mieszkańców tejże pięknej okolicy zwie się "Smolarzami". Niezbyt sympatyczna nazwa. Ale i tak każdy wie, że rezydują tam kibice.
  • Szablon:T kiedyś dawno dawno temu zwana Długa później już Aleksandra Dworskiego, a w międzyczasie – za czasów komuchów – 1-go Maja. Jest to dość specyficzne miejsce, w pewnych kręgach, kulturowych zwana jako Psycho-Dwór. Krótko mówiąc, można dostać w ryja na dzień dobry; taka spuścizna po ulicy Smolki; dziś wszystkie osobistości z tejże ulicy przeniosły się właśnie na Dworskiego. Mieszka tu kupę meneli, alkoholików, i patologii, ale mniej niż na Mickiewicza. w okresie letnim w godzinach wieczornych ok 21, z racji swojej długości ulica zamienia się w tor wyścigowy, dla aut z wiejskim tuningiem, jak i dla dawców nerek. W godzinach porannych kiedy człowiek chce udać się do pracy w kierunku miasta musi się przedzierać przez istne szwadrony, kwiata młodzieży przemyskiej, czyli krzyczącej, przeklinającej i plującej wielce uradowanej swoja drogą marszu, uczniów. Ci co idą w kierunku miasta idą na wagary do parku, na wino.
  • Szablon:T co tu dużo mówić- pobojowisko. Konia z rzędem temu kto znajdzie tam jakąkolwiek pustą ścianę, murek czy nawet szyld. Cała reszta jest opaćkana wszelkimi kutachami, przekleństwami, strzałkami, przekreślaniami która -jak się można domyśleć- jest związana z klubami przemyskimi. Stanowi jedyną drogę "wjazdów" przez którą inne, zwaśnione osiedla muszą przejść aby w 10 jak nie więcej skopać niczego sobie świadom przechodzącego gościa. No a babe sklepać po dupie, chyba że wyglądem przypomina Grażynkę z klanu. A stanowi jedyną drogę, no bo przejście bandą w kapturach w pozasłanianych twarzach przez Grunwaldzką (jedna z ruchliwszych ulic) nie należy do dobrych pomysłów. W tejże jakże pięknej, malowniczej i jednocześnie bezpiecznej okolicy (do zapadnięcia zmierzchu) znajduje się parę smaczków, o których istnieje powinniście widzieć:
    • Szablon:T: jest ich cała masa, ciągnąca się przez całą długość osiedla, gdzie nie trzeba w najmniejszym stopniu bać się że ktokolwiek mógłby się włamać czy nawet tam węszyć późnymi porami, skoro cały 11-to piętrowy wieżowiec wypchany babciami w akompaniamencie poduszek na parapet ma skierowane okna w tamtą stronę
    • Szablon:T: to znaczy był kościołek, bo już go nie ma. Jedynie co pozostało po nim, to nazwa utknięta w pamięci przez bardziej poinformowanych ludzi. Za swego czasu, gdzieś tam w okolicach, było to miejsce tysiąca solówek, ustawek, a dzieci jak się zapuściły w gąszcz otaczający ten "punkt widokowy" mogło sobie pozbierać malinki, jerzynki i inne roślinki (nie marihuanen, niestety). A dlatego punkt widokowy bo stamtąd szeroko widać osiedle rycerskie. Wprawdzie poprzez swoją renomę i dosyć niebezpieczną famę jaka krąży wokół tamtego miejsca, faceci bardzo niechętnie zabierają swoje pociechy na romantyczne spacery.
    • Szablon:T: w sumie najbardziej zaludniony zakątek na tym osiedlu, liczące aż jedną piaskownicę, zjeżdżalnie o nazwie "konik", pare ławek z karuzelą na krzyż. Za dawnych lat przy betonowym boisku były trybuny gdzie stanowiło to miejsce przesiadywań tych, zaliczanych do "łobuzów" przed którymi mamuśki ostrzegają pokazując palcem swoim dzieciom. Przez działalność społecznikowską, zostały one zlikwidowane.
    • Szablon:T najpopularniejsze miejsce (dla wtajemniczonych) znajdujące się niedaleko postoju Taxówek. Jedno z pierwszych celów do odwiedzenia przez wyżej wspomniane zwaśnione ekipy kibicowskie by tam znaleźć sobie guza. To jest wręcz siedziba pogawędek, picia, plucia, siedzenia, zgonów, przekleństw, czasami awantur, palenia papierosów bądź wyrobów mniej legalnych. Pomimo wszelkich akcji tzw. społeczniaków w celu rozgonienia zasiadującego tam towarzystwa, jedynie bezcelowość utwierdza ich w przekonaniu, że to walka z wiatrakami.
Zielonka w całej swojej krasie

Obecnie

W środku miasta powstał wielki strup, który został oddany do użytku jako muzeum. Budynek ten jednocześnie czyni miasto atrakcyjniejszym jak i podnosi walory estetyczne Starówki. Podobno sam architekt nie potrafił odpowiedzieć na pytanie czy ściany miały być pochyłe czy nie.

Z planowanych trzech galerii handlowych powstała (może to i dobrze) tylko jedna – jak to bywa w Polsce. Od dziesięciu lat budowana jest tutaj „restauracja” McDonald's (co roku zmieniana jest lokalizacja), a po trzech latach zostało otwarte KFC.

Obecnie władze miasta planują poszerzenie granic Przemyśla, jednak inicjatorzy tego pomysłu nie wzięli pod uwagę, że musi to być korzystne również dla przygranicznych wiosek które Przemyśl miałby wchłonąć. W razie niepowodzenia przedsięwzięcia, organizatorzy zapowiadają zbrojny wymarsz na przygraniczną gminę Żurawicę (która nota bene jest najbogatszą gminą na Podkarpaciu), w dalszej perspektywie przewidywany jest także atak na Rzeszów oraz odbicie Lwowa.

Ciekawostki

Tylko w Przemyskim PKS-ie wiedzą co to znaczy konkurencja

Jeżeli:

  • zwracając wzrok w którąkolwiek stronę zobaczysz 21 kościołów;
  • przeciętny przejezdny pyta się ciebie o drogę na Rzeszów;
  • widzisz dziwnie ponumerowane autobusy, np. 01, 02, 009, 013;
  • jechałeś pociągiem ze Szczecina do Rzeszowa, ale trochę ci się kimnęło,
  • dowiadujesz się, że kibiców miejscowych klubów musieli powstrzymywać antyterroryści;
  • każdy kogo spotykasz psioczy na Rzeszów (chyba że przyjezdny, wtedy patrz punkt 2);
  • miejscowi bałakają, że ta joj, ta weź, ta przestań, idą z buta, wychodzą na pole, po domu chodzą w pantoflach, palą fajki, jedzą sznycle a na kopytka mówią paluszki

to znaczy, że jesteś w Przemyślu.

Przypisy

  1. Wie o tym jeden na stu przemyślan; stąd ryjąca czachę zagadka: „rzeka w Przemyślu na W.”